| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-08-26 04:12:12
Temat: ŚmiechNie żebym pękał ze śmiechu :-))
Jak podłubię w pamięci to sobie przypominam, że ktoś pracował nad terapią śmiechem.
Ale ostatnio
cicho o niej.
Pewnie czasy ponure :-)
Najbardziej rozśmieszył mnie onet swoją encyklopedią.
Jako pierwsze - Śmiech podczas stosunku!
później o "Śmiesznej śmierci" :-))
później znów o orgazmie - kurde może by go ktoś wreszcie przeżył!
A nie tylko pisał o tym.
Pogrzebcie tam po knigach proszę.
Chociaż wiem, że psychikom nie do śmiechu ;-)
W pięciotomowej encyklopedii występuje śmierć, ale śmiech już nie!?:-)
W d...e mam śmierć, chce się pośmiać!
Oczywiście nie chodzi mi o fizjologię śmiechu, a tylko o reakcję mózgu.
Może ktoś wali jakąś pracę, albo walnął?
- wali = pisze - :-)
Jak wiadomo coś co nas rozśmieszyło również lepiej zapamiętujemy.
I znów nie mówię tu o "śmiechu podczas stosunku" :-)
Weźmy tylko jeden rodzaj śmiechu. W odpowiedzi na żart.
Gdybym chciał mieć rozbawiony komputer, to jak powinienem rozebrać śmiech na drobne?
Ja to tak wymyśliłem:
Jest to reakcja, na zorientowanie się o zamiarze świadomego wprowadzenia nas w błąd.
Tylko do tego należałoby dodać - bez złośliwości, nie groźnie lub nawet z
ostrzeżeniem.
Czyli jeśli ktoś informując mój komputer poda przez sieć - że blondynki mają uszy na
gumce.
To mój komp:
a - przyjmie to jako wiedze, bo nic o uszach blondynek nie wie.
b - uśmieje się gdyż zna całą anatomie i wie że są na sznurkach, a nie na gumce
c - obrazi się - bo sam jest blondynką.
pozdry
eTaTa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-08-26 10:14:15
Temat: Re: ŚmiecheTaTa - eChild <e...@p...onet.pl> naskrobal:
> Czyli jeśli ktoś informując mój komputer poda przez sieć - że blondynki mają usz
> y na gumce.
> To mój komp:
> a - przyjmie to jako wiedze, bo nic o uszach blondynek nie wie.
> b - uśmieje się gdyż zna całą anatomie i wie że są na sznurkach, a nie na gumce
> c - obrazi się - bo sam jest blondynką.
d - wyrzuci komunikat ,,program wykonal nieprawidlowa operacje i zostanie
zakonczony'' lub tez ,,segmentation fault'' zaleznie od wersji. :)
A tak na serio to ostatnio zauwazylem, ze znacznie latwiej jest wpasc
w totalna ,,fale smiechu'' (nazywam tak sytuacje, gdy nagle ktos zaczyna
sie z niewiadomych powodow sie smiac i pozostali widzac go takze zaczynaja
sie smiac) po przepracowanym dniu (praca umyslowa) jesli pracuje
sie dosc dlugo.
--
,,teleport wykonal nieprawidlowa operacje i zostaniesz zakonczony''
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-26 18:52:20
Temat: Odp: Śmiech
Użytkownik <biglamer
> A tak na serio to ostatnio zauwazylem, ze znacznie latwiej jest wpasc
> w totalna ,,fale smiechu'' (nazywam tak sytuacje, gdy nagle ktos zaczyna
> sie z niewiadomych powodow sie smiac i pozostali widzac go takze zaczynaja
> sie smiac) po przepracowanym dniu (praca umyslowa) jesli pracuje
> sie dosc dlugo.
Dzięki, tylko nie wiem co mi to może pomóc.
Jeśli śmiech zaraźliwy nie wynika z logicznego działania, to nijak nie idzie
zaimplementować tego w
kompa.
Chyba że dam procedurę - jak gość suszy zęby - ty susz z nim.
Tylko po co mam go tego uczyć? Równie dobrze mogę go nauczyć puszczać gazy.:-)))
Chociaż nie. Może coś w tym jest. Dochodzi parametr - jeśli gość się śmieje, to jego
próba
wprowadzenia w błąd może być żartem.
OK. Czyli również rozpoznanie składni zdania, która może takie działanie sugerować.
A nawet jeszcze jedno. Ci pozostali sugerują, że to znajomi. Czyli jeśli mamy
pewność, że gość który
nam mówi wierutną bzdurę, a o którym wiemy, że w normalny sposób, by tego nie
powiedział. Może
sugerować, że się z nas nabija. Ok.
Kolejne trzy parametry do uwzględnienia.:-))
Nadal całkowicie puste pytanie pozostaje dlaczego jest to na tyle ważniejsze, że
zapamiętujemy to
lepiej. Nie mówię o chemii. Mamy ośrodek śmiechu, ale czy ośrodek kojarzenia śmiechu,
też się tam
znajduje? Czy raczej jest to bliższe komunikacji?
Mogą działać wszystkie ośrodki tylko po to by się pośmiać? Pewnie tak.
Czy ma ktoś z chemicznych psychików jakieś info o tym który ośrodek atakują
rozweselacze?
Wiadomo, że różnie działają. Więc i różne ośrodki muszą pobudzać, lub dołować.
Nie spotkałem się, ani w buddyzmie, ani w sztukach walki, ani w ani. Z żadnym
sposobem pobudzania
śmiechu. Ciekawe czemu? Szkodliwy czy co?
Czy te ponure czasy :-))
pozdry eTaTa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-26 20:28:36
Temat: Re: Śmiech
Użytkownik "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9mbgfg$7u9$1@news.onet.pl...
> Nie spotkałem się, ani w buddyzmie, ani w sztukach walki, ani w ani. Z
żadnym sposobem pobudzania
> śmiechu. Ciekawe czemu? Szkodliwy czy co?
> Czy te ponure czasy :-))
Śmiech - grzech,
złudny raj,
tańcz, płacz,
w ciemno graj ;)))
Grzech... Pamiętacie te dysputy uczone nt. grzeszności śmiechu? No bo czy
Jezus się śmiał?
A konkretnie - pytasz jak to ze śmiechem bywa? Nie jestem chemikiem -
psychikiem ani anatomo - neuro, ale coś mi się wydaje, ze jest ośrodek
śmiechu. W mózgu oczywiście. Oczywiście w ludzkim mózgu. Bo wprawdzie w
uczonych księgach nie znalazłam śmiechu jako takiego, ale znalazłam śmiech
patologiczny (w parze z płaczem, żeby nie było tak wesoło). A pojawia się on
głównie w schorzniach organicznych OUN. Chociaż w psychozach też. Ale ich
etiologia nadal jest tajemna...
I pytasz czy to organika czy komunikacja? A może sytuacja społeczna jako
bodziec wyzwalający? Konformizm wyzwalaąjcy chemię. Głupawka zresztą napada
w szczególnych sytuacjach - zmęczenia, przeciążenia, stresu. Reakcja
obronna? A dowcip? Mózg dostaje nieoczekiwane skojarzenie - BUM! Tworzy się
nowa ścieżka, a jako wyraz - reakcja chemiczna (?) - hi, hi, hi. A dlaczego
się lepiej zapamiętuje - bo śmiech to przyjemność - i już mamy ordynarne
warunkowanie. A endorfiny - skutek czy przyczyna śmiechu?
No i z czego się śmiejecie?! Z samych siebie się śmiejcie...
joa, której wcale nie do śmiechu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-26 22:00:23
Temat: Odp: Śmiech
Użytkownik ajtne czyli tajny nie wnikam!
> Śmiech - grzech,
> złudny raj,
> tańcz, płacz,
> w ciemno graj ;)))
Fajne. I pamiętam :-)
> A konkretnie - pytasz jak to ze śmiechem bywa? Nie jestem chemikiem -
> psychikiem ani anatomo - neuro,
Tu szkoda, ale ważne że kojarzysz!
> ale coś mi się wydaje, ze jest ośrodek
> śmiechu. W mózgu oczywiście. Oczywiście w ludzkim mózgu. Bo wprawdzie w
> uczonych księgach nie znalazłam śmiechu jako takiego, ale znalazłam śmiech
> patologiczny (w parze z płaczem, żeby nie było tak wesoło). A pojawia się on
> głównie w schorzniach organicznych OUN. Chociaż w psychozach też. Ale ich
> etiologia nadal jest tajemna...
No to mnie wkurza. Te stare ponure pierdoły. Nawet Einstein. Nawet Froid.
Prześmiewcy, bez uśmiechu.
Jakbym słuchał Mleczki.
Ale to nie jest takie głupie. Co innego ponura mina, a co innego zrozumienie żartu.
Jedno idzie z drugim w parze! To musi mieć jakąś potencjalną logikę.
Zwłaszcza Mleczkowe - Obywatelu nie pierdol bez sensu!
Odebrać tego mu nie mogę, bo bawię się tym przez lata. Sam używam dowcipu. Jako
komunikacji, czyli
zabawy w grupie, we dwójkę.
Nie bardzo mogę zrozumieć świat bez śmiechu.
bez kpiny, bez pewnej adoracyjnej śmieszności itd.
Nie mogę określić że jestem sam bo efekty i inne działania wokół mnie.
dlaczego? Jeśli kabaret w Polsce mówi zatłuc prezydenta. To wszyscy udają, że się
śmieją?
A każdy by do partii tłukacych chętnie wstąpił (oczywiście po wódce)
I tu trafiamy na kolejny problem.
Jak odróżnić
Trafiamy kolejny raz na to, iż Kondratat gra swoją rolę. A służby prokuratorskie nie
widzą.
Bo po co?
Artysta - (chyba dzięki Lemowi) jest traktowany jako ....
Prześmiewca? Wyśmiewca... ?
Przecież żartownisie są nie poważni!
Nie poważnie mówią o korupcji , o zdarzeniach z polityki, wyśmiewają, coś co każdy
kretyn wie
dlatego się śmieje, ale dopiero potęgi Hitlera, Stalina, neurotyki biedaka Wałęsy i
wielu innych.
Choćby biednego Pawła wierzącego w swój naród złodziei.
Żart jest traktowany poważnie? Oj nie! Ćwiczymy od lat - śmianie się z siebie!
To neuroza!
Jak można coś tak debilnego wymuszać? - Dla władzy innej logiki nie ma.
Czy żyd nie powinien obrażać się za dowcipy o durnych ickach? A blondynki?
A policjanci mający guziki na rękawach, by w nie nosa nie wycierali, a dowcipy o
polaczkach w N.J.
itd.
Wniosek?
Popularny wniosek amerykański (z założenia durny) mówi, że to służy komunikacji
między narodami.
Może, lecz nie między ludźmi.
I jak mnie wkurza czasami Mleczko, to powiem, że ja dowcip "nie pierdol obywatelu
bez sensu
rozumiem" odbieram zupełnie inaczej.
To konkretny komunikat!
Sam tak czasami kpię, by dać do myślenia. Czemu?
Na pewno nie dla rechotu w kierunku sera.
Ale się rozgaworzyłem. Jak dwulatek. Do mamusi?
pozdry eTaTa
> I pytasz czy to organika czy komunikacja?
> A może sytuacja społeczna jako bodziec wyzwalający? Konformizm wyzwalający chemię.
Głupawka
zresztą napada
> w szczególnych sytuacjach - zmęczenia, przeciążenia, stresu.
To ma sens - tylko po co? Czy pacjent nie powinien iść spać?
>Reakcja obronna?
Tylko konkretnie przed czym?
> A dowcip? Mózg dostaje nieoczekiwane skojarzenie - BUM! Tworzy się
> nowa ścieżka, a jako wyraz - reakcja chemiczna (?) - hi, hi, hi.
Ale potrzeba! Potrzeba?!
> A dlaczego się lepiej zapamiętuje - bo śmiech to przyjemność - i już mamy ordynarne
> warunkowanie. A endorfiny - skutek czy przyczyna śmiechu?
To logiczny wniosek. Ale nie uzasadniający. (chyba)
Bo po co przy tym prychać i kichać? Dlaczego taką reakcję wywołuje? Bo jest
przyjemna?
No to nie jest takie logiczne.
Dlaczego, aż tak? Przecież na wiedzę o tym że ktoś podaje nam błędną informację nie
musimy pluć
facetowi barszczem w pysk!
Lepiej go zastrzelić!
Coś mi tu nadal nie gra.
Czuję zbyt dużą wagę w zjawisku, by je pominąć!
pozdry
kurde chyba dzisiaj skończę posta.
eTaTa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-27 07:55:27
Temat: Re: ŚmiecheTaTa - eChild <e...@p...onet.pl> naskrobal:
> Dzięki, tylko nie wiem co mi to może pomóc.
> Jeśli śmiech zaraźliwy nie wynika z logicznego działania, to nijak nie idzie zai
> mplementować tego w
> kompa.
> Chyba że dam procedurę - jak gość suszy zęby - ty susz z nim.
liczba_smiejacych*natezenie_smiechu*random()
Zauwaz, ze komputer w poczatkowym stadium zycia (czy tez dowolne dziecko - ktos,kto
sie uczy ,,zycia'') gdy widzi, ze inni sie smieja to glupio jest mu
sie nie smiac i takze zaczyna sie smiac. Potem (im dluzej przebywa w takim
towarzystwie) zaczyna smiac sie z tych rzeczy juz sam z siebie.
Osobiscie nie ogladam telewizji, ale widzialem jaki wplyw na poczucie
humoru ludzi wywarly te filmy, w ktorych emitowany byl smiech w momentach,
ktore mialy byc smieszne. Przez to gdy komus, kto to ogladal powiem:
,,Ty... Waldus... Ty lepiej nie mysl...''
to od razu albo sie usmiechnie albo zacznie sie smiac (zaleznie od sytuacji
i dopasowania cytatu) a na pewno potraktuje to jako zart.
Po tym, jak w RMF'ie kiedys bylo sporo cytatow z seksmisji do popularnych
cytatow wywolujacych poprawe humoru dolaczyly rowniez takie jak:
,,zeby facet nie mogl z gola baba w windzie'' czy inne
poniewaz radio cytaty te ,,promowalo'' jako smieszne.
A tak w ogole to czy ktos z was moglby wyrazic swoje zdanie na temat tego,
jak bardzo reklama ze slowami ,,ene due like FAKE, przepraszam''
emitowana kilkanascie do kilkadziesiat razy dziennie w radiu RMF
wplynie pozytywnie na slownictwo mlodziezy a jak bardzo negatywnie ?
Osobiscie mnie to bardzo denerwowalo i przestalem po tym sluchac tego
radia (pracownicy nawet nie raczyli odpisac mi na maila w tej sprawie)
poniewaz (moim zdaniem) jesli dzieciak uslyszy slowo ,,fake'' raz na tydzien
w radiu to go tak nie zapamieta.. ale jesli slyszy go kilkanascie
razy dziennie to wyraz ten dolaczy do jego zwyklego slownictwa...
zapewne razem z wyrazem ,,przepraszam'', ale ...
> Tylko po co mam go tego uczyć? Równie dobrze mogę go nauczyć puszczać gazy.:-)))
a nie umie ? :)
Wystarczy na procesor zamiast wiatraczka wstawic patelnie...
po ugotowaniu jajka zdjac patelnie i od razu beda gazy. :P
> jego próba
> wprowadzenia w błąd może być żartem.
zart to niekoniecznie proba wprowadzenia w blad.
--
Why using Windows? You can go through the door! :)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-27 17:10:10
Temat: Odp: Śmiech
Użytkownik <biglamer>
> Zauwaz, ze komputer w poczatkowym stadium zycia (czy tez dowolne dziecko - ktos,kto
sie uczy
,,zycia'') gdy widzi, ze inni sie smieja to glupio jest mu
> sie nie smiac i takze zaczyna sie smiac. Potem (im dluzej przebywa w takim
> towarzystwie) zaczyna smiac sie z tych rzeczy juz sam z siebie.
Dobra a co z odruchem noworodka?
Pierwsze reakcje to zadowolenie. Sam to wykorzystuje do komunikacji z bachorem.
Czyli twierdzisz, że później jest nauka przez małpowanie.
Ok. Ale to jeszcze daleko do zrozumienia.
Obserwacja. Dorośli się śmieją z przejechanego kota? Reakcja. Śmieję się i ja.
Bo śmiech jest przyjemny.
Są jednak ludzie, którzy ni w ząb nie mogą zaskoczyć przy kawałach.
Mają uszkodzone coś? Nie wykształcone?
Leczyć ich?
> Osobiscie nie ogladam telewizji, ale widzialem jaki wplyw na poczucie
> humoru ludzi wywarly te filmy, w ktorych emitowany byl smiech w momentach,
> ktore mialy byc smieszne.
No tu dobrze kombinujesz. Wykorzystanie reakcji. Manipulacja.
Jaka w dodatku niewinna, z uśmiechem na pysku.:-))
> Przez to gdy komus, kto to ogladal powiem:
> ,,Ty... Waldus... Ty lepiej nie mysl...''
> to od razu albo sie usmiechnie albo zacznie sie smiac (zaleznie od sytuacji
> i dopasowania cytatu) a na pewno potraktuje to jako zart.
> Po tym, jak w RMF'ie kiedys bylo sporo cytatow z seksmisji do popularnych
> cytatow wywolujacych poprawe humoru dolaczyly rowniez takie jak:
> ,,zeby facet nie mogl z gola baba w windzie'' czy inne
> poniewaz radio cytaty te ,,promowalo'' jako smieszne.
czyli co uczymy się ?
Chyba tak - reakcji na żart. Musimy się nauczyć.
Czyli przez przykłady?
Wyjaśnia to też reakcje płaczu dziecka na dowcip dorosłego
Dodajemy jeszcze parametr - poziom dowcipu.
Coś co śmieszy satanistów dla chrześniaka dowcipem nie jest.
Parametr: grupa docelowa
Rozpoznaj grupę docelową, bo dostaniesz muke w monitor
> A tak w ogole to czy ktos z was moglby wyrazic swoje zdanie na temat tego,
> jak bardzo reklama ze slowami ,,ene due like FAKE, przepraszam''
> emitowana kilkanascie do kilkadziesiat razy dziennie w radiu RMF
> wplynie pozytywnie na slownictwo mlodziezy a jak bardzo negatywnie ?
> Osobiscie mnie to bardzo denerwowalo i przestalem po tym sluchac tego
> radia (pracownicy nawet nie raczyli odpisac mi na maila w tej sprawie)
> poniewaz (moim zdaniem) jesli dzieciak uslyszy slowo ,,fake'' raz na tydzien
> w radiu to go tak nie zapamieta.. ale jesli slyszy go kilkanascie
> razy dziennie to wyraz ten dolaczy do jego zwyklego slownictwa...
> zapewne razem z wyrazem ,,przepraszam'', ale ...
Moja ocena jest oczywista.
Można też zadać pytanie - po co rozbijać świętości?
Bo kultura (osobista?) taką jest.
Mnie na przykład od dzieciństwa zawsze denerwowało, że amerykanie nie potrafią jeść
nożem i
widelcem.
Ale jaki pożytek z takiej umiejętności w MacDonaldzie?
Klient i tak wyda tyle na ile go stać. To po co dodawać do tego sztućce?
Zbędny koszt.
To takie ćwiczenia z RRM (of topic)
> zart to niekoniecznie proba wprowadzenia w blad.
?? :-((
No tu mi podaj cosik, bo mam pustkę.
Dobrze mi się współpracuje :-))) z Tobą.
pozdry
eTaTa
PS Coś na grupie strach mówić o śmiechu :-((
Schiza przecież tego nie zabija.
Depresja pewnie tak.
Czyli ośrodki depresyjne są w przeciwnej korelacji do ośrodków śmiechu (zadowolenia).
Ale nawet w depresji można rozbawić kawałem. No nie w otępieniu, ale można.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-27 20:14:25
Temat: Re: Śmiech
Użytkownik "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9mbrg6$ig8$1@news.onet.pl...
> No to mnie wkurza. Te stare ponure pierdoły. Nawet Einstein. Nawet Froid.
Prześmiewcy, bez uśmiechu.
Gdy prześmiewcy z kamienną twarzą, to najśmieszniej bywa. Tylko, czy
prześmiewcy aby, czy głosiciele idei? A tacy to już się raczej nie śmieją,
bo mają misję, a to nie żarty ;)))
> . Sam używam dowcipu. Jako komunikacji, czyli
> zabawy w grupie, we dwójkę.
Pewnie, że komunikacja, w dodatku to droga na skróty, tylko, że do tej
zabawy trzeba dwojga, a czasem on/ona/ono nie dotrzymuje kroku, albo krok
myli, albo wrzeszczy - TU NIE CZAS ANI MIEJSCE NA IGRASZKI!
Ale nie tylko śmiech, ale i uśmiech - potęga w komunikacji.
> Jak odróżnić
No właśnie. Bywają pomyłki. Pomyłki śmieszne, tragiczne, nieodwracalne...
Śmiech bywa niebezpieczny, dlatego bezpieka ma minę ponurą. Jakkolwiek by
się nazywała.
> Sam tak czasami kpię, by dać do myślenia. Czemu?
Nurtuje, pobudza, pokazuje inną perpektywę. Tak. Zmusza do myślenia.
"Rozkoszowanie się dowcipem płynie z satysfakcji, jaką dostarcza poczucie
przewagi słownej w walce z życiem" - to Ćapek
> > A może sytuacja społeczna jako bodziec wyzwalający? Konformizm
wyzwalający chemię. Głupawka
> zresztą napada
> > w szczególnych sytuacjach - zmęczenia, przeciążenia, stresu.
>
> To ma sens - tylko po co? Czy pacjent nie powinien iść spać?
Czasami nielzja... Może to taka naturalna procedura (fuj ;))) relaksacyjna?
I komunikat jednocześnie - dajcie mi spokój, mam dość!
> >Reakcja obronna?
> Tylko konkretnie przed czym?
Przed lękiem, zmęczeniem, zatraceniem się w bezsensie. Bo jakby tak poważnie
o tym wszystkim pomyśleć, to...
>
> > A dowcip? Mózg dostaje nieoczekiwane skojarzenie - BUM! Tworzy się
> > nowa ścieżka, a jako wyraz - reakcja chemiczna (?) - hi, hi, hi.
> Ale potrzeba! Potrzeba?!
Potrzeba... zaraz wymyślę ;) - hm... potrzeba, potrzeba odprężenia po
ciężkiej pracy mózgu ;))) Arystoteles - "śmiech to ćwicznie fizyczne wielce
dla zdrowia korzystne". Albo gwałtowna redukcja niepewności i przy okazji
zaspokojenie potrzeby samoakcepatacji (te blondynki to takie głupie, nie to
co ja), albo potrzeby samorealizacji (ach, taki ze mnie geniusz - rozumiem
abstrakcję)
>
> > A dlaczego się lepiej zapamiętuje - bo śmiech to przyjemność - i już
mamy ordynarne
> > warunkowanie. A endorfiny - skutek czy przyczyna śmiechu?
>
> To logiczny wniosek. Ale nie uzasadniający. (chyba)
>
> Bo po co przy tym prychać i kichać? Dlaczego taką reakcję wywołuje? Bo
jest przyjemna?
Masz rację, masz rację! Wszystko w naturze musi miec swój sens. A więc
moze - uruchamia całą muskulaturę (ale to brzmi !) twarzy, i relaksuje - a
że jedność psycho-soma, to już wiadomo...
> Dlaczego, aż tak? Przecież na wiedzę o tym że ktoś podaje nam błędną
informację nie musimy pluć
> facetowi barszczem w pysk!
> Lepiej go zastrzelić!
Ale wtedy narusza się ekologię i naraża własne istnienie. Zawsze jest
zresztą ryzyko, ze spudłujemy, i on widząc nasze zamiary - nas traf. A tak
to najwyżej też tylko bryźnie barszczem ;)
> Czuję zbyt dużą wagę w zjawisku, by je pominąć!
Zaczyna mnie to frapować. Może czas zacząć szukać śmiechu codziennego. Moze
machnąć wiekopomną pracę. O śmiechu. Ale czy ktoś potraktuje to powaznie?
;)))
Jeszcze jedna cytata:
Zanoszę się śmiechem
stojąc na cienkiej linie
nad przepaścią,
Kiedy przestanę się śmiać
Spadnę (A. Świrszczyńska)
niespadająca joa :)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-27 22:24:46
Temat: Re: Śmiech
Użytkownik eTaTa - eChild >
> Nie spotkałem się, ani w buddyzmie, ani w sztukach walki, ani w ani. Z
żadnym sposobem pobudzania
> śmiechu.
ŁASKOTKI!!!!!
Maniek pozdrawia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-27 22:56:34
Temat: Odp: Śmiech
Użytkownik ajtne torcicho staremu przygotowała?
Słodkości Ty moja.
(nie żebym kości , ale...) :-)))
> Gdy prześmiewcy z kamienną twarzą, to najśmieszniej bywa. Tylko, czy
> prześmiewcy aby, czy głosiciele idei? A tacy to już się raczej nie śmieją,
> bo mają misję, a to nie żarty ;)))
Pewnie! Każdy, chce być nażarty!
Idee rodzą się w bólu! (w RedBullu?)
Misje rodzą scysje! (nie cysty)
Wiem. Geniusze muszą swą mękę przejść. Przypomina mi to wszelkie inne zwierzątka,
które prą grupowo
do przodu, by swoje jajo znieść. Rozdeptywane po drodze tłumy. Jednak ktoś kiedyś
dociera.
Takie - Ludzie plemniki. :-)))
I to kurna, też śmieszne nie jest.
Ładnie to można przełożyć na wszelkie działania ludzkie :-))
> Pewnie, że komunikacja, w dodatku to droga na skróty, tylko, że do tej
> zabawy trzeba dwojga, a czasem on/ona/ono nie dotrzymuje kroku, albo krok
> myli, albo wrzeszczy - TU NIE CZAS ANI MIEJSCE NA IGRASZKI!
:-))
ale czemu? Czemu na skróty? Toć to inteligencji wymaga!
I to często sporej. Dużej tolerancji. Spojrzenia innego. Swobody myśli.
I takich innych dupereli.
Na tej grupie zarżałem wielokrotnie. A przecież gadam z textem?
Gdzieś zanim myśli.
> No właśnie. Bywają pomyłki. Pomyłki śmieszne, tragiczne, nieodwracalne...
> Śmiech bywa niebezpieczny, dlatego bezpieka ma minę ponurą. Jakkolwiek by
> się nazywała.
Pomyłki śmieszne. Hmmm....
Czyli założenie że żart (śmiech) przez pomyłkę? Bo pomyłka to rzecz tragiczna.
Śmieszna pomyłka. No to coś warte.Ale czuje że poniżej o tym pogadamy.
Już widzę komunikat Microsoftu
" Sorki zresetowałem, ha ha ha, wydawało mi się :-)))"
A bezpieka ma minę ponurą? Groźną? Szpan.
Bo kto by wesołków zatrudnił? Ale to gra.
Pocliw takiego, i pada jak mucha :-)))
> Nurtuje, pobudza, pokazuje inną perpektywę. Tak. Zmusza do myślenia.
> "Rozkoszowanie się dowcipem płynie z satysfakcji, jaką dostarcza poczucie
> przewagi słownej w walce z życiem" - to Ćapek
Taaa.... To wielka mądrość :---))
Zmusza do myślenia.... i chyba wynikiem tego jest.
Ćapkowa słowna walka z życiem.
za słowami skojarzenia, za skojarzeniami rozum bełtający się w mózgu.
Abarotno
Mam mózg. Mam słowa i skojarzenia. Mogę walczyć z życiem.
Zakładając że wiem co to znaczy żyć.
> Czasami nielzja... Może to taka naturalna procedura (fuj ;))) relaksacyjna?
> I komunikat jednocześnie - dajcie mi spokój, mam dość!
Jako komunikat? Ok.
Ale jak dalej piszesz to tylko służy do relaksu organizmu.
Czyli otrzepujemy obudowę. Poprawiamy wentylatorek na procu.
Sprawdzamy zasilacz.
Ok.
Ale następuje pewna reakcja.
Takie coś oczyszczające. Samooczyszczenie?
Zwolnienie procesów zapętlenia problemu?
Wyluzowanie.
Podjęcie pracy z innego punku widzenia?
Nie?! Tak?!
> > >Reakcja obronna?
> Przed lękiem, zmęczeniem, zatraceniem się w bezsensie. Bo jakby tak poważnie
> o tym wszystkim pomyśleć, to...
Czyli takie założenie, że brnę w ślepą uliczkę. Sam nie dam rady.
To za dużo na mój łeb.
Taaaaa... i komp się zapętlić może :-)))
Dobre kupuję!
> > Ale potrzeba! Potrzeba?!
> Potrzeba... zaraz wymyślę ;) - hm... potrzeba, potrzeba odprężenia po
> ciężkiej pracy mózgu ;))) Arystoteles - "śmiech to ćwicznie fizyczne wielce
> dla zdrowia korzystne". Albo gwałtowna redukcja niepewności i przy okazji
> zaspokojenie potrzeby samoakcepatacji (te blondynki to takie głupie, nie to
> co ja), albo potrzeby samorealizacji (ach, taki ze mnie geniusz - rozumiem
> abstrakcję)
Arystoteles był nie głupi, miał zresztą rację. Jednak zbyt dosłowne cytowanie
zapobiega myśleniu.
No może inaczej. Gdyby mój komp się roześmiał, to by się odkurzył i pieprzony
przecinek by mi się
nie blokował.
Oczywiste. Jednak może źle kojarzę. Reakcja mózgu jest wynikiem zapamiętania sytuacji
odświeżenia. A
nie jak próbuję udowodnić niezbędnego elementu kojarzenia.
I tak źle i tak nie dobrze :-((
> Masz rację, masz rację! Wszystko w naturze musi miec swój sens. A więc
> moze - uruchamia całą muskulaturę (ale to brzmi !) twarzy, i relaksuje - a
> że jedność psycho-soma, to już wiadomo...
Ok.
Z muskułami to udowodnione, tylko zarzucone bo niewygodne.
A relaks mózgu?
> Ale wtedy narusza się ekologię i naraża własne istnienie. Zawsze jest
> zresztą ryzyko, ze spudłujemy, i on widząc nasze zamiary - nas traf. A tak
> to najwyżej też tylko bryźnie barszczem ;)
Ok.
Ryzyko :-))
> Zaczyna mnie to frapować. Może czas zacząć szukać śmiechu codziennego. Moze
> machnąć wiekopomną pracę. O śmiechu. Ale czy ktoś potraktuje to powaznie?
> ;)))
Na temat śmiechu setki tomów napisano i nikt tego do dziś nie traktuje poważnie.
Oprócz psycholi polityków.
Zalecają im, jak gwiazdom filmowym, jak i innym walnientym.
To też suszą zębiska - chociaż brać denty szmalec ten ściska.
> Jeszcze jedna cytata:
> Zanoszę się śmiechem
> stojąc na cienkiej linie
> nad przepaścią,
> Kiedy przestanę się śmiać
> Spadnę (A. Świrszczyńska)
>
> niespadająca joa :)))
Taaaaaaa........ Ona się broni, a Ty nie?
Czy tyle w tobie śmiechu, by upadku się nie obawiać?
Nie wiem, po której stronie liny stanąć :-))))
pozdry eTaTa
PS Skonsumowałem. Dziękuję. Smaczne było. Proszę o dokładkę!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |