Data: 2002-01-28 07:51:34
Temat: Re: uf! podzial>30
Od: "Belfer" <s...@e...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W szkole podstawowej (7 i 8 klasa) oraz w liceum (klasa I, II i III) miałem
przedmiot, który nazywał się Roboty ręczne czy też Wychowanie techniczne
(już nie pamiętam). Była to druga połowa lat 60-tych. Muszę przyznać, że
pomimo pewnych braków (materiały, stare narzędzia) to właśnie wtedy
nauczyłem się pewnych elementarnych rzeczy: klejenia drewna, obróbki drewna,
dziąłania instalacji elektrycznej i jej naprawa, konserwacja roweru i itp.).
Wówczas także rozwinąłem swoje zamiłowanie do radiotechniki (długie, mozolne
próby odbioru audycji na samodzielnie zrobionym odbiorniku detektorowym,
podłączonym do 30 m anteny na dachu). Faktem jest, że te rzeczy mnie
interesowały. Z kolei dziewczyny zajmowały się szyciem, haftowaniem,
robieniem surówek i kanapek. Potem w latach 70-tych i 80-tych to padło.
Rzeczywiście - niekeidy nauczyciele wymyślali jakieś cuda - dzieci nie były
w stanie tego wykonać, więc rodzice to robili - i tak szło oszukiwanie się
nawzajem.
Mój rówieśnik jednak z tamtych zajęć nie wyniósł żadnych umiejętności
praktycznych: do dzisiaj nie potrafi naprawic lub wymienić gniazdka
elektrycznego czy przełącznika, łańcucha w rowerze, zainstalować dodatkowego
gniazdka telefonicznego czy też naprawić ubytków w ścianach i je pomalować.
Jeśli ktoś miał smykałkę do majsterkowania, to rozwinął te umiejętności, ale
jeśli ich nie miał - to chyba te zajęcia nic mu nie dały.
Pozdrawiam
AZ
|