| « poprzedni wątek | następny wątek » |
121. Data: 2010-12-21 20:47:00
Temat: Re: Sernik z MarsaDnia Tue, 21 Dec 2010 21:22:31 +0100, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2010-12-21 21:01, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Ikselka pisze:
>> No tak, żeby tradycji stało się zadość, powinnam pójść do młyna, zakupić
>> mąkę, udać się na wieś po jaja [...]
>
> Te to najlepiej samemu znieść.
>
Ty tu, Qra, się tak nie lansuj ;-P
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
122. Data: 2010-12-21 20:48:52
Temat: Re: Sernik z MarsaDnia Tue, 21 Dec 2010 21:23:01 +0100, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:06:39 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 20:47:11 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:55:45 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> W dniu 2010-12-20 21:39, Ikselka pisze:
>>>>>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> Witam,
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta zrobić ciasto.
>>>>>>>>> (...)
>>>>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>>>>>>
>>>>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego ciastem.
>>>>>>> Dałabyś spokój...
>>>>>> Ja tylko... OPONUJĘ przeciw błędnej terminologii. Widzę, że tutaj nikt tego
>>>>>> nie robi - to zupełnie coś innego, niż w przypadku SYROPU (nie cukrowego)
>>>>>> 3-)
>>>>> Ty jesteś tutaj ekspertem od terminologii? Nie wiedziałam. Sorry.
>>>> O, nie, nie tylko ja - są tu też spece od syropu cukrowego.
>>> Twoje gruszki to na moje oko zwykły mocniej stężony kompot. Znam ten
>>> smak. Nie jest to słodki ulepek.
>>> Co roku tak się u mnie w domu robi antonówki, śliwki, brzoskwinie i
>>> gruszki właśnie.
>>>
>>> Co nie zmienia faktu, że czepiłaś się niepieczonego ciasta nazywając je
>>> słodką ciapaniną.
>>
>> Ciasto to PIECZONY i podany w całej masie wyrób cukierniczy.
>> Jeśli przerobisz ciasto na okruchy i wymieszasz z innymi składnikami, to
>> jest już legumina.
>
> Legumina - nazwa popularnych deserów. Zalicza się do nich słodkie
> potrawy, zazwyczaj mączne, np. kisiele, budynie, puddingi itp.
No własnie. ITP :-)
>
>>> Jak zatem nazwiesz sernik na zimno?
>>
>> Tylko sernikiem na zimno.
>
> A sernik to nie ciasto?
Jeśli bez podkladu z kruchego ciasta, to wedlug mnie nie, choć potocznie
jest tak nazywany. Chyba, że mówimy o serniku na kruchym spodzie. Wtedy
jest to kruche ciasto z masą serową.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
123. Data: 2010-12-21 20:49:05
Temat: Re: Sernik z Marsa"Roman Rumpel" <r...@s...gazeta.pl> wrote in message
news:ieqmga$a8c$1@news.onet.pl...
Kogel-mogel dla siebie, sok z cytryny na włosiankę...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
124. Data: 2010-12-21 20:49:43
Temat: Re: Sernik z MarsaW dniu 2010-12-21 20:55, Ikselka pisze:
> Dnia Tue, 21 Dec 2010 11:12:22 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2010-12-21 11:04, Qrczak pisze:
>>
>>> Taka pianka - mus jajeczny.
>>> W moim rodzinnym domu to funkcjonowało pod nazwą torcik piankowy, a
>>> robiło się toto z kilku różnokolorowych warstw nie w pucharkach a w
>>> tortownicy. Dobre toto.
>>
>> Dodaje się do tego żelatyny, żeby się trzymało?
>>
>> Ja jako dziecko robiłam sobie sama taki deser - ubijałam białko,
>> słodziłam, dodawałam żółtko. Na surowo!
>
> Kogel-mogel.
Nie. Kogel-mogel jest bez białek.
> Wtedy salmonella nie była tak powszechna jak dziś. Została przywleczona do
> Polski z hodowlą kaczek i w kaczych jajach rozniesiona po całej Polsce.
A-ha!
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
125. Data: 2010-12-21 20:51:16
Temat: Re: Sernik z Marsa"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:j01od7yncs5s.1eatdcaqmc5nr.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:06:39 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 20:47:11 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:55:45 +0100, medea napisał(a):
>>>>>
>>>>>> W dniu 2010-12-20 21:39, Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> Witam,
>>>>>>>>
>>>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta zrobić
>>>>>>>> ciasto.
>>>>>>>> (...)
>>>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>>>>>
>>>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego
>>>>>>> ciastem.
>>>>>> Dałabyś spokój...
>>>>> Ja tylko... OPONUJĘ przeciw błędnej terminologii. Widzę, że tutaj nikt
>>>>> tego
>>>>> nie robi - to zupełnie coś innego, niż w przypadku SYROPU (nie
>>>>> cukrowego)
>>>>> 3-)
>>>> Ty jesteś tutaj ekspertem od terminologii? Nie wiedziałam. Sorry.
>>>
>>> O, nie, nie tylko ja - są tu też spece od syropu cukrowego.
>>
>> Twoje gruszki to na moje oko zwykły mocniej stężony kompot. Znam ten
>> smak. Nie jest to słodki ulepek.
>> Co roku tak się u mnie w domu robi antonówki, śliwki, brzoskwinie i
>> gruszki właśnie.
>>
>> Co nie zmienia faktu, że czepiłaś się niepieczonego ciasta nazywając je
>> słodką ciapaniną.
>
> Ciasto to PIECZONY i podany w całej masie wyrób cukierniczy.
> Jeśli przerobisz ciasto na okruchy i wymieszasz z innymi składnikami, to
> jest już legumina.
>
>> Jak zatem nazwiesz sernik na zimno?
>
> Tylko sernikiem na zimno.
Ser z żelglutami...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
126. Data: 2010-12-21 20:51:21
Temat: Re: Sernik z MarsaW dniu 2010-12-21 20:57, Ikselka pisze:
> Dnia Tue, 21 Dec 2010 11:40:58 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2010-12-21 11:16, medea pisze:
>>
>>> które się nie
>>> rzedną.
>>
>> Info dla czepialskich: bez "się", zostało po przeróbkach redakcyjnych.
>>
>> Ewa
>
> Czepialscy, i jak wam teraz?
> ;-P
Sama se odpowiedz. Tylko dla Ciebie to robię. ;-P
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
127. Data: 2010-12-21 20:54:32
Temat: Re: Sernik z MarsaIkselka pisze:
> Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:21:21 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:01:26 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> No tak, żeby tradycji stało się zadość, powinnam pójść do młyna, zakupić
>>>> mąkę,
>>> Bez przesady, bo dojdziesz do własnego poletka i żaren.
>> Jakieś 20 lat mieliśmy z czym jechać do młyna. Własnych żaren nikt nie
>> posiadał.
>>
>>>> udać się na wieś po jaja i ser,
>>> Jeśli się ma możliwość...
>> Ma się nadal. Tylko po co? Jajka zużywam na bieżąco, a wiejskiego sera
>> nie znoszę.
>
> Gdybys wiedziała, jak wygląda produkcja tego "miejskiego"..
Wygląda, jak większość gotowców.
>> Dla mnie ten smak jest paskudny, tak samo jak mleko prosto
>> od krowy.
>
> Od brudnej krowy - owszem. Ale nie od takiej, która jest MYTA :-)
Sugerujesz, że moi dziadkowie mieli brudne krowy? :>
>>>> mak moczyć w wodzie, skórkę z
>>>> pomarańczy powinnam samodzielnie kandyzować miesiąc wcześniej,
>>> Ty nie musisz. Ja tak robię, ale skórkę kandyzuję zwykle tylko parę dni
>>> wcześniej, czasem znacznie wcześniej, po prostu wtedy, kiedy mam dużo
>>> skórek - kandyzuję i pakuję w słoiczki albo zamrażam. Tak samo przygotowuję
>>> rodzynki - zamiast je moczyć smażę w SYROPIE CUKROWYM i pasteryzuję w
>>> słoiczkach, przed użyciem dokłądnie odcedzam na sicie. Jakość nie do
>>> porównania.
>> To prawda jakość nie do porównania, ale kto ma na to czas? Chyba nie ci
>> 3-etatowcy, prawda?
>
> To się robi przy okazji gotowania obiadu. Kilka dni z rzędu. Bo chyba nie
> powiesz, że obieranie pomarańczy czy umycie rodzynków i wrzucenie tego do
> wody z cukrem to jakaś specjalnie czasochłonna czynność jest.
Dla niektórych czasochłonne jest obranie ziemniaków, stąd gotowe pyzy,
pierogi, fasolka po bretońsku w słoiczkach, flaczki, kopytka i cała
reszta garmażeryjnych produktów.
>> Fakt, że ludzie i tak chcą coś zrobić samodzielnie i szukają produktów
>> dobrej jakości, jest już sporym wysiłkiem włożonym w gotowanie rzeczy
>> tradycyjnych.
>
> Owszem, ale i tak można się naciąć na te "dobre" produkty. tak więc jedynym
> "pewniakiem" jest tutaj własna praca. Niestety.
Na którą większość osób nie ma czasu ani ochoty.
>>>> wtedy
>>>> mogłabym powiedzieć, ze upiekłam np prawdziwy serniko-makowiec.
>>> Nie chodzi o pochodzenie surowców, tylko o nomenklaturę.
>>> Robisz leguminę, a nie ciasto.
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Legumina
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Ciasto
>
> No właśnie :-)
> Robisz leguminę. To, co robisz, zawiera się w "itp" pod pierwszym linkiem
> :-)
Konsystencja sernika nie przypomina budyniu.
>>>> Aaa zapomniałabym musiałabym sobie jeszcze w moim mieszkaniu w bloku
>>>> postawić piec kaflowy, bo kuchenka elektryczna to nie to samo
>>> Każdy krawiec kraje, jak materii staje. Nadal podkreślam, że chodzi o
>>> terminologię, czyli co-jest-co.
>> To czym wg Ciebie jest ciasto?
>
> Już napisałam. Pieczonym mącznym produktem cukierniczym, podanym w całej
> masie, ew. czymś przełożonym.
> Jak pokruszysz ciasto na okruchy i wymieszasz z sosami, masami itp, to już
> masz leguminę.
O proszę, to już nawet pleśniak nie jest ciastem.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
128. Data: 2010-12-21 20:56:53
Temat: Re: Sernik z MarsaIkselka pisze:
> Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:23:01 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 21:06:39 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Tue, 21 Dec 2010 20:47:11 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>
>>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:55:45 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> W dniu 2010-12-20 21:39, Ikselka pisze:
>>>>>>>>> Dnia Sat, 18 Dec 2010 23:43:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Witam,
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Porywam się trochę z motyką na słońce i zamierzam na święta zrobić ciasto.
>>>>>>>>>> (...)
>>>>>>>>> To, co opisujesz, to nie jest ciasto.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> przywieźć na święta do domu coś słodkiego
>>>>>>>>>> wykonanego moimi rekami i innowacyjnego :)
>>>>>>>>> O właśnie - to jest "coś słodkiego", innowacyjność też raczej
>>>>>>>>> problematyczna, są setki podobnych ciapanin. Nie nazywaj tego ciastem.
>>>>>>>> Dałabyś spokój...
>>>>>>> Ja tylko... OPONUJĘ przeciw błędnej terminologii. Widzę, że tutaj nikt tego
>>>>>>> nie robi - to zupełnie coś innego, niż w przypadku SYROPU (nie cukrowego)
>>>>>>> 3-)
>>>>>> Ty jesteś tutaj ekspertem od terminologii? Nie wiedziałam. Sorry.
>>>>> O, nie, nie tylko ja - są tu też spece od syropu cukrowego.
>>>> Twoje gruszki to na moje oko zwykły mocniej stężony kompot. Znam ten
>>>> smak. Nie jest to słodki ulepek.
>>>> Co roku tak się u mnie w domu robi antonówki, śliwki, brzoskwinie i
>>>> gruszki właśnie.
>>>>
>>>> Co nie zmienia faktu, że czepiłaś się niepieczonego ciasta nazywając je
>>>> słodką ciapaniną.
>>> Ciasto to PIECZONY i podany w całej masie wyrób cukierniczy.
>>> Jeśli przerobisz ciasto na okruchy i wymieszasz z innymi składnikami, to
>>> jest już legumina.
>> Legumina - nazwa popularnych deserów. Zalicza się do nich słodkie
>> potrawy, zazwyczaj mączne, np. kisiele, budynie, puddingi itp.
>
> No własnie. ITP :-)
Tym podobne to chyba pole do popisu dla interpretatorów.
>>>> Jak zatem nazwiesz sernik na zimno?
>>> Tylko sernikiem na zimno.
>> A sernik to nie ciasto?
>
> Jeśli bez podkladu z kruchego ciasta, to wedlug mnie nie, choć potocznie
> jest tak nazywany. Chyba, że mówimy o serniku na kruchym spodzie. Wtedy
> jest to kruche ciasto z masą serową.
Ok. to jak nazywamy wszystkie niepieczone desery mające wszelkie cechy
ciasta?
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
129. Data: 2010-12-21 20:58:11
Temat: Re: Sernik z MarsaW dniu 2010-12-21 21:54, Paulinka pisze:
>> To się robi przy okazji gotowania obiadu. Kilka dni z rzędu. Bo chyba nie
>> powiesz, że obieranie pomarańczy czy umycie rodzynków i wrzucenie tego do
>> wody z cukrem to jakaś specjalnie czasochłonna czynność jest.
>
> Dla niektórych czasochłonne jest obranie ziemniaków,
Zaraz Ci zostanie usłużnie podany link do obieraczki :)
--
Pozdrawiam - Aicha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
130. Data: 2010-12-21 20:58:33
Temat: Re: Sernik z MarsaW dniu 2010-12-21 21:46, Ikselka pisze:
> To się robi przy okazji gotowania obiadu. Kilka dni z rzędu. Bo chyba nie
> powiesz, że obieranie pomarańczy czy umycie rodzynków i wrzucenie tego do
> wody z cukrem to jakaś specjalnie czasochłonna czynność jest.
Obieranie pomarańczy nie, ale smażenie, pakowanie w słoiczki już JEST
czasochłonne. Może nie bardzo, ale jednak. Jeśli się uzbiera takich
drobiazgów 1001, to można zapomnieć o wychodzeniu z kuchni. Ja się
cieszę, jeśli kupię składniki i sama coś z nich zrobię. A jak jeszcze mi
coś z tego wyjdzie dobrego, to w ogóle jestem szczęśliwa i to mi
wystarczy. Jest cała masa innych rzeczy do cieszenia się, np. czytanie
dziecku Muminków. :)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |