| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-07-03 12:14:17
Temat: Zakładanie założeń. Na bakier! Było: Re: Cześć dzieciaki :-)))eTaTa <e...@p...onet.pl>
napisał w news:bduno6$2qa$1@news.onet.pl :
> Użytkownik "Jerzy Turynski"
To już lepiej wstaw "bezrelacyjny obiekt wirtualny" ;-(((
("bezrelacyjny" - hand made by Pyzol; "wirtualny" - zrobione
przez... cała reszta...)
Kiedyś było Parteigenosse, wielmożny (mocium) panie itd. itp.
a teraz 'chwilowo' mamy "UGD".
Bo przeca nie wolno (pod karą śmierci) używać imion trupów (z
szafy)... Ciekawe też, gdzie i które to konkretnie są "ręczne(!)
generatory aktualnie politycznie poprawnych słówek"...??? :
> Fabrykowanie słów spoczywa w rękach starych kobiet plemienia
> i każdy termin, który uzyskuje ich aprobatę i zostaje przez
> nie wprowadzony do obiegu, jest natychmiast przyjmowany bez
> szemrania przez wielkich i małych na równi i jak ogień roz-
> przestrzenia się po wszystkich obozowiskach i koczowiskach
> plemienia. [ news:bduvk7$rg0$1@ns.master.pl ]
> > Może bym i odruchowo pomachał, tylko gdzieś mi organ
> > (po)witalny po drodze wcięło...
>
> No jasne. Nie sądziłem, nic więcej o Twojej kości ogonowej.
Ja o zupie (ops "o zimnej owsiance"), a on o... kościach!
O "urojonych kciukach" słyszał ? Jak psu obciachasz ogon,
to już "nie będzie NIM machał", no bo przecież "nie będzie
miał czym" ? (A co z "z.owsianką" ???)
Nie zdarzyło ci się 'popieścić' np. W POLICZEK klientki ("klien-
ta" brzmiałoby dla niektórych zbyt podejrzanie) i... usłyszeć
(w odruchu Pawłowa), że: "'p.doktorze', jestem straśnie nieszczę-
śliwa, bo _ogon_ mnie boli, gdy próbuje (jak za dawnych dobrych
czasów) pobujać się na nim zwieszona z drzewa...!!!". No, nie
'cytuję' dosłownie, ale sens cytatu (z prawie wszystkich) mniej
więcej dokładny...
[...]
> Dzięki za starania :-))
> Załóż [...]
> Załóż [...]
> Załóż [...]
> Ok. (?)
> Załóż [...]
> Czy to założenie, jedno z nich cię ogranicza?
Wiesz co? Nie wiesz (najwyraźniej). Założyć to można berecik, galo-
ty itd. W ramach organoleptycznego eksperymenta załóż więc na cze-
rep szlafmycę i popatrz w lusterko. Udało się "założenie", masz
nagłowne wdzianko na makówce? Ano udało się, jest gdzie miało być.
A teraz antyZałóż (czyli zdejmij) ów berecik i skontroluj w luster-
ku. Nie ma? Ano nie ma.
To teraz postaw przez sobą PUSTĄ puszkę po piwie i "ZAŁÓŻ", że jest
pełna. I co, ico, ico, ico??? Udało się TO "założenie" ? JEST CZY
NIE JEST PEŁNA ?
To teraz postaw zamiast pustej RZECZYWIŚCIE PEŁNĄ (piwa), i załóż
sobie, że jest PUSTA. (Załóżmy też he, he, że jesteś ALKOHOLIKIEM
na tygodniowym głodzie...) ICOICOICO? Udało się owe 'założenie' ???
A teraz załóż sobie, że wiesz, czego nie wiesz. ICOICOICO? Już wiesz
TO - co założyłeś, że wiesz - NAPRAWDĘ, czy zwyczajnie jest DOKŁAD-
NIE tak SAMO jak było, bo... "zakładać" to sobie możesz galoty etc.
I NIC PONADTO.
Załóż też, że nie wiesz tego, co rzeczywiście wiesz. I wnioskuj, tak
jakbyś rzeczywiście NIE WIEDZIAŁ. ICOICOICO? Udało się ?
(Załóż, że nie popełniasz błędów, których nie jesteś świadomy.
I co - przestaniesz 'z założenia' je popełniać?)
Jeszcze raz (i jeszcze raz): ZAŁOŻYĆ to sobie możesz bambosze, majta-
ski, mundurek generalski/profesorski LUB
UDAWANKO spełnienia ZAŁOŻENIA,
ale ABSOLUTNIE NIC PONADTO.
Założyłeś więc _na_ czerep "założenie", że "Rozwiązałem już wszystkie
człowiecze zagadki" no i siedzisz (raczej leżysz miast DALEJ jechać
rowerkiem wujka Alberta).
Psu możesz założyć na ogon 'opatrunek gipsowy', albo nawet urżnąć ów
koniec (włącznie z korzeniami) ale to nie znaczy, że (jeśli SAM 'nie
zechce'), to przestanie MACHAĆ OGONEM. Bo 'zamrozić' ogon, to zupełnie
coś innego niż wydłubać 'ÓW' ogon z jego 'zimnej owsianki'. Bo ogon
na d... a ogon w mózgu, to tylko pozornie to samo, ale w istocie DIA-
METRALNIE COŚ INNEGO.
Tak samo, jak założenie ZROZUMIENIA to diametralnie cuś innego, niż
ZROZUMIENIE (chociaż - NIE ROZUMIEJĄC ABSOLUTNIE NICZEGO - można o
założeniach zrozumienia gadać w nieskończoność i robić na tej gadce
gruby szmal/poklask szerokiej publiki).
Rozwiązałeś "wszystkie człowiecze zagadki"?
A tę, czyli "JAKIM CUDEM powyższe jest MOŻLIWE" (i co więcej -
powszechnie praktykowane z nieustającego braku rozumu!) też ?
> Dlaczego zakres zabawowy, nie jest adekwatny do potrzeb?
Już wiesz, DLACZEGO ? Czy znów założyłeś (maskaradę), że wiesz ?
> > Nadziej sobie takiego:
> > << Nie byłem wychowany w tradycji Kanta, dopiero bardzo późno
> > zrozumiałem, co obok zupełnie dziś oczywistych błędów stanowi
> > prawdziwą wartość w jego systemie. Streszcza się to w zdaniu:
> > "Rzeczywistość nie jest nam dana, ale postawiona przed nami" -
> > augegeben (tak jak zagadka.) >> [Albert Einstein]
> >
> > Więc Michale, cóż to za (za)gadka, czyżby nie 'człowiecza'???
>
> Tak. Wolna puszczona myśl, ma ograniczenia. Związane z praktycznością.
> Nie! Nie mówię o patyku w małpiej ręce. Ale o stopniowaniu pojęć.
No widzisz, taki cytacik wygląda jak temat IX Symfonii z... te-
lefonu komórkowego. I tu tkwi zasadnicza różnica, czy delikwent
słysząc brzęczyk komóreczki usłyszy (i będzie się odnosił do)
SYMFONIĘ... czy upierdliwie rzężący niemodnym (bo 'znanym wszy-
stkim do znudzenia') starociem brzęczyk...
Czy powyżej w twoim wykonaniu jest komentarz do symfonii, czy
do komórkowego szumu z 'nocniczka'???
> Ostatni wątek Ala naruszył strukturę. Ważnym jest, a co potwierdza
> kwantówka,
> przeskok. To tylko drobiazg.
> Ale ważny. I dokładny.
> Przemyślałem to od drugiej strony (bo wątek Alla czytałem przed chwilunią)
> Jednak to nie koniec.
> Więc rozwiązałem krzyżówkę, pt: Co jest podstawą?
> I dokładnie .... mnie się wszystko zgadza.
> Nie wierzysz?
> No co ja mam z tym zrobić?
> Udawać debila?
Zrozumieć "wiem, że nic nie wiem"! Jak? To ZAGADKA (postawiona
PRZED nami) !
Ostanią rzeczą, którą warto robić, to ULEGAĆ wrażeniu "rozwiązania
krzyżówki". Bo owe wrażenie, to ZAŁOŻENIE zrozumienia, a nie ZRO-
ZUMIENIE!
> > > Tak, chcę się przetestować.
> > Testem zderzenia czołowego? Czołem!
> > > 1. Wywalę parę tematów.
> > Na śmietnik? Jak Gutenberg 'wymyślał' drukarnię (tudzież po nim
> > Turingi i von Neumany w nowszych wersjach), to pewnie sobie dumał,
> > że robi narzędzie/'pudełko' do przechowywania/wymiany 'złotych my-
> > śli'. Biedak nie pojął, że zrobił PRZEDE WSZYSTKIM i prawie wyłącz-
> > nie kolejną wersję kosza na śmieci..., co dzisiejszy ogląd rozsza-
> > rańczonej ponad miarę wszelaką 'literatury' bezprzykładnie UDOWAD-
> > NIA...
>
> Masz rację.Jednak pozwól obronić głupotę Gucia.
> - Wielu z nas nie miałoby dostępu do wiedzy!
> (tu się kłania marksizm)
Niezupełnie. W 'tem' siedzi śmierdzący trup w szafie, którego nie
czujesz. "Gdyby nie ubezpieczenia i bankierzy, to wielu straciłoby
dorobek całego życia". A zagadka brzmi: ILU straciło (bez "by") do-
robek całego życia, DLATEGO, że "ubezpieczenia i bankierzy" ???
Ilu "nie miałoby dostępu do wiedzy, gdyby nie Gucio", A ILU NIE MA
dostępu do ZROZUMIENIA, DLATEGO, że 'Gucie' 'dobrymi chęciami' ZA-
BLOKOWAŁY możliwości SAMODZIELNEGO MYŚLENIA (na korzyść mechanicz-
nej tresury tekstem/reklamą/amboną) ???
<< ...nienawidzę też czytających leniwców. Kto zna czytelnika, ten
dla niego nic robić nie będzie. Jeszcze jedno stulecie czytelników
- i duch nawet śmierdzieć zacznie.>> [F. Nietzsche],
> > [...]
> > > 5. Cóś jestem winien.
> > Etap "matka Teresa" z premią (górską, niektórzy twierdzą że 'wręcz
> > przeciwnie' niż "górską") "dobre chęci" ???
[...]
> Powiedz mi wtedy, czyż mając kamień filozoficzny, w bydło byś żucił?
> Dał byś mi? Nie znając moich celów.
> Miałbyś w sobie tyle miłości, by mi zaufać?
> Obcemu?
> Nikomu?
> Miałbyś?
Tu też leżysz. Po prostu jeszcze nie zrozumiałeś, iż 'kamienia filozo-
ficznego' nie można Z DEFINICJI zamknąć w słoiczek i przesłać do adre-
sata za stosowną opłatą. Choć można to zrobić z zestawem chirurgicznych
lancetów lub z kałasznikowem i instrukcją jego obsługi. Możesz komuś też
przesłać przetestowaną/chodzącą 'bezbłędnie' i użyteczną aplikację dru-
tem lub na CD-ku (tak samo, jak dostarczyć dojną/cielną krowę), ale to
wcale nie znaczy, iż założenie, że JEDNOCZEŚNIE z aplikacją przesyłasz
POPRAWNE ZROZUMIENIE działania tej aplikacji JEST PRAWDZIWE. Bo NIE JEST.
> P.S. Piśmiennictwo (też newsowe) podlega prawu "hipotezy Gołębia"...
> Czy, motyla?
Jużeś przeczytał Horgana?
> ett
JeT.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-07-04 10:38:42
Temat: Re: Zakładanie założeń. Na bakier! Było: Re: Cześć dzieciaki :-)))Jerzyku :-))
(byś się nie stroszył, zwinięty w kuleczkę :-))
> > Fabrykowanie słów spoczywa w rękach starych kobiet plemienia...
O to, to :-)
Każdy jest za coś odpowiedzialny.
Choćby to było bliskie słówku "nic'.
> Ja o zupie (ops "o zimnej owsiance"), a on o... kościach!
Upss...
Nie, żebym zajmował się twoim ogonem, ale chciałem tylko dokreślić
jego usadowienie. Bo właśnie to już nie stare baby wytwarzają
nowe sformułowania, a podniecone wyrostki. Szczęśliwi, że proces
połączenia dwóch niezależnych elementów daje nowy zależny element,
procesu umysłu, popularnie zwanego kojarzeniem.
Jakże ich to cieszy!
> Wiesz co? Nie wiesz (najwyraźniej). Założyć to można berecik, galo-
> ty itd....
A ponieważ nie istniejemy bez założenia, ze istniejemy choćby pozornie.
Bo nie możemy wyeliminować składnika 'myśl', bez którego nie istnielibyśmy.
A co najwyżej wmieszali się w przestrzeń pozostałych drgań.
> To teraz postaw przez sobą PUSTĄ puszkę po piwie i "ZAŁÓŻ", że jest
> pełna. I co, ico, ico, ico??? Udało się TO "założenie" ? JEST CZY
> NIE JEST PEŁNA ?
Błąd. Może być pełna. To siła wytworzenia przekonania. A nawet wiary,
bo wiara daje mocniejsze wrażenie (przenosi góry). Akt wiary, czy to
religijny, czy naukowy, może wytworzyć 'pozornie nieistniejące'.
Jest to bardzo trudne dla zwykłego śmiertelnika,
bo jak piszesz 'mu się w pale nie mieści'.
Tak jak trudnym jest fakt, nieakceptacji tego, co się widzi.
Czym innym jest ogłupienie podawanymi na tacy obrazkami, a zdeformowanie
rzeczywistości przez siłę myśli. Niebezpieczna droga. Warto skorzystać
z tysiąc letnich doświadczeń. To mnie przytrzymało ostatnio w Indiach.
Założenia, to podstawa komunikacji słowami.
Chcesz uniknąć słów? Umówmy się na sesję komunikacyjną, bez kompa.
Jeśli potrafisz. Choć jeśli potrafisz, to wiesz, że niema o czym gadać.
Lepiej pójść na wycieczkę i podelektować się światem.
Chcesz iść na wycieczkę?
:-)) Ze mną :-)) Obiecuję być grzeczny :-)))
> Załóż też, że nie wiesz tego, co rzeczywiście wiesz.
Już to wielokrotnie robiłem. Poprostu piszesz pod złym adresem.
Napisałem 'człowiecze'. Czyli to co jest ostatecznie możliwe do
pojęcia w ten czy inny sposób przez człowieka, w sensie tego
najwyższego możliwego człowiekowi dostępu do poznania.
Czyli jego ograniczonego świata. I znów nie mówię o świecie ścierki
do mycia naczyń, a o kresie wszechświata, tam gdzie jeszcze jego gwiazdy
widać,
a gdzie nie widać końca.
Mylisz mnie z kimś innym?
Pozorne zamknięcie drogi poznawczej, u mnie wytworzone jest:
Ograniczonością czasu. Siłą mózgu, czy jego ograniczonością.
Czas na... No właśnie, czas na... regenerację, wzmocnienie poprzez
sprecyzowanie powiązań neuronów. Samo ograniczenie?
Ten pacjent tego nie potrzebuje. Nie ten!
:-))
I jak uwielbiam Twoje rozbijanie 'szkolnych móżdżków',
tak mówię Ci... Zaufaj mi, że mnie grozić to nie może.
Ubijam interes. Mam świadomość, że wiele może być niedokończonych
spraw przezemnie, ale to moja 'działka'.
Pytanie brzmi: Czy ktoś, kto ma dwie dychy mniej, a nie musząc się
przedzierać przez
sieć błędów, jest wstanie tą wiedzę lepiej wykorzystać?
I tu mam zgryza. Bo wydaje się, że ilość i siła popełnionych błędów.
Efektów stresów, czyli silnych zapisów. Efektów podnoszenia się z desek jak
po ciężkiej walce gdy już cię sędzia liczy. Tylko po to, by zaliczyć kolejny
cios składający cię w pół.
Tej nauki nieda się 'ciepło' przekazywać z uśmiechem na ustach.
Bez uśmiechu? Brak by było ucznii, chętnych do posiadania wiedzy :-)))
:-)))
> Założyłeś więc _na_ czerep "założenie", że "Rozwiązałem już wszystkie
> człowiecze zagadki" no i siedzisz (raczej leżysz miast DALEJ jechać
> rowerkiem wujka Alberta).
Do pewnego miejsca. A tam jest już przytulnie. :-))) Powaga!
"Wiem, że nic nie wiem"
Pięć słów przy których każde trzeba założyć i każde zrozumieć.
Przecinek też.
I całą frazę, a raczej dwie.
Ok.
Poważnie. Trzy razy w życiu, przewróciło się moje pojmowanie tej
frazy.
Trzy przeskoki 'intelektualne'.
Ok. I dziś wszystkie założenia mojej niewiedzy grzecznie stoją i czekają,
na przypieprzenie się z którejś strony. Gwarant!
Ale to już nie dotyczy drobiazgu w postaci DNA i Ziemi jako formy.
Zalążku powstania życia. Wszelkich teorii Alberta, czy innych. To jest
jasne.
I wysublimowanie materii i możliwy powód, i grawitony, i jak zwał tak
chciał.
I to że powstanie myśli jest tym samym co powstanie świata. I
prawdopodobieństwo,
iż świat to tylko myśl (ale nie ziemianina). I to że kompozycja jest formą
określoną.
Choć chaotyczną. I wiele innych dla mnie oczywistych.
To co ja wiem, oby każdy wiedział.
Więc, strażnicy stoją (bo zawsze mogła mi się dziura, rak, zwyrodnienie
utworzyć)
Ale, sorki, moja pokora jest wtórna.
Jakżeś Boże nie przewidział?
Np: Nowe pokolenie, rodzi się z poprawkami ostatnich pokoleń ok. 200 - 300
lat na poprawkę. Destrukcja cywilizacji, przebiega wielokrotnie szybciej.
Czyli proces standardowego biologicznego przekazu idzie starym torem,
a pozorna zdolność umysłu chcąc go przyspieszyć zawsze natrafia na próżnię
w której krąży. Błąd. Przyszedł i chciał coś przyspieszyć?
Ok.
To wielki dar, pokonać ewolucję, jednak marnowany przez tysiąclecia i
miliardy... szympansów.
Przez Ciebie dostanie mi się kiedyś od jakiegoś :-)))
Bo to nie ten gatunek!
Człowiek nie pochodzi od małpy! Choć podobnie się zachowuje,
a i często tak wygląda.:-))
Już lepsza jest teoria, że człowiek podniósł się jak makak na dwie nogi i
usiadł przed komputerem strudzony po bojach, w imię...
> Psu możesz założyć na ogon 'opatrunek gipsowy', albo nawet urżnąć ów
> koniec (włącznie z korzeniami) ale to nie znaczy, że (jeśli SAM 'nie
> zechce'), to przestanie MACHAĆ OGONEM.
No to pastylkę bydlakowi :-))))
Z psami to odrębny rozdział.
I innym zwierzem 'domowym'.
Diametralnie masz rację
Sam się nad tym głowiłem
Byt, albo niebyt. O to jest pytanie!
Słyszałeś?
:-))
Jednostka mniej, lub bardziej świadoma
chce trwać. Kamień też.
To nie łatwe jednostkowo.
Łatwiejsze jeśli się dysponuje władzą.
Potrzebą przetrwania. Redystrybucją swojej niedoskonałości poprzez
przekaz dominacji. Pozornej siły, w hierarchii systemu pokarmowego.
Patrz Miller. Cudowny pokaz, i Komisja, i Rokita, i Ziobro. I Kopczyński i
reszta.
Przykłady książkowe.
Ale...
To inny wymiar. Codziennego gonienia za strawą. Banał.
Przelawirowanie przez te struktury, to banał.
Chce ktoś na Prezydenta RP?
> > Dlaczego zakres zabawowy, nie jest adekwatny do potrzeb?
> Już wiesz, DLACZEGO ? Czy znów założyłeś (maskaradę), że wiesz ?
Istniejesz tu i teraz. Jako nośnik swojego mózgu.
Tu i teraz można Cię odłączyć. :-)))
Nowa nomenklatura dla płatnych zabójców. :-))))
Więc warto wiedzieć co to jest śmierć.
Tak śmierć. To nie straszne, dzieciaczku. Istnieje!
I jest wszędobylska!
Coś dziś jest, a jutro jakby tego nie było.
Oklaski na cmentarzu. Finito!
Pozornie.
> > > Nadziej sobie takiego:
> > > << Nie byłem wychowany w tradycji Kanta, dopiero bardzo późno
> > > zrozumiałem, co obok zupełnie dziś oczywistych błędów stanowi
> > > prawdziwą wartość w jego systemie. Streszcza się to w zdaniu:
> > > "Rzeczywistość nie jest nam dana, ale postawiona przed nami" -
> > > augegeben (tak jak zagadka.) >> [Albert Einstein]
> > >
> > > Więc Michale, cóż to za (za)gadka, czyżby nie 'człowiecza'???
Ależ jasna jak słońce.:-))
Wynika (ta zagadka) z założeń (ale ciebie nudzą założenia:-)))
Istniejącego świata nie jest wstanie zmienić Ziemianin.
On jest. Ziemianin, czy człowiek, czy szympans, może to poznać,
w tym się znaleźć. Ale nie odmieni materio-energii o masie...?
No właśnie, o tak bezkreśnie nie poznanej masie.
Może w niej egzystować. Ale tu dopiero pokora ma swój wymiar.
> Czy powyżej w twoim wykonaniu jest komentarz do symfonii, czy
> do komórkowego szumu z 'nocniczka'???
A jak myślisz?
Wartym nocniczka?
> Zrozumieć "wiem, że nic nie wiem"! Jak? To ZAGADKA (postawiona
> PRZED nami) !
> Ostatnią rzeczą, którą warto robić, to ULEGAĆ wrażeniu "rozwiązania
> krzyżówki". Bo owe wrażenie, to ZAŁOŻENIE zrozumienia, a nie ZRO-
> ZUMIENIE!
Tak i mnie doskwierało, jak i autorowi.
Kres. Czyli, nie tyle wyłączenie mózgu, co dotarcie do
ostatniego możliwego szczebla.
Nie wykluczam chrześcijańskiej drogi poznania,
ale znam błędy. Bo każdy z nich przetrawiłem.
I choć uważam, że chaos jest poznawalny,
to nie uważam, że logika go pozna.
Dzięki mnie się to uda? :-))))))))))))))))
Nie.
To proste. Ja jestem zabagniony logiką,
dla mnie to sposób, który był piękny jak miałem
dwadzieścia parę lat. Nie trzeba było myśleć,
a tylko logizować jak bramka And, Or, Nand itp:
Ile razy z ust dziewcząt usłyszałem "Ty mój logiku"
Tfu!
Choć wtedy dymny byłem :-)))
Męska głupotka.
> > > Na śmietnik?
Tak. I to przemyślałem.
Nie mam nic do Gutka? Kocham go.
Bo bez niego świniopasem, odciętym od odpowiedzi
na najprostsze pytania, przyszłoby zostać.
No chyba że Królem stary by był. :-)))
> > Masz rację.Jednak pozwól obronić głupotę Gucia.
> > - Wielu z nas nie miałoby dostępu do wiedzy!
> > (tu się kłania marksizm)
> Niezupełnie. W 'tem' siedzi śmierdzący trup w szafie, którego nie
> czujesz. " ....
Blokują ją strażnicy: moralność, przyzwoitość, za króla!,
za demokrację, za mamę, w imię!, honor, by wyżej,
diabeł, idea, etc.
Ogólnie - czyjś partykularny cel.
Ale młodzi się już nie nabierają na to. Nabierają się na 'wolność',
z kartą kredytową w ręku.
Nabierają się na pigułki i na cudowne osiągnięcia medycyny,
i na oglądanie świata w pierdzącej spalinami beczce.
I takie tam.
Ale to nie moi młodzi, a swoich rodziców.
Rodzice są zmatowieni, poprzednimi klątwami
rzucanymi w nich w poprzedniej dekadzie.
Marchewka i kijek - jedyny instrument sterujący.
> << ...nienawidzę też czytających leniwców. Kto zna czytelnika, ten
> dla niego nic robić nie będzie. Jeszcze jedno stulecie czytelników
> - i duch nawet śmierdzieć zacznie.>> [F. Nietzsche],
I stało się :-))) Patrz jaki wizjoner.
:-)))
Milenium, matrix, czarodziejki, etc.
> > > > 5. Cóś jestem winien.
> > > Etap "matka Teresa" z premią (górską, niektórzy twierdzą że 'wręcz
> > > przeciwnie' niż "górską") "dobre chęci" ???
:-)))
To już za mną :-))
Kolejny etap. Na skróty?
Bywają dłuższe niż normalna droga,
ale jak się 'eksperymentować' to do końca.
> Tu też leżysz.
Ano :-))
> Po prostu jeszcze nie zrozumiałeś, iż 'kamienia filozo-
> ficznego'
może, może
:-))
> ale to
> wcale nie znaczy, iż założenie, że JEDNOCZEŚNIE z aplikacją przesyłasz
> POPRAWNE ZROZUMIENIE działania tej aplikacji JEST PRAWDZIWE. Bo NIE JEST.
Takie założenie? 'Nie jest' i kropka.
Dopóki nie zrozumiałem, że jest, dopóty walczyłem.
Fakt. Nieda się prosto przekazać 'poprawnego rozumienia'.
Można jednak pominąć wiele bzdetów, półprawd, zmyłek, nieścisłości.
Ale to tylko 'założenie'. Wydaje mi się, że Erykowi się nie spodobało,
jak sugerowałem, zacząć Elementarz od 'Ala ma głowę' zamiast 'Ala ma kota'.
Choć głowa Ali bliższa ciału.
Czemu? Bo niewiadomo co z Ali wyrośnie?
A jak przejdzie 'kota', to wiadomo za co ją bić?
> > P.S. Piśmiennictwo (też newsowe) podlega prawu "hipotezy Gołębia"...
> > Czy, motyla?
> Jużeś przeczytał Horgana?
Lata temu 'odpływałem na ... Włosach'
Przypomnę :-) hipoteza to takie założenie - znienawidzone przez Cię.
Przetrawiłem Panowa. Wiktora zresztą. Gość pięknie lawiruje,
pomiędzy cenzurą, nauką, a samoświadomością. Jest tak ciężki
jak uran wzbogacony.
Jednak i jemu udaje się zauważyć 'perełki', ale z czasem próbuje
z tego zrobić naszyjnik dla swojej baby. A to stara sprawa.
Najstarsza.
Byś mógł zauważyć Alberta...
Albert musi podać jakąś ogólnie zrozumiałą regułkę, dla celów
konsumpcyjnych.
Bo Alberta za frajer się nie drukuje (Gucio).
Samo bycie Żydem nie upoważnia, a li tylko nobilituje wśród kumpli, jeśliś
przydatny.
Wygrywa ten co jest przydatny.
Ale to nie jest rzeczywistość, a tylko tradycja konsumpcjonizmu.
Wymyśl regułkę, a będzie ci dane -schemat. Zasłużysz na banana.
Masz inny pomysł? - giń poczwaro!
Schematyzm.
Ale jakże wsparty biologią!
Przecież wszyscy się zjadają!
Naucz tego Alę, a Alicja cmokać będzie, gdy z kostek szpik wydobędzie.
My zjemy Alę, ale jeśli smaczna będzie.
W rozpędzie dnia codziennego.
I ciepniem Alą na kupę odpadków, gdy jej smak
się z ich smakiem połączy.
Bo my świadome smaku
gustu wręcz
dotykamy robaków,
gdy słodkie.
etc. sweterka
:-)))
Schematyzm.
Rób swoje.
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |