Data: 2003-04-24 07:57:25
Temat: Re: wspomnienia nasze robótkowe
Od: Maciachowa <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 23 Apr 2003 23:12:19 +0200, h...@o...pl napisał(a):
>> > Dziewczynki Kochane, taki pomysł mi wpadł do głowy, abyśmy troche
>> powspominały
>
>A ja najbardziej pamiętam tenisówki (jeden rodzj był w sklepach - chińskie -
>białe).
Pamietam :-))) A wyciete i obszyte biala tasiemka wokolo? i pozniej
sznurowadla jako wiazanie do pol lydki - tez robilas?
No i jeszcze ufarbowan i wyciete tenisowki. Na lato po kilka par
takich wystarczalo na caly sezon. Oczywiscie biale po praniu - kreda
sie smarowalo a pozniej po wyschnieciu wytrzepac trzeba bylo pyl
kredowy :-)))
>. Która z Pań pamięta dzinsy z Odry. Obawiam się, że niewiele
>Was (nas)jest. Najładniejsze były te, które ledwo mogłam wciągnąć na siebie,
>ale za to miały mnustwo grubej bawełnianej koronki koloru ecrui - to były czasy
>dzieci kwiatów.
Dzisnow nie przerabialam, wlasciwie malo w nich chodzilam - chociaz
pamietam doskonale.
Wtedy dopadlam do maszyny krawieckiej i powstawaly spodnie z bialej
poscielowki farbowanej na czerwono-bordowo :-).
No i bluzki ze srebrna nitka :-) najlepiej szylo sie srebrna nitke
nawijajac ja na bebenek w maszynie. i takie pikowanie - ozdabianie
przyprawialo kolezanki o zgrzyt zebow z zazdrosci :-)
No i sweter z guzikami.
Zwykly, lekko sfilcowany sweter ozdobilam ok. 200 guzikami- kazdym
innym.
Caly przod swetra to byly rozne guziczki, od malenkich po wielkie
guziory, metalowe i szylkretowy jakis sie tam znalazl.
Sweter wyjatkowy - moja 15 letnia corka dzisiaj go czasem zaklada (po
odpruciu guzikow rzecz jasna)
No i SZTORMIAK zolty.
pamietam jak w Centralu w Lodzi bylo sztormiakow na peczki- cale
stoisko wlasciwie to byly zolte, ciezkie NRDowskie kurtki.
I te kurtki ozdabialam naklejajac na nie folie kolorowa (okladki do
zeszytow PCV) w cale obrazki- a to zaglowki na jeziorze , a to palmy i
zachody slonca.
Jedna z kolezanek w koncu nie wytrzymala i zapytala, w ktorym BUTIKU
kupilam te cudna kurtke :-)
Zas pierwsza robotka taka najpierwsza to bylo cos na szydelku robione.
Chorowalam i mama miala dosyc mojego nudzenia sie. Nauczyla mnei
szydelkowac. Zrobilam ze wscieklo rozowej wloczki bawelnianej (zerowka
sie to nazywalo) woreczek polslupkami- maciupenki byl, moze mial 5 na
8 cm. I ten woreczek caly obszydelkowalam wezlami smyrnenskimi z tej
samej wloczki. Powstal wlochacz taki smieszny. Mama dosyc dlugo go
przechowywala.Pozniej z tekturki wycielam sobie ramke do tkania :-) Do
drewna mnie nikt w wieku 6 lat nie dopuszczal .
No i utkalam cos z wiskozy zoltej. I pamietam ze byla to twarz, z
racji koloru wiskozy - chyba Chinczyk ;-D
A pozniej pooooszlo.
>Grunt to fantazja - z łezką w oku - Halutka
z lezka w oku
pozdrawiam
Kasia ;-)
--
Maciachowa
m...@w...pl
http://maciachy.republika.pl
|