Doczytałam się wczoraj, że brukentalię trzeba potraktować tak jak wrzosy -
przyciąć wiosną. Zrobię to w czasie weekendu i chciałam zapytać, czy jest
sens zasadzonkować obcięte końcówki i ewentualnie jak to zrobić? A może
popróbować odkładów?

I drugie pytanie: modrzewnica paskudnie ogołociła się od dołu, zatracając
swój piękny pokrój. Czy ją też trzeba ciąć (i kiedy)? Czy może po prostu
zasypać gołe fragmenty pędów torfem?

Pozdrawiam, Basia.