Data: 2003-07-07 21:45:01
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania wzgledem T-] chandra
Od: "j...@j...biz" <j...@j...biz>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mon, 7 Jul 2003 23:17:38 +0200, "boniedydy"
<b...@z...pl> wrote:
>bezzasadnymi zarzutami. Tracisz na to czas z uporem godnym lepszej sprawy.
>Wszystkie Twoje zarzuty są podobnej jakości.
Ponizsze tez?
"Tobie sprzecznosci nie
przeszkadzaja, np. rownoczesnie lajasz p a r t n e r a justsingle za
fatalne zachowanie (bo nietrafiony albo niezbyt wysilony prezent
przyniosl), przedstawiasz sprawe tak, jakby odpowiedni, trafiony
i wyrafinowany prezent to byl niemalze psi obowiazek p a r t n e r a,
a ROWNOCZESNIE twierdzisz, ze prezenty czy pamietanie o
rocznicach to nie jest obowiazek, chociaz CECHY oczekiwanego
przez ciebie zachowania ewidentnie sa cechami kojarzonymi
(rozsadnie) przez wiekszosc ludzi z obowiazkiem. Wymagasz
czegos rownoczesnie twierdzac, ze niczego nie wymagasz,
ze w zwiazku nie ma czegos takiego jak obowiazek czy
wymaganie i zwiazek powinien opierac sie na dobrowolnosci (jezeli
to jest nieuczciwe przedstawienie sprawy, to prosze pokazac jak
i gdzie, bo ja tego naprawde nie widze - to po prostu bylo napisane na
grupie).
Jezeli oczekiwania jakiegos zachowania (np. superprezentu)
polaczonego z uwazaniem takiego zachowania za standard
nie uznaje sie za obowiazek, to jak zdefiniowac obowiazek?
Wg mnie cos takiego - np. oczekiwanie niesmiecenia w
miejscach publicznych i uznawanie go za standard zachowania
(a jak nie, to ten ktos oceniany jest jako "fatalnie zachowujacy
sie") - ewidentnie obowiazkiem jest."
===============================
..define the riddles of my mind
nothing is really as it seems
|