Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia upały, a prowiant na podróż

Grupy

Szukaj w grupach

 

upały, a prowiant na podróż

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 134


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2006-07-14 01:10:02

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: l...@w...pdi.net (Dariusz K. Ladziak) szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 13 Jul 2006 22:09:03 +0200, "Dominik Jan Domin"
<d...@p...onet.pl> wrote:


>> Pewnie sama będę wieczorem wędrować z workiem od pokoju do pokoju i
>> zbierać
>> to co zostało z podróży. Niestety, moje dziecko ma na tej kolonii jest
>> dzieckiem wychowawcy.
>
>Czemu niestety, fajnie...Ja w tym roku nigdzie nie jadę, a tak marzę o
>lesie...

Dawno widac na kolonie nie jezdziles a pamiec masz krotka...
Oczywiscie dawno nie jezdziles jako uczestnik - bo widac nie pamietasz
ze progenitura kadry pedagogicznej to ma przechlapane...

--
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2006-07-14 06:38:50

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "aga" <j...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Ewa (siostra Ani) N. napisał(a):

> Hmmm... dzieci uwielbiaja rzeczy o ktorym sie filozofom nie snilo, ale
> moze podroz w autobusie nie jest idealnym momentem aby sprawdzic ta
> teorie, fakt :)

Otoz wlasnie to jest caly problem! Nasza racjonalnosc mozemy sobie
schowac w buty, jesli malolat jest uparty. Jesli w drodze nic nie zje
to znacznie wieksze to spowoduje szkody zdrowotne.
A upartosc dzieci jest nieobliczalna. Najwazniejsze jest picie.
Przyklad Fanty moze nie najlepszy, ale dzieci to lubia. Bo jesli
dziecko uzupelni elektrolity woda mineralna a w soku bedzie mialo
witamine C, to juz polowa sukcesow. Batony ( na rynku pod dostatkiem
rodzajow) i chipsy, to w
zastepstwie, gdy nie bedzie mialo ochoty na jedzenie czegokolwiek.
Zawsze to troche kalorii,
weglowodanow i tluszczy. Sytuacja zmusza do takiego kompromisu.

Dlatego trudno jest odpowiedziec na to pytanie, bo ile dzieci tyle
gustow i przyzwyczajen.
Jezeli dziecko jedzie pod kontrola mamy, to ona najlepiej wie co dac,
aby dziecko nie umarlo z glodu. Szczegolnie, gdy ma problemy zdrowotne.
Sa takie dzieci, ktore jadaja tylko swoje ulubione (nieliczne)
"zarcie".
Na codzien mozna z nimi toczyc boje ale w podrozy trzeba pofolgowac.
Folia aluminiowa sprawi, ze jedzenie mozna ochronic przed duza
temperatura. W Supermarketach mozna dostac
torby na mrozonki, ktore utrzymuja niska temperature przez kilka
godzin.
9-letni milusinski bratanek zjada tylko parowki z keczupem i popija
Fanta lub Cola, ostatecznie soki. Na wszystko trzeba miec jego
akceptacje. Masz ochote bachora zamordowac ale wiesz, ze nie ustapi.
Ciezki przypadek i juz.
W drodze wyjatku potraktuje pomidora, bo innych warzyw nie znosi.
Chipsy owszem, ale nic ponad to. Dlatego wybor przy dzieciach jest
taki, ze trzeba w podrozy dac to co bedzie zjedzone a
nie zignorowane. Nie tworzyc nowego, tylko dac to co akceptuje na co
dzien.
Nie ma warunkow, aby przylac i zmusic malolata do zjedzenia tego czego
nie chce.
Dlatego najlepiej to z nim uzgodnic, bo jak zaakceptuje, to masz 80%
gwarancji, ze zje.
W innym przypadku, bedzie glodny a jedzenie wsadzi pod siedzenie. Lub
odda takiemu co zjada
wszystko. Nawet sklamie,ze bolal go brzuch i nie mogl jesc.
Bulka z maslem i ogorkiem tez wystarczy. Jajko na twardo
(pelnowartosciowe bialko zamiast miesa), drozdzowka na deser. Z owocow
najlepiej zawsze sprawdzaja sie mandarynki, nektarynki(vit.C). Przed
podroza niech wypije wapno.
Reszta dac dla przyjemnosci i mozliwosci integracyjnych z grupa.
Pzdr. aga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2006-07-14 07:41:14

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elżbieta" <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:18sxfli3o7mqc$.k0xttb8si2qe.dlg@40tude.net...

> chyba odpuszczę na drogę początki diety bezmlecznej, którą po ostatnim
> wysypie azs zaleciła pani doktor i dam ser.

Nie dała bym. Bo potem nie przetłumaczysz że nie wolno i wróci cały parchaty
(niestety znam z autopsji takie jazdy z AZS, też mam dziecię tak reagujące
na mleko)

I w ogóle nie dawała bym kanapek. Kup mu ze 2 bułki jakie lubi (maślaną i
jakąś słoną z ziarnami zbóż np.) i niech je na sucho, ugotuj kukurydzę w
kolbach (właśnie się u nas zaczęła, córy zajadają ją jak wiewióry szyszki
:) ), weź trochę twardawych nektarynek, torebkę orzechów jeśli może je
jeść - syte, kaloryczne, nie brudzące. I dojedzie na tym bez problemu.

Te ogórki spokojnie mogą być, obrane i schowane do woreczka foliowego czy
małego pudełka na jedzenie parę godzin przetrwają bez problemu.
I jeszcze oskrobane marchewki, umyte rzodkiewki jak lubi. Ja taki prowiant
zabieram dzieciom na plaże jak jedziemy na dłużej: ogórki, rzodkiewki,
marchewki, kukurydza ugotowana, kabanosy, całe bułki. Sobie dokładam
orzechy, rodzynki, drobne oscypki wędzone sprzedawane w zgrzewkach po kilka,
albo oscypkowe "warkoczyki" - tez w zgrzewkach, czyli dość odporne na upał
przez kilka godzin
+ Woda mineralna w małych butelkach z Dziubkiem.



> Co do owoców, to kroić na ćwiartki i schować do pojemnika?? wydaje mi się,
> że łatwiej zjeść tak pokrojone jabłko, tylko pokrojone ściemnieją.

Ja bym nie obierała, rozciapią się, ściemnieją. W ogóle bym teraz nie brała
jabłek, sa albo te sztuczne , albo stare i niesmaczne.
Nektarynki sa teraz.

--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
... a tych pieprzonych materialistów rozstrzelamy.
... i zabierzemy ich pieniądze.
/// /// z cyklu: nieopatrzne wyznania idealisty \\\ \\\

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2006-07-14 08:00:05

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "czeremcha " <c...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

aga <j...@c...pl> napisał(a):

> Nasza racjonalnosc mozemy sobie
> schowac w buty, jesli malolat jest uparty.

Wtedy trzeba się wykazać uporem większym niż upór małolata. Proste.

>Jesli w drodze nic nie zje
> to znacznie wieksze to spowoduje szkody zdrowotne.

Ejże, a jakie? Bywa, że zdrowe dziecko nie ma ochoty jeść - niech zatem nie
je. Czym się różni od dorosłego, który danego dnia nie ma apetytu? A w
podróży - jak będzie głodne, to zje. Jeśli nie będzie głodne - nie zje. Tak
poza tym - sceny w rodzaju "umierający łabędź" - umierający, bo coś tam nie
dzieje się po jego myśli - są robione "pod" rodziców. I wielkie jest ich
zdziwienie, gdy słyszą, co też ich dziecko bez problemów zrobiło - czy w tym
przypadku zjadło - gdy w pobliżu nie było nadopiekuńczego rodzica.

Najważniejsze jest gaszenie pragnienia. Gdy dziecko będzie spragnione,
wypije wodę mineralną, nawet jeśli w domu jej nie pija.

> Na codzien mozna z nimi toczyc boje ale w podrozy trzeba pofolgowac.

Dokładnie na odwrót. Sprzątałaś kiedyś obhaftowany samochód? A zwłaszcza
obhaftowany przez cudze dziecko? Bo dziecko to nie dorosły - nie poprosi w
porę, żeby zatrzymać autobus. Puści pawia pod siebie - albo na kolegę. I
wtedy to już pełna integracja z grupą /ciekawe, jak go będą do końca kolonii
przezywali?/

> Dlatego najlepiej to z nim uzgodnic, bo jak zaakceptuje, to masz 80%
> gwarancji, ze zje.
> W innym przypadku, bedzie glodny a jedzenie wsadzi pod siedzenie. Lub
> odda takiemu co zjada
> wszystko. Nawet sklamie,ze bolal go brzuch i nie mogl jesc.

I umrze?

Są sytuacje, kiedy lepiej się przegłodzić, niż narobić sobie wstydu na samym
początku.

Ania

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2006-07-14 08:20:48

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "kaśka" <k...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elżbieta" <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:17fyltbj6b1uj.414r1pi51z5t.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 13 Jul 2006 20:57:43 +0200, zakup_kontrolowany napisał(a):
>
>> Może na marginesie porozmawiamy jak ubrać tego nieszczęśnika
>> (obojetnie jakiej jest płci), co ma tak mądrą mamusię (wraz ze sztabem
>> doradczym) i rusza na te kolonie
>
> O co Ci chodzi??
> --
> Elżbieta

Myślę, że chodzi mu o głupotę.
Zapuszczasz wątek, w którym pytasz, co dać własnemu dziecku na drogę.
No dobra możesz mieć pomysł, że warto się zapytać innych, może oni mają
pomysł, co twoje własne dziecko może jeść w czasie podrózy.
Ale kto zna lepiej swoje dziecko niż matka (zakładam, że matka jest w pełni
praw rodzicielskich, pod czym rozumiem, że jest spełna rozumu).
No nic tam Baśka (jak mawiał stary bezdzietnik Wołodyjowski)!
Potem się okazuje, że jesteś siła fachowa do opieki nad dziećmi, co będą
jechały tym autokarem, a po tem pozostawały pod twoją fachową opieka przez
trzy tygodnie nad morzem bardzo daleko od domu. Do głowy tylko się ciśnie -
NAUCZYCIELKA.
Więc propozycję jak ubierać dzieci w takie upały nad morzem i na drogę, a
również rozważenie takiej niewiarygodnej opcji, że pogoda się może zmienić
uważam w twoim przypadku za pomysł wręcz konieczny, bo nie daj Boże dziecko
pojedzie tym autokarem w kożuszku lub przez trzy tygodnie nad morzem będzie
chodzić tylko w stroju kąpielowym

A tak na zakończenie zrób jeszcze ankietę, ile z odpowiadających ci osób ma
swoje własne dzieci w wieku szkolnym.
A to, aby pełnemu ogladowi prezentowanej tu głupoty stało się zadość.

Kaśka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2006-07-14 08:24:03

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "kaśka" <k...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "czeremcha " <c...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w
wiadomości news:e97iu5$a6q$1@inews.gazeta.pl...
>
> Wtedy trzeba się wykazać uporem większym niż upór małolata. Proste.

Jak cep.
Dorosły głupszy od dziecka.
>
>>Jesli w drodze nic nie zje
>> to znacznie wieksze to spowoduje szkody zdrowotne.
>
> Ejże, a jakie?

Na umyśle piszącej.

>
> Są sytuacje, kiedy lepiej się przegłodzić, niż narobić sobie wstydu na
> samym
> początku.

Ale Elżbieta jedzie tym autokarem i na bank doprowadzi, że dziecko się
zarzyga po końce włosów.

kaska

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2006-07-14 08:30:24

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "czeremcha " <c...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

kaśka <k...@o...eu> napisał(a):

> > Wtedy trzeba się wykazać uporem większym niż upór małolata. Proste.

> Jak cep.
> Dorosły głupszy od dziecka.

Nie. Sprytniejszy. Jeśli chcesz pokonać przeciwnika, musisz udowodnić, że
lepiej władasz jego bronią, niż on sam.

Metody wychowawcze są różne. Trudno o nich dyskutować. Najlepiej byłoby
porównać efekty różnych metod - ale to już niewykonalne w przestrzeni
wirtualnej. Zatem dyskutować o nich nie będę.

Ania



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2006-07-14 08:36:01

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "kaśka" <k...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "czeremcha " <c...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w
wiadomości news:e97kn0$h1s$1@inews.gazeta.pl...
> kaśka <k...@o...eu> napisał(a):
>
>> > Wtedy trzeba się wykazać uporem większym niż upór małolata. Proste.
>
>> Jak cep.
>> Dorosły głupszy od dziecka.
>
> Nie. Sprytniejszy. Jeśli chcesz pokonać przeciwnika, musisz udowodnić, że
> lepiej władasz jego bronią, niż on sam.

Własne dziecko to nie przeciwnik, którego trzeba pokonać!
No chyba, że się je nienawidzi.
Bywa.

Kaśka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2006-07-14 08:38:43

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "Dariusz Adamiak" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "aga" <j...@c...pl> napisał w wiadomości
news:1152859130.927247.147450@35g2000cwc.googlegroup
s.com...

Ewa (siostra Ani) N. napisał(a):

>> Hmmm... dzieci uwielbiaja rzeczy o ktorym sie filozofom nie snilo, ale
>> moze podroz w autobusie nie jest idealnym momentem aby sprawdzic ta
>> teorie, fakt :)

>Otoz wlasnie to jest caly problem! Nasza racjonalnosc mozemy sobie
>schowac w buty, jesli malolat jest uparty.

[...] pozwolilem sobie reszte postu usunac, nie moge czytac tego,

co znaczy uparty? eh, pewno bez jego pozwolenia mamusia i tatus nie moga
wyjsc z domu, a i wszystkich dookola terroryzuje...
eh...

z autokarem zgoda, bedzie sam, nie slucha nikogo to sobie sam posciele....
ale, ale, czy umrze zaraz, sie odwodni czy cus? ej nie przesadzajmy........
lepiej dac cos konkretnego niz chipsy z cocacola


hej

ps. aha pisalem o tym konkretnym przypadku przykladzie dobrze wychowanego
mlodzienca :-))))))))))
pps. a powaznie dac mu to co 1. nadaje sie do podrozy 2. lubi 3. nie bedzie
sprawiac i jemu i innym klopotu, nie bede rozwijal bo duzo juz napisano w
tym watku porad, po co jakies filozofie, eh pozdro


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2006-07-14 08:42:52

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: Theli <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Lia napisał(a):

>> Do picia koniecznie Fanta, Sprite lub Cola light, woda
>
> Smakują Ci te napoje w postaci "zagotowanej"?

I ,,wstrzasnietej, nie zmieszanej''?


th

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

konkursik :)
samopodsumowanie sie panslafizdy
Kau
[przepis] pycha ciastka - napoleonki :)
Owies

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »