Data: 2009-08-10 01:16:35
Temat: Re: związki
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron wrote:
>> Nie cierpię grzebać w archiwum. Nie musisz odnajdywać sensu w tym,
>> co ja piszę.
>> Dobry związek, to związek partnerski, w którym obie strony mimo
>> wszelkich różnic charakteru, zwyczajów i poglądów potrafią znaleźć
>> to, co łączy ich dwie subiektywne prawdy. Uczesniczą we wspólnej
>> aktywności dla dobra i utrzymania związku oraz posiadają, każda ze
>> stron z osobna, bezpieczną dla psychicznej równowagi sferę intymną,
>> do której druga strona nie ma dostępu i żadna ze stron nie rości
>> sobie do takiego dostępu prawa. Strony wzajemnie szanują te
>> niedosępne azyle. Siła takiego związku tkwi w zaufaniu, a nie
>> stuprocentowym oddaniu. Kiedy narysujesz dwa koła nakładające się na
>> siebie tak, żeby miały
>> dużą część wspólną, to w obu kołach pozostaną wolne marginesy. To
>> jest uproszczone graficzne przedstawienie aktywności takiego
>> partnerstwa. Jest część wspólna spraw i sprawy absolutnie
>> indywidualne. Jak duże są te marginesy, to już jest zupełnie inna
>> kwestia.
> Dla mnie to w ogóle brzmi jak spółka cywilna prowadząca działalność
> gospodarczą- ale nie małżeństwo. Co mi tu najbardziej nie pasuje? Nie
> rozumiem zupełnie, po co tak podkreślasz konieczność tych stref, do
> których druga strona nie ma dostępu? To zasada ograniczonego
> zaufania.
To zasada pełnego zufania. Jeśli chcesz siedzieć w intymnej sferze żony,
czytać jej listy, esemesy, maile, pamiętniki, lustrować przepastną torebkę i
podsłuchiwać rozmowy, oraz nastawiać uszy, kiedy o niej donoszą - to wobec
niej nie okazujesz zaufania. Ma prawo czuć się dotknięta nawet.
> Podkreślasz to. Zauważ, że w tym niedostepnym schowku może
> mieścić się praktycznie wszystko.
Tak. I do tego każdy człowiek ma święte prawo, ponieważ nie jest niczyją
własnością. Albo ufasz, albo nie jest to dobry związek.
> I o ile w wypadku wspólnika w
> interesach to jest dla mnie akceptowalne (pod warunkiem, że w tej
> niedostępnej strefie nie ma np oszustw podatkowych- bo
> odpowiedzialność może spaść na mnie także),
To w spółkach jest tak, że aby funkcjonowały dobrze, musi istnieć dobrze
spisana umowa przewidująca jak najwięcej regulacji dla nietypowych sytuacji
w tym z góry ustalony system kontroli. W biznesie obowiązuje zasada
ograniczonego zaufania. Czytaj: systemy kontroli wewnętrznej.
> to w wypadku żony- nie
> bardzo wiem, co i w jakim celu miałbym przed nią ukrywać- i na
> odwrót? Możesz mi napisać jakiś przykład- po co to? pozdrawiam
Jest wiele płaszczyzn budowania relacji w związku partnerskim.
Pojęcie ukrywania istnieje w płaszczyźnie relacji wzajemnego zaufania w
związku. Całkowitą sferę intymnosci rozważamy w innej płaszczyźnie. W
płaszczyźnie aktywności związanej z decyzjami. A decyzje są wspólne i
indywidualne. Żona nie musi pytać męża, czy ma kucać, czy nogę podnosić w
czasie oddawania moczu. Sama o tym może decydować, a mąż nie musi ukrywać
przed żoną, że więcej papieru zużył wczoraj, bo kał miało jakąś bardziej niż
zwykle lepką konsystencję.
No, kurde, dzień świra! Nie rozumiesz, co to są sprawy intymne? :)
--
pozdrawiam
michał
|