| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2007-03-09 14:34:42
Temat: Re: Simon Mol - C.D.
Użytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
news:1173446194.397111.153980@v33g2000cwv.googlegrou
ps.com...
>Lewactwo to nie uprawianie, lub nie uprawianie sexu, a jego miejsca w
>życiu człowieka pośród innych życia elementów - fałszywa dychotomia.
czyli byles albo jestes lewakiem , skoro wiesz gdzie w zyciu lewaka jest
seks, tak?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2007-03-09 14:59:40
Temat: Re: Simon Mol - C.D.elGuapo napisał(a):
(ciach) kuriozalny politykierski belkot ("konkurencja strategii",
"profiaktykofilia" etc.) niezaslugujacy na komentarz
> Intelektualnym łajnem - co jasno napisałem - jest wyciąganie
> pojedynczgeo przypadku z kontekstu populacji,
Wyciaganie jednego przypadku z kontekstu populacji jest ze wszechmiar
rozsadne - rzetelnie demonstruje skutecznosc roznych strategii
indywidualnych, ktore kazdy i tak musi sobie wybrac. Czlowieka
interesuje jakie jest prawdopodobienstwo, ze on sam ulegnie zarazeniu
stosujac dana strategie, a nie ktorej strategii swiatowa dominacja
szybciej wyruguje choroby weneryczne.
Zreszta, promocaj prezerwatyw jest lepsza takze dla calej populacji,
jakoze radykalnie redukuje ryzyko zwiazne z tymi, co tak czy inaczej
byliby rozpustnikami. Strategia promocji wiernosci + abstynencji aby
choc zblizyc sie w skutecznosci do strategii promocji prezerwatyw
musialaby realnie zmieniac zachowania seksualne ludzi na calkowicie
nierealistyczna skale. Zreszta, promocja prezerwatyw nie stoi w
sprzecznosci z promocja wiernosci + abstynencji, a wrecz przeciwnie - sa
one serwowane jednoczesnie, jako komplementarne alternatywy ("ABC").
Natomiast propaganda konserwatystow zaklada wylacznosc dla strategii
wiernosc + abstynencja, stad tez jej calkowita bezwartosciowosc.
> a czym twoja pisaniana -
> mająca za zadanie dokładnie to, co zarzucasz kato-prawiczkom - sprawić
> na malutkich umysłach wrażenia stania za fałszywą tezą (strategia
> 'rozpustnika' jest 'lepsza' od strategii 'wiernego')
Teza jes w oczywisty sposob prawdziwa. Dla indywidualnego czlowieka -
przy zalozeniu, ze nie bada sie swoich partnerow - statystycznie lepsza
jest strategia zabezpieczonego rozpustnika, do minimum redukujacego
liczbe stosunkow odbywanych z jednym partnerem.
pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2007-03-09 16:37:04
Temat: Re: Simon Mol - C.D.On Mar 9, 2:34 pm, "--==Trotyl==--" <w...@b...pl>
wrote:
> Użytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisał w
wiadomościnews:1173446194.397111.153980@v33g2000cwv.
googlegroups.com...
>
> >Lewactwo to nie uprawianie, lub nie uprawianie sexu, a jego miejsca w
> >życiu człowieka pośród innych życia elementów - fałszywa dychotomia.
>
> czyli byles albo jestes lewakiem , skoro wiesz gdzie w zyciu lewaka jest
> seks, tak?
Miejsce w sensie - gdzie go się sytuuje, a nie czy ma on miejsce w
czyimś życiu, czy nie: erotoman z uwagi na odrzucający wygląd może
'pościć', co nie znaczy, iż do seksu nie przywiązuje wagi.
Pozdrawiam
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2007-03-09 16:59:00
Temat: Re: Simon Mol - C.D.On Mar 9, 2:59 pm, Quasi <q...@g...pl> wrote:
> elGuapo napisał(a):
>
> (ciach) kuriozalny politykierski belkot ("konkurencja strategii",
> "profiaktykofilia" etc.) niezaslugujacy na komentarz
>
> > Intelektualnym łajnem - co jasno napisałem - jest wyciąganie
> > pojedynczgeo przypadku z kontekstu populacji,
>
> Wyciaganie jednego przypadku z kontekstu populacji jest ze wszechmiar
> rozsadne
Nie - jeśli ową pojedynczą strategię - z uwagi na jej skuteczność w
konkretnym przypadku - chce się przenosić jako wzorzec zachowania na
ogół populacji.
Strategia złodzieja, czy bandyty może być opłacalna dla bandziora, co
nie znaczy, iż z uwagi na jej opłacalność jednostkową opłacalne jest,
aby wszystkie jednostki w populacji taką strategię powielały. Opłaca
się mi ukraść coś komuś, ale społeczeństwo samych złodziei per saldo
ulega degeneracji.
> - rzetelnie demonstruje skutecznosc roznych strategii
> indywidualnych, ktore kazdy i tak musi sobie wybrac. Czlowieka
> interesuje jakie jest prawdopodobienstwo, ze on sam ulegnie zarazeniu
> stosujac dana strategie, a nie ktorej strategii swiatowa dominacja
> szybciej wyruguje choroby weneryczne.
>
> Zreszta, promocaj prezerwatyw jest lepsza takze dla calej populacji,
Propmocja prezerwatyw jest zwykle najkorzystniejsza do producentów i
promotorów prezerwatyw.
> jakoze radykalnie redukuje ryzyko zwiazne z tymi, co tak czy inaczej
> byliby rozpustnikami. Strategia promocji wiernosci + abstynencji aby
> choc zblizyc sie w skutecznosci do strategii promocji prezerwatyw
> musialaby realnie zmieniac zachowania seksualne ludzi na calkowicie
> nierealistyczna skale.
Nie istnieje strategia, bez jej realizatorów, a ty - lewacką manierą -
uporczywie pomijasz tę sprawę.
Kto ma promować? Oczywiście szkoła i urzędy i to nawet wbrew woli
samych targetów promocji, czy też ich pociech.
> Zreszta, promocja prezerwatyw nie stoi w
> sprzecznosci z promocja wiernosci + abstynencji, a wrecz przeciwnie - sa
> one serwowane jednoczesnie, jako komplementarne alternatywy ("ABC").
> Natomiast propaganda konserwatystow zaklada wylacznosc dla strategii
> wiernosc + abstynencja, stad tez jej calkowita bezwartosciowosc.
>
Czyżbym ja teraz słuchał teoriospiskowaca?
Generalnie monoidalny model rodziny to wynik propagadny
konserwatystów? - czy też wynik naturalnej ewoucji biologicznej, czy
społecznej.
Mylisz przyczynę ze skutkiem - konserwatyści są zwykle za tym, aby
człowiek możliwie blisko mógł żyć w zgodzie ze swoją naturą, a ta
natura np. wyewoluowała ku monogamii, to domeną lewactwa są wszelkiego
rodzaju inżynierie społeczne przykrawające człowieka do oczekiwań
lewaków. A więc konserwatyści skłaniają się ku rodzinie monogamicznej,
bo taka zwyczajnie nam odpowiada, a nie z uwagi na jakieś np.
religijny fanatyzm konserwatyści domagają się przykrawania ludzkości
do dogmatycznych założeń. Mylisz środek z przyczyną.
> > a czym twoja pisaniana -
> > mająca za zadanie dokładnie to, co zarzucasz kato-prawiczkom - sprawić
> > na malutkich umysłach wrażenia stania za fałszywą tezą (strategia
> > 'rozpustnika' jest 'lepsza' od strategii 'wiernego')
>
> Teza jes w oczywisty sposob prawdziwa. Dla indywidualnego czlowieka -
> przy zalozeniu, ze nie bada sie swoich partnerow - statystycznie lepsza
> jest strategia zabezpieczonego rozpustnika, do minimum redukujacego
> liczbe stosunkow odbywanych z jednym partnerem.
I znów wyrwanie z kontekstu:
w przypadku sexu z jednym partnerem dość szybko można się upewnić, czy
jest on zdrowy, czy nie, jeśli jest, to pozostawanie mu (sobie
nawzajem) wiernym radykalnie minimalizuje ryzyko zakażenia. Generalnie
'opłaca się być wiernym' (gdyby się nie opłacało, to wierność by nie
wyewoluwała - pomijam, czy to wynik ewolucji biologicznej, czy
społecznej - pewnie obu), choć oczywiście zachodzi tu dylemat więźnia
z uwagi na niewiadomą co do wierności partnera.
Jeśli niewierność byłaby nieopłacalna, to i stukanie w niewypały
młotkiem przez sapera też powinno dawać lepsze rezultaty w przypadku
tłuczenia coraz to nowych niewybuchów, zamiast wciąż tego samego.
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2007-03-09 17:41:35
Temat: Re: Simon Mol - C.D.(...)
> Teza jes w oczywisty sposob prawdziwa. Dla indywidualnego czlowieka
(...)
Czy teza przemawia do ciebie aż tak mocną swoją naukowości, iż masz
zamiar ją realizować w praktyce?
Jeśli nie, to zdajesz sobie oczywiście sprawę z tego, iż podpadasz pod
swoją własną definicję intelektualnej kurwy.
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2007-03-09 18:59:11
Temat: Re: Simon Mol - C.D.On 9 Mar, 14:59, Quasi <q...@g...pl> wrote:
> elGuapo napisał(a):
>
> (ciach) kuriozalny politykierski belkot ("konkurencja strategii",
> "profiaktykofilia" etc.) niezaslugujacy na komentarz
(...)
Konkurencja strategii - dla ciebie - dobrze zaznajomionego z ewolucję
jest bełkotem? A czymże ewolucja stoi jak nie właśnie konkurencją
strategii przetrwania?
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2007-03-09 20:01:18
Temat: Re: Simon Mol - C.D.On 9 Mar, 11:45, Quasi <q...@g...pl> wrote:
> elGuapo napisał(a):
>
> > Swego czasu poznałem pewnego lewaka, który jako zarzut wobec
> > kapitalizmu wymienił: "kapitalizm generuje sztuczną konsumpcję".
> > Znaczyć miało to tyle, że zachłanni kapitaliści wymyślają coraz to
> > nowe produkty i wmawiają klientom potrzebę ich posiadania - posiadania
> > produktów, których wcale nie potrzebują.
>
> A zaprzeczysz?
Zaprzeczam po pierwsze stawianiu tego jako ZARZUTU, szczególnie gdy ów
zarzut czynią lewacy, co już wyjaśiłem, a co do meritum - kto ma niby
decydować o tym ile jest 'mało', ile 'dość', ile 'dużo', a ile 'za
dużo'?
Zaprzeczam, bo teza jest postawiona na idiotycznym (a raczej
niemożliwym do obiektywnego zweryfikowania) założeniu, iż ludzkie
potrzeby są jakkolwiek 'mierzalne'.
> > To wszystko owi chciwi kapitaliści robią tylko w plugawym celu
> > zaspokojenia swojej nienasyconej chciwości.
>
> A zaprzeczysz?
Zaprzeczam, iż jest to cel 'obiektywnie' plugawy, zaś co do celu
działań 'kapitalistów' - należałoby ich zapytać. Wielu za pewne ma
wyłącznie takie horyzonty, ale wydaje mi się, że zaspokojenie potrzeb
niższego rzędu u niektórych przynajmniej czyni miejsce na potrzeby
rzędu wyższego.
> > Pomimo 'oczywistej' pejoratywnosci powyższej 'pocztóweczki' wgryźmy
> > się odrobinę głębiej w powyższy zarzut - zanalizujmy go trochę,
> > podźgajmy szczypcami logiki.
> > Obnażenie jego absurdalności jest banalne: skoro kapitaliści muszą aż
> > wynajdować coraz to nowe potrzeby klientów do zaspokajania, to znaczy
> > iż potrzeby podstawowe - jedzenie, mieszkanie - są już u tych klientów
> > dawno zaspokojone.
>
> A zaprzeczysz?
Mam zaprzeczać samemu sobie? - nie, nie zaprzeczam temu, co już
napisałem, że kapitalizm znacznie lepiej zaspokaja ludzkie potrzeby,
niż socjalizm.
> > Czy lepszy więc od kapitalizmu zaspokajającego najbardziej wyszukane
> > potrzeby klientów i wysilającego się na wyszukiwanie potrzeb, których
> > klienci sami z siebie nigdy by istnienia nie podejrzewali, jest
> > komunizm, czy socjalizm, który ma problemy z zaspokojeniem potrzeb
> > elementarnych - biologicznych nierzadko. No to tylko umysł lewaka
> > potrafi 'logicznie' (czytaj dalektycznie) pogodzić.
>
> Hmmm... No i? To moze jeszcze przyrownaj mnie do Hitlera...
Póki co kontekstu - opisywania konkretnego przypadku poglądów
konkretnego lewaka i demaskowania ich zafałszowanego wydźwięku
propagandowego - nie zmieniłam i o tobie nawet przecinkiem nie
napomknąłem, nie widzę więc najmniejszych podstaw dla twoich
domniemań.
A propos 'no i' - no i wyłazi szydło z worka jak to rzekomy zarzut
wobec kapitalizmu okazuje się, po odrobinie analizy umysłowej,
dowodzić wyższości kapitalizmu nad socjalizmem.
> > Ale nie o lewactwo tym razem chodzi,
>
> Tobie zawsze chodzi o "lewactwo" (tym razem tez, co sam przyznajesz)*,
> bo jestes szalencem cierpiacym na obsesje "lewactwa", ktore wszedzie
> widzisz ("wiesz lepiej" kto i dlaczego jest owym "lewaiem", nawet lepiej
> od samych lewakow, "lewactwo" tez wmawiasz tym, ktorych sami lewacy
> niecierpia nie mniej niz Ciebie...)
Niecierpienie lewactwa bynajmniej nie oznacza bycia nielewakiem,
różnej masci lewacy dość chętnie się nienawidzili, mordowali, czy
wsadzali do więzień, a wszyscy pozostawali lewakami. Stalin zamordował
Trockiego, w komunistycznym więzieniu siedział komunista Gomułka,
socjaliści narodowi atakujacy komunistyczny CCCP, przykładów jest
mnóstwo.
> i odpowiedzialnosc za wszelkie zlo
> tego swiata mu przypisujesz. Idee fix typowe dla kazdego
> wariata-misjonarza, np. dla tych:
> [http://www.polonica.net/ListaZydow_zmienione-nazwis
ka.htm].
>
Parę linijek wcześniej insynuujesz wyssane z palca domniemania o moich
zapędach po porównania cię do Hitlera, a za moment pozwalasz sobie na
podobnego kalibru rojenia ze swojej strony - wrzucając ni z gruchy, ni
z pietruchy swoje dziecinne stereotypy prawicowca. Ja wiem, że z
wymyślonym przez siebie przeciwnikiem mającym zaprogramowane słabe
punkty walczy się łatwo.
>
> > (...) A fe - wstrętny kato-prawicowy rycerzy śmiejący swym plugawym umysłem
> > kalać naukę - taka oto wizja jest przedstawiona powyżej.
> (...)
> > Czy lepszy byłby kato-prawicowy rycerzyk niepróbujący swego
> > światopoglądu połączyć z osiągnięciami nauki? (...)
>
> Oczywiscie nic nie zrozumiales, wiec i tym razem wyladowales poklady
> anty-"lewackiej" nienawisci na "luda" uplecionego ze "slomy" stereotypow
> wyhodowanej na skrzywionym logicznie podlozu nawozonym gnojowka
> prawicowo-korwinowskiej propagandy...
I kto tu mówi o stereotypach :>
> Oczywsicie nie mam nic przeciwko, by ktokolwiek powolywal sie na dorobek
> nauki, bez wzgledu na to w jakim celu to czyni. To, co mi sie nie
> podoba, to - jak wyraznie napisalem - nieuczciwosc w tym postepowaniu:
> 1) Wycieranie ideologicznej geby autorytetem nauki, czyli przypisywanie
> nauce twierdzen (oczywiscie wywiedzionych z ideologii), ktorych ona w
> rzeczywistosci nie postawila, nawet dotyczacych kwestii w ktorych nauka
> w ogole sie nie wypowiada. Np: "Zycie osoby ludzkiej zaczyna sie od
> momentu poczecia", "Homoseksualizm jest choroba",
Choroba jest chyba terminem naukowym, pomimo jego nieprecyzyjności
(http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba),
a skoro tak, to można chyba ową definicję używać i poprawiać - i to
jak najbardziej naukowo, choć oczywiście nie bez wpływów politycznych,
jaki ma - z samej natury rzeczy miejsce - w przypadku każdej dziedziny
skutkującej politycznymi efektami.
> "Czlowiek/Zycie/Wszechswiat nie mogl powstac bez boskiej interwencji",
> "Promocja prezerwatywy w profilaktyce anty-HIV przynosi efekt odwrotny
> od oczekiwanego" itp.
To ostatnie chyba jak najbardziej mierzyć się statystykami daje? WHO,
czy inne podatkożerne organizacje żyjące za nasze pieniądze opierają
swoje dane na maszynkach losujących, obserwując indian znoszących
chrust, czy sięgając po jakieś 'naukowawe' metody?
> 2) Klamstwa. Np. "WHO stwierdzilo, ze skutecznosc prezerwatyw w
> zapobieganiu HIV wynosi 40%".
No to mierzy się tę skuteczność prezerwatyw, czy nie mierzy?
Fakty o znacznie poważniejszych konsekwencjach widywałem już
manipulacyjnie ignorowane, czy wprost przeciwnie - przeeksponowywae
rzekome korzyści, które okazywały się nadzwyczaj ulotne.
> 3) Manipulacje. Np. porownywanie srednicy rzekomych "mikroporow" z
> prezerwatyw do rozmiarow plemnika czy patogenow.
> Tego rodzaju manipulacje zostaly trafnie sparodiowany w niniejszym tekscie:
> [http://znik.wbc.lublin.pl/ChemFan/Chemiczny_Hihot/Z
akazac_DHMO.html]
> [http://en.wikipedia.org/wiki/Dihydrogen_monoxide_ho
ax].
Chemiczny żarcik n/t wody dowodzi tego, że JP dopuścił się w
porównywaniu mikroporów do rozmiarów wirusa manipulacji? Nie widzę
związku.
> Pospieszalski dopuszcil sie - i notorycznie dopuszcza przy okazji
> dyskutowania na rozne tematy w swoim programie - wszystkich wyzej
> wymienionych podlosci.
Tego typu sloganów nie sposób odeprzeć. Notorycznie, czyli jak często,
czy w każdym programie gada o prezerwatywach, bo ja zaledwie jeden
taki widziałem - jeden to notorycznie? Prowadzi ich niemało...
Manipulacja niegorsza do zarzucanej Pospieszalskiemu, tylko zamiast
konkretnych w konkretne liczby obleczona w niemierzalne ogólniki:
'notorycznie, przy każdej okazji'.
(...)
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2007-03-10 07:14:11
Temat: Re: Simon Mol - C.D.On 9 Mar, 10:15, "elGuapo" <e...@v...pl> wrote:
> Ja raczej nie tyle upatruję tego w polaczkowatości, co w presji
> pewnych okołosalonowych środowisk na propagowanie multi-kulit, multi-
> sexi i multi-wszystko na czele z zarobkami.
To akurat jest w całej zachodniej cywilizacji. USA, Francja, Hiszpania
i Niemcy mają teraz problem z "innymi". A muli-pensję poproszę ;)
> Chociaż jakiś narodowy kompleks niższości wobec obcych nacji,
> potęgowany patologicznie pojmowaną polską, czy ogólniej słowiańską
> gościnnością (czyli jak to zgrabnie ująłeś - nienawidzę sąsiada, ale
> bombarduję 'uprzejmością' obcego) w nas istnieje.
Staropolska gościnność, ale tylko dla obcych...
MU
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2007-03-10 20:09:00
Temat: Re: Simon Mol - C.D.On 10 Mar, 07:14, "Morderca uczuć" <l...@t...pl> wrote:
> On 9 Mar, 10:15, "elGuapo" <e...@v...pl> wrote:
>
> > Ja raczej nie tyle upatruję tego w polaczkowatości, co w presji
> > pewnych okołosalonowych środowisk na propagowanie multi-kulit, multi-
> > sexi i multi-wszystko na czele z zarobkami.
>
> To akurat jest w całej zachodniej cywilizacji. USA, Francja, Hiszpania
> i Niemcy mają teraz problem z "innymi".
Masz aż tak wysokie mniemanie o mozułmanach, że będą się przejmować
biała mniejszością we wspomnianych przez Ciebie państwach? ;)
> A muli-pensję poproszę ;)
Wielu chciało, i na tej iluzji nawet liczebne ideologie powstały i to
skutkujące konretnymi tworami politycznymi, swego czasu władającymi
nawet połowa świata, ale praktyka dowiodła, że tych, co będe siegać do
Twojej pensji jako multi-pensji zawsze będzie więcej, niż tych, do
których pensji Ty zdołasz sięgnąć.
> > Chociaż jakiś narodowy kompleks niższości wobec obcych nacji,
> > potęgowany patologicznie pojmowaną polską, czy ogólniej słowiańską
> > gościnnością (czyli jak to zgrabnie ująłeś - nienawidzę sąsiada, ale
> > bombarduję 'uprzejmością' obcego) w nas istnieje.
>
> Staropolska gościnność, ale tylko dla obcych...
Ano coś takiego - niewolnicy pierwszego wrażenia, niewolnicy
stwarzania pozorów.
Pozdrawiam
NeG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2007-03-10 20:36:54
Temat: Re: Simon Mol - C.D.On 10 Mar, 21:09, "elGuapo" <e...@v...pl> wrote:
> Masz aż tak wysokie mniemanie o mozułmanach, że będą się przejmować
> biała mniejszością we wspomnianych przez Ciebie państwach? ;)
:D
MU
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |