Data: 2003-01-13 09:02:40
Temat: Re: związki bylo[Mam 18 lat i problem..]
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
AsiaS wrote:
> To że tego nie założyli to nie znaczy że to nigdy się nie stanie.
Wiesz, rozumując w ten sposób, to chyba należałoby już zakupić trumnę i
zaprosić ludzi na własną stypę...
Chodzi właśnie o to że tą przysięgą
> sobie sami utrudnili: bo nie mogą się rozejść dobrowolnie, z własnej
> decyzji tylko muszą przez to czekać na decyzję sądu. Już rozumiesz?
> A opozycją byłby układ gdzie nie byłoby obietnicy i nie byłoby
> takich formalnych konsekwencji.
Decydując się na ślub, musieli wziąc pod uwagę, że w razie rozwodu muszą iść
do sądu. Alternatywą jest konkubinat, co również niesie za sobą pewne
niedogodności.
> Nie, legalizacja konkubinatu jak najbardziej ok. Pod warunkiem
> nie majstrowania państwa i urządników przy przysięgach. Nie wiem
> w ogóle po co państwo się w to bawi nie mogąc zostawić samym
> zainteresowanym..
No, jakieś minimum musi być, jakaś umowa do podpisania, choćby po to, żeby
tego nieszczęsnego testamentu rodzina TŻ nie mogła zbyt łatwo podważyć, bo
po dwudziestu latach pożycia "tej pani/pana to my w życiu na oczy nie
widzieliśmy"
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
|