Data: 2002-02-19 10:31:19
Temat: Re: tłuszcz
Od: Leszek Serdyński <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bezz" <x...@y...com> napisał w wiadomości
news:f0fq6usfirvo06koraf0hf5rf7vo75ggpm@4ax.com...
> Tak sobie wpadłem - normalnie nie mam tu siły pisać, bo na jeden
> rozsądny post przypada 10 optymalnych i ich kosmicznych teorii.
Przykłady?
>
> >Badanie 28 dniowe w którym zastosowano 85% tłuszczu w diecie też nie jest
> >miarodajne. Czas przebudowy organizmów na diecie optymalnej wynosi od
trzech
> >tygodni do trzech miesięcy.
>
> Przebudowy, dobre sobie. Masz to czym poprzeć? Artykułami w _uznanych_
> czasopismach?
Uznane czasopisma mają swoje uznane rady naukowe, które pilnują, żeby nic co
jest niezgodne z ich twierdzeniami nie dostało się na łamy tych pism. Uznane
czasopisma nie zajmują się więc opisem badań nad dietą wysokotłuszczową, bo
dawno temu
biochemiczne autorytety badając bakterie odkryły, że węglowodany są ich
głównym źródłem energii. Uznały więc, że węglowodany są głównym źródłem
energii dla całego świata. Autorytety nie chcą się wycofać z tego
twierdzenia i dopóki żyją będą pilnować swoich pozycji.
Przebudowa organizmu przy przejściu z diety węglowodanowej na tłuszczową
polega na zmianie proporcji poziomów enzymów biorących udział w głównych
szlakach energetycznych. To jest poziom podstawowy takiej przemiany. Do tego
dostosowują się poziomy przenośników, receptorów, systemy wydzielania
hormonów i budowa komórek. Taka przebudowa trwa kilka tygodni u ludzi
młodych i zdrowych do kilku lat u osób starszych i schorowanych.
>
> > Rozgrzewka
> >> nie narusza zapasow glikogenu bo jest wysilkiem malo intensywnym
> >
> >Zapasów glikogenu mięśniowego nie narusza. Narusza jednak glikogen
> >wątrobowy, ponieważ on uzupełnia zapasy we krwi. Organizm sportowca (w
> >sportach wytrzymałościowych) spala kwasy tłuszczowe, aby oszczędzać cukry
we
> >krwi.
>
> Gdybyś COKOLWIEK wiedział o sportach wytrzymałościowych, wiedziałbyś że
> zawodnicy w takich sportach muszą cały czas trwania wysiłku przyjmować
> 300-500 kalorii
kilokalorii :-)
w ciągu godziny, jedząc kilka razy na godzinę.
> Oczywiście węglowodanów.
Gdybyś cokolwiek chciał sobie poczytać na temat prawdziwego wysiłku o
ekstemalnym natężeniu i długim czasie trwania, to pewnie nie uszedł by
Twojej uwadze artykuł w "Świecie Nauki" 7/2000 pt: "Kajaki Aleutów"
http://www.swiatnauki.pl/pdf/200007/62-69/george_b_d
yson(kajaki_aleutow).pdf
Aleuci przepływali dziesiątki mil morskich po wzburzonych falach osiągając
prędkości powyżej 7,5 węzłów, a dzisiejsi olimpijczycy osiągają 9 węzłów na
krótkich dystansach.
Obejrzyj sobie kiedyś wyścig kolarski w
> telewizji. Na tyle peletonu zobaczysz wielkie żarcie i popijanie, które
> odbywa się tam cały czas.
Aleuci w ogóle nie jadali węglowodanów. Po prostu nie rosną tam banany.:-)
Zapasy glikogenu nie są naruszane dopóki
> stężenie glukozy we krwi sportowca jest wystarczająco wysokie lub dopóki
> sportowiec nie wzmoże wysiłku do poziomu beztlenowego (np. chwilowy
> sprint, ucieczka, bieg lub jazda pod górę).
>
> No ale to nie wynika z Biochemii Harpera, więc skąd mógłbyś coś o tym
> wiedzieć.
Faktycznie, nie interesują mnie wszelkie wynaturzenia w zachowaniu ludzi i
funkcjonowaniu organizmu.
>
> > Nawet, gdyby spalany był glikogen mięśniowy, to ilość 300 gram
> >wystarczy na godzinę jazdy na rowerze z prędkością 40 km/h.
>
> I znowu gdybyś COKOLWIEK wiedział o sportach wytrzymałościowych,
> dotarłoby do ciebie, iż wytrenowany kolarz, triatlonowiec czy
> maratończyk posiada zapasy glikogenu na poziomie 3-4 razy większym od
> zwykłego człowieka.
Z waszej strony rowerowej:
http://www.cyfronet.krakow.pl/rowery/
Endogenne rezerwy węglowodanów są ograniczone, a zużycie glikogenu
wątrobowego i mięśniowego podczas wysiłków wytrzymałościowych i wielu gier
zespołowych często zbiega się w czasie z wystąpieniem uczucia zmęczenia. [2]
Działania nasilające utlenianie tłuszczów i sprzyjające zachowaniu zapasów
węglowodanów mogą więc poprawiać wydolność wysiłkową. Osiągnięciu tego celu
służą zarówno treningi wytrzymałościowe, jak i metody żywienia.
Wpływ treningu wytrzymałościowego na przemianę tłuszczową jest dobrze
udowodniony: nasila całkowite utlenianie kwasów tłuszczowych zwiększając
zawartość triglicerydów w mięśniach i maksymalne uwalnianie kwasów
tłuszczowych. Procesy te pozwalają zachować zapasy węglowodanów i wydłużyć
intensywny wysiłek.
Dlatego zawodnicy 2-3 dni przed wyścigiem obżerają
> się nieziemskimi ilościami ryżu i makaronu - budują swoje zapasy
> glikogenu.
A może budują zapasy tłuszczu?
>
> A gdybyś COKOLWIEK wiedział o kolarstwie,
A po co miałbym cokolwiek wiedzieć o kolarstwie?
wiedziałbyś że z prędkością 40
> km/h przez godzinę to potrafią jechać profesjonaliści podczas czasówek,
> a nie zwykły człowiek ze zwykłymi zapasami glikogenu.
Teoria, że wytrenowany zawodnik ma zapas glikogenu kilkukrotnie większy niż
normalny człowiek nie wydaje mi się zasadna. Węglowodany łatwo zamieniają
się na tłuszcze, a ta zamiana nie ma czynnika ograniczającego.
Co pisze skrypt (UJ) "Podstawy biochemiczne gospodarki lipidowej organizmu
człowieka" str. 38
"NIEZALEŻNIE OD JAKOŚCI nadmiar przyjętego pokarmu (w stosunku do aktualnego
zapotrzebowania) jest nagromadzony przede wszystkim w tkance tłuszczowej
podskórnej w postaci triacylogliceroli."
Normalnie zapas glikogenu w mięśnich wynosi 0,7% co daje u osobnika o wadze
70 kg i masie mięśni 35 kg jakieś 245 gram glikogenu.
>
> >Jasne więc, że glikogen mięśniowy nie służy do bezpośredniego uzyskiwania
> >energii w szlaku glikolizy i cyklu Krebsa, ale do podtrzymania cyklu
Krebsa
> >i uzyskiwania tlenu w warunkach niedotlenienia.
>
> Blablabla cykl krebsa bla glikoliza blablabla insulina blabla.
Nie potrzebujesz psychiatry? :-(
Musisz
> chyba bardzo lubić brzmienie tego co piszesz, i może nawet to i owo
> czytałeś, ale "logiczne" wnioski jakie z tego wyprowadzasz są wyssane z
> palca. Wystarczy spytać jakiegokolwiek sportowca, czy on się odżywia tak
> jakby to wynikało z "Biochemii" Harpera i innych biblii optymalnych.
"Biochemia Harpera" nie jest biblią optymalnych, ale podręcznikiem dla
studentów medycyny.
>
> >> Przeczytaj ten lub inny artykul o medycynie sportowej.
> >> Zapomnij choc na chwile o Kwachu. Popatrz na wykresy w ww.
> >> artykule, tam jest odpowiedz.
> >
> >Te wykresy nic nie dają, bo są to dane osób (kluskojadów) z innego
świata.
>
> Co się będziemy obrzucać eufemizmami, powiedz wprost - podludzi, i tyle.
To Twój wniosek.
>
> >Ponieważ podałeś mi link na stronę rowerową, to podam trochę spostrzeżeń
na
> >temat kolarstwa. Otóż wśród kolarzy zdarzały się zgony z powodu
> >niewydolności serca.
>
> Były one spowodowane dopingiem EPO podwyższającym zawartość czerwonych
> ciałek we krwi, co powodowało jej większą krzepliwość i zatory, a nie
> niewydolnością serca.
Możesz się pocieszać.
W tej chwili zakazana jest wprost zawartość
> czerwonych ciałek (hematokryt) powyżej 60% bodajże, i problem zniknął.
Do następnego zgonu.
> > Serce ma komórki wyłącznie typu "wolnego" przystosowane
> >do spalania kwasów tłuszczowych.
>
> Bzdura. Mięśnie wolnokurczliwe spalają wszystko.
Owszem, piec na węgiel może spalać drzewo.
Jednak przystosowanie oznacza, że nie można go przestawiać na inne paliwo
bez jego szkody.
W Magazynie "Wyborczej" z dn.13-14 list. 1998 w art. "Cztery biegi naszych
mięśni" prof. biologii Jerzy Duszyński pisze:
"W mięśniach szkieletowych komórki wolne i szybkie są zwykle przemieszane.
Natomiast mięsień sercowy zbudowany jest wyłącznie z komórek wolnych i - jak
łatwo się domyślić-preferowanym przez niego paliwem są kwasy tłuszczowe"
W cytowanych powyżej "Podstawach biochemicznych.." także na stronie 38
pisze:
"Mięsień sercowy i nerki wykorzystujące tylko niewiele glukozy po posiłkach,
głównie zaś kwasy tłuszczowe, a także związki trójwęglowe (glicerol,
mleczan, pirogronian) zabierają łącznie blisko 15% O2" .....
dalej:
"W przeliczeniu na 1.0 gram tkanki wykorzystujące glukozę jako podstawowy
materiał energetyczny pobierają więc znacznie więcej O2 niż tkanki
zużywające kwasy tłuszczowe"
>
> > Jak się dowiedziałem kolarze podczas jazdy
> >pożywiają się cukrowymi batonikami.
>
> Dowiedziałeś się od doktora Kwaśniewskiego zapewne?...
Akurat nie. Z tv.
>
> > Zjedzenie takiego cukrowego batonika
> >podwyższa poziom glukozy we krwi, a także insuliny.
>
> ... bo to bzdura. To znaczy cukier rzeczywiście to robi, ale kolarz
> odżywiający się cukrem byłby samobójcą.
Cukry są synonimem słowa węglowodany. Nie jest w tym słowie określone jakie
to są cukry (węglowodany) proste, czy złożone.
Zawodowi kolarze odżywiają się
> odżywkami z węglowodanami złożonymi, pochodnymi skrobi, w formie
> półpłynnej lub plynnej zazwyczaj; a na poziomie amatorskim bananami,
> suszonymi owocami, ciasteczkami ryżowymi itp.
Nie ma dużego znaczenia. I tak wszystko w postaci cukrów prostych ląduje w
wątrobie. I tak rośnie poziom insuliny hamując wydzielanie kwasów
tłuszczowych i odbierając paliwo sercu.
>
> > Podobno kolarze mają bardzo duże serca, a serce
> >Halubczoka ważyło 1,5 kg?
>
> Nie wiem ile ważyło serce Halupczoka ale każdy sportowiec wart cokolwiek
> ma duże serce i niskie tętno spoczynkowe.
Oczywiście narządy mogą dopasować swą wielkość do zapotrzebowania organizmu
(mózg nie), ale wtedy gdy są odpowiednio odżywiane. Gdyby serce zasilane tak
jak powinno, czyli kwasami tłuszczowymi powiększyło swoje rozmiary, to
wszystko było by OK.
Jednak kiedy serce musi powiększać swoje komórki, aby zmagazynować
odpowiednie poziomy enzymów szlaku glikolizy (a każda cząsteczka enzymu jest
taką maszyną mającą kilkanaście tysięcy atomów), to powiększając się nie
powiększa swej siły, ale powiększa grubość ścianek tracąc odpowiedni
najwłaściwszy kształt.
Nazywa się to miokardiopatią przerostową, a poczytać sobie można o niej i o
śmierci sportowców na stronie:
http://www.wiedzaizycie.pl/96071800.htm#TOP
Jak ten kształt jest ważny dla serca można sobie poczytać:
http://www.wiedzaizycie.pl/2000/2000_07_27.html
>
> >Pozdrawiam
> >Leszek
>
> Ja niestety nie pozdrawiam.
Radzę jednak wizytę u psychiatry. Mam bardzo duże wątpliwości co do zdrowia
Twojego ciała, a jak mówi przysłowie:
w zdrowym ciele zdrowy duch.
Pozdrawiam
Leszek
|