Data: 2003-02-25 12:45:16
Temat: Re: związek z obcokrajowcem
Od: "Konrad" <c...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>I tu sie nie zgodze. Bywa, ze milosc na odleglosc powoduje, ze idealizujemy
>ukochana osobe. Nie widzisz jej, kiedy ma totalnie zly humor, nie sprzeczacie
>sie skarpetki rozwalone na podlodze, ani o to, ze za duzo pracujesz.
Owszem... Zgadzam się... Ale przez to kochanie na odległość przechodzimy
także przez momenty trudne. I do tej pory nie mieliśmy ani chwili
zwątpienia... Poza tym widywanie się raz na tydzień, nieco się różni od
przebywania ze sobą 24 godz. na dobę przez miesiąc. Wiem, że i to jest mało,
ale ja po prostu kocham.
>Odwaga czesto mylona jest z lekkomyslnoscia. I o ile odwaga mi imponuje, o
>tyle lekkomyslnosc (zwlaszcza u doroslych ludzi) - zadziwia.
>Trudno mi stwierdzic, czy Wasze zachowanie podchodzi bardziej pod odwage, czy
>pod lekkomyslnosc...
Czas pokaże, czy jesteśmy lekkomyślni, czy odważni. Wiem jedno. Nie będę
żałował mojej decyzji.
>Nawet jesli pominiemy fakt, ze kogos nie zniecheci korupcja, bezrobocie i
>"kolesiostwo", to pozostaje jednak jedzenie, klimat, mentalnosc - ktore dla
>osoby z odleglego kraju moga (choc nie musza) okazac sie "nie do
>przeskoczenia".
Korupcja, bezrobocie itp. jej nie zniechęci. Ruch na ulicach też nie, bo jak
dla niej tu będzie niesamowicie spokojnie w porównaniu z tym, co zna na
codzień. Z jedzeniem też sobie chyba jakoś poradzi... Ale najgorszy problem,
to chyba klimat... No cóż, ale jakoś chyba damy sobie radę.
>Juz samo zamieszkanie razem zmienia wiele miedzy ludzmi. Ale zamieszkanie
>razem w nowym kraju, na innym kontynencie, bez znajomosci jezyka (jak z
>perspektywa pracy ?) itp. itd. moze (choc nie musi) okazac sie zabojcze dla
>Waszego zwiazku.
Mam nadzieję, że nie musi być zabójcze :) Ja przynajmniej będę o to walczył.
A tak jak już mówiłem, jeśli tu się nie uda, spróbujemy tam.
>Nie rozumiem, skad ten pospiech ? Chyba jestes mlodym czlowiekiem
>(studiujesz), moze lepiej niech narzeczona przyjedzie na 3 miesiace do Polski
>(szkoda, ze sie zima skonczyla, to bylby test ekstremalny...) i wtedy
>zobaczycie.
>No, ale ja jestem staroswiecka i slub traktuje _bardzo_ powaznie.
Wiesz, jest tak. Ja mam 23 lata, no i niby mógłbym poczekać. Ale ona ma
troszkę więcej (7 lat starsza), więc w jej przypadku sytuacja jest już
troszkę inna (chociażby ze względu na to, że bardzo chcemy mieć dzieci).
Gdyby ona mieszkała bliżej, na pewno sytuacja wyglądałaby inaczej. Niestety,
jak już mówiłem, o wielu rzeczach niestety decydują kwestie finansowe... A ja
naprawdę widzę, jak ona cierpi beze mnie i ciężko mi byłoby powiedzieć jej,
żeby cierpiała tak jeszcze rok.
Też jestem trochę staroświecki. Chcę mieć cudowną żonę, dzieci itp. I jestem
przekonany, że właściwą osobę znalazłem... Po co więc czekać?
Pozdrawiam
Konrad
który tym razem odpowiada z polnews.pl ;)
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
|