| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-18 20:38:24
Temat: Re: Obiecane uzasadnienie. Długie i nudne. Proszę darować sobie i nie czytać.... z Gormenghast wrote:
> No widzisz - absolutnie się z Tobą nie zgadzam Sieć jest taka jacy
są
> ludzie.
Jacy są ludzie?
> Dla ludzi z kręgosłupem nie ma różnicy czy działają w realu czy w
> sieci. To co wymyślasz poniżej, jest oczywiście możliwe - ale tez
> jest sprawą indywidualną każdego człowieka, jego uczciwości względem
> siebie samego i względem otoczenia.
Ludzie z kręgosłupem to ludzie dobrzy?
Przeglądam tę grupę i odnoszę wrażenie, że to zbiorowisko
ludzi-aniołów, takich, którzy nigdy nikogo nie skrzywdzili, nie
oszukali, nie zdradzili, nie opuścili, praworządnych i porządnych.
Pieklą się na wieść o krzywdzie innych, obrzucają błotem za każde
przewinienie. Są tacy wspaniali. Cieszę się, że nie ma zła na świecie.
> Przykładanie takiej miarki do wszystkich kontaktów, co jest zapewne
> łatwiejsze gdy sama czujesz się "pokrzywdzona" takim kontaktem -
> zapewnianie, że tak właśnie jest, stwarza bardzo niebezpieczne
> wzorce...
Czytam, czytam... po raz kolejny to, co "wymyśliłam" i nie mogę
znaleźć miejsca, w którym odniosłam się do "wszystkich kontaktów".
Wskażesz?
Jakie to niesprawiedliwe... A tak się starałam. Specjalnie pisałam
wszędzie "ja", a nie "my", albo "wy", albo "oni" :-)
> Ja się pod tym nie podpisuję
No i dobrze.
> No widzisz. Tak jak podejrzewałem, każdy będzie patrzył na mój tekst
> podany wraźnie jako _wycinek rzeczywiostości_, poprzez własne
> doswiadczenia. Tak już musi widocznie być, a zdolność do
> abstrahowania jest rzadkością. Zdolność do obarczania innych winą za
> własne niepowodzenia - wręcz przeciwnie.
Nie wiem dlaczego, ale to, co nazywasz tutaj "zdolnością do
abstrahowania" mnie kojarzy się z brakiem własnego zdania.
Czy ja kogoś obwiniam?
Opisałam tylko to, co "wymyśliłam" i zaobserwowałam. I dalej pisać mi
się nie chce, bo nie chcę się denerwować i dołować swoją bezdenną
głupotą, o której dowiaduję się przy okazji czytania poszatkowanych
własnych słów.
V-V
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-19 09:04:28
Temat: Re: Obiecane uzasadnienie. Długie i nudne. Proszę darować sobie i nie czytać."Veronika" w news:b58085$jti$1@news.polbox.pl...
/.../
> > Sieć jest taka jacy są ludzie.
>
> Jacy są ludzie?
Przecież wiesz, co można tu odpowiedzieć.
Z całego Twego listu przebija żal zawodu, gorycz utraconych nadziei
i poczucie skrzywdzenia. To w końcu naturalny efekt wydarzeń, jakie
Cię widocznie spotkały. Dobrze by jednak było nie generalizować,
nie wstawiać wszystkich innych potencjalnych kontaktów do tego
samego worka obdarzonego Twoją niechęcią.
> > To co /.../ poniżej, jest oczywiście możliwe - ale tez
> > jest sprawą indywidualną każdego człowieka, jego uczciwości
> > względem siebie samego i względem otoczenia.
>
> Ludzie z kręgosłupem to ludzie dobrzy?
> Przeglądam tę grupę i odnoszę wrażenie, że to zbiorowisko
> ludzi-aniołów, takich, którzy nigdy nikogo nie skrzywdzili, nie
> oszukali, nie zdradzili, nie opuścili, praworządnych i porządnych.
> Pieklą się na wieść o krzywdzie innych, obrzucają błotem za każde
> przewinienie. Są tacy wspaniali. Cieszę się, że nie ma zła na świecie.
To prawda. Z małymi wyjątkami łatwiej tutaj prezentować się jako samo
ucieleśnienie dobra i uczciwości... To specyfika takiego forum wynikająca
z potrzeby, jaka w ludziach tkwi. W rzeczywistości bycie "dobrym" wcale
nie jest takie łatwe, gdyż nie ma na ogół spraw "dobrych" w sposób uniwersalny,
jednakowy dla wszystkich. Na przykład ... cieszyłem się do niedawna bujną
zielonością drzew przed oknami, gdzie harce najrózniejszego ptastwa zachęcały
do życia i kapieli słonecznych. Któregoś dnia przyjechał mechanik z piłą i ...
pościnał drzewa, gdyż, jak się okazało, ludkowie mieszkający nieco nizej byli
strasznie z tego powodu nieszczęśliwi - drzewa zasłaniały im słońce.
Dzisiaj jest pusto, łyso i cicho - a słońce praży gołe sciany.
"Zło" wszędzie wokól istnieje i jest konsekwencją braku mozliwości uzgodnienia
tego, co jest dla wszystkich dobre. Dokładnie to samo może się dziać w niektórych
kontaktach sieciowych (nie publicznych a prywatnych), gdzie w trakcie "uzgadniania
protokołów rozbieżności" wychodzą jakieś nieprzekraczalne granice. Oczywiście
trzeba umieć się wtedy wycofać, a nie brnąć w blagi.
> Czytam, czytam... po raz kolejny to, co "wymyśliłam" i nie mogę
> znaleźć miejsca, w którym odniosłam się do "wszystkich kontaktów".
> Wskażesz?
> Jakie to niesprawiedliwe... A tak się starałam. Specjalnie pisałam
> wszędzie "ja", a nie "my", albo "wy", albo "oni" :-)
W porządku!! Masz rację oczywiście. Pisałaś o sobie i swoich doświadczeniach.
> > Tak już musi widocznie być, a zdolność do
> > abstrahowania jest rzadkością.
> Nie wiem dlaczego, ale to, co nazywasz tutaj "zdolnością do
> abstrahowania" mnie kojarzy się z brakiem własnego zdania.
> Czy ja kogoś obwiniam?
> Opisałam tylko to, co "wymyśliłam" i zaobserwowałam.
Veroniko. Kobieto!:)).
Swego czasu JeT ciosał tutaj kołki na głowach, między innymi wszystkich
kobiet (z maleńkimi wyjątkami) słusznie chyba dopatrując się braku tej cechy
w kobiecych umysłach. Zdolność do abstrahowania w tym przypadku rozumiem
jako umiejętność uniesienia się ponad własne doświadczenia - nie gubienia ich
z pola widzenia ale tez nie wiązania się do nich łańcuchem, jak do głównego źródła
wiedzy o świecie. W przypadku doświadczeń negatywnych, taki łańcuch gotów
Cię zawsze ściagać do parteru depresji. Fakty jakie nam towarzyszą w życiu,
muszą służyć wyciąganiu wniosków ogólnych, muszą być podstawą abstrahowania,
a nie samoistnym zbiorem recept do powielania bądź unikania w przyszłości.
Posiadanie własnego zdania nie jest równoważne z posiadaniem i relacjonowaniem
własnych doświadczeń.
> I dalej pisać mi
> się nie chce, bo nie chcę się denerwować i dołować swoją bezdenną
> głupotą, o której dowiaduję się przy okazji czytania poszatkowanych
> własnych słów.
Twoja wypowiedź jest spójna a moje na nią spojrzenie (które do takich wniosków
Cię doprowadza) jest ułomne, tak jak każde inne. Dlatego właśnie przywołuję
hasło abstrakt, abyśmy nie gnębili sie słowami ale myśleli unosząc się nad nimi.
Klasycznym przykładem brnięcia w bagnie słów jest wyżej umieszczona odpowiedź
patrycji, gdzie (wybacz pat), ten sposób rozmawiania jest mocno nieefektywny.
> V-V
serdecznie
All
ps. A poza tym Twój list jest bardzo malowniczy, głęboki, przekonujący, autentyczny.
Mimo iz piszesz, że możesz kłamać - ten list jest prawdziwy jak rzadko który
tutaj.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 14:25:33
Temat: Re: Obiecane uzasadnienie. Długie i nudne. Proszę darować sobie i nie czytać.All:
> > Jacy są ludzie?
>
> Przecież wiesz, co można tu odpowiedzieć.
Otóż nie wiem. Oglądam telewizję, słucham radia, czytam gazety, wychodzę na
ulicę... Co widzę i słyszę? Zło, przemoc, krzywdę, biedę... itd.
Zaglądam do internetu i co widzę? Niemal wszyscy: piękni, bogaci, wspaniali,
praworządni, dobrzy, idealni.
Więc jacy są ludzie?
> Z całego Twego listu przebija żal zawodu, gorycz utraconych nadziei
> i poczucie skrzywdzenia. To w końcu naturalny efekt wydarzeń, jakie
> Cię widocznie spotkały. Dobrze by jednak było nie generalizować,
> nie wstawiać wszystkich innych potencjalnych kontaktów do tego
> samego worka obdarzonego Twoją niechęcią.
Dobrze byłoby nie generalizować.
Przykro mi, że z mojego listu wysnułeś powyższe wnioski, chociaż nie powinnam
dziwić się temu. Napisałam go w pierwszej osobie tylko po to, by nie być
posądzoną o generalizowanie, uogólnianie, ocenianie innych na podstawie jakichś
miernych dowodów.
Mężczyzno! ;-P
Gdybyś posiadał umiejętność, jakiej nie posiada prawie żadna kobieta, a
mianowicie umiejętność abstrahowania, być może domyśliłbyś się, że nie pisałam
jedynie o własnych doświadczeniach. Zebrałam do kupy mniej dobroczynne
oddziaływanie sieci na ludzi, na podstawie archiwalnych postów z tej grupy i na
podstawie tego, co usłyszałam od innych. Nie rozumiem. Wycinkowo to wycinkowo!
Ty wyciąłeś pozytywne aspekty sieci, ja negatywne. To, że napisałam w pierwszej
osobie nie znaczy, że mam tylko przykre doświadczenia z siecią (nie mam). Mam
również miłe i znam osoby, które mają równie miłe.
I celowo nie odpowiadam Gregoremu, bo mnie denerwuje tymi swoimi słodko-
czekoladowymi radami ;-D Wolę migdały też w czekoladzie :-D
I nie latam notorycznie na spotkania z osobami poznanymi w sieci, chociaż może
powinnam, skoro tylko tutaj wszyscy tacy porządni :-)
(Gregory też spotkałam się z dwiema osobami poznanymi w sieci ;-D)
> Na przykład ... cieszyłem się do niedawna bujną
> zielonością drzew przed oknami, gdzie harce najrózniejszego ptastwa zachęcały
> do życia i kapieli słonecznych. Któregoś dnia przyjechał mechanik z piłą i ...
> pościnał drzewa, gdyż, jak się okazało, ludkowie mieszkający nieco nizej byli
> strasznie z tego powodu nieszczęśliwi - drzewa zasłaniały im słońce.
> Dzisiaj jest pusto, łyso i cicho - a słońce praży gołe sciany.
Tak mi przykro, naprawdę. Przenieś się na wieś! Polecam :-)
> W porządku!! Masz rację oczywiście. Pisałaś o sobie i swoich doświadczeniach.
To wyjaśniłam wyżej. Powtarzam. Nie pisałam tylko o sobie, ale nie pisałam
także o "wszystkich kontaktach". Wycięłam negatywne, tak jak Ty wyciąłeś
pozytywne.
> Zdolność do abstrahowania w tym przypadku rozumiem
> jako umiejętność uniesienia się ponad własne doświadczenia - nie gubienia ich
> z pola widzenia ale tez nie wiązania się do nich łańcuchem, jak do głównego
źródła
> wiedzy o świecie.
Wiesz co to jest wiedza "gorąca" (osobista)? Dla mnie jest ona tak samo ważna
jak wiedza "zimna" (publiczna). Trudno ją przekazać i najczęściej nie pokrywa
się z wiedzą drugiego człowieka, ale to nie znaczy, że nie można innym o niej
mówić. Żadne abstrahowanie nie ma tu nic do rzeczy, a co więcej nie jest
wskazane. JeT niech sobie gada co chce ;-D Wszystkich rozumów nawet on nie
zeżre ;-D
> ps. A poza tym Twój list jest bardzo malowniczy, głęboki, przekonujący,
autentyczny.
> Mimo iz piszesz, że możesz kłamać - ten list jest prawdziwy jak rzadko który
tutaj.
P. S. Dziękuję, dla mnie to komplement :-) Wygląda na to, że mam zdolności
literackie :-)
V-V
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 14:45:20
Temat: Re: Słowo o sieci dobroczynnej"patrycja." w news:b550gr$kqr$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
> co rozumiesz przez _całkowite_ osamotnienie?
> > po prostu gorsza jakość
> > życia, mniejsze bezpieczeństwo i w końcu szybsza śmierć!!
> niektórzy lubią samotność /ja też, może nie _Całkowita_ ale jednak.../
> jesteś o tym przekonany.. zwłaszcza ta ... ~śmierć ?
Nie lubię cytatów, ale tutaj zrobię wyjątek, gdyż rzecz mam akurat pod ręką.
"Dość dramatyczną ilustracją pozytywnego wpływu wsparcia, są na przykład
epidemiologiczne badania nad ludnoscią jednego z okręgów stanu Kalifornia,
w którym przyprowadzono wywiady z około siedmioma tysiacami osób.
Na ich podstawie określono natężenie uczestnictwa każdej w tych osób w sieci
wspierających powiązań z innymi ludźmi. W dziewięć lat później powrócono
do tych samych badanych między innymi w celu sprawdzenia, które z nich
jeszcze żyją. [jak się okazało] Śmiertelność (z wszystkich przyczyn łacznie)
nie tylko rosła wraz z wiekiem i była większa dla mężczyzn niż kobiet; była
również silnie związana z uczestnictwem w sieci społecznej.
W ciągu dziewieciu lat objetych badaniem zmarło aż 30% mężczyzn
pięćdziesięciolatków o najsłabszych kontaktach społecznych, a tylko niespełna
10% spośród tych, którzy mieli kontakty najsilniejsze. Zależność ta utrzymywała
się po wyeliminowaniu wpływu takich czynników jak początkowy stan zdrowia,
nawyki zdrowotne, otyłość, palenie, picie alkoholu czy przynależność do klasy
społecznej. Najbardziej dobroczynny wpływ wywierało pozostawanie
w małżeństwie, mniejszy wpływ - kontakty z przyjaciółmi i krewnymi, a wreszcie
najmniejszy wpływ - przynależność do kościołów i innych organizacji społecznych.
[...]
Dobroczynnego wpływu wsparcia społecznego, a w szczególności małżeństwa,
na samopoczucie oraz stan zdrowia psychicznego i fizycznego dowodzą w sumie
dziesiątki badań posługujących się bardzo róznymi wskaźnikami zdrowia czy
dobrostanu, prowadzone na bardzo zróznicowanych grupach z róznych krajów.
Na przykład według danych brytyjskich, zapadalność na choroby psychiczne
(mierzona liczbą przyjęć do szpitali psychiatrycznych na 100 tys. mieszkańców)
wynosi 260 dla osób pozostających w małżeństwie, 770 zaś dla osób samotnych,
980 dla owdowiałych i aż 1437 dla osób rozwiedzionych.
Izraelskie studium nad dziesięcioma tysiacami mężczyzn, których badano
dwukrotnie w pięcioletnim odstępie czasu, wykazało, że konflikty w rodzinie
zwiększały, a posiadanie kochającej i wspierającej małżonki obnizało ryzyko
zapadalności na anginę pectoris. /.../
Dlaczego?
Najważniejsza odpowiedź na to pytanie jest taka, że wsparcie społeczne,
szczególnie ze strony partnera bliskiego związku, spełnia funkcję bufora
chroniącego przed stresem."
Tyle fragment z Bogdana Wojciszke - "Psychologii miłości" - GWP 2003.
Czy tak trudno sobie wyobrazić, że gwałtowne wtargnięcie w nasze zycie
wszystkiego co jest związane z siecią, może i będzie z pewnością kiedyś
przedmiotem podobnych badań - oraz że wyniki wskazujące na dobroczynny
wpływ sieci nie będą pomijalnie małe?
Wszystko zalezy od nas :).
> > I to jest piękne.
>
> niom, w tych przypadkach, w których to prawda, to tak :)
>
> cieplutko.
> patrycja.
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 17:04:30
Temat: Re: Obiecane uzasadnienie. Długie i nudne. Proszę darować sobie i nie czytać.Veronika w news:7173.00000432.3e787ddc@newsgate.onet.pl...
/.../
:)). To było do przewidzenia (wbrew Twoim czarnym scenariuszom).
> > > Jacy są ludzie?
> > Przecież wiesz, co można tu odpowiedzieć.
> Otóż nie wiem. Oglądam telewizję, słucham radia, czytam gazety, wychodzę
> na ulicę... Co widzę i słyszę? Zło, przemoc, krzywdę, biedę... itd.
> Zaglądam do internetu i co widzę? Niemal wszyscy: piękni, bogaci, wspaniali,
> praworządni, dobrzy, idealni.
> Więc jacy są ludzie?
No i weź tu człowieku usatysfakcjonuj Kobietę ;))...
Veroniko, mam wrażenie, ze oboje od początku wiemy w czym rzecz
jak też oboje, generujemy (nieświadomie?) sztuczny opór ;).
A może tylko taką drogą można dojść do autentyczności, a więc tego
o czym mówiłem mając na myśli dobroczynność sieci - i to ograniczając
to tylko do kontaktów indywidualnych. Zgadzam się z Duchem, który
dziś napisał mniej więcej to samo co Ty, tyle że pod adresem otwartych
grup tworzonych w internecie, ot choćby takiej jak ta tutaj. Natomiast
w kontaktach prywatnych jest o wiele mniej miejsca na złą wolę.
Co jednak nie zwalnia nikogo z czujności - dla własnego bezpieczeństwa.
Prywatny kontakt może być "dobroczynny" i jestem pewien, że każdy
może to potwierdzić, o ile nie kieruje się wyłącznie rozpamiętywaniem
złych doświadczeń. A ludzie, tak jak pisała Daga, są różni. Co więcej -
ludzie się również zmieniają pod wpływem innych.
> Dobrze byłoby nie generalizować. Przykro mi, że z mojego listu wysnułeś
> powyższe wnioski, chociaż nie powinnam dziwić się temu.
Mam nadzieję, że nic złego i nieodwracalnego się nie stało :).
> Napisałam go w pierwszej osobie tylko po to, by nie być posądzoną
> o generalizowanie, uogólnianie, ocenianie innych na podstawie jakichś
> miernych dowodów.
Tak tez to rozumiem, jednak zapewne sam pogubiłem się w słowach - skrótach,
bo nie w intencjach.
> Mężczyzno! ;-P
> Gdybyś posiadał umiejętność, jakiej nie posiada prawie żadna kobieta, a
> mianowicie umiejętność abstrahowania, być może domyśliłbyś się, że nie
> pisałam jedynie o własnych doświadczeniach. Zebrałam do kupy mniej
> dobroczynne oddziaływanie sieci na ludzi, na podstawie archiwalnych
> postów z tej grupy i na podstawie tego, co usłyszałam od innych.
> Nie rozumiem. Wycinkowo to wycinkowo!
I tu tkwi tajemnica. Rzeczywiście - mój błąd, że ten wycinkowy obraz
przedstawiany przez Ciebie nazwałem "Twoim", wiedząc, że jest oczywiście
jakąś ekstrapolacją.
> Ty wyciąłeś pozytywne aspekty sieci, ja negatywne. To, że napisałam
> w pierwszej osobie nie znaczy, że mam tylko przykre doświadczenia
> z siecią (nie mam). Mam również miłe i znam osoby, które mają równie miłe.
:)). Świetnie. A więc dmuchajmy na zimne i... nie uciekajmy od gorącego ;)).
> > Na przykład ... cieszyłem się do niedawna bujną zielonością drzew
> > /.../ Dzisiaj jest pusto, łyso i cicho - a słońce praży gołe sciany.
> Tak mi przykro, naprawdę. Przenieś się na wieś! Polecam :-)
Wiem co tracę - zapewne nieodwołalnie...
> > ps. A poza tym Twój list jest bardzo malowniczy, głęboki, przekonujący,
> > autentyczny. Mimo iz piszesz, że "możesz kłamać" - ten list jest prawdziwy
> > jak rzadko który tutaj.
> P. S. Dziękuję, dla mnie to komplement :-) Wygląda na to, że mam zdolności
> literackie :-)
>
> V-V
W swoim ps. dodałem cudzysłów, który powinien tam być od poczatku.
:).
Pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 17:28:03
Temat: Odp: Słowo o sieci dobroczynnej... z Gormenghast
> Nie lubię cytatów, ale tutaj zrobię wyjątek, gdyż rzecz mam akurat pod
ręką.
i to wszystko dla mnie? ;)
>badania nad ludnoscią jednego z okręgów stanu Kalifornia,
> w którym przyprowadzono wywiady z około siedmioma tysiacami osób.
dla mnie to jednak ciągle "te" 7000
> Na ich podstawie określono natężenie uczestnictwa każdej w tych osób w
sieci
> wspierających powiązań z innymi ludźmi.
sorry... co określono? bo albo ze mną albo z tym zdaniem jest coś nie tak,
naprawdę go nie potrafię rozszyfrować :)
> W ciągu dziewieciu lat objetych badaniem zmarło aż 30% mężczyzn
> pięćdziesięciolatków o najsłabszych kontaktach społecznych
no tak.. "kontakty społeczne" zmuszają nas czasem do ruszenia tyłka z domu..
to wpadniemy na kawę to na 'pokera' to popilnować dziecka sąsiadki..
_wychodzimy_ z domu więc uprawiamy sport.. a jak wiadomo- sport to zdrowie
;D
>Najbardziej dobroczynny wpływ wywierało pozostawanie
> w małżeństwie
tia.. zwłaszcza w takim gdzie co wieczór ktoś w kogoś rzucał "szklanką"...
/myślę że takie typowo "informacyjne" texty powinny bardziej uważać na..
szczegóły :/
> Dobroczynnego wpływu wsparcia społecznego, a w szczególności małżeństwa,
> na samopoczucie oraz stan zdrowia psychicznego i fizycznego...
tak sobie myślę że tam nie powinno być "i" bo IMHO na dobry stan fizyczny
zazwyczaj wpływa dobry stan psychiczny
/anoreksja/otyłość/bulimia... czy "depresja".. jak nie chce ci się żyć.. nie
chce ci się dbać o "bicepsy"/
> konflikty w rodzinie zwiększały, a posiadanie kochającej i wspierającej
> małżonki obnizało ryzyko zapadalności na anginę pectoris. /.../
> Dlaczego?
bo faceci nie potrafią zrobić herbaty a co dopiero zadbać o zdrowie ;)
> Najważniejsza odpowiedź na to pytanie jest taka, że wsparcie społeczne,
> szczególnie ze strony partnera bliskiego związku, spełnia funkcję bufora
> chroniącego przed stresem."
tak, zgadzam się ze to _najważniejszy_ kawałek całego cytatu, ale jednak,
chyba i tak byliśmy tego świadomi?
> "Psychologii miłości" - GWP 2003.
ROTFL to jakiś spisek?? ;)
mi pozostało tylko jeszcze raz powiedzieć ze "wszystko zawsze sprowadza się
do miłości" czy jakoś tak, następnym razem jak ktoś będzie mi wrzucał jakiś
cytat to poproszę _bez_ miłości w tytule ;)
> Czy tak trudno sobie wyobrazić, że gwałtowne wtargnięcie w nasze zycie
> wszystkiego co jest związane z siecią, może i będzie z pewnością kiedyś
> przedmiotem podobnych badań
no.. jak ktoś sobie wyobraża IIIW.Ś. to raczej ciężko mu wyobrazić sobie
jeszcze jakieś "badania" ;)
> oraz że wyniki wskazujące na dobroczynny
> wpływ sieci nie będą pomijalnie małe?
jasne, ale szkody będą /już są/ pewnie proporcjonalne
> Wszystko zalezy od nas :)
albo od osamy ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 17:36:51
Temat: Re: Obiecane uzasadnienie. Długie i nudne. Proszę darować sobie i nie czytać.All:
> No i weź tu człowieku usatysfakcjonuj Kobietę ;))...
No a spróbuj Kobieto usatysfakcjonować Mężczyznę!!!
To dopiero wyzwanie!!! ;-P
> > Dobrze byłoby nie generalizować. Przykro mi, że z mojego listu wysnułeś
> > powyższe wnioski, chociaż nie powinnam dziwić się temu.
>
> Mam nadzieję, że nic złego i nieodwracalnego się nie stało :).
Mam nadzieję, że nie jest to nieodwracalne...
> I tu tkwi tajemnica. Rzeczywiście - mój błąd, że ten wycinkowy obraz
> przedstawiany przez Ciebie nazwałem "Twoim", wiedząc, że jest oczywiście
> jakąś ekstrapolacją.
W takim razie mam tycią, tyciunią prośbę. Ubierz w cudzysłów również jedno
słowo w tytule tego, co rekomendujesz w "Wybranych...", słowo
'doświadczenia' ;-)
V-V
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 17:38:37
Temat: Re: Obiecane uzasadnienie. Długie i nudne. Proszę darować sobie i nie czytać.> W takim razie mam tycią, tyciunią prośbę. Ubierz w cudzysłów również jedno
> słowo w tytule tego, co rekomendujesz w "Wybranych...", słowo
> 'doświadczenia' ;-)
Ewentualnie zmień tytuł na "Wycinkowe doświadczenia..." ;-)
V-V
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-19 17:50:50
Temat: Re: Obiecane uzasadnienie. Długie i nudne. Proszę darować sobie i nie czytać.<v...@p...onet.pl> w
news:7173.00000432.3e787ddc@newsgate.onet.pl napisał(a):
>
> nie odpowiadam Gregoremu, bo mnie denerwuje tymi
> swoimi słodko-czekoladowymi radami ;-D
O! I kolejny dowód na to jak rzeczywistość może być różnie postrzegana.
Jedni twierdzą, że nie szczędzę ludziom zimnej wody. Inni zaś, że jestem
obrzydliwie słodki. Jaki więc jestem?
A w realu? Niektórzy uśmiechają się szeroko na sam mój widok i uważają, że
potrafię się świetnie bawić. Wczoraj zaś usłyszałem od pewnej kobiety, że
strasznie poważnie wyglądam (i wydaje się dobrych pare lat starszy). Jaki
więc jestem?
Jestem jaki jestem. Kontakty przez sieć też są jakie są. To jak zostaną
odebrane zależy już od każdego z osobna. Jednych spotka wielkie
rozczarowanie, zamkną się przed światem. Inni wprost przeciwnie - rozwiną
skrzydła i nauczą się żyć pełną parą i to nawet już bez pomocy wirtualnych
bytów.
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |