Data: 2007-07-20 15:52:57
Temat: Re: zaraz sie potnę - problem z podejmowaniem decyzji
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sky wrote:
>> Nie, zmienic podejscie do ludzie nie sugeruje od razu
>> dostosowywanie
>> sie do nich.
>> Moze to oznaczac ale nie musi - zreszta... pokazałem zdanie o
>> spóźnianiu i idee jak to rozwiazać - ze trzeba na wyzszym poziomie.
>> To jest pewna idea.
>> Jesli od razu obróciłeś to "ze bedzie trzeba sie dostosować do
>> innych", to po prostu nie zrozumiałeś tej idei. Nie szkodzi ;) nie
>> widze problemu Duch
> Próba przeprowadzenia czyjejś zmiany "podejścia do ludzi"
> raczej zawsze polega na chęci podporządkowania go widzimisię
> inicjatorów zmiany czyli wywarciu nań presji dostosowawczej
> No bo nie sygnalizuje się nikomu "propozycji" zmiany jego
> podejścia jeśli owa zmiana nie wynika z czyjegoś poczucia
> iż brak zmiany godzi w interesy inicjatora owej propozycji
> ;)
Przykład z zacytowanego cytatu dotyczy sytuacji, kiedy spóźnianie się
doskwiera samemu spóźniającemu się. I on sam chciałby to zmienić. Na
pewnym poziomie pojmowania rzeczywistości jest przekonany, że nowy,
głośno i alarmujaco dzwoniący budzik rozwiąże jego problem. Po pewnym
czasie jego umiłowanie do ostatniej fazy snu nad ranem właśnie i to,
że ludzie, którzy na niego o określonej porze czekają, są mniej ważni
od tego umiłowanego momentu - daje asumpt do wykonania pewnej pracy
umysłowej nad charakterem. Wtedy jego pojmowanie rzeczywistości
wchodzi na wyższy poziom i zaczyna szanować ludzi, którzy na niego
liczą. W rezultacie przestaje się spóźniać. Nie budzi go lepszy budzik
tylko świadomość, że ktoś, kto na niego czeka, jest ważniejszy od nic
niewnoszącego do jego życia wylegiwania się nad ranem w łóżku.
Myślenie o powyższym, że jest to dostosowanie się do wymagań innych,
jest jeszcze myśleniem na poprzednim etapie. Etapie królowania
budzika. ;)))
--
pozdrawiam
michał
|