Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Zaburzenia lękowe i seroxat

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zaburzenia lękowe i seroxat

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-11-22 22:55:56

Temat: Zaburzenia lękowe i seroxat
Od: "KAM" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,

Blisko rok temu, w dosyc
niesprzyjajacych dla mnie
okolicznosciach
(dlugotrwaly, staly, silny stres
związany ze sprawą, nad którą pracowałem
kilka lat) nagle zlapal mnie silny atak
nieznanego mi dotychczas lęku.
Lęk nie miał konkretnego powodu, byl
jednak tak silny, ze zaczalem
sie trzaść, wymiotować, a wreszcie
stacilem przytomność.

Wylądowałem na pogotowiu. Po wielu
różnych badaniach (tomografia,
krew, hormony itp) okazalo sie , ze z
moim ogranizmem wszysko ok.
Diagnoza - zaburzenia lękowe. Myślałem,
że to jednorazowy incydent
i jest po sprawie.

Niestety lęk zaczeły pojawiać się coraz
częściej, mocno komplikując
mi życie prywatne i zawodowe (moja praca
związana jest - z nazwijmy
to - z występieniami publicznymi).
Ponieważ byłem coraz bardziej
zmęczony takim obrotem sprawy,
przypętała się też depresja.
Wzmożona aktywnośc fizyczna (jak radzili
grupowicze), mieszanki
ziołowe, i inne herbatki nie pomagały.
Znajomi lekarze przepisywali
mi xanax, którego poza dwoma, czy trzema
przypadkami nie brałem
ze strach przed uzależnieniem.

W końcu nie wytrzymałem. Postanowiłem -
jak to napisał jeden z
grupowiczów - "być dobry dla samego
siebie" i skonsultować się z
psychiatrą. Wybrałem człowieka
cieszącego się powszechnym
szacunkiem, z tytułem naukowym, sporym
doświadczeniem klinicznym
i dużą wiedzą merytoryczną. Lekarz ten
spotykał się ze mną wielokrotnie,
wzbudzając we mnie zaufanie i szacunek.
Pod jego kontrolą
zaczęłem przyjmować lek o nazwie
"seroxat" - inhibitor wtórnego
wychwytu serotoniny - o ile dobrze
rozumiem.

Począwszy od lutego zacząłem brać 1
pastylke dziennie, zaczynając
od mniejszych dawek, rzecz jasna.
Zostałem uprzedzony o dobrych
i złych stronach tego leku. Zresztą
dosyć dokładnie przejrzałem
fachowe publikacje i nie znalazłem nic
niepokojącego (no może
poza historią o facecie, który dwa dni
po rozpoczęciu zażywania seroxat'u
wymordował rodzinę, a potem popełnił
samobójstwo; przy tej skali
użycia leku to raczej zbieg
okoliczności, niż poważne ostrzeżenie).

Muszę wspomnieć, że byłem (i jestem)
zaciekłym przeciwnikiem
wspomagania się chemią. Byłem jednak w
takim stanie, że po
prostu nie miałem wyjścia. Nie mam
wyrzutów sumienia z tego
powodu.

Po ok. 3 tygodniach (połowa lutego)
nastąpiła powolna poprawa.
W kwietniu mogłem już funkcjonować
normalnie (no może poza snem).

W połowie roku, z pozytywnym skutkiem i
przy dużej satysfakcji,
zamknąłem wszystkie tematy, które tak
mocno mnie stresowały
(seroxat nie miał z tym nic wspólnego -
całość prac wykonałem
jeszcze przez incydentem z napadem
lęku - czekałem tylko na
wyniki).

Tak więc osiągnąłem to, o czym marzyłem
przez wiele lat, i co
tak długo spędzało mi sen z powiek.
Poczułem się silny i
postanowiłem wycofać się z brania leku.
Wyjechałem na wakacje
i zacząłem go powoli odstawiać. W końcu
sierpnia wziąłem
ostatnią tabletkę. Jeszcze dwa tygodnie
dosyć nieprzyjemnego
samopoczucia ("zoombie-like feeling" -
jak piszą na ang. grupie
"użytkowników" seroxatu) i było po
sprawie. Uff...

Po kolejnych dwóch tygodniach (1
listopada) postanowiłem
pozbyć się nieprzyjemnego nałogu,
jakiego nabawiłem się
w czasie choroby - palenia (tak, tak).
Zrobiłem to z dnia
na dzień, w dniu 1 listopada.

I tu zaczęły się kłopoty. W drugim dniu
abstynencji pojawiły
się pierwsze oznaki niepokoju. W trzecim
złapał mnie lekki atak
lęku, o którym tak chciałem zapomnieć.
Od tego czasu trwające
ok. godzinnę ataki lęku pojawiają się
codziennie. Choć lęk
jest nieporównywalnie słabszy, niż było
to rok temu, poważnie
mi przeszkadza (w mojej pracy jestem
ciągle wystawiony
na widok publiczny; nie mogę się schować
i ćwiczyć jogę).

Uznałem, że za bardzo eksperymentuje ze
sobą, i postanowiłem
na krotko wrócić do palenia. To wydaje
się jednak być bez
sensu. Lekarz powiedział, żeby się za
bardzo nie przejmować,
i że jeśli lęki nie skończą się w
przeciągu kilku kolejny dni mam
wrócić do seroxatu na kolejne sześć
miesięcy. Sugeruje też
psychoterapię, ale nie mam do niej
przekonania (byłem raz, na
początku choroby; pani radziła spojrzeć
lękowi w oczy; ale
ponieważ mój lęk nie miał oczu, dałem
sobie spokój :)).

Może ktoś ma podobne doświadczenia, i
może mi coś doradzić.
Nie chcę zaprzepaścić efektów
kilkumiesięcznej terapii.

pzdr
KAM


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zaburzenia lękowe i seroxat [przydługie]
szczekoscisck spowodowany zabem madrosci
[PILNE] "Zarys parazytologii lekarskiej" - podrecznik !!!
omdlenie
Pilna prośba...apel do kobiet

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »