Data: 2003-09-23 17:29:21
Temat: Re: zejscie z dyzurow
Od: "casus" <c...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nie wiem, czy dobrze Cie zrozumialam, ale z tego co piszesz nie czujesz
sie
> zobowiazany do pomocy, a robisz to dla wlasnej przyjemnosci- tak chyba
> postepuja pasjonaci..... i profilaktycznie, by pomoc glownie tym, ktorzy
> jeszcze nie wiedza, ze pomocy potrzebuja..
Nie ma mozliwosci stricte niesienia pomocy droga internetowa. Nie ma
mozliwosci zobowiazania do takiego dzialania. Nie ma norm etycznych tego
rodzaju inicjatywy.
Nie przecze, ze lubie swoj zawod i uwazam, ze sie w nim spelniam. Ale
niekoniecznie nazwalbym sie pasjonata. To zbyt pompatyczne.
> Podcinanie skrzydel.. wiesz, ze sa zawody, pasje, w ktorych nie nalezy
> liczyc na wdziecznosc czy zrozumienie. Kiedys na jakims forum przeczytalam
> wypowiedz dziewczyny pomagajace ubogim(jednorazowy dar) rozgoryczonej iz
> nikt nie okazal wdziecznosci.. To nie o wdziecznosc chodzi. To pozywka dla
> naszego ego, bysmy mieli swiadomosc iz nasza bytnosc na tym swiecie miala
> jakis sens..
NIGDY nie oczekuje na wdziecznosc, chociaz jest to piekne. Problem jest
gdzies indziej, ale....mysle ze to nie jest wazne i niekoniecznie na to
forum.
> Jasne, jak powiesz koniec z tym, to i tu Cie popre, chociaz wydaje mi sie
iz
> wcale tych dyzurow porzucac nie chcesz- mam taka nadzieje.
> Roma
mylisz sie. Dyzury bywaja nie tylko czasochlonne, ale i meczace. Z roznych
powodow. I tak wlasciwie nie wiem, dlaczego mam byc. Inaczej: dlaczego juz
nie chce.
casus
|