Data: 2003-11-14 10:08:19
Temat: Re: wplyw wychowywania przez jednego rodzica na rozwoj dziecka
Od: "Maja" <maja @ cokolwiek . pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"nonnocere " <m...@g...pl> napisał
> jest to uraz. Więc jeśli wg Ciebie nie zawsze jest urazem to czym jest?
z tego, co pamiętam dziecko miało mniej niż 3 latka [w tym konkretnym
przypadku].
nie wiem, co to dokładnie znaczy (kilka miesięcy, rok, dwa lata..), ale i
tak w takim wieku niekoniecznie tego typu utrata rodzica musi być
traumatyczna.
ZWŁASZCZA [to nie krzyk, tylko podkreślenie ;) ], że nie mówimy o utracie
matki, która bez wątpienia jest najwazniejsza w okresie pierwszych kilku
lat. utrata ojca nie musi być zatem w tym okresie traumą.
utrata matki - z pewnością taki mdoświadczeniem by była.
dużo zależy od tego, jakie do tej pory były relacje z ojcem.
Często jest tak, że gdy to matka przejmuje cały ciężar zajmowania się
dzieckiem ojciec naprawdę w tym okresie nie jest aż tak istotną osobą.
Potem: zaczyna być.. owszem.. ale to potem. pierwsze lata są raczej
związkiem w diadzie matka-dziecko.
i to odgrywa główną rolę w rozwoju dziecka.
do tego także rozwód [co do śmierci nie będę się upierać. .trudno nie nazwać
tego doświadczenia traumatycznym] w późniejszym okresie [czyli dla dziecka
powyżej 3 lat] nie musi być traumą, gdy się dziecko odpowiednio do tego
przygotuje i potem ma ono kontakt z obojgiem rodziców/opiekunów.
przecież nie każdy rozwód to obrzucanie się mięsem.. atmosfera nienawiści
etc... czasem naprawdę można to "załatwić" zupełnie inaczej. w atmosferze
zrozumienia.. a nawet koleżeństwa czy przyjaźni [znam takie przypadki -
błagam.. nie traktujcie mnie zimnym kubełkiem wody.. chyba nie chcę
wiedzieć, jak to wygląda w _większości_ przypadków.. wolę się łudzić, że
dorośli ludzie potrafią zachowywać się odpowiedzialnie i zaniechać takich
metod charakteryzujących niski poziom rozwoju etycznego etc...]
pzdr.
--
ja.
<< maya at op . pl >>
|