| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-05-02 10:30:57
Temat: Odp: Wielka prośbaOk Malena. Nie wiem skad jestes ale moge Ci powiedziec jak jest we
Wroclawiu. Jest mozliwosc dostania sie po III roku bez egzaminow ale jest to
dosc trudne...Egzaminy we Wro. sa dosc ciezkie bo oprocz matematyki jest
biologia histortia i jezyk polski oczywiscie, pozniej jest test z rozumienia
wykladu. Gdy ja zdawalem to bylo prawie 700 osob na 45 miejsc, ale wszystko
jest do przejscia :-). Powodzenia!
Użytkownik malena <k...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b8rpo2$1l0$...@n...onet.pl...
> Od pewnego czasu zastanawiam się nad studiowaniem psychologii. Tak się
> składa, że jestem studentką na trzecim roku romanistyki, mam bardzo dobrą
> średnią i zastanawiam się, czy mogę być przyjęta na psychologią bez
> egzaminu - jako na kierunek równoległy. Przyznaję, że zdawanie matematyki
> mnie trochę przeraża.
> Czy ktoś studiuje psychologię i wie jak wygląda sytuacja z ilością osób na
> jedno miejsce?
> Jakie są szanse na przyjęcie bez egzaminu?
>
> Pozdrawiam
> malena
>
> - Panie Boże, nie proszę o wiele, ale to, co otrzymam, niech będzie w
dobrym
> gatunku. -
> stara, żydowska modlitwa
>
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-05-03 07:29:58
Temat: Re: Wielka prośba> > 1. Nie wszystkie kobiety są matkami - niektóre jeszcze nie są, niektóre
> > nigdy nie będą.
> ...a nie które nie mogą być
Ująłem je już w tych, co nie będą.
> sposób niż cała reszta pojmóje świat.
Kto -uje kreskuje...
> teraz, jeżeli kobieta będzie takim człowiekiem, to podejżewam, że nie
będzie
> się jej podobało to, jak jest ona interpretowana jako istota.
Bycie konkretnym typem człowieka (otwartym) nie wymaga ukończenia studiów,
to kwestia świadomości. Jeżeli ktoś czyni z siebie przedmiot cudzej
interpretacji i tak siebie postrzega, to wiele rzeczy mu się nie będzie
podobać. Ale taki człowiek nie jest dla mnie "typem otwartym, poszukującym",
więc problemu przedstawionego przez Ciebie nie ma.
> żadnych uprzedzeniach czy nie równości płciowej, ale o stosunku jaki
kobiety
> wywierają na świat, ludzki świat, a jest to stosunek częściowo
destrukcyjny.
Chodzi ci o wynik jakiegoś "bilansu stosunkowego"? Może zamiast "ludzki"
powinieneś napisać "męski", zresztą chętnie bym przeczytał szersze
wyjaśnienie tej kwestii. Bo to bardzo ogólne stwierdzenie.
> jeśli uważasz, że bredzę, to cię rozumiem, ale swoją opinię podtrzymuję.
Po prostu nie rozumiem takiego rozumowania. ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-03 11:47:10
Temat: Re: Wielka prośba> Chodzi ci o wynik jakiegoś "bilansu stosunkowego"? Może zamiast "ludzki"
> powinieneś napisać "męski", zresztą chętnie bym przeczytał szersze
> wyjaśnienie tej kwestii. Bo to bardzo ogólne stwierdzenie.
generalnie chodzi o wpływ kobiet na funkcjonowanie społeczności, a
konkretnie o biurokratyzację myśli. to tak jak z tymi wszystkimi ZUSami,
gdzie parcują kobiety - najprostrzą sprawę można tam załatwiać tygodniami.
wiem, że nadal jest to ogólne stwierdzenie, ale trudno jest mi to
przedstawić w jakiś analityczny sposób.
pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-03 13:44:24
Temat: Re: Wielka prośba> generalnie chodzi o wpływ kobiet na funkcjonowanie społeczności, a
> konkretnie o biurokratyzację myśli. to tak jak z tymi wszystkimi ZUSami,
> gdzie parcują kobiety - najprostrzą sprawę można tam załatwiać tygodniami.
> wiem, że nadal jest to ogólne stwierdzenie, ale trudno jest mi to
> przedstawić w jakiś analityczny sposób.
Odwołując się do konkretnego przykładu, który przedstawiłeś:
Kobiety często traktują przywiązanie jak cnotę i ogólnie są bardziej
społeczne i mniej indywidualistyczne. Jest to być może spowodowane jakimś
atawistycznym lękiem przed pozostawieniem z potomstwem na pastwę otoczenia -
to moja spekulacja. Często wyraża się to również nadmiernym przywiązaniem do
reguł postępowania, którymi lubią zastępować samodzielne myślenie. W ogóle
przed samodzielnością w myśleniu i działaniu mają równie wiele obaw, co
mężczyźni przed okazywaniem uczuć, przywiązaniem i zależnością. Ale po
pierwsze - to mężczyźni ustawodawcy w swym koncepcyjno-twórczym szale
ustalają nonsensowne przepisy, które potem kobiety-urzędniczki skrupulatnie
wypełniają. Po drugie - kobieta nigdy nie będzie takim okazem biurokraty i
służbisty, jak czasami mężczyzna i łatwiej pójdzie na ugodę (jej ego nie
zależy od tego, jak się sobie wydaje władcza). Obie płcie napotykają zatem
różne trudności w rozwoju i mają różny porządek priorytetów - ale to właśnie
kobietę z jej empatią i inteligencją emocjonalną (ponieważ nigdy nie musiała
ukrywać uczuć) widzę jako psychologa, zwłaszcza terapeutę - choć może
ideałem byłby jakieś "pary terapeutyczne" - chłop i baba. Od tego, jak zdoła
się przezwyciężyć własne uwarunkowania (co wcale nie oznacza bycia
buntownikiem) zależy skuteczność w czymkolwiek, niezależnie od tego, czy
ktoś się rano przeciąga, czy drapie po jajach. ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-03 16:02:28
Temat: Re: Wielka prośbaco najwyżej kobieta-psycholog dla kobiet, i analogicznie,
mężczyzna-psycholog dla mężczyzn.
przyznaję ci rację w tym co pisałeś o kobietach, jednak to mężczyźni
odznaczają się większą fantazją, w sensie abstrakcji, i dlatego to oni
pchają świat do przodu, tym swoim szałem.
kobiety wszystko spłaszczają, sprowadzają do monotoni i schematów. tak
uważam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-03 17:47:19
Temat: Re: Wielka prośba> kobiety wszystko spłaszczają, sprowadzają do monotoni i schematów. tak
> uważam.
Kobiety z kolei mogą postrzegać tak męski stosunek do uczuć. I trudniej jest
im obronić własny pogląd i świat, w którym większość ważnych rzeczy rozgrywa
się wewnątrz - mężczyźni mają często ze swoim "wewnątrz" słaby kontakt. Dla
kobiety taka karykatura mężczyzny to pragnący za wszelką cenę pędzić do
przodu pchany niezrozumiałym popędem leming, który zapytany o motywacje
potrafi ugryźć, dla mężczyzny kobieta to zalegająca w jednym miejscu
wiecznie nieszczęśliwa roślinka interesująca się jedynie rozgryzaniem swoich
stanów emocjonalnych. Poza tym mężczyźni mają zwykle wyższe poczucie własnej
wartości (a raczej dumy) i chętniej angażują się w walkę o różne rzeczy.
Kobieta zapyta "Po co?", mężczyzna "Dlaczego nie?". Męski mechanizm obronny
to zwykle projekcja, kobieta może częściej używać innych metod, albo po
prostu odreagować płaczem. Mężczyźni są bardziej skrajni
(intelektualno-popędowi), kobiety wyśrodkowane (emocjonalne) i przez to
stabilne. Ale to zawsze stereotypy - bo i tak zderzamy się z konkretnymi
ludźmi. No i oczywiście każdy człowiek może być reprezentantem swojej płci w
lepszym lub gorszym gatunku.
Jeżeli nie zechcesz poznać kobiety (a przez to i dużej części samego siebie)
od środka, to ominie Cię wiele radości (ale być może i smutków - jednak dla
mnie to lepsze od trwania w znieczuleniu).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-03 18:10:41
Temat: Re: Wielka prośbanie chciałbym, żeby nasza rozmowa przeistoczyła się w analizę mojego
stosunku do kobiet, ani analizę stosunku twojego. zgadzam się ze wszystkim,
co do tej pory napisałeś, więc w zasadzie nie mamy o czym rozmawiać.
konsensusem była kwestia kobieta-psycholog. tak, kobieta potrafi słuchać,
potrafi zrozumieć i współczuć. zapewne ma też zdolności empatyczne (od
empatii :-). zapewne sprawdziłaby się jako psycholog szkolny, czy sądowy.
uważam jednak, że nie nadawałaby się na psychologa takiego o jakich pisze
jung: lekarz duszy. taki psycholog (będący jednocześnie psychoanalitykiem)
musi umieć wyjść po za swoją naturę, by racjonalnie i obiektywnie postawić
diagnozę, a następnie rozpocząć kurację. tutaj stawiam na mężczyzn, ponieważ
kobiety (jest to moja opinia) są zbyt uległe własnej naturze i instynktom.
mogę się mylić, ale doświadczenia mojego życia mówią inaczej (zwłaszcza
doświadczenia z psychologami-kobietami).
pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-03 19:28:30
Temat: Re: Wielka prośba> taki psycholog (będący jednocześnie psychoanalitykiem)
> musi umieć wyjść po za swoją naturę, by racjonalnie i obiektywnie postawić
> diagnozę, a następnie rozpocząć kurację.
Dla mnie nikt nigdzie nie musi wychodzić. W toku edukacji musi swoją naturę
poznać, żeby uchwycić moment przeciwprzeniesienia, czy jak to tam nazwać.
Nie wiem czy ktokolwiek da radę wyjść poza swoją naturę - choć jeżeli tak
nazywasz ego, to być może da.
> tutaj stawiam na mężczyzn, ponieważ
> kobiety (jest to moja opinia) są zbyt uległe własnej naturze i instynktom.
Dalej nie rozumiem - o co chodzi z tą "naturą" - mam buddyjską definicję
tego pojęcia, co do instynktów, jest już lepiej - to wiem. Ale moim zdaniem,
kobiety i mężczyźni różnią się rodzajem nieświadomości, a nie jej stopniem.
Ale ok - EOT.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-05 20:25:57
Temat: Re: Wielka prośbaUżytkownik "nawrocki" <p...@n...art.pl> napisał w wiadomości
news:b8rqcv$jnp$1@news.onet.pl...
> kobiety nie powinny być psychologami - są matkami
Aby być matką, trzeba być niezłym psychologiem :-)
Pozdrówki, Elle.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |