| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-06-27 07:45:45
Temat: Re: Samo dno"Gzy zalazłem się na samym dnie, od spodu usłyszałem pukanie"
Też Stanisław Jerzy Lec - to mój ulubiony cytacik. Myślę, że robi za cały
komentarz.
Monia
>
> SAMO DNO
>
>
> "Można znaleźć się na dnie, nie osiągnąwszy głębi."
> - Stanisław Jerzy Lec
> <CIACH>
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-06-27 09:55:53
Temat: Re: Samo dno> Nie wiem czy to jest walka ?
> Podam jeden z przykładów, śmieszny ale prawdziwy:
>
> - jadę autobusem, jest dużo ludzi, duchota - zaczyna mnie "brać" - ciśnie
> mnie w "klacie", łapię powietrze jak ryba, rozglądam się nerwowo i myślę "
> pewnie zaraz upadne.." itp.
- na uwagę zasługuje fakt, ze nigdy nie upadasz...
> - (domniemana walka) za chwilę myślę " i co z tego że mnie dusi, .....i co
> że zaraz upadnę, dam radę..." i tak nie wysiądę, dojadę do końca, nie dam
> się tym durnym myslom.
- osobiście odradzam bagatelizowanie problemów, wrócą z kolegami z
dziesięciokrotną siłą.
> Próbuję ze sobą wtedy rozmawiać, albo wyciągam z torebki notesik i
> ......czytam adresy. :))))))
> Pewnie macie teraz niezły ubaw, ale tak jest.
- dla kogoś, kto tak nigdy nie miał takie objawy mogą być całkiem
niezrozumiałe.
> Zawsze wszystkim bardzo się przejmuję, co gorsze nie potrafię uzewnętrznic
> złości i agresji. Wstrzymuję je w sobie a potem nagle..... boję się jechać
> autobusem.
> Znam ( na pocieszenie) osoby, które maja podobne problemy. W
rzeczywistości
> są całkiem normalne.
>
> Czy to kiedyś minie?
- samo chyba nie.(?) Co gorsze, jeśli tylko będziesz ignorować problemy może
się okazać, że to dopiero początek zabawy w istne piekło.
W takich wypadkach występuje erozja magnezu z organizmu. Jak tego nie
uzupełnisz, to szybko jego niedobory spowodują dalszy spadek odporności na
stres.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-27 12:52:39
Temat: Odp: Samo dnoUżytkownik Magdalena Nawrocka<m...@w...fr>:
(..)
> Uczucia musza być wolne. Pozwólmy im na to.
>
> Teraz jestem już mądrzejsza, zapobiegliwsza, powtarzam sobie:
> wywrzeszcz nienawiść, jeśli ja czujesz, skul się w swym smutku w
> kąciku, nie udawaj akceptacji tam, gdzie jej w twym życiu nie ma (..)
Ech.. tak wlasnie staram sie dzialac (a raczej nie nauczylam sie inaczej). I
co... wczoraj sklocilam sie z kolejna cioteczka. Wyzwolilam emocje, taaak...
a raczej juz nie potrafilam ich hamowac. Jak to jest, ze osoby z ktorymi
widzimy sie raz na kilka lat pozwalaja sobie dyrygowac naszymi najbardziej
osobistymi sprawami.. Wchodza za najbardziej osobisty mur i grzebia tam bez
zenady ukladajac rzeczy w "jedynie slusznym" porzadku. A we mnie wszystko
wrzeszczy NIE, NIE MOZESZ, NIE POZWALAM! I nic, nie ma tlumaczenia, nie ma
sluchania, nie ma ucieczki, dopoki nie zaboli az tak, ze wychodzi sie
trzaskajac drzwiami i sercem. I znow cos umiera.
Kurcze, no ja juz nie moge... co ze mna jest nie tak, ze nie moge byc jak
inni - ugodowi, jowialni i "nieslyszacy" (np moja mame uwielbia cala
rodzinka).
Magda, tak sie nie da, ja nie potrafie... jestem ciagle w polowie drogi, czy
warto ciagle walczyc, wciaz sie buntowac.. chcac zdrowych (haha, kto tu jest
zdrowy?), szczerych kontaktow trace kolejne osoby. Rodziny w zasadzie juz
nie mam. Pocieszajacy jest charakter relacji z tymi, ktorzy pozostali.
I jak to jest, ze ktos z osobowoscia zależną nie potrafi byc konformista???
Obciazajaca, pokrecona mieszanka.
Melisa, dzis wyzwalajaca Wielki Zal.
PoZdrowka :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-27 13:00:12
Temat: Re: Samo dnow poprzednim art. <aff1uc$sog$1@zeus.man.szczecin.pl>,
szanowny kol. Melisa pisze, ze:
<...>
> Melisa, dzis wyzwalajaca Wielki Zal.
> PoZdrowka :)
a dlaczego my mam y sie starac za wszelka cene byc kochanymi przez takie
'cioteczki', skore one sie nie straja abysmy je pokochali?
zwałszcza w rodzinie powinno sie akceptowac wszelkie 'odchyły od
standardu'. jesli nie to 'bye cioteczko', albo przynajmneij na odl.
bezpieczna.
ja tam nie mam zalu do siebie.
Marsel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-27 14:23:25
Temat: Re: Odp: Samo dnoOn Thu, 27 Jun 2002 14:52:39 +0200, Melisa wrote:
>Magda, tak sie nie da, ja nie potrafie... jestem ciagle w polowie drogi, czy
>warto ciagle walczyc, wciaz sie buntowac.. chcac zdrowych (haha, kto tu jest
>zdrowy?), szczerych kontaktow trace kolejne osoby. Rodziny w zasadzie juz
>nie mam. Pocieszajacy jest charakter relacji z tymi, ktorzy pozostali.
>
>I jak to jest, ze ktos z osobowoscia zależną nie potrafi byc konformista???
>Obciazajaca, pokrecona mieszanka.
>
A pal licho te "zyczliwe cioteczki", ktore wsadzaja nos, gdzie nie trzeba.
Uleglosc i konformizm tez sa do kitu i wczesniej czy pozniej wybuchniesz.
Samych "zdrowych" relacji Ci zycze,
Magda N
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-27 17:16:30
Temat: Re: Samo dnoisia <i...@p...onet.pl> napisał(a):
> Czy to kiedyś minie?
Może jak kupisz samochód?
Pozdrawiam
kis
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-28 13:38:36
Temat: Odp: Samo dnoUżytkownik Marsel <ic5070_@/wp.pl>:
> a dlaczego my mam y sie starac za wszelka cene byc kochanymi przez takie
> 'cioteczki', skore one sie nie straja abysmy je pokochali?
Wlasnie tu jest caly problem, ze te cioteczki sie tak staraja! One tak
przeciez z "dobrego serca", one chca dobrze, czuja rodzinny obowiazek!
Zjawiaja sie raz na 7-10 lat i w wielkim pospiechu chca poustawiac czyjes
zycie w 'slusznym' kierunku.
Ale dobrze, rozmawialam dzis z terapeuta i uporzadkowal mi ten chaos. Bo ja
sie szybko gubie w takich relacjach, mysle ze moze to ja mam jakas pokrecona
wizje zycia. A dzis na moje opowiesci o reakcji kolejnej ciotki na zamiane
mieszkania i odciecie od mamusi [zawsze mowia wtedy jak nam byloby dobrze
razem z mamą, ktora na pewno wspanale opiekowala by sie wnukami itd]
terapeucie sie "wyrwalo" [im to chyba nic sie nie wyrywa przypadkiem..;)
"taak, pieknie by bylo z zacpaną albo podpita babcią". Jak pieknie, ktos
potwierdzil ze ide w slusznym kierunku, ze dobrze to wszystko widze.
A ludzie i tak nie przestana mnie zadziwiac swoim zamykaniem uszu - znajda
milion "zatyczek" nawet jak sie im trąbi jakas prawde przez megafony.
Przy okazji: dzieki Magda za zyczenia, juz mi lepiej :)
Melisa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-29 21:58:52
Temat: Re: Samo dno> Ja miewam "lęki", duszności i ściskanie w klatce piersiowej.
najczesciej dusznosci sa zwiazane z psychika, gorzej jest z ze sciskaniem w
klatce, dlatego powaznie proponuje zrobic sobie EKG i isc z tym kardiologa i
mu powiedziec, jesli wszystko jest ok to mozna dopiero sie zastanawiac nad
soba, i nie panikowac bo raczej zadnych lekow nie dostaniesz (dusznosci - co
prawda nie moja ale autopsja)
Albert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |