| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2007-12-15 18:37:46
Temat: Re: Szkolne kary
Użytkownik "krys"
> Ewentualnie płaca x 10 i
>> możemy w umowie o pracę zawrzeć podobny punkt. ;)
>
> No problem. Tylko poproszę gwarancję, że dziecko od tak opłaconego
> nauczyciela wyjdzie nauczone.
>
No problem.
Podpiszę się na odwrocie gwarancji, że będzie się uczyć. ;))
> BTW - istnieje( albo moze istnieć) coś takiego jak "pieniądze klasowe".
> Można zrzucić się w miesiącu po 1 - 2 zł i mieć na potrzebne fajerwerki
> na lekcje. Tez jestem zdecydowanie przeciw temu, żeby nauczyciel
> dokładał do swojej pracy.
>
HA!
Wyobraź sobie teraz wątek na psdsie "Zrzucamy się na pomoce dla
nauczyciela." Już widzę te komentarze.
BTW, też jestem przeciwna temu, żeby rodzice dokładali się do szkoły.
EwaSzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2007-12-15 19:00:17
Temat: Re: Szkolne karyHarun al Rashid napisał(a):
>
> Użytkownik "krys"
>> Ewentualnie płaca x 10 i
>>> możemy w umowie o pracę zawrzeć podobny punkt. ;)
>>
>> No problem. Tylko poproszę gwarancję, że dziecko od tak opłaconego
>> nauczyciela wyjdzie nauczone.
>>
> No problem.
> Podpiszę się na odwrocie gwarancji, że będzie się uczyć. ;))
Kochana, jak znasz takie metody, ktore wtłoczą opornym wiedzę do głowy,
i jeszcze gwarancję na to dajesz, to ja wchodzę w ten układ.
> HA!
> Wyobraź sobie teraz wątek na psdsie "Zrzucamy się na pomoce dla
> nauczyciela." Już widzę te komentarze.
> BTW, też jestem przeciwna temu, żeby rodzice dokładali się do szkoły.
Na temat tego, kto powinien się do szkoły dokładać (a nie sa to
trodzice), to ja mam wyrobione zdanie, ale nie jest ono popularne;-).
Mimo tego, odżałowałam rolkę papieru toaletowego, mydło i kilkadziesięt
zł na bristole, kartony, bibuły, folie i inne niepotrzebne rzeczy, żeby
dziecko w klasie I - III mogło z panią poszaleć, bo pani miała dobre
podejście i do dzieci, i do rodziców.
A dobre podejście otwiera serca i kieszenie;-)
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2007-12-15 19:11:27
Temat: Re: Szkolne karyUżytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:47641eee$1@news.home.net.pl...
>>
> HA!
> Wyobraź sobie teraz wątek na psdsie "Zrzucamy się na pomoce dla
> nauczyciela." Już widzę te komentarze.
> BTW, też jestem przeciwna temu, żeby rodzice dokładali się do szkoły.
No ja was przepraszam bardzo, ale my się zrzucamy po 10 zł miesięcznie na
fundusz klasowy właśnie po to, żeby pani miała na różne duperele jeżeli
potrzebuje. Inna sprawa, że na ogół nie potrzebuje aż tyle kasy, więc z tego
funduszu opłaca się też wyjścia do galerii malarstwa, gdzie dzieci się uczą
rysować pod okiem pani kompetentnej czy inne tego typu atrakcje...
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2007-12-15 21:12:04
Temat: Re: Szkolne karyDnia Sat, 15 Dec 2007 19:18:05 +0100, Harun al Rashid napisał(a):
> Za 800 po prostu nie stać, żeby kupić te owoce. Chyba że jest się bogatym z
> domu a nauczanie to hobby. Wkurza mnie to czasami, jak rodzice wręcz
> oczekują podobnych zachowań.
Ewa, ale tu nie o te owoce chodzi i o kasę na nie wydaną. Chodzi o chęci,
bo na tych zajęciach zawsze jest coś ciekawego i inspirującego. Natomiast
widziałam ostatnio angielski w I klasie i ręce mi opadły. Kolory w książce
dwie pętle jak zbiory połączone ze sobą. w jednej napisane kolor zielony, w
drugiej żółty (oczywiście po angielsku i w części wspólnej trzeba napisać
jaki kolor wychodzi z połączenia. No i pani pyta dzieci, to jaki kolor
będzie? A skąd te pierwszaki mają to wiedzieć, skoro wcześniej nikt im nie
dał możliwości wymieszania kolorów czy choćby jak ktoś się nie chce bawić w
mieszanie kolorów przez dzieci, to można samemu zademonstrować.
Obie panie z nauczania, tylko jedna dodatkowo po angielskim. Według mnie to
jednej się chce, a druga ma to gdzieś. No i niestety dzieci I-III w tej
właśnie szkole nie cierpią angielskiego.
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2007-12-15 21:21:04
Temat: Re: Szkolne karyDnia Sat, 15 Dec 2007 18:56:33 +0100, Jagna W. napisał(a):
> Fajnie, że to napisałaś. Pomaga spojrzeć na problem z drugiej strony.
A jaki jest problem drugiej strony??
Ja nie pytam pani w sklepie jak jej pomóc gdy sobie nie radzi w pracy, ani
nikogo w banku, ani nigdzie indziej. Sama też nie oczekuję, że to rodzice
rozwiążą za mnie problem jak okiełznać klasę. Kurczę, kobieta chyba przez
ileś lat przygotowywała się do zawodu, a najbardziej to chyba uważała na
historii wychowania i dobrze zapamiętała jakie dawniej kary stosowano.
Owszem, wypowiadam się dość kategorycznie, ale jestem wkurzona, bo jak
czytam o trzymani rąk w górze to mnie szlag trafia, bo za chwilę ktoś łatkę
przypnie "bo nauczyciele..."
Jak sobie kobieta nie radzi w I-III to ją do gimnazjum posłać, tam dostanie
szkołę. Będzie się musiała wysilić żeby dzieciaki lekcją zainteresować, a
nie durne kary wymyślać.
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2007-12-15 21:22:08
Temat: Re: Szkolne karyDnia Sat, 15 Dec 2007 20:11:27 +0100, Agnieszka napisał(a):
> No ja was przepraszam bardzo, ale my się zrzucamy po 10 zł miesięcznie na
> fundusz klasowy właśnie po to, żeby pani miała na różne duperele jeżeli
> potrzebuje.
"moi" rodzice w I klasie zrzucają się po 40, potem co rok już po 20. Z tego
kupuję całą wyprawkę plastyczną. Kartony, bloki, wycinanki, farby, kredki
itp. wszystko co uważam za potrzebne. Mam z głowy problemy typu zapomniałem
przynieść, albo przypadki gdy mama mówi "na pewno ktoś ci pożyczy".
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2007-12-15 21:35:41
Temat: Re: Szkolne kary
Użytkownik "Elżbieta" <w...@o...peel> napisał w wiadomości
news:i20uhm17olck.ccyq7ni6cmim.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 15 Dec 2007 18:56:33 +0100, Jagna W. napisał(a):
>
>> Fajnie, że to napisałaś. Pomaga spojrzeć na problem z drugiej strony.
>
> A jaki jest problem drugiej strony??
W tej konkretnej sytuacji nie wiem, ale Felinity uświadomiła nam, że
przyczyna konfliktu nie musi leżeć tylko po jednej stronie. I napisała to w
bardzo przekonujący sposób. Bardzo mi tym pomogła, bo do tej pory, jako
jedynie matka uczniów, jedynie wymagałam od nauczycieli, a nie zawsze
chciało mi się ich rozumieć.
> Ja nie pytam pani w sklepie jak jej pomóc gdy sobie nie radzi w pracy, ani
> nikogo w banku, ani nigdzie indziej.
Ale czasem możesz ją zrozumieć, bo jest tylko człowiekiem, a nie
zaprogramowaną maszyną.
> Sama też nie oczekuję, że to rodzice rozwiążą za mnie problem jak
> okiełznać klasę.
Tu chyba nie chodzi o rozwiązanie problemu przez rodziców, tylko o chęć
poznania całości sytuacji.
Bo być może faktycznie pani jest leniwą sadystką idącą po linii
najmniejszego oporu, a być może sprawa wygląda inaczej i wspólnymi siłami
można rozwiązać problem w sposób zadowalający dla obu stron. Dlaczego
odpowiedzialność za zachowanie dzieci na lekcji ma spoczywać tylko na
nauczycielu, a rodzic już umywa od tego ręce?
> Kurczę, kobieta chyba przez
> ileś lat przygotowywała się do zawodu, a najbardziej to chyba uważała na
> historii wychowania i dobrze zapamiętała jakie dawniej kary stosowano.
Kara w postaci trzymania rąk do góry przez całą lekcję jest faktycznie
sadystyczna.
Ale inne tu przytoczone są co najwyżej bezpodstawne, a tym samym
bezskuteczne.
Kobieta może być przygotowana do zawodu, ale w tym przypadku z jakichś
przyczyn jej przygotowanie zawiodło. Niestety nie znamy tych przyczyn.
Równie dobrze mogą zależeć od niej samej, ale też i być zewnętrzne.
> Jak sobie kobieta nie radzi w I-III to ją do gimnazjum posłać, tam
> dostanie
> szkołę.
Znam przypadek, gdy nauczycielka z doświadczeniem gimnazjalnym czy nawet
licealnym nie potrafiła dać sobie rady z dziećmi z podstawówki. Do tego
stopnia, ze sama na własne życzenie odeszła ze szkoły.
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |