rokko <l...@p...onet.pl> napisał(a):

> nie chce mi siędyskutować czy tak ma być - pewnie masz rację
> ale taki sposób sterowania jest trochę bez sensu - lepiej byłoby podgrzewać
> bezpośrednio czujnik temperatury (np. jakąś spiralą)

Przecież nie o czujnik chodzi, a szybkie rozmrożenie parownika chłodziarki.
W normalnej temp. otoczenia ten parownik rozmrażany jest ciepłem, które
przenika do lodówki z zewnnątrz. A lodówki mają coraz lepsze izolacje.
Wyobraźmy teraz sobie, że temp. otoczenia wynosi np. 10oC. Lodówka po
osiągnięciu odpowiedniej temp. w chłodziarce - wyłącza się. W czasie tej
pracy schładza też do minus dwadziescia parę stopni zamrażarkę. Po
wyłączeniu stoi tak długo, aż temp. parownika (tam jest czujnik temp.)
osiągnie 5oC (musi się skutecznie rozmrozić), ale w temp. otoczenia 10oC te
dochodzenie do tej temp. może trwać pół dnia zamiast np. 1/2h i w tym czasie
zamrażarka może osiągnać niebezpiecznie wysoką temp. W temp. otoczenia 5oC w
ogóle się nie włączy i zamrażarka się rozmrozi.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/