Data: 2010-02-09 21:18:41
Temat: Re: w sumie nie wiem jaki dać temat
Od: Flyer <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <hksb8l$con$1@news.onet.pl>, e...@n...net says...
>
> Flyer pisze:
> > In article <hkq2ad$t96$1@news.onet.pl>, e...@n...net says...
> >> Chciałbym zapytać, może ktoś spotkał się z czymś podobnym
> >> Otóż jakiś czas temu spotkałem pewną osobę.
> >
> > Spotkałem się. Dawno, dawno temu. Też był rak, który był "wyciągany" w
> > momentach psychicznego zagrożenia dla tej osoby czy na użytek
> > tłumaczenia niedoskonałości procesów fizjologicznych tej osoby. Po
> > jakimś czasie skapnąłem się, że to może być nieprawda, ale nie
> > próbowałem prostować tej osoby na Twój sposób. I jak widzę miałem rację,
> > bo jedyne co Ty osiągnąłeś, to wprowadzenie w życie tej dziewczyny
> > permanentnego poczucia zagrożenia, że kiedyś rodzina się dowie o
> > oszustwie.
> >
> > I w całym tym temacie ciekawi mnie tylko jedno - co chcesz osiągnąć
> > ciągnąc ten temat? Obsesja? ;>
>
> Być może moje ujawnienie tej dziewczynie, że znam prawdę było jakimś
> utrwalaczem jej schizy
Nie nazwałbym tego schizą - niektórzy spóźniając się do pracy, z powodu
zaspania czy innych przyczyn, zrzucają winę na przyczyny zewnętrzne
[innych, pogodę, komunikację]. Nie nazwałbyś tego stanu schizą. Obrona,
potrzebna czy nie, za pomocą usprawiedliwienia pt. rak, nie jest ani
lepsza ani gorsza. Nie biorę tutaj pod uwagę gry na litość i
współczucie, bo przy takim usprawiedliwieniu [rak] wcale nie musi jej
być - usprawiedliwienie może mieć za zadanie zapewnić bezpieczeństwo, a
nie korzyści długofalowe.
> i tak znacznej utraty masy ciała, której wtedy
> nie miała. Choć zrobiłem to w najlepszej wierze.
Założę alternatywną "diagnozę" - utrata masy ciała jest związana z
życiem w napięciu, oczekiwaniem na atak. Jeżeli dziewczyna oczekuje
ataku z Twojej strony, to sprawa jest o tyle prosta, że powinno
wystarczyć usunięcie się Ciebie z jej świata i po jakimś czasie *może*
wszystko wróci do normy sprzed Twojej rozmowy z dziewczyną. Jeżeli
jednak napięcie wywołało dodatkowe efekty [neurozy/psychozy] bądź
nieufność została rozciągnięta na rodzinę i znajomych dziewczyny ["oni
wiedzą, ale nie mówią"], to sprawa jest gorsza, bo logicznie rzecz
ujmując dziewczyna oczekuje reakcji na informacje, że nie ma raka, od
osób, które o tym nie wiedzą, więc nie mogą zareagować.
Najmniej ryzykowną metodą pozostaje "przeznaczenie" - albo sama się
"uleczy" albo znajdzie osobę/środowisko, w którym będzie czuła się
akceptowana i niezagrożona i wobec którego nie będzie grała chorej na
raka lub będzie miała odwagę przyznać się do fałszu.
> Zastanawiam się, jak daleko to się posunie i czy dałoby radę coś tu
pomóc.
Znaczy dziewczyna jest jak tykająca bomba - trudno powiedzieć jaki efekt
wywołałaby rozmowa jej rodziny z nią. Nie wiem jak u Ciebie jest z
oglądaniem filmów i TV, ale obraz przez nie kreowany, gdzie wystarczy
jedna rozmowa, żeby zmienić drugą osobę, jest mocno fałszywy - gdyby to
wystarczyło, to niepotrzebni by byli psycholodzy i psychiatrzy.
> Chyba już wiesz, co chciałbym usłyszeć?
Zapracowałeś sobie na to, że wolę nie wiedzieć, co chcesz usłyszeć. ;>
Pozdrawiam
Flyer
|