« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2005-09-14 06:34:35
Temat: Re: RozwódUżytkownik "Mrówka" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
news:dg70bp$q$1@news.onet.pl...
>> małżeństwiem. tylko poco?
> Aby wziac slub koscielny z kims innym?
Tylko dlaczego to wzięcie ślubu kościelnego z 'kimś innym' jest takie ważne,
a jednocześnie ma się gdzieś obietnicę daną poprzedniemu partnerowi?
Osobiście nie wyobrażam sobie, jak można okłamywać w ten sposób samego
siebie, partnera byłego, partnera obecnego i Boga, w którego się wierzy.
D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2005-09-14 07:32:23
Temat: Re: Rozwód
Użytkownik "Dorota D." <potforrrek@to_nalezy_usunac.gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:dg8g9r$s58$1@opal.icpnet.pl...
>
> Tylko dlaczego to wzięcie ślubu kościelnego z 'kimś innym' jest takie
> ważne, a jednocześnie ma się gdzieś obietnicę daną poprzedniemu
> partnerowi? Osobiście nie wyobrażam sobie, jak można okłamywać w ten
> sposób samego siebie, partnera byłego, partnera obecnego i Boga, w którego
> się wierzy.
...gdyż są rzeczy, które nie mieszczą się w głowie ot, tak, po prostu?
Choroby psychiczne, poważne problemy osobowościowe - to są rzeczy, które nie
powodują, że ma się gdzieś obietnicę, ale mogą uniemożliwić jej realizację.
Czasem warto wyjść (umysłowo) poza granice własnej, ułomnej wyobraźni.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2005-09-14 07:44:24
Temat: Re: RozwódChcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Margola mnie niestety
powstrzymują:
> Czasem warto wyjść (umysłowo) poza granice własnej, ułomnej wyobraźni.
Dobrze prawisz poza tym, że nie wiem/rozumiem jak wyjść poza granice
własnej, ułomnej wyobraźni. Jakieś używki czy co innego masz na myśli?
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2005-09-14 09:10:27
Temat: Re: RozwódUżytkownik "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl> napisał w wiadomości
news:dg8jme$o56$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Czasem warto wyjść (umysłowo) poza granice własnej, ułomnej
> wyobraźni.
Ułomne jest dla mnie to, co starasz mi się wmówić - że ze względu na chorobę
(rak, grypa, czy choroba psychiczna - cóż za różnica?) może przestać
obowiązywać Cię obietnica dana komuś, że będziesz z nim na dobre i na złe.
Wiesz, w ogóle, co oznacza to "na złe"? Bo dla mnie oznacza to tyle, że
nawet, jeśli mój mąż - odpukać - zeświruje kiedyś, to nigdy by mi do głowy
nie przyszło prosić Kościół, czy jakąkolwiek instytucję, aby unieważniła to,
co łączyło nas przez wiele lat. Poza tym nie wiem, po co wspominasz tu o
dość ekstremalnych przypadkach, bo wątek dotyczy normalnej pary, która jest
ze sobą 14 lat, mają dwoje dzieci i sami jeszcze dobrze nie wiedzą, co w ich
związku i kiedy się popsuło. Nie lepiej usiąść i porozmawiać, tylko zaraz
pisać do głowy Kościoła o unieważnienie przysięgi małżeńskiej? Że niby co?
Nie kochali się, kiedy brali ten ślub? Nie żyli razem? Nie wiedzieli o sobie
czegoś bardzo istotnego? Dzieci w kapuście znaleźli? Przez te 14 lat tylko
mieskzali razem i nic ich nie łączyło? Nie bądźmy śmieszni, prawo kanoniczne
przewiduje sytuacje, w których można unieważnić małżeństwo, ale IMO nie w
tym przypadku, kiedy od razu widać, że Ci ludzie byli i są nadal
małżeństwem, tylko coś się zaczęło sypać i należałoby się zabrać za
składanie tego do kupy, a nie myśleć, jak to wymazać.
D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2005-09-14 09:26:09
Temat: Re: Rozwód
Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:r81cqewh4cr1$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
> Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Margola mnie niestety
> powstrzymują:
>
>> Czasem warto wyjść (umysłowo) poza granice własnej, ułomnej wyobraźni.
>
> Dobrze prawisz poza tym, że nie wiem/rozumiem jak wyjść poza granice
> własnej, ułomnej wyobraźni. Jakieś używki czy co innego masz na myśli?
Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Próbować zrozumieć, szukać
rozwiązań, rozwijać empatię :)
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2005-09-14 09:37:50
Temat: Re: RozwódChcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Margola mnie niestety
powstrzymują:
>> Dobrze prawisz poza tym, że nie wiem/rozumiem jak wyjść poza granice
>> własnej, ułomnej wyobraźni. Jakieś używki czy co innego masz na myśli?
> Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Próbować zrozumieć, szukać
> rozwiązań, rozwijać empatię :)
Nie pytam, jak rozwijać wyobraźnię tylko jak wyjść poza jej granice.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2005-09-14 09:43:19
Temat: Re: Rozwód
Użytkownik "Dorota D." :
> Ułomne jest dla mnie to, co starasz mi się wmówić - że ze względu na
chorobę
> (rak, grypa, czy choroba psychiczna - cóż za różnica?) może przestać
> obowiązywać Cię obietnica dana komuś, że będziesz z nim na dobre i na złe.
> Wiesz, w ogóle, co oznacza to "na złe"? Bo dla mnie oznacza to tyle, że
> nawet, jeśli mój mąż - odpukać - zeświruje kiedyś, to nigdy by mi do głowy
> nie przyszło prosić Kościół, czy jakąkolwiek instytucję, aby unieważniła
to,
> co łączyło nas przez wiele lat.
Oj dziewczyno - jak Ty jeszcze mało wiesz o życiu.
Zdarzają się takie sytuacje, o których naprawdę "nie śniło się filozofom".
Np. kiedy osoba poślubiona okaże się nie tyle "świrem", ile osobą skrajnie
nieodpowiedzialną, np. taką która nie umie na dłużej podjąć żadnej pracy,
żyje wyłącznie na koszt rodziny, zaciąga długi bez porozumienia z rodziną
itd.
Albo już w momencie ślubu było alkoholikiem i nie przyznało się do tego a
prawda wyszła na jaw, kiedy po raz pierwszy zlał żonę.
I nie mów że należało się poznać przed ślubem, bo czasem 5 lat znajomości
nie wystarczy, jesli człowiek się dobrze maskuje.
To właśnie w takich okolicznościach kościół może uznać małżeństwo za
nieważne, gdyż osobę nieodpowiedzialną uznaje się za niezdolną do
małżeństwa.
Oczywiście nie pisze tu o okolicznościach zawartych w liście rozpoczynającym
watek, bo ich zupełnie nie znam.
Piszę ogólnie.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2005-09-14 09:55:03
Temat: Re: RozwódUżytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał w wiadomości news:dg8rd3$20bs$1@news2.ipartners.pl...
> Oj dziewczyno - jak Ty jeszcze mało wiesz o życiu.
> Zdarzają się takie sytuacje, o których naprawdę "nie śniło się filozofom".
(Uwaga, cytuję:)
" Sąd Kościelny wydaje wyrok, stwierdzający, że dane małżeństwo w ogóle nie
zaistniało, mimo iż zostały zachowane kanony, co do formy kanonicznej.
Orzeczenie nieważności małżeństwa nie narusza, nauki Kościoła o
nierozerwalności małżeństwa. Prawo Kanoniczne stanowi, iż kan. 1141 KPK 83 -
Małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą
i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci. Przy ustalanie przyczyn nieważności,
uwaga Sądu Kościelnego skupiona jest zasadniczo na wydarzeniach
przedślubnych. Na wykazaniu, że niezdolność lub jej symptomy, bądź też inny
tytuł nieważności istniał już PRZED ślubem."
(koniec cytatu)
Najłatwiej powiedzieć komuś, że się nie zna, prawda? A tak w gruncie rzeczy,
to chodzi nam o to samo. Prawo kanoniczne mówi, że można uznać małżeństwo za
nieważne, jeśli zaistniały jakieś ważne fakty jeszcze przed ślubem. Nie
twierdzę, że "rozwody kościelne" powinny być w ogóle zakazane, ale należało
autorowi wątku opowiedzieć, że owszem istnieje coś takiego, jednak tylko w
wyjątkowych przypadkach.
Natomiast co do mojej wcześniejszej wypowiedzi, to chyba mam wszelkie prawo
uważać, że podawanie jako powód wyłącznie chęć wzięcia ślubu kościelnego z
kimś innym, jest bezsensowne?
D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2005-09-14 09:58:22
Temat: Re: Rozwód
Użytkownik "Dorota D." :
> Najłatwiej powiedzieć komuś, że się nie zna, prawda? A tak w gruncie
rzeczy,
> to chodzi nam o to samo. Prawo kanoniczne mówi, że można uznać małżeństwo
za
> nieważne, jeśli zaistniały jakieś ważne fakty jeszcze przed ślubem. Nie
> twierdzę, że "rozwody kościelne" powinny być w ogóle zakazane, ale
należało
> autorowi wątku opowiedzieć, że owszem istnieje coś takiego, jednak tylko w
> wyjątkowych przypadkach.
> Natomiast co do mojej wcześniejszej wypowiedzi, to chyba mam wszelkie
prawo
> uważać, że podawanie jako powód wyłącznie chęć wzięcia ślubu kościelnego z
> kimś innym, jest bezsensowne?
I tu się z Tobą w pełni zgadzam.
Ale przecież zarówno Margola, jak i ja pisałyśmy to samo - tzn. że fakt
uznania małżeństwa za nieważne powinien mieć miejsce tylko w wyjątkowych
okolicznościach. Natomiast powinno istnieć i takie wyjście.
Przeczytaj jeszcze raz kto co pisał.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2005-09-14 09:59:06
Temat: Re: RozwódChcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Basia Z. mnie niestety
powstrzymują:
> Użytkownik "Dorota D." :
>
>> Ułomne jest dla mnie to, co starasz mi się wmówić - że ze względu na
> chorobę
>> (rak, grypa, czy choroba psychiczna - cóż za różnica?) może przestać
>> obowiązywać Cię obietnica dana komuś, że będziesz z nim na dobre i na złe.
>> Wiesz, w ogóle, co oznacza to "na złe"? Bo dla mnie oznacza to tyle, że
>> nawet, jeśli mój mąż - odpukać - zeświruje kiedyś, to nigdy by mi do głowy
>> nie przyszło prosić Kościół, czy jakąkolwiek instytucję, aby unieważniła
> to,
>> co łączyło nas przez wiele lat.
>
> Oj dziewczyno - jak Ty jeszcze mało wiesz o życiu.
Ale Dorota nie pisze o życiu tylko o konkretnym przypadku (tu: rozkład
pożycia). A zarówno Ty jak i Margola sugerujecie by uruchomiła wyobraźnię.
Uważam, że Dorota ma racje poddając w wątpliwość konieczność unieważniania
małżeństwa gdy do dyspozycji mamy tylko takie informacje, jakie podane
zostały w poście inicjującym.
Wszak przecież nie wiemy czy przypadkiem (pixel2 - bez urazy) autor wątka
nie pisze z psychiatryka a jedyną w tym wypadku słuszną radą byłoby - weź
pigułkę.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |