Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Śmierć osobowości

Grupy

Szukaj w grupach

 

Śmierć osobowości

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 27


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2009-12-19 20:33:40

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


. R e t a r d . wrote:
> U�ytkownik "flyer" <f...@g...pl> napisa� w wiadomo�ci
> news:hgifvh$f1v$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>
> >Czym wi�c jest �mier� dziecka/partnera, rozwa�ana w czystej postaci -
"jest
> >i nagle nie ma"? Mz. �mierci� cz�ci osobowo�ci, nag�� �mierci�
mn�stwa
> >po��cze� neuron�w, zbudowanych na podstawie interakcji z
> >dzieckiem/partnerem, innymi s�owy "przera�liwym b�lem g�owy". �mierci�
> >"schemat�w behawioralnych" zupe�nie niezale�n� od �wiadomo�ci -
niezale�nie
> >czy �wiadomo�� tego chce, czy nie, to one [schematy/po��czenia] ju�
> >umar�y - czysty determinizm. Spraw� czysto techniczn�. Spraw�, kt�ra
> >rozwa�ana z pozycji czysto technicznej powinna znikn�� w momencie, kiedy
> >pacjent u�wiadomi sobie przyczyn� "b�lu" i "zacznie �y� od nowa". Przy
czym
> >"od nowa" nie polega na rozpocz�ciu wszystkiego od pocz�tku, ale
> >zrozumieniu, �e pewne zachowania s� przypisane interakcjom z okre�lon�
> >osobďż˝ i nie ma sensu ich kontynuowaďż˝, skoro nie ma ich [zachowaďż˝]
> >podmiotu - trzeba szukaďż˝ nowych zachowaďż˝, trzeba szukaďż˝ siebie.
> ...
>
>
> Przedstawiony przez Ciebie model jest ciekawy. �mier� bliskiej
> osoby 'rzutujesz' na zmiany w m�zgu, czyli wskazujesz na
> to, �e jaka� cz�� m�zgu przestaje by� adekwatna do rzeczywisto�ci,
> fragment rzeczywisto�ci, kt�r� obs�ugiwa�a przes�al istnie� i m�zg
> doznaje do�wiadcza sprzeczno�ci/nieadekwatno�ci na wielu p�aszczyznach.
>
> Jednak�e stosujesz ten model bardzo nieprecyzyjnie,
> niekonsekwentnie przy wyci�ganiu wniosk�w. Z jednej strony
> m�wisz o 'b�lu g�owy' a z drugiej pytasz, dlaczego
> 'nie wystarczy sobie u�wiadomomi� i po sprawie'.
> Czy u�wiadomienie sobie przyczyn b�lu g�owy powoduje, �e b�l znika ? :)))
>
> Pomedytuj jeszcze nad tym, dopracuj - a mo�e lepiej stanie si� jasne,
> dlaczego za�oba musi trwa� a czasem sienie ko�czy ...
>
> Zdr�wko ;)

To akurat co ty piszesz rozumiem, i tak się zastanawiam, że przecież
polacy nie potrafią oderwać się od swojej cieżkiej historii, żyjemy
życiem umarłych, poświęcamy intelekt współczesny dla trupów,
I co jemu się wydaje że jak sobie to uświadomi, to już wszystko?,
tak ?. Naprawdę mam trudności ze zrozumieniem jego języka. Bo moim
zdaniem uświadomienie sobie nie wystarczy, gdyż trzeba działać sobą
aby stworzyć swoim działanie własną teraźniejszą egzystencje.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2009-12-19 20:46:09

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Sender wrote:
> glob pisze:
> > Sender wrote:
> >> glob pisze:
> >>
> >>> No dobra, wi�c je�li ��cza neuronowe wyparowa�y z �mierci�
bliskiej
> >>> osoby, to dlaczego pozosta�y wspomnienia po niej ?
> >> Poniewa� zerwa�y si� ��cza odpowiadaj�ce za informacje emocjonalne,
> >> zwi�zane z t� osob�, natomiast pozosta�e, sk�adaj�ce si� na jej
obraz,
> >> brzmienie sytuacje itp. pozosta�y, cho� ju� tylko fragmentarycznie.
> >> MS
> >
> > Acha, to co on nazywa zmarwychwstaniem to wspomnienia, tak?
>
> Mog� m�wi� tylko za siebie, wi�c widzia�bym to tak, mo�e na takim
> przyk�adzie: zmar�a komu� matka, odprowadzi� j� w ostatnie drodze i jego
> rozpacz ma ekstremaln� warto��. Gdyby teraz zmartwychwsta�a, to zruci�by
> jej si� na szyje i nie pu�ci�, a jego szcz�cie by�oby tak ekstremalne
> jak wcze�niej rozpacz. Ale za��my, �e nie zmartwychwsta�a.
> Cz�owiek �y� dalej, za�o�y� rodzin�, przysz�y dzieci na �wiat
potem
> wnuki i min�o tak z 50 lat. Wtedy zmartwychwstaje jego matka i reakcja
> jest juďż˝ nieco inna - nie rzuca jej siďż˝ naszyjďż˝ jak wariat tylko
> podchodzi, �ciska r�k� w powitaniu i m�wi, mamo poznaj moje dzieci i
> wnuki. Ot mi�a chwila, o niewielkim �adunku emocjonalnym, tak jak
> rozpacz, kt�ra wyblak�� gdzie� na dnie pod�wiadomo�ci.
> Informacja o stracie zachowuje wierne kolory, d�wi�ki ale nie ma ju�
> tych emocji.
> MS

Ja to zupełnie inaczej zrozumiałem, no bo jeśli przyjmiemy że kogoś
już nie ma i wywołujemy jedynie go wspomnieniami , to myślałem że o
to mu chodzi iż to zupełnie inna jakość jest. A raczej nasze
przywiązanie traumatyczne do wspomnień gdy rzeczywistości już nie ma,
stwrzanie rzeczywistości wspomnieniami i ucieczka od własnego życia.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2009-12-19 21:29:04

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: flyer <f...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sender pisze:
> glob pisze:
>
>> No dobra, więc jeśli łącza neuronowe wyparowały z śmiercią bliskiej
>> osoby, to dlaczego pozostały wspomnienia po niej ?
>
> Ponieważ zerwały się łącza odpowiadające za informacje emocjonalne,
> związane z tą osobą, natomiast pozostałe, składające się na jej obraz,
> brzmienie sytuacje itp. pozostały, choć już tylko fragmentarycznie.

Musiałbym sobie przybliżyć bardziej rodzaje pamięci, które u człowieka
występują [zwierzęce 5 typów i epizodyczna, przynależna ludziom]. Ale mi
się nie chce, bo .... chyba nie mam takiej potrzeby. W końcu to nie
praca mgr ani doktorska. :)

I w tym miejscu załapałem, że odpowiadasz globowi, a nie mnie - ale
pociągnę odpowiedź dalej. :)

Pozdrawiam
Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2009-12-19 21:39:08

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Sender wrote:
> glob pisze:
> > Sender wrote:
> >> glob pisze:
> >>> Sender wrote:
> >>>> glob pisze:
> >>>>
> >>>>> No dobra, wi�c je�li ��cza neuronowe wyparowa�y z �mierci�
bliskiej
> >>>>> osoby, to dlaczego pozosta�y wspomnienia po niej ?
> >>>> Poniewa� zerwa�y si� ��cza odpowiadaj�ce za informacje
emocjonalne,
> >>>> zwi�zane z t� osob�, natomiast pozosta�e, sk�adaj�ce si� na jej
obraz,
> >>>> brzmienie sytuacje itp. pozosta�y, cho� ju� tylko fragmentarycznie.
> >>>> MS
> >>> Acha, to co on nazywa zmarwychwstaniem to wspomnienia, tak?
> >> Mog� m�wi� tylko za siebie, wi�c widzia�bym to tak, mo�e na takim
> >> przyk�adzie: zmar�a komu� matka, odprowadzi� j� w ostatnie drodze i
jego
> >> rozpacz ma ekstremaln� warto��. Gdyby teraz zmartwychwsta�a, to
zruci�by
> >> jej si� na szyje i nie pu�ci�, a jego szcz�cie by�oby tak ekstremalne
> >> jak wcze�niej rozpacz. Ale za��my, �e nie zmartwychwsta�a.
> >> Cz�owiek �y� dalej, za�o�y� rodzin�, przysz�y dzieci na �wiat
potem
> >> wnuki i min�o tak z 50 lat. Wtedy zmartwychwstaje jego matka i reakcja
> >> jest juďż˝ nieco inna - nie rzuca jej siďż˝ naszyjďż˝ jak wariat tylko
> >> podchodzi, �ciska r�k� w powitaniu i m�wi, mamo poznaj moje dzieci i
> >> wnuki. Ot mi�a chwila, o niewielkim �adunku emocjonalnym, tak jak
> >> rozpacz, kt�ra wyblak�� gdzie� na dnie pod�wiadomo�ci.
> >> Informacja o stracie zachowuje wierne kolory, d�wi�ki ale nie ma ju�
> >> tych emocji.
> >> MS
> >
> > Ja to zupe�nie inaczej zrozumia�em, no bo je�li przyjmiemy �e kogo�
> > ju� nie ma i wywo�ujemy jedynie go wspomnieniami , to my�la�em �e o
> > to mu chodzi i� to zupe�nie inna jako�� jest. A raczej nasze
> > przywi�zanie traumatyczne do wspomnie� gdy rzeczywisto�ci ju� nie ma,
> > stwrzanie rzeczywisto�ci wspomnieniami i ucieczka od w�asnego �ycia.
>
> W pewnym wieku i przy pewnych ju� powi�zaniach rodzinnych trzeba by�oby
> chyba przedefiniowa� termin "w�asne �ycie", o ile pozosta�a jeszcze
> jaka� jego cz��, kt�ra mog�aby by� faktycznie w�asna.
> MS


No gdyby założyć, że osoba pozostała nie ma już własnego zycia, to
umarła razem z umierającym, nigdy żałoby nie zdejmie, zatrzymuje się
czas w reakcji traumatycznej, wiecznie świecą się świece, a dzieci
mają wieczne płakać.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2009-12-19 21:43:00

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


flyer wrote:
> . R e t a r d . pisze:
> >
> > Użytkownik "flyer" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
> > news:hgj651$4v2$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> >
> > Hmmm ... Chyba nie zrozumiałeś, o czym piszę ...
> >
> > Jeszcze raz:
> >>
> >> W momencie śmierci, rozumianej dosłownie lub jako przenośnia,
> >> określona osoba przestaje istnieć dla podświadomości, rozumianej
> >> czysto biologicznie [a nie jako werbalnej nieuświadomionej świadomości].
> > Tak właśnie - element rzeczywistości 'w momencie' przestaje istnieć.
> >
> >> Umiera x połączeń neuronalnych.
> > Nie, właśnie nie. One nie umierają 'w momencie' - na to samo też zwraca
> > uwagę glob. W tym właśnie cały ambaras, że połączenia neuronalne pozostają.
>
>
> Niestety nie. Co prawda mógłbym na usprawiedliwienie zapodać termin
> [nieuświadomiona] asocjacja, która trwa kilka dni - nie wiem jak w
> psychologii, ale ja używam tego terminu właśnie na takie okazje. :)
>
> > Tworzą fantom. Dopiero trzeba czasu, żebyy coś z tym fantomem zrobić
> > - znaleźć dla niego innąfunkcję (przenieść go np. na inną osobę)
> > lub odizolować/uśmiercić. Na poziomie mózgu będzie to właśnie wskazywana
> > przez Ciebie smierć neuronów - lub być moze tylko śmierć pewnych połączeń,
> > zastąpienie ich innymi.
>
> Niestety, śmierć "połączeń neuronowych" odbywa się natychmiast. No
> chyba, że jestem wariatem. ;>
>
> >> Można oczywiście trzymać się w złudzeniu lub zaprzeczać "śmierci
> >> osobowości" [a nie "śmierci bliskiej osoby"], ale to tylko wymagające
> >> wysiłku świadome, a więc kalekie, naśladownictwo.
> > Nie rozumiem, czemu tu zaprzeczać, a czemu nie ;) Ja tylko wskazuję,
> > że żałoba to czas, w którym osobowość/mózg musi dokonać wysiłku
> > przebudowy - żeby dopasować się do nowej rzeczywistosci.
>
> Nie musi dokonać żadnego wysiłku - w tym problem. Psychologia
> świadomości vs. psychologia behawioralna. Stare struktury już
> *nie_istnieją* - ich się nie da w jakikolwiek sposób przebudować. Można
> jedynie *budować_nowe_struktury* . To co trzyma człowieka w starych
> strukturach, to pamięć świadoma, a nie behawioralna [nieuświadomiona -
> która de facto decydowała o jego zachowaniu]
>
> >>> dlaczego załoba musi trwać a czasem sienie kończy ...
> >
> >> A to już "powikłania" - naśladownictwo, o którym napisałem wcześniej
> >> lub wpływ kultury.
> >
> > Powikłania albo _terapia_. Różnica jest diametralna ;)
> > Płacz, smutek, niezdolność do skupienia się, depresja - tak, jest tu jakaś
> > analogia do stanu choroby, powikłań itp itd. Natomiast sama żałoba
> > rozumiana
> > jako zestaw rytuałów i zachowań - grzebanie, palenie zwłok - lub oddawanie
> > ich zwierzętom, darcie szat, modlitwy, mowy pożegnalne, rozsypywanie
> > popiołów
> > - tu mamy analogię do _terapii_, to narzędzie pomagajace wybrnąć z
> > 'choroby'
> > i przywrócić równowagę.
>
> heh. Moją psicę zakopałem w znanym sobie miejscu, moje kotki
> skremowałem. Wiesz jaka jest różnica? Moja psica "ciąży mi" - pamiętam
> gdzie ją zakopałem, mam lekki przymus, żeby ją odwiedzić, sprawdzić, czy
> nadal jest zakopana, czy ... , ale ona jest martwa od paru lat. "Rozmowa
> z kośćmi"? ;> Cały rytuał grzebania, w naszej kulturze, to egotyczna
> kotwica, która ma zapobiec zapomnieniu umarłego. Nie można dopuścić do
> siebie myśli, że zniknął z behawioralnej świadomości, póki się go
> odwiedza. Komu to służy - umarłemu czy żyjącym? Nikomu! ;>
>
> > Osobna sprawa, że terapia moze być nieadekwatna do związku (np.
> > instytucja żałoby
> > narodowej ogłaszanej w sytuacjach zupełnej abstrakcji), 'terapeuci'
> > nieprofesjonalni, nieświadomi tego, w czym uczestniczą, mylący swoją
> > rolęw procesie,
> > projektujący własny smutek na kogoś innego itp. Wtedy możemy mieć do
> > czynienia
> > z tym, o czym mówisz: 'przedłużanie ponad miarę', 'przesada' ;) Ale myślę
> > że równie częstym problemem jest 'niedosyt' - czyli brak żałoby, w sytuacji
> > istniejącego silnego związku (ale być może wypieranego, nieuświadamianego).
> > Wtedy fantom zaczyna rządzić, sterować "zza grobu", tworzyć własną
> > chorobową
> > nie-rzeczywistość.
>
> "Brak żałoby" to konstrukcja stricte kulturowa. Skoro umarła we mnie
> część osobowości/połączeń neuronalnych, to skąd mam wiedzieć, że jestem
> w żałobie? Przecież tego nie wiem.
>
> Pozdrawiam
> Flyer

Acha, czyli niepotrzebnie tylko traciłem czas głowiąc się o co tu
chodzi, a chodzi o bezsens i zaprzeczanie własnym uczuciom.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2009-12-19 21:44:46

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: flyer <f...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

. R e t a r d . pisze:
>
> Użytkownik "flyer" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:hgj651$4v2$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> Hmmm ... Chyba nie zrozumiałeś, o czym piszę ...
>
> Jeszcze raz:
>>
>> W momencie śmierci, rozumianej dosłownie lub jako przenośnia,
>> określona osoba przestaje istnieć dla podświadomości, rozumianej
>> czysto biologicznie [a nie jako werbalnej nieuświadomionej świadomości].
> Tak właśnie - element rzeczywistości 'w momencie' przestaje istnieć.
>
>> Umiera x połączeń neuronalnych.
> Nie, właśnie nie. One nie umierają 'w momencie' - na to samo też zwraca
> uwagę glob. W tym właśnie cały ambaras, że połączenia neuronalne pozostają.


Niestety nie. Co prawda mógłbym na usprawiedliwienie zapodać termin
[nieuświadomiona] asocjacja, która trwa kilka dni - nie wiem jak w
psychologii, ale ja używam tego terminu właśnie na takie okazje. :)

> Tworzą fantom. Dopiero trzeba czasu, żebyy coś z tym fantomem zrobić
> - znaleźć dla niego innąfunkcję (przenieść go np. na inną osobę)
> lub odizolować/uśmiercić. Na poziomie mózgu będzie to właśnie wskazywana
> przez Ciebie smierć neuronów - lub być moze tylko śmierć pewnych połączeń,
> zastąpienie ich innymi.

Niestety, śmierć "połączeń neuronowych" odbywa się natychmiast. No
chyba, że jestem wariatem. ;>

>> Można oczywiście trzymać się w złudzeniu lub zaprzeczać "śmierci
>> osobowości" [a nie "śmierci bliskiej osoby"], ale to tylko wymagające
>> wysiłku świadome, a więc kalekie, naśladownictwo.
> Nie rozumiem, czemu tu zaprzeczać, a czemu nie ;) Ja tylko wskazuję,
> że żałoba to czas, w którym osobowość/mózg musi dokonać wysiłku
> przebudowy - żeby dopasować się do nowej rzeczywistosci.

Nie musi dokonać żadnego wysiłku - w tym problem. Psychologia
świadomości vs. psychologia behawioralna. Stare struktury już
*nie_istnieją* - ich się nie da w jakikolwiek sposób przebudować. Można
jedynie *budować_nowe_struktury* . To co trzyma człowieka w starych
strukturach, to pamięć świadoma, a nie behawioralna [nieuświadomiona -
która de facto decydowała o jego zachowaniu]

>>> dlaczego załoba musi trwać a czasem sienie kończy ...
>
>> A to już "powikłania" - naśladownictwo, o którym napisałem wcześniej
>> lub wpływ kultury.
>
> Powikłania albo _terapia_. Różnica jest diametralna ;)
> Płacz, smutek, niezdolność do skupienia się, depresja - tak, jest tu jakaś
> analogia do stanu choroby, powikłań itp itd. Natomiast sama żałoba
> rozumiana
> jako zestaw rytuałów i zachowań - grzebanie, palenie zwłok - lub oddawanie
> ich zwierzętom, darcie szat, modlitwy, mowy pożegnalne, rozsypywanie
> popiołów
> - tu mamy analogię do _terapii_, to narzędzie pomagajace wybrnąć z
> 'choroby'
> i przywrócić równowagę.

heh. Moją psicę zakopałem w znanym sobie miejscu, moje kotki
skremowałem. Wiesz jaka jest różnica? Moja psica "ciąży mi" - pamiętam
gdzie ją zakopałem, mam lekki przymus, żeby ją odwiedzić, sprawdzić, czy
nadal jest zakopana, czy ... , ale ona jest martwa od paru lat. "Rozmowa
z kośćmi"? ;> Cały rytuał grzebania, w naszej kulturze, to egotyczna
kotwica, która ma zapobiec zapomnieniu umarłego. Nie można dopuścić do
siebie myśli, że zniknął z behawioralnej świadomości, póki się go
odwiedza. Komu to służy - umarłemu czy żyjącym? Nikomu! ;>

> Osobna sprawa, że terapia moze być nieadekwatna do związku (np.
> instytucja żałoby
> narodowej ogłaszanej w sytuacjach zupełnej abstrakcji), 'terapeuci'
> nieprofesjonalni, nieświadomi tego, w czym uczestniczą, mylący swoją
> rolęw procesie,
> projektujący własny smutek na kogoś innego itp. Wtedy możemy mieć do
> czynienia
> z tym, o czym mówisz: 'przedłużanie ponad miarę', 'przesada' ;) Ale myślę
> że równie częstym problemem jest 'niedosyt' - czyli brak żałoby, w sytuacji
> istniejącego silnego związku (ale być może wypieranego, nieuświadamianego).
> Wtedy fantom zaczyna rządzić, sterować "zza grobu", tworzyć własną
> chorobową
> nie-rzeczywistość.

"Brak żałoby" to konstrukcja stricte kulturowa. Skoro umarła we mnie
część osobowości/połączeń neuronalnych, to skąd mam wiedzieć, że jestem
w żałobie? Przecież tego nie wiem.

Pozdrawiam
Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2009-12-19 22:32:19

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


flyer wrote:
> . R e t a r d . pisze:
> >
> > Użytkownik "flyer" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
> > news:hgj651$4v2$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> >
> > Hmmm ... Chyba nie zrozumiałeś, o czym piszę ...
> >
> > Jeszcze raz:
> >>
> >> W momencie śmierci, rozumianej dosłownie lub jako przenośnia,
> >> określona osoba przestaje istnieć dla podświadomości, rozumianej
> >> czysto biologicznie [a nie jako werbalnej nieuświadomionej świadomości].
> > Tak właśnie - element rzeczywistości 'w momencie' przestaje istnieć.
> >
> >> Umiera x połączeń neuronalnych.
> > Nie, właśnie nie. One nie umierają 'w momencie' - na to samo też zwraca
> > uwagę glob. W tym właśnie cały ambaras, że połączenia neuronalne pozostają.
>
>
> Niestety nie. Co prawda mógłbym na usprawiedliwienie zapodać termin
> [nieuświadomiona] asocjacja, która trwa kilka dni - nie wiem jak w
> psychologii, ale ja używam tego terminu właśnie na takie okazje. :)
>
> > Tworzą fantom. Dopiero trzeba czasu, żebyy coś z tym fantomem zrobić
> > - znaleźć dla niego innąfunkcję (przenieść go np. na inną osobę)
> > lub odizolować/uśmiercić. Na poziomie mózgu będzie to właśnie wskazywana
> > przez Ciebie smierć neuronów - lub być moze tylko śmierć pewnych połączeń,
> > zastąpienie ich innymi.
>
> Niestety, śmierć "połączeń neuronowych" odbywa się natychmiast. No
> chyba, że jestem wariatem. ;>
>
> >> Można oczywiście trzymać się w złudzeniu lub zaprzeczać "śmierci
> >> osobowości" [a nie "śmierci bliskiej osoby"], ale to tylko wymagające
> >> wysiłku świadome, a więc kalekie, naśladownictwo.
> > Nie rozumiem, czemu tu zaprzeczać, a czemu nie ;) Ja tylko wskazuję,
> > że żałoba to czas, w którym osobowość/mózg musi dokonać wysiłku
> > przebudowy - żeby dopasować się do nowej rzeczywistosci.
>
> Nie musi dokonać żadnego wysiłku - w tym problem. Psychologia
> świadomości vs. psychologia behawioralna. Stare struktury już
> *nie_istnieją* - ich się nie da w jakikolwiek sposób przebudować. Można
> jedynie *budować_nowe_struktury* . To co trzyma człowieka w starych
> strukturach, to pamięć świadoma, a nie behawioralna [nieuświadomiona -
> która de facto decydowała o jego zachowaniu]
>
> >>> dlaczego załoba musi trwać a czasem sienie kończy ...
> >
> >> A to już "powikłania" - naśladownictwo, o którym napisałem wcześniej
> >> lub wpływ kultury.
> >
> > Powikłania albo _terapia_. Różnica jest diametralna ;)
> > Płacz, smutek, niezdolność do skupienia się, depresja - tak, jest tu jakaś
> > analogia do stanu choroby, powikłań itp itd. Natomiast sama żałoba
> > rozumiana
> > jako zestaw rytuałów i zachowań - grzebanie, palenie zwłok - lub oddawanie
> > ich zwierzętom, darcie szat, modlitwy, mowy pożegnalne, rozsypywanie
> > popiołów
> > - tu mamy analogię do _terapii_, to narzędzie pomagajace wybrnąć z
> > 'choroby'
> > i przywrócić równowagę.
>
> heh. Moją psicę zakopałem w znanym sobie miejscu, moje kotki
> skremowałem. Wiesz jaka jest różnica? Moja psica "ciąży mi" - pamiętam
> gdzie ją zakopałem, mam lekki przymus, żeby ją odwiedzić, sprawdzić, czy
> nadal jest zakopana, czy ... , ale ona jest martwa od paru lat. "Rozmowa
> z kośćmi"? ;> Cały rytuał grzebania, w naszej kulturze, to egotyczna
> kotwica, która ma zapobiec zapomnieniu umarłego. Nie można dopuścić do
> siebie myśli, że zniknął z behawioralnej świadomości, póki się go
> odwiedza. Komu to służy - umarłemu czy żyjącym? Nikomu! ;>
>
> > Osobna sprawa, że terapia moze być nieadekwatna do związku (np.
> > instytucja żałoby
> > narodowej ogłaszanej w sytuacjach zupełnej abstrakcji), 'terapeuci'
> > nieprofesjonalni, nieświadomi tego, w czym uczestniczą, mylący swoją
> > rolęw procesie,
> > projektujący własny smutek na kogoś innego itp. Wtedy możemy mieć do
> > czynienia
> > z tym, o czym mówisz: 'przedłużanie ponad miarę', 'przesada' ;) Ale myślę
> > że równie częstym problemem jest 'niedosyt' - czyli brak żałoby, w sytuacji
> > istniejącego silnego związku (ale być może wypieranego, nieuświadamianego).
> > Wtedy fantom zaczyna rządzić, sterować "zza grobu", tworzyć własną
> > chorobową
> > nie-rzeczywistość.
>
> "Brak żałoby" to konstrukcja stricte kulturowa. Skoro umarła we mnie
> część osobowości/połączeń neuronalnych, to skąd mam wiedzieć, że jestem
> w żałobie? Przecież tego nie wiem.
>
> Pozdrawiam
> Flyer

To jak nie wiesz co to jest Żałoba, to skąd wiesz jak o niej tu
napiać, przecież zajebali ci złodzIeje myślenie o żałobie, kurwa skąd
tylu wariatów. Ja jestem przerażony, bo z 70 procent postów na grupach
dyskusyjnych to ewidentnie erupcje wariatów.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2009-12-19 22:41:41

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 19 Gru, 23:32, glob <r...@g...com> wrote:
> Ja jestem przerażony, bo z 70 procent postów na grupach
> dyskusyjnych to ewidentnie erupcje wariatów.

Hehe, a moze na dzien dobry, czy tam na dobranoc,
zdefiniuj, kto to jest Normalny, a kto Wariat :)

I jeszcze powiedz nam, kto, i na jakiej podstawie, okresla
definicje normalnosci i zwariowania.

:)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2009-12-19 23:06:35

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Hanka pisze:
> On 19 Gru, 23:32, glob <r...@g...com> wrote:
>> Ja jestem przerażony, bo z 70 procent postów na grupach
>> dyskusyjnych to ewidentnie erupcje wariatów.
>
> Hehe, a moze na dzien dobry, czy tam na dobranoc,
> zdefiniuj, kto to jest Normalny, a kto Wariat :)
>
> I jeszcze powiedz nam, kto, i na jakiej podstawie, okresla
> definicje normalnosci i zwariowania.

Wariat to jakieś nienormalne określenie ;) Nie żebym coś wiedział na ten
temat, ale podejrzewam że normalność to pojęcie żywcem zerżnięte z
matematyki, zarówno w swym brzmieniu jak i znaczeniu. Rozkład normalny i
te sprawy. A po ludzku - normalność to jest to co ma większość
populacji, cała reszta która ma inaczej nie jest normalna. Przy takim
podejściu nienormalność nie jest jakimś pejoratywnym określeniem - ot
stwierdzenie faktu odstawania od normy. Niestety, by nie było tak
różowo, należy zauważyć że pojęcie normalności wywodzi się wprost z
dziedziny matematyki zwanej statystyką, a jak to kiedyś powiedział ktoś
mądry statystyka ma to do siebie, że dużo pokazuje i jeszcze więcej
ukrywa ;)

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2009-12-19 23:32:48

Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: ". R e t a r d ." <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sender" <m...@k...pl> napisał w wiadomości
news:hgjc23$fko$1@inews.gazeta.pl...

Ciekawy post, niestety czasu mi teraz brak ...
Wskazałbym tylko, że różne są relacje.
Są relacje, które dają siłę. (mądry dziadek i wnuki - jak z Twojej
opowieści)
Są relacje, które uzależniają. (toksyczni rodzice)
Są takie, które zawierają i jeden i drugi pierwiastek, splątane(każde
małżeństwo ?)
Są związku subtelne (delikatny wpływ) i związki twarde (jak przedłużenie
własnego ciała)

W zalezności od tego, w której z nich i po której stronie występuje śmierć
- inne będą skutki, inny przebieg traumy/żałoby itp.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Hi-Fidelity Dub Sessions
Ktoś czytał?
Dlaczego tak jest???
ALE MAM ZABAWE...
TASIEMIEC W DOMU...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »