Strona główna Grupy pl.soc.rodzina znecanie psychiczne???

Grupy

Szukaj w grupach

 

znecanie psychiczne???

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 25


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-02-11 21:29:00

Temat: Re: znecanie psychiczne???
Od: "Ania Björk \(sveana\)" <a...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

> Dzisiaj w ogole dostalam skrzydel i znow wierze, ze przebrniemy przez
> najgorsze. Maz sie do mnie odzywal, ja sie do Niego usmiechalam, moze
wydac
> sie Wam to smieszne i male, ale dla mnie znaczy bardzo wiele i znow mam
sie
> czego trzymac. Trzymajcie kciuki, bo to wszystko bardzo watle jeszcze.
>
> Pozdrowienia
> Silniejsza juz nieco Kasia
>


Niewiele wiem o twoich problemach, poza informacja, ze macie malenkie
dziecko. A to samo w sobie moze byc poteznym katalizatorem emocji
negatywnych u meza, ktory byc moze czuje sie odstawiony na drugi plan, mniej
dostrzegany, bo z natury rzeczy tak to jest, kiedy pojawia sie dziecko.
Polroczne malenstwo to jeszcze sam poczatek drogi, i byc moze, byc moze,
malzonek nie potrafi sie w tym wszystkim odnalezc. Najwiekszy procent
rozwodow ma miejsce podczas pierwszego roku zycia potomka - nowe obowiazki,
nowe role rodzicow/malzonkow, nieskanalizowany gniew, zazdrosc, wieczne
zmeczenie, brak snu, czasem problemy finansowe, czasem lokalowe - to nie
jest takie latwe. Do tego jeszcze doloz spawy samej fizjologii kobiety w
ciazy, pologu i w czasie karmienia, trudno sie mowi, ale sexbomba to to nie
jest..... Moze za malo maz wie o tym, co sie dzieje w waszej rodzinie - z
twojej perspektywy? Ma chlopak prawo wpasc w depresje - kazdy ma prawo, ale
ma tez obowiazek pomoc sobie i waszej rodzinie. Dzis sa leki, jest pomoc,
zwlaszcza tam, gdzie mieszkasz. Ratuj malzenstwo, ratuj ojca swojego
dziecka, ratuj meza. Jestem pewna, ze wam sie uda. Przeciez warto, prawda?

Ania




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-02-12 12:09:29

Temat: Re: znecanie psychiczne???
Od: "Mierzwiki" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Dziekuje za slowa otuchy! Naprawde milo, kiedy ktos chce podac ramie
wtedy,
> kiedy najbardziej tego potrzeba. Przeszlismy kolejna rozmowe i faktycznie
> dajemy sobie jeszcze troche czasu, ale tak naprawde to nie wiem co mialoby
sie
> zmienic, skoro moj maz nie ma juz ochoty na naprawe czegokolwiek, sam czas
> niczego nie zmieni, moze najwyzej pogorszyc sytuacje, no ale zobaczymy.
Poki
> co wybieramy sie do rodziecow na wakacje do Polski, nie bylismy tam prawie
5
> lat, wiec niezla "niespodzianke" bysmy Im ze soba przywiezli, co? Oni
czekaja
> na wmusie, ktroa zobacza dopiero pierwszy raz, a tu, prosze bardzo -
rozwod!
> Pociesza mnie tylko fakt, ze ja zostane w Polsce dluzej, wiec moze rozlaka
nas
> troche zdystansuje do wszystkiego i kazde z osobna przyjrzy sie problemowi
bez
> zbednych emocji i na odleglosc. Ale jesli to nie zadziala, to zawioda juz
> wszelkie metody, chwytam sie jednak tej "brzytwy", jak przyslowiowy
tonacy, bo
> chce miec pewnosc, ze przynajmniej zrobilam wszystko, co tylko bylo
mozliwe,
> zeby odbudowac, co zostale zburzone.

Kasiu, sadzac z tego co piszesz, to jestescie jakies 5 lat razem i macie
malenkie dziecko. Wiekszosc malzenstw w tym czasie przechodzi kryzys. Dobrze
o tym wiedziec. Rowniez o tym, ze z kryzysow sie wychodzi. Czasami samemu,
czasami przy pomocy specjalistow. Moze to tez trawac kilka miesiecy albo
rok, czy dluzej.
To, ze odpoczniecie od siebie, to chyba dobrze. Mozna wtedy z dystansem
spojrzec na przyslowiowe 'brudne skarpetki pod lozkiem'. Wydaje mi sie, ze
trzeba miec swiadomosc, ze to spotyka rowniez innych, ze jezeli tylko chce
sie przetrwac, to bedzie lepiej. Najwazniejsze, to nie robic jakis glupstw,
ktorych nie da sie cofnac. Z tego co piszesz chcecie byc razem i to teraz
najwazniejsze.
Psychologowie uwazaja, ze mniej wiecej w tym czasie ludziom spadaja luski z
oczu (zdejmuja rozowe okulary) i jezeli przetrwaja ten okres to dopiero
wtedy zaczyna sie dojrzaly, swiadomy zwiazek. Ludzie ze stanu zakochania
przechodza w stan swiadomego kochania. Pomimo wad partnera decydujesz, ze
chcesz z nim byc. To trudne i bolesne, ale zdaje sie nieuniknione - z tego
co piszesz. I wierz mi, ze moze byc lepiej :-)
Racje ma tez Ania Bjork - nie bede powtarzac tego co napisala.

Pozdrawiam i pisz, zawsze mozesz liczyc na pomoc :-)

Aga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-02-12 14:46:27

Temat: Odp: znecanie psychiczne???
Od: "Mała" <m...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ale jesli to nie zadziala, to zawioda juz
> wszelkie metody, chwytam sie jednak tej "brzytwy", jak przyslowiowy
tonacy, bo
> chce miec pewnosc, ze przynajmniej zrobilam wszystko, co tylko bylo
mozliwe,
> zeby odbudowac, co zostale zburzone.
>
> Pozdrowienia - wciaz smutna Kasia z polroczna Haneczka

Kasiu, a moze nie przekreslaj niczego z gory. Po urodzeniu sie drugiego
dziecka, moje malzenstwo przeszlo ciezki kryzys. Czesto rozmyslalam, jak sie
z niego wyplatac. W myslach pakowalam manatki i wracalam do mamusi.
Bylo tragicznie. Przy zdrowych zmyslach podtrzymywaly mnie dziewczyny z
pl-soc-dzieci. One mi caly czas powtarzaly, ze warto walczyc. Ja sie
staralam, jak umialam najlepiej, a maz jednym slowem potrafil obrocic
wszystko wniwecz. Ciagle sie klocilismy, obrazalismy, ponizalismy.
Za rada innych mezatek, zaczelam zmiany od siebie. On sie zloscil, ja bylam
spokojna. On chcial sie klocic, ja powtarzalam, ze musze to przemyslec.
Oczywiscie, nie bylam idealem do konca, ale staralam sie, aby ten kryzys
przeszedl w miare spokojnie.
Kasiu przypomnij sobie dni, kiedy byliscie w sobie zakochani. Pamietasz, jak
Wam bylo dobrze? To jest nadal ten sam czlowiek, ale przytloczony przez
zycie. Teraz ma rodzine, dziecko. To dla mezczyzn b. czesto nad wyraz trudne
wyzwania. U mnie powodem kryzysu okazalo sie pojawienie coreczki, choc byla
planowana i poczeta z pelna odpowiedzialnoscia ( w przeciwienstwie do
pierworodnego :-) Maz nie mowil tego wprost, tylko dusil to w sobie, a
uzewnetrznial, okazujac sie agresje w kierunku mojej osoby. Sytuacja
utrzymywala sie ok. pol roku. a zaczely znikac, gdy pokazalam, jak moze
wygladac nasze zycie. Tlumaczylam mu, nieraz codziennie, ze go kocham i chce
z nim dzielic zycie, a jedyne czego wymagam, to, aby mi powiedzial, co go
gryzie. Oj dlugo, dlugo musialam go przekonywac. W koncu otworzyl sie, a ja
juz wiedzialam jak walczyc z tym niewidzialnym wrogiem :-)
Naprawde uszy do gory. Bedzie dobrze. Kryzys nie oznacza konca malzenstwa,
choc gdy szarpia Wami tak silne emocje, to wydaje sie, ze nawet swiat sie
zaraz skonczy :-(
I bierz sie do roboty. Warto!


--
Mała
Kamil 3,1l, Ola 1,6l (W-w)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-02-13 23:12:02

Temat: Odp: znecanie psychiczne???
Od: "Mała" <m...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Dzisiaj w ogole dostalam skrzydel i znow wierze, ze przebrniemy przez
> najgorsze. Maz sie do mnie odzywal, ja sie do Niego usmiechalam, moze
wydac
> sie Wam to smieszne i male, ale dla mnie znaczy bardzo wiele i znow mam
sie
> czego trzymac. Trzymajcie kciuki, bo to wszystko bardzo watle jeszcze.

No to jakbys znowu miala chwile zwatpienia, to my Ci tych skrzydel znowu
dodamy :-)

Mała


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-02-15 04:53:28

Temat: Re: znecanie psychiczne???
Od: <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Naprawde uszy do gory. Bedzie dobrze.
>
> Jestescie Kochane!!!!!
Bardzo sersecznie dziekuje Wam za wsparcie, jest juz o wiele lepiej i wierze
calym sercem, ze przetrwamy i Wy w tym bedziecie miec tez duza zasluge. Jednak
jest jeszcze cos, cos bardzo smutnego, co jednak nam pomoglo spojrzec na
wszystko inaczej.
Otoz od dwoch dni mieszka z nami nasza kolezanka z dwojka dzieci, ktora w nocy
musiala uciekac od swojego meza, ktory od lat bil Ja i znecal sie jak mogl i
Ona juz nie wytrzymala po ostatniej nocnej rozrubie. Teraz pomagamy Jej we
wszystkim (nie ma zadnej rodziny - mieszkamy w Kanadzie). NO i doszlismy do
wniosku z mezem, ze przeciez my mamy siebie i nasze problemy dadza sie w inny
sposob rozwiazac i nie sa az tak powazne jak tej kolezanki. Razem z Nia
przezywamy teraz Jej tragedie. MOze niedlugo napisze o tym cos wiecej, ale na
razie nie mam zbyt wiele czasu.
Serdecznie pozdrawiam

Kasia

P.S. W Walentynki dalismy sobie z mezem po buziaku, pierwszym od dosyc
dawna!!!!!

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

portret rodzinny
gorskie rozmowy (dlugo)
proszę o pomoc
palacz cd:))
Dlaczego jestes kochanka/kochankiem?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »