Data: 2009-08-11 15:58:29
Temat: Re: związki
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 11 Aug 2009 15:46:38 +0000 (UTC), Zbylut napisał(a):
> XL zapodal(a):
>
>>> Ano nic. Nie raz zona porządkowała moje papiery, albo mówiła mi, jakiego i
>>> od kogo dostałem sms-a. I na odwrót. A jakiż to problem? A jeśli by poczuła
>>> chęć "pomyszkowania" w moich rzeczach- to przecież nie mam niczego do
>>> ukrycia.Nie kłamię- nie muszę więc pamiętać, co nazmyślałem. naprawdę- nie
>>> widzę problemu. przecież nie spodziewam się sms-a od kochanki, ani czegoś w
>>
>> Howgh^n. Mamy z TŻ to samo.
>
> Ciekawie wszyscy macie. Ja z kolei nie mam nic do ukrycia, ale nie znoszę
> czytania moich maili, smsów itp.
Mój TŻ i tak nie czyta, bo z góry wie, że nie ma w nich nic, co mogłoby być
jakąkolwiek tajemnicą, a poza tym nie ma czasu na głupoty ani mu w głowie
podejrzenia. I vice versa ja.
> Nie tylko przez TŻ, ale przez każdego.
> Czy to świadczy, że coś jest między nami nie tak? TŻ do tych rzeczy nie ma
> dostępu (jak i nikt),
Mój ma - ale nie korzysta, jeśli nie ma takiej potrzeby. I vice versa ja.
> ponieważ uważam że każdy ma prawo do prywatności
> a z 'zaufaniem' nie ma to nic wspólnego, bo skoro zaufanie jest to wiadomo
> że i tak w 'smsach' nie ma nic nieodpowiedniego.
.
Kiedy do mnie przychodzi sms, a nie mogę od razu odczytać, bo np myję
włosy, to prosze TŻta o odczytanie głośne. I vice versa on.
I tak ze wszystkim - w każdej chwili, jeśli sytuacja wymaga, moje i jego
sprawy są dostępne dla obojga. No nie wiem, jak długo jeszcze można
tłumaczyć takie oczywistości.
|