Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze zielona szkoła i komórki

Grupy

Szukaj w grupach

 

zielona szkoła i komórki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 372


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2007-02-10 23:22:17

Temat: Re: zielona szkoła i komórki
Od: Szerr <s...@g...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 10 Feb 2007 12:53:14 +0100, Xena w wiadomości
<news:eqkcci$dct$1@nemesis.news.tpi.pl> napisał(a):

> Ja dam. Niezależnie od zarządzenia.

Na miejscu kierownika wycieczki skonfiskowałbym.

--
Sz.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2007-02-10 23:22:45

Temat: Re: zielona szkoła i komórki
Od: "miranka" <a...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Szerr" <s...@g...peel> wrote in message
news:12qj8v0tiatxq.r65dfiwr6j3j$.dlg@40tude.net...
>
> Dziecko jest użytkownikiem zakładu administracyjnego i obowiązuje go cały
> panujący tam porządek prawny. Nie zawierasz ze szkołą cywilnoprawnej umowy
> usługi, ale wchodzisz w relacje administracyjnoprawne.
>
> > Sądzę, że abstrakcyjny regulamin wymyślony przez nauczyciela (nie
> > wolno mieć komórek i czerwonych skarpetek) można bez wysiłku podważyć
> > w obecnosci dyrektora i Rady Szkoły.
>
> Oczywiście nie. Regulamin ustala kierownik wycieczki, bo on bierze za
> dzieci odpowiedzialność. Co najwyżej wycieczka może się nie odbyć wcale.

To musisz jeszcze raz wyjaśnić, czym zagraża dziecku posiadanie telefonu
komórkowego i używanie go w czasie WOLNYM od zajęć. (bo z zakazem używania
go w sytuacjach, w których kulturalny człowiek telefonu nie używa, zgadam
się całkowicie)
Jednak siwa ma rację - przypomina to zakaz zabierania na wycieczkę
czerwonych bokserek w mikołajki:)))) Co Ci one przeszkadzają?
Anka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2007-02-10 23:28:53

Temat: Zielona szkoła i komórki
Od: siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szerr <s...@g...peel> napisał(a):

> Tak? Na jakiej podstawie rodzice rządzą podczas zajęć szkolnych?
> Myli ci się prawo wpływu na to, co się w szkole dzieje, z prawem do
> podejmowania decyzji. Od tego są organy i pracownicy szkoły.

Ano odwiecznym prawem natury. Mogą nawet zmienić nauczyciela, jeśli
glupi. Pracujesz i dostajesz za to pieniądze, bo klienci (dzieci i ich
rodzice) są z Ciebie zadowoleni. Wiem, że w wielu skostniałych
szkołach to utopia, ale zmieniałam już klasie nauczyciela. Raz w
liceum jako uczeń i raz jako rodzic. Nie jest to trudne.

> Dziecko jest użytkownikiem zakładu administracyjnego i obowiązuje go cały
> panujący tam porządek prawny. Nie zawierasz ze szkołą cywilnoprawnej umowy
> usługi, ale wchodzisz w relacje administracyjnoprawne.

Pokaż przepis zabraniający posiadania komórki danej przez rodzica.
Administracyjnoprawny najlepiej.

> Oczywiście nie. Regulamin ustala kierownik wycieczki, bo on bierze za
> dzieci odpowiedzialność. Co najwyżej wycieczka może się nie odbyć wcale.

Jest to opcja. Może też się odbyć z innym nauczycielem i na innych
zasadach. Wewnętrzne regulaminy (nawet szkolne, nie mówiąc o
widzimisię nauczyciela) są renegocjowalne.

> Kuratorium ma tu najmniej do gadania. W sferę decyzji zastrzeżonych dla
> organów szkoły i nauczycieli kuratorowi wkraczać nie wolno.

Myslisz, że nie wolno zwierzchnikowi kontrolować bzdurnych decyzji
podwładnego? Sądzę, że wątpię.

> Nauczyciel nic nie musi wybraniać. Ustala regulamin i albo się decydujesz
> wysłać dziecko, albo możesz nauczyciela pocałować w klawiaturę Nokii.

E, myslę, że mam kilka ruchów pośrednich. Doświadczenie uczy, że
skutecznych.

> Na wycieczce dziecko nie ma "czasu wolnego". To wszystko są zajęcia
> zorganizowane. Dziecko cały czas przebywa pod opieką nauczyciela i cały
> czas z wolności, praw i przywilejów korzysta na ustalonych przez niego
> zasadach.

Uczysz w obozie koncentracyjnym? Moje dziecko jeździło na obozy
sportowe, karateckie, o dośc ostrym rygorze, na zielone szkoły z
wymagającymi naucyzcielami, ale takich bzdetów to nie słyszałam.
Pewnie nie ma praw również mieć walkmana, zegarka, komiksów i zbyt
frywolnej bielizny?

> Kontaktować się musi z innego telefonu, jeżeli regulamin tak stanowi.

Niefart.

>> ew. odebrac smsa, którego mu wyślę.
> Jak ma odebrać smsa, skoro telefon zostanie w domu?

W domu zostanie nauczyciel, jeśli będzie się tak zachowywał.

> Mylisz się. W statutach wielu szkół wprowadzono już zakazy posiadania (nie
> używania) w szkole telefonów komórkowych.

Ok i jeśli dziecko chodzi do takiej szkoły, jestem w stanie to
zrozumieć, ale jeśli nie -- nie ma podstaw do takiego rozporządzenia.

--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2007-02-10 23:29:54

Temat: Re: zielona szkoła i komórki
Od: "miranka" <a...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Szerr" <s...@g...peel> wrote in message
news:mryesh03l9a5$.1endp1itzqv3r$.dlg@40tude.net...
> Dnia Sun, 11 Feb 2007 00:13:47 +0100, miranka w wiadomości
> <news:eqljjc$amc$1@inews.gazeta.pl> napisał(a):
>
> > tym zakazującym nauczycielom wcale nie taki cel przyświeca.
>
> A skąd wiesz? :)

No to przeczytaj wątek od początku - Ty jeden (TERAZ!) piszesz o wyciszeniu
się i odizolowaniu na chwilę od zdobyczy cywilizacji. Inne argumenty
dotyczyły telefonów dzwoniących w nieodpowiednich momentach, o budzeniu się
nad ranem, żeby porozrabiać, o tym, że dzieci na bieżąco i mocno koloryzując
opowiadają o tym, co się dzieje na wycieczce, że rodzice wydzwaniają z
pytaniem, gdzie są i czy już dojechali itp, itd.
W poprzednich "komórkowych" wątkach argumenty były podobne i sprowadzały się
do jednego: zakazać komórek, bo młodzież nie potrafi się nimi posługiwać.
Anka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2007-02-10 23:57:32

Temat: Re: zielona szkoła i komórki
Od: "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości:1ghzmmxdqrklq$....@4...ne
t,
Szerr <s...@g...peel> napisał(a):
> Dnia Sat, 10 Feb 2007 12:53:14 +0100, Xena w wiadomości
> <news:eqkcci$dct$1@nemesis.news.tpi.pl> napisał(a):
>
>> Ja dam. Niezależnie od zarządzenia.
>
> Na miejscu kierownika wycieczki skonfiskowałbym.

To miabyś problemy.
Poza tym nie jesteś na szczęście nauczycielem moich dzieci. Twoje i moje i
ich.

pozdrawiam Tatiana
--
Zadziwiające jest, że mało dokształcający sie lekarz może praktykować
medycynę,
nie dziwi jednak, że robi to źle
/Sir William Osler/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2007-02-10 23:59:12

Temat: Re: zielona szkoła i komórki
Od: "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości:ef3dgecnkz1w$....@4...ne
t,
waruga <w...@o...peel> napisał(a):
> Dnia Sat, 10 Feb 2007 12:54:18 +0100, Xena napisał(a):
>
>> To dofinansowywuje MOPS i inne jakieś.
>
> hłe, hłe...

Jezusicku, przyczepiłyście się tego strasznie. Nie miałam zamiaru nie
puszczać dziecka, inni rodzice, nawet ci korzystający z zasiłków też
zbierają kasę i załatwiają dofinansowania. Pełna odpłatność to 520 zł. Jak
ktoś pobiera zasiłek, to mu dopłaca mops czy jakaś tam inna instytucja. Są
jakies dofinansowania z gminy i zakładów pracy. Nie mam pojęcia jak to jest
realizowane, ale jest. W klasie Mai jest kilkoro rodziców, którzy pobierają
zasiłki i nie mają kolorowej sytuacji finansowej, ale wszystkie dzieci jadą.

pozdrawiam Tatiana
--
W miłości wszystkie środki są dobre, prócz tych,
które prowadzą prosto do celu
/Tadeusz Breza/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2007-02-11 00:00:41

Temat: Re: zielona szkoła i komórki
Od: "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości:bcsz5r8tqvfs$....@4...net
,
Szerr <s...@g...peel> napisał(a):
> Dnia Sat, 10 Feb 2007 23:24:08 +0100, Piotr Szewczyk w wiadomości
> <news:eqlgrc$m9t$1@atlantis.news.tpi.pl> napisał(a):
>
>>> Dziecko, którego rodzic nie podpisze regulaminu, nie pojedzie ze
>>> mną na wycieczkę za chińskiego boga.
>> Trudno. Jeżeli wycieczka organizowana jest z pieniędzy rodziców,
>> składek, to można znaleźć na to paragraf.
>
> Serio? Spróbujesz? ;)

To nie wycieczka a zielona szkoła. Nie jest to również obóz koncentracyjny.

>
>> Nauczyciel nie może decydować kto jedzie, a kto nie.
>
> A kto twoim zdaniem? Prezydent Francji?

Pewnie mądrzej spojrzałby na sprawę.
Powtarzam - wszystcy mamy szczęście, że nie uczysz moich dzieci.

pozdrawiam Tatiana
--
Piękność jest dla kobiety ważniejsza niż inteligencja,
bo mężczyźnie łatwiej przychodzi patrzenie niż myślenie
/Marlena Dietrich/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


98. Data: 2007-02-11 00:01:36

Temat: Re: Zielona szkoła i komórki
Od: "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości:9uyx7i3ie9yf$....@f...net,
siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał(a):

> Ano odwiecznym prawem natury. Mogą nawet zmienić nauczyciela, jeśli
> glupi. Pracujesz i dostajesz za to pieniądze, bo klienci (dzieci i ich
> rodzice) są z Ciebie zadowoleni. Wiem, że w wielu skostniałych
> szkołach to utopia, ale zmieniałam już klasie nauczyciela. Raz w
> liceum jako uczeń i raz jako rodzic. Nie jest to trudne.
>

Możesz coś więcej na ten temat? Może być na priv. W sensie procedura,
powody, wsparcie innych rodziców i w ogóle. W sytuacji rodzica.


pozdrawiam Tatiana
--
Miłość nie jest skarbem, który się posiadło,
lecz obustronnym zobowiązaniem
/Antoine de Saint-Exupery/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


99. Data: 2007-02-11 00:02:51

Temat: Re: zielona szkoła i komórki
Od: "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości:dttdyzsfd4au$.7jda4zrd7zlz$....@4...ne
t,
Szerr <s...@g...peel> napisał(a):

> Odnośnie komórek już argumentowałem. Jak pracodawcy, biorąc
> pracowników na wycieczkę szkoleniową, mogą nakazać zapomnieć o
> komórkach, gadżetach i odciąć się od cywilizacji, tak nauczyciel może
> też uznać to czasowe odizolowanie się od zdobyczy najnowszej techniki
> za słuszne wychowawczo rozwiązanie.

Ale pracodawca nie może zabronić używania telefonu w wolnym czasie.

pozdrawiam Tatiana
--
Czyż nasza miłość mogłaby istnieć bez ofiary,
bez rezygnacji z pragnienia posiadania wszystkiego?
/Ludwig van Beethoven/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


100. Data: 2007-02-11 00:19:30

Temat: Re: Zielona szkoła i komórki
Od: Szerr <s...@g...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 11 Feb 2007 00:28:53 +0100, siwa w wiadomości
<news:9uyx7i3ie9yf$.dlg@franolan.net> napisał(a):

>> Tak? Na jakiej podstawie rodzice rządzą podczas zajęć szkolnych?
>> Myli ci się prawo wpływu na to, co się w szkole dzieje, z prawem do
>> podejmowania decyzji. Od tego są organy i pracownicy szkoły.
> Ano odwiecznym prawem natury.

Nie bardzo. Kiedy rodzice powierzają bieżącą pieczę nad dzieckiem osobie
trzeciej, przestają mieć prawo wiążąco decydować o poczynaniach dziecka. U
babci obowiązują zasady babci, u sąsiadki - sąsiadki, w szpitalu -
polecenia personelu, a na wycieczce szkolnej decyzje podejmuje nauczyciel.

> Mogą nawet zmienić nauczyciela, jeśli glupi.

Sęk w tym, iż ja uważam, że nauczyciel niekoniecznie głupi, a zakaz wcale
rozsądny.

> Pracujesz i dostajesz za to pieniądze, bo klienci (dzieci i ich rodzice) są
> z Ciebie zadowoleni.

Nie. Podstawowym kryterium oceny pracy nauczyciela jest troska o dobro
uczniów i realizację zaplanowanych celów nauczania i wychowania, a nie o
zadowolenie dzieci lub ich rodziców. Nauczyciel profesjonalista
niejednokrotnie musi się niektórym dzieciom i rodzicom przeciwstawić.
Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.

> zmieniałam już klasie nauczyciela.

W zależności od tego, czy miałaś rację czy nie, o dyrektorze, który
podejmował te decyzje, świadczy to dobrze lub źle.

>> Dziecko jest użytkownikiem zakładu administracyjnego i obowiązuje go cały
>> panujący tam porządek prawny. Nie zawierasz ze szkołą cywilnoprawnej umowy
>> usługi, ale wchodzisz w relacje administracyjnoprawne.
> Pokaż przepis zabraniający posiadania komórki danej przez rodzica.

Nie musi być to napisane. Zakaz może wprowadzić kierownik wycieczki, jeżeli
uzna to za uzasadnione ustawowymi zadaniami szkoły i celowe pedagogicznie.

Pokaż mi przepis zabraniający bekać na lekcji.

>> Oczywiście nie. Regulamin ustala kierownik wycieczki, bo on bierze za
>> dzieci odpowiedzialność. Co najwyżej wycieczka może się nie odbyć wcale.
> Jest to opcja. Może też się odbyć z innym nauczycielem i na innych zasadach.

Nie sądzę, aby w klasach 1-3 dyrektor pozwolił, żeby kierownikiem wycieczki
był kto inny niż wychowawca klasy.

>> Kuratorium ma tu najmniej do gadania. W sferę decyzji zastrzeżonych dla
>> organów szkoły i nauczycieli kuratorowi wkraczać nie wolno.
> Myslisz, że nie wolno zwierzchnikowi kontrolować bzdurnych decyzji
> podwładnego?

Po pierwsze nauczyciel nie jest podwładnym kuratora, po drugie nawet
dyrektorowi szkoły nie wolno narzucać nauczycielowi konkretnych metod
nauczania i wychowania, po trzecie to, że ty tę decyzję uważasz za bzdurną
nie oznacza, iż nauczyciel musi podzielać twój pogląd. A to on układa
regulamin, bo to zajęcia szkolne, a nie twój dom.
W domu dziecko może chodzić po suficie, pyskować do rodziców, jeść palcami
i gadać przez telefon dniami i nocami. Lecz gdy pojedzie ze mną na
wycieczkę, będzie chodzić po ziemi, jeść nożem i widelcem, zwracać się do
mnie kulturalnie, a telefon - w czasie i na zasadach przeze mnie
określonych.

>> Na wycieczce dziecko nie ma "czasu wolnego". To wszystko są zajęcia
>> zorganizowane. Dziecko cały czas przebywa pod opieką nauczyciela i cały
>> czas z wolności, praw i przywilejów korzysta na ustalonych przez niego
>> zasadach.
> Moje dziecko jeździło na obozy sportowe, karateckie, o dośc ostrym rygorze,
> na zielone szkoły z wymagającymi naucyzcielami, ale takich bzdetów to nie
> słyszałam.

Sama sobie przeczysz. Na obozach mógł obowiązywać ostry rygor, a nie zasady
panujące w domach rodzinnych właśnie dlatego, że zasada prawna jest taka
jak napisałem: pod opieką nauczyciela dziecko korzysta z wolności na
zasadach ustalonych przez nauczyciela.

>>> ew. odebrac smsa, którego mu wyślę.
>> Jak ma odebrać smsa, skoro telefon zostanie w domu?
> W domu zostanie nauczyciel, jeśli będzie się tak zachowywał.

Oraz wszyscy niedoszli uczestnicy zielonej szkoły.

Kierownik wycieczki nie jest wynajmowanym przez ciebie guwernerem,
popychadłem jakimś, któremu będziesz dyktować, jakie zasady wolno mu
przyjąć, a jakich nie. To nauczyciel organizuje wycieczkę, na którą
_ewentualnie_ może zabrać twoje dziecko. To on - działając pod godłem
państwowym i z mocy ustawy (agere ex lege) oraz realizując zadania
wytyczone przez prawo - ustala regulamin wycieczki oraz wszystkie inne
zasady, które dzieci będą obowiązywać. Ty co najwyżej możesz zgłaszać swoje
potrzeby i przekonywać nauczyciela do swojego punktu widzenia - bez prawa
do kłótliwego miotania się, gdy nauczyciel pozostanie przy swoim poglądzie.
Możesz także nie podpisać zgody na wycieczkę. Wtedy twoje dziecko pójdzie
normalnie do szkoły i będzie uczestniczyć w lekcjach z inną klasą.

--
Sz.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 20 ... 30 ... 38


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ja i moja szkoła - ch i h
Dziecko nad tabliczką mnożenia...
Jak przyspieszyć rośnięcie zęba?
Folie okładkowe [może OT]
Rozpoznawanie narkotyków

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »