| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-10-14 22:32:27
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...On Tue, 14 Oct 2003 17:50:58 +0200
Paul <h...@a...com> wrote:
> On Tue, 14 Oct 2003 17:08:18 +0200, "Agnieszka Grucelska"
> <d...@w...pl> wrote:
>
> >Teraz nie wiem juz sama co mam robic...
> >Dlatego chcialam poznac inne opinie i dowiedziec sie jak to jest...
>
> Ja bym dociagnal ostatnie 2 lata prawa. Chocby to bylo nie prawo, ale
> filozofia much porannych, to byloby warto. To ciagle jest jakis dyplom
> i tytul magistra. I to nie byle jaki.
Ja uwazam, ze jesli 'dociagniecie' czegokolwiek ma czlowieka kosztowac
depresje - to do zsypu z tym!
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-10-14 23:26:44
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...On Tue, 14 Oct 2003 22:43:26 +0200, "Natalia"
<k...@p...onet.pl> wrote:
>
>>Rezygnacja to nie jest sukces.
>
>nie zawsze :))
>
>dla mnie rezygnacja ze studiów prawniczych na dowolnym ich etapie ale zawsze
rezygnacja
>swiadome podjecie decyzji nie jest porazka to swojego rodzaju sukces
>na który nie bylo mnie stac
Latwo Ci powiedziec, tak sie akurat sklada, ze jestes dyplomowanym
magistrem prawa. Na slowa, ze jestes magistrem prawa prawie kazdy
czlowiek jawnie, albo w duchu przezywa glosne "och! alez piekielnie
inteligentna dziewczyna". Owszem, niewazne, ale pomysl sobie jak
bardzo takie dobre pierwsze wrazenie w zyciu Ci moze pomagac. Moze nie
musisz nigdy pracowac w prawniczym zawodzie, ale zawsze MOZESZ.
A gdybys zrezygnowala, to ludzie by jawnie albo skrycie traktowali
Cie jako "Ta co ze studiami nie dala rady". Ponadto, mialabys wrazenie
zmarnowanych paru lat zycia NA NIC. Ale dalas rade i teraz COS masz.
Masz COS, co cale zastepy osob marzylyby miec. A - ze nie potrafisz
tego docenic, to juz inna sprawa. To juz Twoja, bardzo intymna i
prywatna sprawa, z ktora juz tylko i wylacznie Ty mozesz sie uporac.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-14 23:32:08
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...On Tue, 14 Oct 2003 15:32:27 -0700, "Nina M. Miller"
<n...@p...ninka.net.usun> wrote:
>Ja uwazam, ze jesli 'dociagniecie' czegokolwiek ma czlowieka kosztowac
>depresje - to do zsypu z tym!
E tam - "depresje od pracy". Depresja... moze jeszcze migrena?
Depresje to moze miec maltretowana przez meza zona, albo jakas
niekochana malolata. Ale depresje od samej pracy? Bez przesady. Studia
to zwykla ciezka robota, a nie emocjonalna bomba atomowa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-14 23:35:32
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...On Tue, 14 Oct 2003 15:29:58 -0700, "Nina M. Miller"
<n...@p...ninka.net.usun> wrote:
>rob to, co CIEBIE interesuje, a nie rodzicow.
>
>ostatecznie - kto studiuje - oni, czy TY? To Twoje zycie, czy ich?
Tego kto placi :-)
Jak Agnieszka chce sie juz usamodzielnic calkowicie i oplacac swoje
nowe studia, to niech tak zrobi. Ale powiedz jej CALA PRAWDE. Niech
Agnieszka wie, ze bedzie znacznie trudniej samemu pracowac, zyc i
studiowac, niz studiowac na dwoch kierunkach. Wtedy to dopiero bedzie
depresja. I migrena.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-14 23:44:54
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...On Wed, 15 Oct 2003 01:32:08 +0200
Paul <h...@a...com> wrote:
> On Tue, 14 Oct 2003 15:32:27 -0700, "Nina M. Miller"
> <n...@p...ninka.net.usun> wrote:
>
> >Ja uwazam, ze jesli 'dociagniecie' czegokolwiek ma czlowieka
> >kosztowac depresje - to do zsypu z tym!
>
> E tam - "depresje od pracy". Depresja... moze jeszcze migrena?
> Depresje to moze miec maltretowana przez meza zona, albo jakas
> niekochana malolata. Ale depresje od samej pracy? Bez przesady. Studia
jasne.
panie boze, strzez nas od takich lekarzy i psychologow, jak Ty.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-15 06:07:47
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...
Uzytkownik "Paul" <h...@a...com> napisal w wiadomosci
news:gi1povcv57k1dlj0kqourjk37kd34bd9vf@4ax.com...
> On Tue, 14 Oct 2003 15:32:27 -0700, "Nina M. Miller"
> <n...@p...ninka.net.usun> wrote:
>
> >Ja uwazam, ze jesli 'dociagniecie' czegokolwiek ma czlowieka kosztowac
> >depresje - to do zsypu z tym!
>
> E tam - "depresje od pracy". Depresja... moze jeszcze migrena?
> Depresje to moze miec maltretowana przez meza zona, albo jakas
> niekochana malolata. Ale depresje od samej pracy? Bez przesady. Studia
> to zwykla ciezka robota, a nie emocjonalna bomba atomowa.
Jestem osoba ktora sie angazuje w to robi. Zawsze bylam osoba wrazliwa nie
tylko na piekno otaczajacego nas swiata ale i na krzywde ludzka. Angazuje
sie w to co robie i czerpie z tego satyslakcje. Wiele pracy kosztowalo mnie
dostanie sie zarowno na prawo jak i na psychologie. Nie podchodze to tego
czym sie zajmuje z rutyna - to nie ja. To ciezka praca ... studiowanie w
moim rozumieniu oznacza "studiowanie" i poglebianie wiadomosci w danej
dziecinie a nie wykuwanie notatek z cwiczen albo przeczytanie podrecznika
akademickiego z danego przedmiotu. Nie naleze do osob ktore leca na 3 i
czekajac az mina te przeklete lata i bedzie po wszystkim. To praca , wysilek
i serce wkladane w TO co robie, niezaleznie czy jest to obiad czy jest to
nauka ;-) dziewne?..
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-15 06:24:41
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...
Uzytkownik "Paul" <h...@a...com> napisal w wiadomosci
news:it1pov425odp9irhjs44db9vtknoeonm8u@4ax.com...
> On Tue, 14 Oct 2003 15:29:58 -0700, "Nina M. Miller"
> <n...@p...ninka.net.usun> wrote:
>
> >rob to, co CIEBIE interesuje, a nie rodzicow.
> >
> >ostatecznie - kto studiuje - oni, czy TY? To Twoje zycie, czy ich?
>
> Tego kto placi :-)
>
> Jak Agnieszka chce sie juz usamodzielnic calkowicie i oplacac swoje
> nowe studia, to niech tak zrobi. Ale powiedz jej CALA PRAWDE. Niech
> Agnieszka wie, ze bedzie znacznie trudniej samemu pracowac, zyc i
> studiowac, niz studiowac na dwoch kierunkach. Wtedy to dopiero bedzie
> depresja. I migrena.
Prawda jest taka ze rok temu wyprowadzilam sie z domu, mieszkam z moim
chlopakiem.Utrzymuje sie z renty oraz alimentow. Jeszcze jakis czas temu
odtrzymywalam od mamy pieniadze, teraz? nie wiem jak to bedzie. Nie byly to
duze sumy, naprawde , mozna powiedziec "smieszne pieniadze"
Moja ostoja jest moj chlopak, ktory pracuje i mi pomaga mimo ze sam konczy
studia i odpalaca je.
Studa dzienne sa nieodplatne ale ksiazki trzeba miec i zyc z czegoz trzeba
nie mowiac nic o oplatach za wynajmowane mieszkanie... Sama utrzymuje domu,
sprzatam, piore, gotuje dbam o to aby obiad zawsze byl na stole i czekam
codziennie z niecierpliwoscia na powrot mojego chlopaka po calym dniu pracy
i wieczornych zajeciach na politechnice.. zycie jest bardzo ciezkie, studia?
tez. A ja probuje robic wszystko jak najlepiej. Gdy dochadza do tego takie
zdarzenia zyciowe jak udar mozgu ojca (ktory nastapil w lipcu tego roku)- to
czlowiek naprawde wariuje. Sama mam problemy zdrowotne, przeszlam w zyciu 7
operacji ( dwie ostatnie w tatach 2001 i 2002). Nie sa to zabiegi ale
powazne operacje ktore mialy na celu usprawnienie i umozliwienie mi normalne
poruszanie sie.Wiec prosze, nie piszcie mi ze czlowiek nie moze w takiej
sytuacji czuc sie slaby i zestresowany ... na i tak uwazam je jestem silna
bo jestem... i ze jakos sobie radze z zyciu..
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-15 06:52:05
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...On Wed, 15 Oct 2003 08:24:41 +0200
"Agnieszka Grucelska" <d...@w...pl> wrote:
[...]
> Studa dzienne sa nieodplatne ale ksiazki trzeba miec i zyc z czegoz
> trzeba nie mowiac nic o oplatach za wynajmowane mieszkanie... Sama
> utrzymuje domu, sprzatam, piore, gotuje dbam o to aby obiad zawsze byl
> na stole i czekam codziennie z niecierpliwoscia na powrot mojego
> chlopaka po calym dniu pracy i wieczornych zajeciach na politechnice..
> zycie jest bardzo ciezkie, studia? tez. A ja probuje robic wszystko
> jak najlepiej. Gdy dochadza do tego takie zdarzenia zyciowe jak udar
> mozgu ojca (ktory nastapil w lipcu tego roku)- to czlowiek naprawde
> wariuje. Sama mam problemy zdrowotne, przeszlam w zyciu 7 operacji (
> dwie ostatnie w tatach 2001 i 2002). Nie sa to zabiegi ale powazne
> operacje ktore mialy na celu usprawnienie i umozliwienie mi normalne
> poruszanie sie.Wiec prosze, nie piszcie mi ze czlowiek nie moze w
> takiej sytuacji czuc sie slaby i zestresowany ... na i tak uwazam je
> jestem silna bo jestem... i ze jakos sobie radze z zyciu..
nie przejmuj sie swoim przedpisca. "zyczliwy" co noz w plecy wbije
zawsze sie znajdzie.
a skoro jestes samodzielna, to naprawde NIE MUSISZ sie przejmowac tym,
co twoja rodzina na twoje studia.
moze kiedys zrozumieja, a moze nie. trudno.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-15 07:00:41
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...Agnieszka Grucelska, <bmip10$n8h$1@atlantis.news.tpi.pl>
> Wiec prosze, nie piszcie mi ze czlowiek nie moze w takiej
> sytuacji czuc sie slaby i zestresowany ... na i tak uwazam je jestem silna
> bo jestem... i ze jakos sobie radze z zyciu..
Wiesz czego chcesz, podjelas stosowna do tego decyzje, udowodnilas,
ze potrafisz sobie poradzic w trudniejszych chwilach, wiec nie widze
powodu abys nie miala sobie poradzic w przyszlosci.
Pod warunkiem, ze nie bedziesz stale zmuszac sie pracy ponad ludzkie
sily.. ale o to jestem spokojniejszy - podjelas decyzje wplywajaca na
zmiane stylu zycia.
Mysle, ze trudno byloby powiedzic na podstawie tego co pisalas, ze
jestes czlowiekiem słabym i zestresowanym.. zwyczajnie potrzebujesz
troche odpoczynku po tym wszystkim i tyle. teraz bedziesz miec
troszke wiecej czasu na to.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-15 08:24:06
Temat: Re: TRUDNA DECYZJA...
Użytkownik "Agnieszka Grucelska" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bmh3aq$b5d$1@atlantis.news.tpi.pl...
a tak w ogóle, to chciałam powiedzieć
że początkowo
nie zauważyłam postu Agnieszki
bo tu trener z ekipą tępi robaki
i obraz grupy nieco zamazany przez to
:)
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |