Data: 2008-10-19 21:13:16
Temat: Re: test metody Redarta [było: matematycy do tablicy]
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:gdg5vj$p1u$1@news.onet.pl...
> Redart pisze:
>>
>> masz chłopie słabość do cebeneta - mocno pchającą Cię
>> w jednym, dziwnym IMHO trochę kierunku. Niby jesteś na NIE, ale machasz
>> rękami, wyciągasz je - i nie bardzo chwytasz jakąś alternatywę.
>> A on na tym inteligentnie 'jedzie' jak się da ... Uwiódł Cię. To trochę
>> ... smutne. I ze względu na niego i ze względu ogólnego - że to w ogóle
>> możliwe ...
>
> nie jestem na NIE :)
> dlaczego tak sądziłeś?
E tam, szkoda czasu na dyskusje. Chodzi o to, że lubisz Matkę Teresę ;)
Ale dajmy spokój, bo się nie wyrabiam ;)
> ja sie badanym gęsto nie tłumaczę :)
> ja mówię, po badaniach, tylko tyle:
> "kochany kolego, teraz opowiem ci, jak cie postrzegała grupa osób. to nie
> jest czas na negocjacje" i kaman, odpalam działa :)
> i to działa.
O, niezłe, naprawdę niezłe ;)))
Jak jest grupa w jakiś sposób związana (z musu, czy z chęci - ale zwiazana
własnymi decyzjami), to na tym można jechać ;) Tak se myśle, że to chyba
najzręczniejszy środek w sytuacji zupełnie zewnętrznego trenera.
Inaczej, jak się jest wewnątrz grupy, np. na pozycji szefa, wtedy nie
ma tej neutralności, jest się umoczonym w gry i każda wyrażona opinia
'wyciągnięta z grupy' może być potraktowana jako opinia realizujacego
'własne' cele 'szefa'.
|