Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Reklamy farmaceutyków w Polsce biją rekordy nierzetelności

Grupy

Szukaj w grupach

 

Reklamy farmaceutyków w Polsce biją rekordy nierzetelności

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-04-06 15:18:01

Temat: Reklamy farmaceutyków w Polsce biją rekordy nierzetelności
Od: "Limcha" <l...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Reklamy farmaceutyków w Polsce biją rekordy nierzetelności
Lekarstwa na wszystko

"Przegląd"


Reklamy leków sprzedawanych w Polsce często oszukują potencjalnych klientów,
wprowadzają ich w błąd lub zachęcają do kupna sposobami sprzecznymi z
prawem. Przykładów na to można podać setki. Oto kilka, tylko z ostatnich
tygodni.

Reklama środka manti gastop (na zgagę i wzdęcia, producent US Pharmacia)
prezentowała wykres, wedle którego zawartość substancji leczniczej w tym
specyfiku była nieproporcjonalnie większa niż w konkurencyjnych lekach, co
dodatkowo podkreślono słowem "max". Dzięki temu przeciętny zjadacz leków
mógł myśleć, że manti gastop jest Bóg wie ile razy skuteczniejsze od
konkurencji. Tymczasem była to zwykła bujda, bo w rzeczywistości różnice w
zawartości porównywanych specyfików są niewielkie. Reklama więc, jak mówi
Główny Inspektorat Farmaceutyczny, "nierzetelnie obrazuje porównywany
parametr, przez co wprowadza w błąd co do zawartości substancji czynnej tych
produktów". W reklamie diaprelu MR (firma Servier, dla diabetyków)
zaprezentowano kwiz zawierający pytania promujące ten lek, z powołaniem się
na wykłady przedstawione podczas IX Sympozjum Diabetologicznego w Szczyrku
(podobne konferencje i sympozja zwykle odbywają się w atrakcyjnych
kurortach). Tyle że wykłady, o których mowa, wygłosili w Szczyrku...
producenci diaprelu MR, a wyniki IX Sympozjum nie zostały nigdzie
opublikowane. W dodatku producent twierdził, że lek ma zarejestrowane
wskazanie antymiażdżycowe i skutecznie hamuje rozwój tej choroby, co w
świetle ekspertyz krajowego konsultanta ds. angiologii i prezesa Urzędu
Rejestracji Produktów Leczniczych jest lipą.

Podobnie producenci bisocardu (Polfa Rzeszów), preparatu na nadciśnienie,
dają do zrozumienia, iż leczy on również chorobę niedokrwienną serca, co nie
jest prawdą. Producenci fastum żelu (Menarini), który w telewizji ma
natychmiast pomagać dziadkowi niemogącemu się wyprostować, zapewniają
natomiast, iż dzieje się to dzięki "unikalnej formule żelu". Ale w
rzeczywistości ani formuła nie jest unikalna, ani chory dziadek się nie
wyprostuje od nasmarowania żelem.

Nabywcom antynikotynowych plastrów nicorette (Pfizer) obiecuje się w
prezencie kosmetyk. Tymczasem tego robić nie wolno, bo jest to "oferowanie w
sposób bezpośredni korzyści materialnej w zamian za zakup produktu
leczniczego", prawnie zabronione w przypadku leków - czyli coś w rodzaju
korumpowania klienta, który, zachęcony prezentem, może się skusić na
specyfik wcale nie najbardziej odpowiedni dla siebie.

Wzdęcia w altanie

Z kolei wytwórcy controlocu 20 i 40 (Altana Pharma), pomagającego w leczeniu
wrzodów żołądka, zapewniają, iż działa on bezpiecznie i nie wywołuje
interakcji z innymi lekami. Otóż właśnie wywołuje, a także może spowodować
bóle i zawroty głowy, biegunkę, zaburzenia smaku, wzdęcia, wysypkę itd. Ale
najdalej poszli producenci melatoniny 5 mg i 3 mg (K&K Medicplat), która
oficjalnie jest zarejestrowana jako środek pomocniczy w zaburzeniach snu,
tymczasem reklamowana jest jako preparat przyczyniający się do... hamowania
wzrostu komórek rakowych i wspomagający zwalczanie chorób nowotworowych, a
także opóźniający proces starzenia.

Oczywiście to, jaki przekaz kierowany jest do widzów i czytelników, zależy
od specjalistów zajmujących się reklamą i marketingiem. Producenci mają
jednak głos decydujący i mogą się nie zgodzić na taką czy inną formułę
działań reklamowych. A nakłady na te cele rosną z roku na rok - w 2000 r.
firmy produkujące leki i zajmujące się ich sprzedażą wydały na reklamę w
Polsce zaledwie 450 mln zł, w roku ubiegłym zaś ponad miliard. Jest o co
walczyć, bo Polacy, jak wszystkie starzejące się społeczeństwa, wydają coraz
więcej na medykamenty (a nasze jest w dodatku na dorobku, co wzmacnia tę
tendencję). W 2005 r. zjedliśmy lekarstw za ponad 18 mld zł, o 7% więcej niż
w 2004 r. Na naszym rynku sprzedawanych jest 10 tys. najrozmaitszych
specyfików. Nikt nie wie, ile z nich jest reklamowanych, ale na pewno
niemało.

Wykonać natychmiast

Na przykładzie lekarstw bardzo dobrze widać przekrój wszystkich
nierzetelnych technik, jakie wypróbowują na nas twórcy reklam
farmaceutycznych. We wszystkich opisanych tu przypadkach, i wielu innych,
główny inspektor farmaceutyczny, min. Dorota Duliban, wydała nakazy
natychmiastowego zaprzestania reklamy. W tym roku, do 24 marca, było 13
takich decyzji, w 2005 r. - 54, rok wcześniej podobnie. Przy tak ogromnych
pieniądzach, jakie wchodzą w grę, decyzje zakazujące reklamowania leków nie
są chętnie przyjmowane. Dlatego stosuje się różne wybiegi: nasilone
emitowanie reklam w okresie od czwartku do niedzieli, zanim GIF zdąży się do
nich ustosunkować; nakręcanie spotów od razu w paru wersjach, bardziej i
mniej "zachwalających", wycofywanie niektórych oferowanych medykamentów z
kategorii produktów leczniczych, gdzie ograniczenia narzucone prawem
farmaceutycznym są bardzo surowe. A czasami - choć rzadko - po prostu
gwiżdże się na zakazy i prowadzi działalność reklamową dalej.

- Decyzje nakazujące zaprzestania prowadzenia reklamy lub ukazywania się jej
bądź polecające usunięcie naruszeń prawa mają rygor natychmiastowej
wykonalności. Przepisy kwalifikują niewykonanie takiej decyzji jako
przestępstwo podlegające karze grzywny. W trzech przypadkach związanych z
niewykonaniem decyzji GIF skierowano do prokuratury zawiadomienia o
podejrzeniu popełnienia przestępstwa - wyjaśnia Dorota Duliban.

Za dużo powiedzieli

GIF bardzo celnie wychwytuje przypadki nieuczciwej reklamy, zwłaszcza że
pomaga mu w tym "życzliwa" konkurencja (walka na naszym rynku
farmaceutycznym jest bardzo ostra). - Dość powiedzieć, że żadna z naszych
decyzji nakazujących wstrzymanie reklamy, wydanych w latach 2005-2006, nie
została uchylona w postępowaniu odwoławczym - podkreśla Dorota Duliban.
Trzeba jednak też stwierdzić, że niekiedy decyzje o zakazie reklamy mogą
chyba być po trosze motywowane przesłankami ideologicznymi. Oto producent
pigułek antykoncepcyjnych rozpowszechniał ulotki zatytułowane "Informacja
dla pacjentek". Ponieważ specyfików sprzedawanych na receptę nie wolno
reklamować (zachęcałoby to lekarzy i pacjentów do sięgania po nie częściej,
niż uzasadniają to względy medyczne), w ulotce nie ma żadnego zachwalania,
lecz tylko w miarę sucha informacja niepodająca nazwy sprzedawanego
produktu. Z jednym wyjątkiem - w opisie dotyczącym przyjmowania pigułek ich
nazwa została wymieniona, co GIF uznał za informowanie, mające zwiększyć
liczbę wypisywanych recept oraz sprzedaż - i tydzień temu zakazano
rozpowszechniania tych ulotek.

Można to jednak zrozumieć, bo pani minister, choć jest znakomitym fachowcem
i wyraźnie zaktywizowała działalność Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego,
objęła swoje stanowisko za poprzedniej ekipy i stopień akceptacji nowej
władzy dla jej działań nie jest bez znaczenia. A wiadomo, że rządzący są
dziś bardzo czuli na punkcie poprawnego politycznie stosunku do
antykoncepcji.

Andrzej Dryszel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Diprogenta-używał ktoś tej maści?
ruchome kulki pod skora
Nitrazepam przeterminowany o rok
Leki antyalergiczne
Wyniki posiewu moczu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »