Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.nask.pl!new
s.nask.org.pl!news.interia.pl!not-for-mail
From: "kant.or" <k...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.filozofia,pl.sci.psychologia,pl.soc.religia
Subject: Re: widzenie Buddy/pragnienie
Date: Wed, 14 Jul 2010 10:14:55 +0200
Organization: INTERIA.PL S.A.
Lines: 73
Message-ID: <i1jrm4$r67$1@usenet.news.interia.pl>
References: <i1jk04$drb$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: chello089079136068.chello.pl
X-Trace: usenet.news.interia.pl 1279095300 27847 89.79.136.68 (14 Jul 2010 08:15:00
GMT)
X-Complaints-To: u...@f...interia.pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 14 Jul 2010 08:15:00 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3664
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3664
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.filozofia:204724 pl.sci.psychologia:550364
pl.soc.religia:976961
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał
> Mama przeczytała mi kazanie o znakach nietrwałości.
>
> Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
> promieniowanie.
Kto wie, może to sprawia nam grawitację...
>To jest bolesne. Czy Buddy nie widzimy? Pytam, bo chciałem odejść od
>niszczenia przez naukę Buddy. Pozornie wydała mi się bardzo podobna do
>moich spostrzeżeń. Ciało mówi Budda nie jest ja.
Owszem ciało jest "ja", a w każdym razie "ja" wyraźnie czuje,
że do niego należy i że jeśli o nie nie zadba, nikt inny tego nie zrobi.
> Świadomość nie jest ja.
Owszem, świadomość jest "ja", na tym właśnie
świadomość polega, że jest skończona przynajmniej
w danym momencie, a skoro tak, musi być ograniczona,
a ciało w tym świadomości dopomaga, choć oczywiście ja większe
jest od ciała i rozlewa się po ololicy bliższej i dalszej.
> Postrzeżenia i tak dalej nie są ja.
Owszem, stają się ja, zwłaszcza jeśli się powtarzają,
tak w ogóle powstaje ja, na bazie spostrzeżeń,
bo przeciez oczy i czucie oraz uczucia mają
ludzie od zarania dziejów, język od całkiem niedawna,
i myślimy językiem od całkiem niedawna.
>Podlegają chorobie - przez którą Budda rozumie nietrwałość, zmianę.
Albo ktoś źle zrozumiał Buddę, albo budda bajdurzy.
Tylko absolutnie niezróżnicowana papka nie podlega
zmianom, podobnie jak absolutna próżnia.
>Ulegają niszczeniu, tak? Nie mogę promieniowania zatrzymać. Nie mogę
>zatrzymać niszczenia świadomości i samego mnie. Co mogę zrobić? Mogę -
>zdaniem nauczyciela - nie przywiązywać się.
Jasne, najlepiej olej przyjaciół i pójdź w góry Tybetu,
ewentualnie wleź na słup i tam siedź oraz medytuj.
>Ale do czego się nie przywiązywać? Wszystko przecież jest nietrwałe, więc
>nie powinienem się przywiązywać do niczego.
Jeśli cos jest nietrwałe, to zdaniem buddyzmu nic
niewarte ? A Twoja dziewczyna jest trwała ? A jej ciało ?
Kobieta to koszmar, tak ? Mahatma Ghandi też bredził,
przynajmnej na ten temat. Nie wspominam już nawet katolickicvh
biskupów i papieży.
>Ale co to znaczy "nie przywiązywać się"? Czy teraz jestem przywiązany,
>pisząc, do klawiatury i Waszej uwagi? Mam się zupełnie schować pod ziemię?
>Wtedy też będę przywiązany. A może wizja Buddy - widzenie Buddy - o którym
>mówią mnisi ze wschodu, jest? Może to jest Budda? Może widzimy Buddę? Jakże
>podobne to wyrażenie do wyrażenia chrześcijańskiego "widzenie Boga". Mówi
>się o uszczęśliwiającym po śmierci widzeniu Boga. Mnich, który
>zaprotestował w Wietnamie poprzez samobójstwo, napisał list, w którym pisał
>o "widzeniu Buddy", którego za chwilę dostąpi.
Kochasz Buddę ? Ok., nic w tym złego, ja też go lubię,
ale czy on był nieomylny ? :o/ Moja dziewczyna jest omylna,
a kocham ją bardziej niż Buddę :o)
zdar
kant.or
|