| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2010-05-14 13:41:17
Temat: Re: Szkolne wycieczki
Użytkownik "Lila" :
>
> Z drugiej strony - troche cie rozumiem - w moich czasach z klasą
> chodziło sie w gory i spało w wieloosobowych salach w schroniskach.
>
Teraz też tak bywa, to najbardziej zależy od nauczyciela.
Na wycieczki szkolne patrzę "z trzeciej strony" jako przewodnik górski, który te
wycieczki prowadzi (po kilku spektakularnych wypadkach górskich jest obowiązek
aby szkolne wycieczki w góry zawsze miały przewodnika)
I jako osoba "z zewnątrz" widzę jak bardzo dużo zależy od organizatora.
Poza tym panie nauczycielki (na propozycję pojechania na basen do "Tatralandii")
mówiły mi, że biurokracja przy samodzielnej organizacji tych wycieczek jest
koszmarna.
A wycieczka za granicę (nawet na parę godzin) to już w ogóle koszmar do
kwadratu.
Tak, że one wolą zlecić organizację wycieczki biuru podróży aby same tej
biurokracji uniknąć.
Ale też patrząc na te wycieczki organizowane samodzielnie widać jak dużo błędów
jest w stanie popełnić osoba, która nie ma w tym doświadczenia na co dzień.
Choćby wybierając zbyt długie trasy, programy nie dostosowane do wieku dzieci,
nie dbając o takie "drobiazgi" jak zapewnienie na trasie możliwości skorzystania
z WC, nie liczenia się z pogodą itd.
Moim skromnym zdaniem - najlepiej byłoby aby zadaniem nauczyciela było
zapewnienie możliwości wyjazdu całej klasie bez wyjątku (nawet poprzez
organizację loterii fantowej, czy staranie się o dofinansowanie), a samą
organizację - lepiej jednak zlecić fachowcom.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2010-05-14 20:32:21
Temat: Re: Szkolne wycieczkiBasia Z. pisze:
> Ale też patrząc na te wycieczki organizowane samodzielnie widać jak dużo błędów
> jest w stanie popełnić osoba, która nie ma w tym doświadczenia na co dzień.
> Choćby wybierając zbyt długie trasy, programy nie dostosowane do wieku dzieci,
> nie dbając o takie "drobiazgi" jak zapewnienie na trasie możliwości skorzystania
> z WC, nie liczenia się z pogodą itd.
>
> Moim skromnym zdaniem - najlepiej byłoby aby zadaniem nauczyciela było
> zapewnienie możliwości wyjazdu całej klasie bez wyjątku (nawet poprzez
> organizację loterii fantowej, czy staranie się o dofinansowanie), a samą
> organizację - lepiej jednak zlecić fachowcom.
Wydaje mi się że wycieczka szkolna powinna różnić się od nieszkolnej
przede wszystkim celem. Tym celem nie jest obejrzenie zabytku, nie jest
zwiedzenie muzeum, nie jest wejście na jakąś górkę, czyli generalnie nie
jest zapewnienie dzieciakom kolejnej rozrywki. Celem wycieczki szkolnej
powinno być natomiast nauczenie dzieci jakiejś umiejętności, której
nauczyć się stacjonarnie nie da. Na przykład kulturalnego,
bezalkoholowego imprezowania od wieczora do rana. Oczywiście można w tym
celu wynająć specjalizowanego wodzireja, niemniej wydaje mi się że ta
umiejętność jest w zasięgu przeciętnego nauczyciela. Tylko ten
nauczyciel musi tego chcieć. Obecnie typowe dziecko wracające ze
szkolnej wycieczki ma następujące wspomnienia (na podstawie
podczytywanych przeze mnie tu i ówdzie blogów) :
"Ale było zaje.. , do naszego z Kasią hotelowego pokoiku wbiła się Jola
z Ziutą, miały puszkę Redsa i tak szalałyśmy do 23 kiedy obsługa hotelu
przyszła nas uspokoić".
A moje wspomnienia z wycieczek są takie, że na wieloosobowej sali w
obskurnym schronisku PTSM czy polu namiotowym nauczyciele wyposażeni w
gitary imprezowali z nami do rana, aż cała młodzież padła jak kawki.
Oczywiście o jakimkolwiek piciu alkoholu nie było w takiej sytuacji
mowy, nocnych wycieczkach na miasto takoż. Czyli dzięki temu że oni z
nami byli, to i czegoś nowego nas nauczyli, zapewnili wspaniałe
wspomnienia, a i przytomnie uniknęli potencjalnych problemów. Teraz
nawet podczas podróży autobusem nie siadają z dziećmi z tyłu, a potem są
zdziwieni, że znudzone dzieciaki podpalają siedzenia.
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |