| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-10-25 13:33:26
Temat: Takie małe......uprzedzenia, jak np. to, że nie jestem w stanie wypić herbaty ani
innego napoju z niebieskiego czy zielonego kubka czy szklanki
zabarwionej na te kolory - po prostu mi nie smakuje nic, co musiałabym
z takiego naczynia wypić. A napój pity z czarnego kubka - zupełnie
jest dla mnie bez smaku, po prostu smaku nie czuję, nawet kawa ma go o
wiele mniej. Chyba chodzi o to, że do pełni doznań muszę widzieć kolor
napoju - mam trwałe skojarzenia koloru ze smakiem. W przypadku
niebieskich i zielonych kubków - sądze, że mają tu wielkie znaczenie
moje złe doświadczenia z pływaniem w basenie - kiedys woda w basenach
okropnie śmierdziała chlorem, jej niebieskozielone zabarwienie
skojarzyło mi się na trwałe ze smakiem środka chlorującego, ble.
Kolor niebieski czy zielony chyba nie tylko ja kojarzę z chemią
gospodarczą, bo np. plyny do mycia naczyń czy za przeproszeniem
kibelków są przewaznie w blue-green tonacji... Absynt odpada - kojarzy
mi się z płynem do plukania ust...
Także nie lubię czarnych butów i torebek noszonych w dzień powszedni.
Nie z jakiegoś konkretnego powodu, ale w czasach socjalizmu cała ulica
chodziła obuta na czarnoburo. Z trudem zdobywało się kolorowe obuwie,
jeśli nie miały to być tenisówki made in china. Dziś pławię się z
lubością w kolorach (zwłaszcza sandałków, zreszta buty to moje
zboczenie od zawsze i mam to po mamie, która wśród wielu par miala
nawet wrzosowe półbuciki z "dzyndzelkami" z tej samej skóry na końcach
wrzosowych sznurówek - cudo!), czarne buty właściwie dopuszczam (dla
siebie! - u innych kobiet jest mi to obojętne) tylko na wieczór (ach,
wspominam cudne szpilki mojej mamy, które osobiście "wykończyłam"... -
zamsz prawdziwny i lakierowane wydłużone noski, seksowne jak
diabli...) i.. na pogrzeb ;-)
Niektóre dania smakują mi tylko podane na talerzach w konkretnym
kolorze - np. rosół tylko na białym, ale np. fasolka po bretońsku czy
bigos - na brązowym porcelitowym, a jajecznica - zależy od pory: rano
na białym, tylko, ale już na kolację (zwykłą, domową) - chętniej
brązowe talerzyki...
Tortu nie lubię jeść z kolorowego talerzyka w kwiatki czy inny rzucik,
jakoś mnie kolory rozpraszają w tym przypadku - więc talerzyk biały
lub... CZARNY ze złotym paseczkiem! - mam takie też :-)
Macie jakieś skojarzenia jedzeniowo-kolorowe? Awersje? Idiotyzmy? ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-10-25 14:45:13
Temat: Re: Takie małe...
Użytkownik <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ac1b2282-bf88-49cd-b2c8-e07b2e3a0dfe@l42g2000hs
c.googlegroups.com...
Macie jakieś skojarzenia jedzeniowo-kolorowe? Awersje? Idiotyzmy? ;-)
Plastikowe sztućce "w drodze" - nosiłem własny niezbędnik radzieckiej
produkcji - mam go do dzisiaj. Rozkłada się na trzy części: środkowa - nóż i
szydło, jedna z bocznych - łyżka, korkociąg, klucz do konserw, trzecia -
widelec, otwieracz do butelek z śrubokrętem, igła (szpikulec z nacięciem
skośnym z boku).
Szydło i igła mogą zeszyć odzież jak i uprząż konia. Czyli niezbędnik
kozacko - syberyjski.
Jednak pełnił poważniejszą rolę - posiada kaburkę i powieszony na pasie
sprawiał "wrażenie". Wielokrotnie ratował mi skórę - nieraz chodziłem po
Brzeskiej w Warszawie późnym wieczorem, zimą w kolejowych kozakach więc sam
tez sprawiałem wrażenie... Cholewki w spodniach, aby nie było...
Ogólnie zjem ze wszystkiego i wszystko, co nie znaczy, że zapachy i
kolory mnie nie pobudzają, ale unikam skojarzeń - potrafią znakomicie
utrudnić życie...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-10-27 03:07:37
Temat: Re: Takie małe...iks-mnie zastawa stolowa kojarzy sie jakos tak po
malarsku,zaraz szukam powiaza? ustawienia róznych
naczy?,a nastepnie swiatlocienia lub odblysków
swiatla na porcelanie.Mysle ze z leku przed
rzeczami ksztaltuje je w spojrzeniu w sposób
plastyczny.Rzeczy czlowieka przytlaczaja,szuka w
nich wraze? zwiazanych z czlowiekiem.Tak w
malarstwie pie? niedoskonaly bardziej nam sie
podoba,niz pie? prawdziwy,doskonaly,gdyz pie? na
obrazie jest przepuszczony przez czlowieka.A rzeczy
sie boimy.nem do plukania ust...
>
> Także nie lubię czarnych butów i torebek
noszonych w dzień powszedni.
> Nie z jakiegoś konkretnego powodu, ale w czasach
socjalizmu cała ulica
> chodziła obuta na czarnoburo. Z trudem zdobywało
się kolorowe obuwie,
> jeśli nie miały to być tenisówki made in china.
Dziś pławię się z
> lubością w kolorach (zwłaszcza sandałków, zreszta
buty to moje
> zboczenie od zawsze i mam to po mamie, która
wśród wielu par miala
> nawet wrzosowe półbuciki z "dzyndzelkami" z tej
samej skóry na końcach
> wrzosowych sznurówek - cudo!), czarne buty
właściwie dopuszczam (dla
> siebie! - u innych kobiet jest mi to obojętne)
tylko na wieczór (ach,
> wspominam cudne szpilki mojej mamy, które
osobiście "wykończyłam"... -
> zamsz prawdziwny i lakierowane wydłużone noski,
seksowne jak
> diabli...) i.. na pogrzeb ;-)
>
> Niektóre dania smakują mi tylko podane na
talerzach w konkretnym
> kolorze - np. rosół tylko na białym, ale np.
fasolka po bretońsku czy
> bigos - na brązowym porcelitowym, a jajecznica -
zależy od pory: rano
> na białym, tylko, ale już na kolację (zwykłą,
domową) - chętniej
> brązowe talerzyki...
>
> Tortu nie lubię jeść z kolorowego talerzyka w
kwiatki czy inny rzucik,
> jakoś mnie kolory rozpraszają w tym przypadku -
więc talerzyk biały
> lub... CZARNY ze złotym paseczkiem! - mam takie
też :-)
>
> Macie jakieś skojarzenia jedzeniowo-kolorowe?
Awersje? Idiotyzmy? ;-)
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2008-10-27 12:06:57
Temat: Re: Takie małe...Dnia Mon, 27 Oct 2008 04:07:37 +0100, glob napisał(a):
> iks-mnie zastawa stolowa kojarzy sie jakos tak po
> malarsku,zaraz szukam powiaza? ustawienia róznych
> naczy?,a nastepnie swiatlocienia lub odblysków
> swiatla na porcelanie.
Mnie też, ale jakoś niebieskich kubków nie zaliczam do zastawy stołowej, o
której bym marzyła. A niestety mam taki kubek, bo go moje dzieci lubią -
jest u nas od ich dzieciństwa, piły z niego kakao i nie wolno mi go
wyrzucić. Jak przyjeżdżają, to się o niego kłócą. jest OHYDNY :-DDD
> Mysle ze z leku przed
> rzeczami ksztaltuje je w spojrzeniu w sposób
> plastyczny.
> Rzeczy czlowieka przytlaczaja,szuka w
Ładne rzeczy nie przytłaczają.
Kiedyś moja mama miała dzban z różowego weneckiego szkła. Stał na kredensie
w salonie. Jako dziecko wspinałam sie na palce, aby zobaczyc w nim tęczę -
kiedy świeciło słońce pod odpowiednim kątem... Był piękny, miał absolutnie
piękną formę - pełnia harmonii kształtu plus bladoróżowe gladkie szkło.
Skromność formy i esencja piękna. To jest to, co w rzeczach uwielbiam.
> nich wraze? zwiazanych z czlowiekiem.Tak w
> malarstwie pie? niedoskonaly bardziej nam sie
> podoba,niz pie? prawdziwy,doskonaly,gdyz pie? na
> obrazie jest przepuszczony przez czlowieka.
A jasne! Bo jest pozbawiony szczegółow, które sa niedopracowane lub po
prostu drażnią - jest czystszą formą pieca.
> A rzeczy
> sie boimy.
Wiesz, mnie chodziło raczej o wpływ rzeczy na nasze odczucia - brzydkie
rzeczy hamuja pozytywne odczucia, w tym odczucie pełni smaku potrawy... A
piękne rzeczy go wydobywają... Nie odczuwałam nigdy strachu przed rzeczami,
chociaż też nie gromadze ich w jakiś bezmyślny sposób. Wiem, jak mało one
znaczą - człowiek odchodzi i wtedy jego wszystkie rzeczy tracą sens, ten
ukryty, znany tylko właścicielowi. Bo oczywiście ten oficjalny - zachowują
nadal, jak jakiś tam niebieski paskudny kubek do kakao. Ale on dla mnie ma
też ten ukryty - że piły z niego moje dzieci i dlatego za nic go nie
wyrzucę, póki żyję :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2008-10-27 12:34:01
Temat: Re: Takie małe...iks-pisze z onetu,a tu jest skala 10 wiadomosci na
24h,wiec sobie nie pogadamy.Na google caly czas mam
obraz z 24 pazdziernika.Ale mówie ci,ze
kontemplacja przedmiotu,jaki by nie byl(krajobraz,
jablko,dom)wypelnia nas rozpacza samotnosci i
przytlacza,dlatego moim zdaniem nadajemy przedmiota
rózne emocjonalne skojarzenia,nawet jak obiekt zle
sie kojarzy,to paradoksalnie bardziej wolimy zle
odebrana rzecz,niz gdybysmy ja kontemplowali bez
skojarze?.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2008-10-27 19:13:51
Temat: Re: Takie małe...Dnia Mon, 27 Oct 2008 13:34:01 +0100, glob napisał(a):
> iks-pisze z onetu,a tu jest skala 10 wiadomosci na
> 24h,wiec sobie nie pogadamy.Na google caly czas mam
> obraz z 24 pazdziernika.Ale mówie ci,ze
> kontemplacja przedmiotu,jaki by nie byl(krajobraz,
> jablko,dom)wypelnia nas rozpacza samotnosci i
> przytlacza,dlatego moim zdaniem nadajemy przedmiota
> rózne emocjonalne skojarzenia,nawet jak obiekt zle
> sie kojarzy,to paradoksalnie bardziej wolimy zle
> odebrana rzecz,
?
Ja tam wolę odbierać rzeczy dobrze - gorzej z ludźmi ;-)
> niz gdybysmy ja kontemplowali bez
> skojarze?.
A da się pozbyć skojarzeń??? Przecież to niemożliwe... Niemożliwe jest
oddzielenie rzeczy od okoliczności, w których je nabyliśmy, otrzymaliśmy,
widzieliśmy, dotykaliśmy, dostaliśmy nimi w głowę :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2008-10-27 20:36:54
Temat: Re: Takie małe...> Dnia Mon, 27 Oct 2008 13:34:01 +0100, glob
napisał(a):
>
> > iks-pisze z onetu,a tu jest skala 10 wiadomosci
na
> > 24h,wiec sobie nie pogadamy.Na google caly czas
mam
> > obraz z 24 pazdziernika.Ale mówie ci,ze
> > kontemplacja przedmiotu,jaki by nie
byl(krajobraz,
> > jablko,dom)wypelnia nas rozpacza samotnosci i
> > przytlacza,dlatego moim zdaniem nadajemy
przedmiota
> > rózne emocjonalne skojarzenia,nawet jak obiekt
zle
> > sie kojarzy,to paradoksalnie bardziej wolimy
zle
> > odebrana rzecz,
>
> ?
> Ja tam wolę odbierać rzeczy dobrze - gorzej z
ludźmi ;-)
>
> > niz gdybysmy ja kontemplowali bez
> > skojarze?.
>
> A da się pozbyć skojarzeń??? Przecież to
niemożliwe... Niemożliwe jest
> oddzielenie rzeczy od okoliczności, w których je
nabyliśmy, otrzymaliśmy,
> widzieliśmy, dotykaliśmy, dostaliśmy nimi w głowę
:-)
Moze i nie mozna,ale mozna miec swiadomosc iz to co
widzimy na wlasne oczy,jest nie takie samotne jakie
sie nam wydaje.Szukamy innego.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2008-10-28 12:00:39
Temat: Re: Takie małe...Dnia Mon, 27 Oct 2008 21:36:54 +0100, glob napisał(a):
>> Dnia Mon, 27 Oct 2008 13:34:01 +0100, glob
> napisał(a):
>>
>>> iks-pisze z onetu,a tu jest skala 10 wiadomosci
> na
>>> 24h,wiec sobie nie pogadamy.Na google caly czas
> mam
>>> obraz z 24 pazdziernika.Ale mówie ci,ze
>>> kontemplacja przedmiotu,jaki by nie
> byl(krajobraz,
>>> jablko,dom)wypelnia nas rozpacza samotnosci i
>>> przytlacza,dlatego moim zdaniem nadajemy
> przedmiota
>>> rózne emocjonalne skojarzenia,nawet jak obiekt
> zle
>>> sie kojarzy,to paradoksalnie bardziej wolimy
> zle
>>> odebrana rzecz,
>>
>> ?
>> Ja tam wolę odbierać rzeczy dobrze - gorzej z
> ludźmi ;-)
>>
>>> niz gdybysmy ja kontemplowali bez
>>> skojarze?.
>>
>> A da się pozbyć skojarzeń??? Przecież to
> niemożliwe... Niemożliwe jest
>> oddzielenie rzeczy od okoliczności, w których je
> nabyliśmy, otrzymaliśmy,
>> widzieliśmy, dotykaliśmy, dostaliśmy nimi w głowę
> :-)
> Moze i nie mozna,ale mozna miec swiadomosc iz to co
> widzimy na wlasne oczy,jest nie takie samotne jakie
> sie nam wydaje.Szukamy innego.
No tak, ale trudno znaleźć INNY taki sam niebieski kubek, z którego piły
moje dzieci :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2008-10-28 15:02:21
Temat: Re: Takie małe...iks-nie chodzi o drugi kubek,tylko za pomoca kubka
szukasz dzieci w tym kubku.Kubek tak naprawde cie
nie interesuje.Tak jak Boryna w Chlopach,umieral
dla ludzi a nie zgodnie z natura.Tylko autorowi sie
wydawalo ze tak chlop umiera w ramach natury,na
polu.iśmy nimi w
głowę
> > :-)
> > Moze i nie mozna,ale mozna miec swiadomosc iz
to co
> > widzimy na wlasne oczy,jest nie takie samotne
jakie
> > sie nam wydaje.Szukamy innego.
>
> No tak, ale trudno znaleźć INNY taki sam
niebieski kubek, z którego piły
> moje dzieci :-)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2008-10-28 21:15:57
Temat: Re: Takie małe...Dnia Tue, 28 Oct 2008 16:02:21 +0100, glob napisał(a):
> iks-nie chodzi o drugi kubek,tylko za pomoca kubka
> szukasz dzieci w tym kubku.Kubek tak naprawde cie
> nie interesuje.
Interesuje mnie nie KUBEK, ale TEN KUBEK. On ma zarysowania od ich ząbków,
slady obtłuczeń i rysy z ich winy, przetarcia od używania przez NIE :-)
jest on nieodwracalnie naznaczony moimi dziećmi, jest kubkiem dzieciowym, a
nie byle kubkiem. Interesuje mnie jako trójcałość: sprzężenie rzeczy z
czasem i mechaniką :-)
> Tak jak Boryna w Chlopach,umieral
> dla ludzi a nie zgodnie z natura.Tylko autorowi sie
> wydawalo ze tak chlop umiera w ramach natury,na
> polu.
Nic mu się nie wydawało.
Mieszkałeś na wsi dłużej niż rok? To bys zrozumiał. Ale na takiej wsi, jak
w moim dzieciństwie. Jeszcze tę wieś pamiętam.
Boryna to upostaciowienie (czy jak to nazwac) PRAWDZIWEGO chłopa. Prawdziwy
chłop umierał na polu - może nie dosłownie "NA", ale w momencie smierci dla
niego ważne było TYLKO pole. Czyli to, czy obsiane i co z nim dalej będzie.
Pole. ZIEMIA.
Niektórzy umierają tak NA swoich pieniądzach, NA sobie, NA domu, NA firmie.
Polski chłop z ziemi wydzierał pazurami swoje życie/byt i ziemi je na
koniec oddawał.
Jak prawdziwy aktor - zył ze sceny i umierał na scenie.
Dziś prawdziwych... Borynów już nie ma. Aktorów zreszta też. A i mało kto w
ogóle umiera jak nalezy - z miłością i jedynie z nią.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |