Strona główna Grupy pl.soc.rodzina zdrada(?) wirtualna (?)

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdrada(?) wirtualna (?)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 379


« poprzedni wątek następny wątek »

241. Data: 2002-08-07 15:56:33

Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 7 Aug 2002 17:05:30 +0200, podpisując się jako "Asia Slocka"
<a...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>> Ale to do Czechowa - nie do mnie.............
>Podjerzewam że może nie dojść..:-)
A to pech...
--
Marzena Fenert
Kobiety pozbawione towarzystwa mężczyzn tęsknią;
mężczyżni pozbawieni towarzystwa kobiet głupieją.
=== Anton Czechow

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


242. Data: 2002-08-07 16:02:47

Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Oasy"
> 1. pierwsze 5,5 roku - normalna praca biurowa, najwyżej całodniowe wyjazdy
> nieczęste. W tym okresie nie mam powodów do kompleksów w temacie pytania,
Cóż, to konieczność życiowa za którą nie da się nikogo potępić,
ale nie wiem czy zdajesz sobie sprawę że przebywanie z dzieckiem
od 17 do spania (i to nawet ten czas nie może być w całości aktywnie
poświęcony
nie tylko dziecku ale i rodzinie w ogóle) trochę ogranicza horyzont
spojrzenia
na to dziecko?

> Zgadza się. Od trzeciego roku życia zaczyna się sprawdzać.
Tu ok, być może. Mamy to przed sobą ;-)
--
Pozdrawiam
Asia Słocka
GG 2472321



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


243. Data: 2002-08-07 16:19:08

Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "sophie de bock" <s...@n...lu> szukaj wiadomości tego autora


hmmm ciezko mi tu czytac z tymi znakami. dopiero zo weszlam na polskie grupy
a jestem z belgii wiec wybaczcie za bledy

to ze twoj maz uwaza to za zabawe wcale go nie usprawiedliwia. ja poznalam
swojego meza przez internet. i wiem ze internet moze tylesamo znaczyc co
realnosc.
wedlug mie to twoj maz zdradzil cie i tyle. przeciez jezeli on z kims
intymnie rozmawia w salonie to tez cie zdradza. robiac to przez internet nie
zmienia sytuacji.
kazdy facet ktory jest przylapany na zdradzie mowi ze to nic nie znaczy i
ze to tylko flirt (czytaj zabawa)
to ze on tej osoby nie widzial i nie zna to jeszcze gorsze. mozna to
porownac do pojscia do prostytutki i poprosic o zalozenie torby na glowe
zeby nie wiedzial z kim ma sex.
wcale nie przesadzasz.
internet jest poprostu miejsce gdzie sie poruszasz umyslem a nie cialem.
jezeli ja sie kocham z mezem to chce aby bym przy mie cialem i aby wczasie
stosunku myslal o mie a nie o sasiadzce czy osobie z internetu.

lithium





"LILIANA KUCHARSKA-SZPIECH" <l...@N...poczta.gazeta.pl> wrote in
message news:ailiqt$bp4$1@news.gazeta.pl...
> Witajcie!
> Czytam grupe od samego początku, ale do tej pory nie miałam-
> nie czułam potrzeby pisac. Aż do teraz...
> Sytuacja jest taka: Jesteśmy 5 lat po slubie, may dwoje dzieci.
> Układało nam się dobrze - we wszystkich dziedzinach (tak myślę).
> Wyjechałam na tydzień z dziećmi. Mąż został sam w domu.
> Po powrocie zasiadłam wreszczie do komputera i przez przypadek
> odnalazłam zapisy rozmów męża z jakąś dziewczyną. Głownie na temat seksu.
> Bardzo - nie wiem jak to nazwać- smiałe - na całość.
> Tzw. zaspokajanie się przez internet.
> Poczułam się całkowicie zdruzgotana.
> Mąż zapewnia, że to tylko zabawa.Obiecuje, że już nie będzie. Przeprasza
> itp.
> Ale mnie to boli. Bardzo Czuję się zdradzona, oszukana.... Nie mogę
przestać
> o tym myśleć,
> a im więcej myslę tym mi gorzej. Nie potrafie tego tak po prostu wymazać
> tego z pamięci.
> I wiecie co, trudno znależć mi w sobie tyle zaufania, żeby mu uwierzyć,
> że tak już nie będzie robił.
> Czy moja reakcja jest przesadzona?
> Bardzo czekam na wasze opinie..
> Pozdrawiam serdecznie.
> Lea
>
>
>
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


244. Data: 2002-08-07 16:33:08

Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:airgau$etg$1@news.onet.pl...
> Cóż, to konieczność życiowa za którą nie da się nikogo potępić,
> ale nie wiem czy zdajesz sobie sprawę że przebywanie z dzieckiem
> od 17 do spania (i to nawet ten czas nie może być w całości aktywnie
> poświęcony
> nie tylko dziecku ale i rodzinie w ogóle) trochę ogranicza horyzont
> spojrzenia
> na to dziecko?

Nie, nie sądzę. Dochodzą do tego jeszcze weekendy, oraz co najważniejsze
współpraca z żoną. Uważam że to wystarczy w zupełności by ten horyzont był
wystarczająco szeroki nawet w przypadku trójki dzieci. Na potrzeby samego
horyzontu czyli uwiarygodnienia mojej opinii, bo o to Ci chyba chodziło,
wystarczy dużo mniej.

Natomiast inną sprawą jest czynny udział w wychowaniu dziecka, reagowanie w
odpowiedni sposób na bodźce które otrzymuje od świata zewnętrzego, pomoc w
ich ocenie, próby wychwycenia momentów które go zastanawiają by mu je
wyjaśnić zanim zapyta. Na to pkt 2 poprzedniego mojego postu nie wystarcza.
I o ile jestem w stanie powiedzieć że dłuższe rozstania w kontekście
mąż-żona mogą w pewnych okolicznościach przynieść więcej pożytku niz strat,
to w przypadku relacji rodzice-dzieci z pewnością tak nie jest. Przy
założeniach że sytuacja materialna nie jest krytyczna i że osoba
wyjeżdżająca nie ma skłonności patologicznych.

Andrzej



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


245. Data: 2002-08-07 18:41:33

Temat: Odp: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Marynatka <m...@f...net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:e...@4...com..
.

> >Natomiast studiuje psychologie kliniczna i
> >mniej wiecej wiem czego najbardziej brakuje dzieciom w dzisiejszych
czasach.
> >I uwierz mi, ze nie brakuje im TYLKO zaanagazowania rodzicow w ich zycie.
> >Brakuje im zapoznania sie ze stresem dnia codziennego,
>
> Znaczy w jakim wieku dziecko mam poddawać "stresom dnia codziennego"?
> I w jaki sposób dawkę stresu mu dostarczyć?
> Jak wyliczyć odpowiednią dawkę stresu?

Nie chronic. Jesli cos narozrabia, to niech samo upora sie z naprawieniem
tego co sie stalo. Musi sie zastanawic nad tym co sie stalo, a mamusia ktora
leci od razu i albo urzadza awanture, albo glaszcze dziecko po glowce i
mowi: nic sie nie stalo, nie daje mozliwosci przemyslenia sprawy.

Wymagac samodzielnosci i pomagac w uzyskaniu jej. I nie mowie tylko o
siusianiu do nocnika. Wiecie jakim przezyciem jest dla dziecka, np
2-letniego mozliwosc wyboru miedzy zielonymi ogrodniczkami a fioletowymi
jeansami?? To pierwsze kroki do samodzielnosci.

Ale z samodzielnoscia i podejmowaniem decyzji wiaze sie ponoszenie
odpowiedzialnosci. Wybierze zielone ogrodniczki, OK. Ale nie ma przebacz,
chodzi w zielonych. Poprosi o kisiel na podwieczorek, bedzie kisiel, jesli
nie zje, to do kolacji nie ma jedzenia.

Ogolnie jestem przeciwna biciu dzieci, choc zdarzaja sie sytuacje, gdy nie
widze innego wyjscia niz dac klapsa. Ale stosuje kary. Nie wychodzenie na
plac zabaw, brak czegos slodkiego, odciecie od dobranocki.

Wszystkie uczucia, ktore wiaza sie z powyzszymi sytuacjami sa roznymi
rodzajami stresu.

> > brakuje codziennych
> >obowiazkow,
>
> Nie znam rdziców którzy od małego nie dajądzieciom jakichś obowiązków.
> Mój ma prawie 17 miesięcy i jeden obowiązek - po zabawie, przed snem
> sprząta zabawki.
> Oczywiście nie sam tylko razem z nami ale bardzo dobrze wie, że gdy
> nadchodzi pora spania trzeba zaberaćsięza układanie zabawek.

Hmm... Ja sprzatalam z dziecmi na poczatku, zeby pokazac, pozniej musialy
robic to same.

> > brakuje "obycia" w spoleczenstwie.
>
> w jaki sposób mam dziecko "obywać" w społeczeństwie?
> Bo takie górnolotne teksty niewiele mi mówią. Konkrety proszę.

Slowa: dziekuje, poprosze, przepraszam. Umiejetnosc powstrzymania sie przed
przerywaniem doroslym czy rowiesnikom. Umiejetnosc czekania na swoja kolej,
itp. Tego mozna uczyc w domu, oczywiscie, natomiast jest roznica miedzy
domem a np. autobusem, czy restauracja. Zwlaszcza dla dziecka ta roznica
jest olbrzymia.

Kania
--
Priv tylko na priva


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


246. Data: 2002-08-07 18:51:22

Temat: Odp: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Asia Slocka <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aircmt$61s$...@n...onet.pl...
> > To sie daje butelke z humana. Uwierz mi, ze wszystko da sie zalatwic,
> trzeba
> > chciec.
> Miałaś chyba zbyt łatwo..Ja przez kilka miesięcy nie mogłam tego zrobić,
> wisząc przy szpitalnym łóżeczku, wycieńczona i zaryczana.

Ja spedzilam obie ciaze na patologii wlaczac z moim organizmem o zycie
dzieci. Nie powiem, zeby to bylo latwe. Przy pierwszym dziecko rowniez
miesiac (zaraz po urodzeniu) w szpitalu dzieciecym walczac o jego zycie.
Dlatego wiem, jak ulotne jest to co mamy i jak bardzo to trzeba pielegnowac.

> > Wiesz ile zwiazkow sie rozpadlo przez takie myslenie??
> Podejrzewam że właśnie tyle, ile niedojrzałych ludzi decyduje się
> na dziecko, dla reszty te problemy są właśnie..."phi" :-)

Nie... Mezczyzna jest wyluczony z magicznego czasu jakim jest ciaza, nie
wazne jakby sie angazowal, nie poczuje ruchow dziecka, nie urodzi go. To
olbrzymia strata a on ma tego swiadomosc. Dlatego jemu tez sie cos nalezy.
Widzisz, slubowalam mojemu mezowi milosc. Kocham go... Wybralam go sposrod
innych wedrujacych po tym swiecie facetow, nie po to, zeby w momencie, gdy
mnie bardzo potrzebuje odwrocic sie plecami.

> > Czesc facetow nie jest w stanie nawiazac z dzieciakiem nici porozumienia
> do
> > momentu, kiedy nie zacznie ono mowic. I co wtedy??
> A jak matka nie potrafi nawiązać z dzieckiem nici porozumienia do czasu
> aż ono zacznie mówić? To co? Do domu dziecka? Nie bądźmy śmieszni,
> dziecko to nie zabawka.

Dlaczego na sile przytaczasz fakty?? Zgadza sie, ze sa takie matki, ich
dzieci sa nieszczesliwe, wiele trafia do domow dziecka, osrodkow
opiekunczo-wychowawczych dosc czesto na cmentarz. Ale ja nie mowie o takich
wyjatkach. Natomiast to co opisalam odnosnie mezczyzn jest dosc powszechne.
Twoj TZ taki nie jest, to ciesz sie i korzystaj. Ale nie neguj potrzeb
mezczyzn. Oni potrzebuja swoich kobiet.

> > Nie, to niestety niemozliwe, z definicji. Nie mowie o byciu
poszkodowanym
> > tylko o tym, ze czesc tego co sie chce osiagnac nie rowne calosci.
> No to mam niemożliwe życie, wiesz że to jednak dobre?

Uwazasz, ze idac na kompromis osiagasz WSZYSTKO to co chcialas?? To co to za
kompromis??

> > I co ZAWSZE dazycie do kompromisu?? Nawet wtedy, gdy prosciej byloby
> > ustapic??
> Kompromisu - w rozumieniu które podałam.

Teraz ja sie zgubilam... Kompromis to ustepstwo obu stron dla osiagniecia
jakiegos porozumienia... nie??

Kania
--
Priv tylko na priva


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


247. Data: 2002-08-07 18:55:51

Temat: Re: zostawianie dzieci było zdrada(?) wirtualn
Od: Alex Jańczak <o...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Nie wiedzieć czemu ...@...q napisał(a) na grupę:

>>> A kogo wstawiłabyś pod paragraf - każdy lekarz wydałby 100%
>>> oświadczenie że dziecko było zdrowe
>>
>> Zdrowe? To do żłobka gówniarza (że się brutalnie dostosuję do Twego
>> stylu ;-), a nie w domu siedzieć.
>
> Nie było!

A co się z Tobą działo, gdy byłeś zdrowy? Też sam w domu?????

Olka(przerażona)
--
**/|_/|*******************************
*( oo_ Olka(głupia[TM]) }:->[=3 *
* \c/--@ *
* http://www.olka.zis.com.pl *********

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


248. Data: 2002-08-07 19:18:51

Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Ania Björk \(sveana\)" <a...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

> > Znaczy w jakim wieku dziecko mam poddawać "stresom dnia
> codziennego"?
>
> Od zawsze!
>
> > I w jaki sposób dawkę stresu mu dostarczyć?
>
> Nie dostarczać tylko 'nie bronić' - dziecko ma przeżyć nie
> uszkodzone - reszta dozwolona.
>
> > Jak wyliczyć odpowiednią dawkę stresu?
>
> Byle dziecko wytrzymało -

Hm, dzis przeczytalam o pewnej kobiecie z Florydy, ktora wyrzucila swoja
nowo narodzona corke do kosza na smieci. Dziecko wytrzymalo tam 17 godzin,
po ktorym to czasie kots je uslyszal, wyjal i przekazal lekarzom. Dziecko
zyje. Czy podpada to pod twoje pojmowanie dawkowanie stresu? Wszak od
narodzin, czyli od zawsze, no i wytrzymalo, prawda?

Anna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


249. Data: 2002-08-07 19:23:52

Temat: Re: o dzieciach było zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Nixe" <n...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Kania tak oto pisze:

> Wymagac samodzielnosci i pomagac w uzyskaniu jej. I nie mowie tylko o
> siusianiu do nocnika. Wiecie jakim przezyciem jest dla dziecka, np
> 2-letniego mozliwosc wyboru miedzy zielonymi ogrodniczkami a
> fioletowymi jeansami?? To pierwsze kroki do samodzielnosci.

Taa, a jeśli w mroźny, zimowy poranek uprze się na sandałki? A na obiad po
raz któryś dzień z rzędu wybierze słone paluszki? Nie powiesz chyba,
że_zawsze_pozwalasz dziecku na jego wybór i że zawsze akceptujesz jego
decyzje.
Ja jestem zwolenniczką nie wtrącania się, nie ingerowania w wybory i decyzje
dzieci, które są mało istotne dla mnie (co nie znaczy, że dla niego), nie
wpływają na jego zdrowie czy życie. Nie kłócę się wtedy z dziećmi, nie
stawiam na swoim dla zasady, nie występuję z pozycji rodzica-dyktatora. Ale
są takie sytuacje, gdy pozwalanie małemu dziecku na decydowanie o sobie mija
się ze zdrowym rozsądkiem.

Tak sobie coś jeszcze przypomniałam. Nie wiem, czy spotkałaś się z czymś
takim na wykładach z psychologii klinicznej, ale dziecko wbrew pozorom także
potrzebuje zakazów i nakazów do prawidłowego rozwoju swego życia
emocjonalnego. Gdy usłyszałam to pierwszy raz (nie pamiętam gdzie, chyba
gdzieś wyczytałam) bardzo się zdziwiłam, bo wydawało mi się, ze zakazy,
bariery itp. niszczą osobowość. Jednak uzasadnienie tego było bardzo proste.
Dziecko (a konkretnie małe dziecko) potrzebuje tego, by czuć pewność i
bezpieczeństwo. By mieć świadomość tego, że nie musi tak do końca być
samowystarczalne, bo jest ktoś (rodzic), na kim może polegać. Ktoś, kto o nim
myśli i czasem ("czasem" w mniemaniu dziecka, bo z punktu widzenia dorosłego
jest to praktycznie "zawsze") czuwa nad nim. Tym sposobem dziecko może
jednocześnie poznawać świat i czuć się ważnym i "dorosłym", ale także nadal
czuć się małym, bezbronnym maluchem, gdy taką ma akurat potrzebę (bo nie
ukrywajmy, że każdy z nas czuje czasem coś takiego).
W świecie, gdzie nie ma żadnych nakazów, zakazów, granic, gdzie od maleńkości
jest się pozostawionym samemu sobie z własnymi wyborami i decyzjami, dziecko
jest bardzo niepewne. Nie czuje żadnego oparcia w nikim, a przecież takie
poczucie jest bardzo ważne. I nie chodzi o to, by wychować sobie łajzę, za
która trzeba będzie w przyszłości myśleć, ale, by tak zręcznie znaleźć
równowagę między "rób, jak uważasz, bo to twoje życie", a "tego nie wolno ci
robić", by ukształtować samodzielnego człowieka, który jednocześnie będzie
miał niekwestionowane prawo do słabości i odczuwania potrzeby przyjęcia
pomocy. Który będzie miał świadomość tego, że jest tylko człowiekiem, a nie
niezawodną maszyną, wychodzącą z przekonania, że pomoc i oparcie nie należą
jej się, bo sama powinna decydować o sobie i życiu. Bo takie jej zaszczepiono
w dzieciństwie idee.
Mam bowiem czasem wrażenie, że niektórzy ludzie (najczęśniej mężczyźni, co
jest niestety spuścizną naszej kultury) są wychowywani w dziwny sposób, który
w przyszłości czyni z nich niejako kaleki emocjonalne, które wstydzą się
swoich potknięć, słabości, łez, załamania, które są w_niezdrowy_sposób
ambitne i samowystarczalne, które propozycję pomocy uznają niemal za
zniewagę.
Nie wiem, czy dość jasno to opisałam, bo przytaczam z pamięci. Czy mogłabyś
się jakoś do tego wszystkiego odnieść?
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


250. Data: 2002-08-07 19:31:56

Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Blanka" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aircok$66f$1@news.onet.pl...
> Dzię- ku- ję :-)

:-)

Pozdrawiam
Blanka

b...@p...onet.pl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 24 . [ 25 ] . 26 ... 38


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Koszule, męskie zresztą, coś długie wyszło
Co sadzicie o http://teleranek.blog.pl ? Przy serwisach dla dzieci typu http://www.szkola.net.pl to chyba pikus?
opinie psychologiczne
?
Re: Legowisko

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »