Data: 2003-09-27 18:12:43
Temat: Re: ze szpitalnego wypisu mego synka
Od: "Roma" <r...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Piotr Kasztelowicz" <p...@a...torun.pl> napisal w wiadomosci
news:Pine.GSO.4.50.0309271956040.8880-100000@dorota.
am.torun.pl...
> On Sat, 27 Sep 2003, Roma wrote:
>
> > > Rozpoznanie z I wypisu synka:
> > > wczesniactwo 25 tyg.
> > > blizniak II
> > > zespol zaburzen oddychania
> > > wrodzone ureaplazmatyczne zapalenie pluc
> > > bakteryjne zapalenie pluc
> > > dysplazja oskrzelowo- plucna
> > > posocznica(Staphylococcus epid., Klebsiell pn)
> > > zapalenie opon mozgowo- rdzeniowych
> > wodoglowie pozapalne
> > stan po operacyjnym zamknieciu PDA
> > stan po obustronnej laserokoagulacji siatkowek
> > stan po operacji przepukliny pachwinowej
> > bezdechy wczesniacze
> > anemia-
> > do tego pierwszego wypisu dodam iz w 17 dobie potwierdzono wylew IV st
> > Z drugiego wypisu: dwa zabiegi neurochirurgiczne: wszczepienie zbiornika
> > Rickhama, a nastepnie po tygodniu zastawki.
> > To suche fakty- historia jak na taka malizne bogata..
> > Synus tydzien przed ukonczeniem 5 miesiaca zycia zostal wypisany do domu
>
> bardzo duzo zawdzieczasz lekarzom i pielegniarkom nim opiekujacym sie,
> bo to, ze on przezyl to cud po czesci i efekt duzego zaangazowania
> calego personelu - jak widac w tym pediatrow-neonatologow,
> kardiochirurgow,
> neurochirurgow, chirurgow, radiologow, anestezjologow i pewnie poloznikow
> i moze jeszcze innych.
>
Wiem;-), wiem, ze jeszcze pare lat temu takich wczesniakow nie bylo szansy
uratowac, wiem bo fakt iz moje dzieci urodzily sie w miejscu w ktorym mozna
bylo im udzielic natychmiastowej pomocy zawdzieczam tez jedynemu z lekarzy,
ktory uwierzyl ze jest dla nich szansa- mimo, ze wszyscy mowili iz nie uda
sie ich utrzymac przy zyciu.
Jednak mnie sie wydaje, ze gdyby nie jego ogromna wola zycia Wy lekarze nic
byscie nie zrobili- byl 7 razy pod narkoza- w tym czasie moje serce szalalo-
bo wiedzialam, ze moze powiedziec: nie chce takiego zycia..i sie nie
obudzic..
Szanuje mojego synka i podziwiam glownie za ta wole walki o zycie. Jednak
nie po to by opisywac nasza historie to przytoczylam, ale po to, by za
chwile podzielic sie- mam nadzieje dla niektorych cennymi spostrzezeniami
dotyczacymi relacji lekarz- pacjent, czy raczej matka pacjenta.
Bez obawy- nie po to by wieszac psy na lekarzach czy sluzbie zdrowia- daleko
mi do tego.
Roma
> P.
> --
> Piotr Kasztelowicz P...@a...torun.pl
> http://www.am.torun.pl/~pekasz
> PGP Key IDs: DH/DSS:0xF3EED8AF
|