| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2006-05-03 15:02:00
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrr(...)
> Ja po prostu nie wierze ze ktos moze miec taka mentalnosc.
To odczucia są kwestą mentalności?
Odpowiednio 'myśląc' możesz zmienić swoje odczucia?
Poczekaj spróbuję...
... 'nie podoba mi się Salma Hayek',
... 'nie podoba mi się Salma Hayek'
...
Kurde - nia działa, Salma wciąż mi się podoba :(
(...)
D
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2006-05-03 16:59:11
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrrDygot; <7...@n...onet.pl> :
> Myślę, że przydatne może okazać się wyjaśnienie pewnego niuansu.
> Słowo zazdrość w języku polskim de facto obejmuje kilka różnych znaczeń:
> 1) zazdrość jako podejrzliwość, nieufność wobec partnera,
> 2) zazdrość jako poczucie dyskomfortu (obrzydzenia) wobec pewnych rzeczy, które
> dotyczą partnera,
> 3) jest jeszcze zazdrość 'o coś' - zawiść, że komuś tam powodzi się lepiej, że
> ktoś inny dostał awans etc.
Jest jeszcze inna alternatywa, bardzo freudowska, choć nie wiem, czy
Freud zajmował się tym zagadnieniem - problem z własną sferą
emocjonalną, nieakceptowanie jej, traktowanie jej jako coś obcego,
niekontrolowanego, "wstydliwego" - coś a'la wypieranie własnych zachowań
seksualnych/emocjonalnych.
Czasami również z przeniesieniem na partnera.
Tu pytanie testowe jest bardzo proste [;))] - czy chętnie poszedłbyś do
proktologa? Większośc facetów nie robi tego chętnie, więc masz
najbardziej powszechny powód do zazdrości na punkcie
seksualnym/partnerów seksualnych. [;))]
No i oczywiście projekcja odczuć dziewczyny - ale to można załatwić
najszybciej - porozmawiać o jej odczuciach.
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2006-05-03 21:12:20
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrr> Tu pytanie testowe jest bardzo proste [;))] - czy chętnie poszedłbyś do
> proktologa? Większośc facetów nie robi tego chętnie, więc masz
> najbardziej powszechny powód do zazdrości na punkcie
> seksualnym/partnerów seksualnych. [;))]
Hm, a to akurat (inaczej niż większość pozostałych odpowiedzi) nastraja
trochę bardziej optymistycznie. Faktycznie jeśli próbuje się znaleźć
analogie badania proktologicznego do badania ginekologicznego, to widzi się
ten temat w trochę lepszym (chyba właściwym) świetle. Odrobinę lżej na duszy
dzięki temu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2006-05-03 21:14:49
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrr> Nie. Ten post to musi byc jakas podpucha.
> Ze taki ciemniak jeszcze w tym wieku po swiecie pelza to sie w pale nie
miesci.
> Gdzie ty sie chowales?
> Jestes umyslowo chory i to barrrrrrdzo powaznie.
> Ja po prostu nie wierze ze ktos moze miec taka mentalnosc.
> Jezeli ten post top prawda, to szybciutko sie spakuj i do najblizszego
domu
> wariatow zanim wyladujesz w wiezieniu. Lecz sie i to szybko, znim np.
kogos
> zabijesz za to ze jak ci sie wydawalo popatrzyl na twoja partnerke.
Chociaz to powyzsze to ewidentny wrzut, to i tak sie nie gniewam bo rozumiem
ze jesli ktos mysli niestandardowo to akurat w tym temacie ja, a nie ty. Tak
wiec przyjmuje to jako konstruktywna krytyke, chociaz nie taka mialo byc.
Czasem rzeczywiscie potrzeba przyslowiowego "kopa w dupe" zeby sprowadzic
zbyt emocjonalne myslenie na ziemie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2006-05-03 21:18:58
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrrDygot napisał(a):
>> Jestem o milion innych rzeczy zazdrosnych ale cieszy mnie to ze moja
>> dziewczyna dba o zdrowie, dla kobiety wizyta u ginekologa wcale nie
>> nalezy do najprzyjemniejszych.
>
>
> Co z tego?
> Jeśli Twoja dziewczyna poszłaby z innym do łóżka (nie twierdzę, ze to to samo
> co wizyta u G), ale nie miałby z tego powodu satysfkacji, to też nie bolałoby
> Cię to - czy pierwiastek czerpania lub nie satysfkacji jest rozstrzygający? W
> takim razie nie masz chyba nic przeciwko temu, żeby Twoja dziewczyna poszła dla
> awansu do łóżka ze swoim szefem, o ile tylko będzie on ją erotycznie odpychał -
> jeśli zrobi to dla kariery, a nie dla satysfakcji seksualnej, to będzie OK?
> Dbanie o karierę nie jest przecież niczym złym.
>
> Pozdrawiam
> D
>
Wizyte u ginekologa postrzegam w kategoriach zdrowia, a nie kariery czy
przyjemnosci.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2006-05-03 21:40:58
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrrPoczciwa Chlopczyna; <e3b6ce$hgv$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> > Tu pytanie testowe jest bardzo proste [;))] - czy chętnie poszedłbyś do
> > proktologa? Większośc facetów nie robi tego chętnie, więc masz
> > najbardziej powszechny powód do zazdrości na punkcie
> > seksualnym/partnerów seksualnych. [;))]
>
> Hm, a to akurat (inaczej niż większość pozostałych odpowiedzi) nastraja
> trochę bardziej optymistycznie. Faktycznie jeśli próbuje się znaleźć
> analogie badania proktologicznego do badania ginekologicznego, to widzi się
> ten temat w trochę lepszym (chyba właściwym) świetle. Odrobinę lżej na duszy
> dzięki temu.
Zastanawiałem się nawet, czy to nie nazbyt homoseksualne, ale mz.
racjonalizacja homoseksualna pojawia się w takich momentach *zamiast* .
Po prostu faceci mają większą trudność [nawet lęk] w odkrywaniu swojej
intymności - jeżeli to robią, to albo jak "dziewice", albo hop na główkę
[jednym z objawów jest ordynarność]. W tym aspekcie zachodzi albo:
- opisanie sytuacji dziewczyny u ginekologa własnymi
doświadczeniami/zahamowaniami, czyli "ja bym nie pozwolił NIKOMU grzebac
w mojej intymności, no chyba, żeby ta osoba coś dla mnie znaczyła";
- poczucie "własności" dziewczyny związane z ujawnieniem przed nią
własnej intymności - ale ten drugi wariant jest mniej prawdopodobny - w
tym ujęciu to zdrada, ale bardziej zaufania, a nie seksualna [;))].
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2006-05-04 03:37:12
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrrFlyer; <e3b7fu$krg$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> Zastanawiałem się nawet, czy to nie nazbyt homoseksualne, ale mz.
> racjonalizacja homoseksualna pojawia się w takich momentach *zamiast* .
> Po prostu faceci mają większą trudność [nawet lęk] w odkrywaniu swojej
> intymności - jeżeli to robią, to albo jak "dziewice", albo hop na główkę
> [jednym z objawów jest ordynarność]. W tym aspekcie zachodzi albo:
> [...]
Tak się zastanawiałem i ... powiedzmy, że dyskusje "ordynarne" nt.
seksualności są Ci znane [typu "umoczyć chuja w cipie"], nie mówię, że
akceptowane. I teraz się zastanów, jak byś się czuł, gdyby dziewczyna
opowiadała o ginekologu w gniewie wyrażając się jak powyżej. Lepiej?
[;)))]. Jeżeli tak, to nie akceptujesz innego, niż swój własny
wynikający z emocji i zahamowań, sposobu opisu sfery seksualnej/intymnej
kobiet - albo "nic", albo "na główkę" [ *bardzo_emocjonalnie* ] .
To nawet ciekawe, bo z powyższego wyłania się pewien wniosek. Masz
dziewczynę, która komunikuje Ci, że będzie się "ruchać" z kimś innym
[itd. brzydkie słowa] i nagle może się okazać, że nie odczuwasz *wcale*
zazdrości seksualnej o drugiego partnera [co nie oznacza, że akceptujesz
jej zachowanie - ale tu brak akceptacji jest "rozumowy"]. Odczuwasz ją
dopiero w momencie, kiedy sposób opisu sytuacji, partnera, seksu odbiega
od "męskiej" metody.
["Ale głupi Ci Rzymianie" - to o psychologach, tak mi do głowy przyszło
;))]
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2006-05-04 06:24:49
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrr> Dygot napisał(a):
> >> Jestem o milion innych rzeczy zazdrosnych ale cieszy mnie to ze moja
> >> dziewczyna dba o zdrowie, dla kobiety wizyta u ginekologa wcale nie
> >> nalezy do najprzyjemniejszych.
> >
> >
> > Co z tego?
> > Jeśli Twoja dziewczyna poszłaby z innym do łóżka (nie twierdzę, ze to to
samo
> > co wizyta u G), ale nie miałby z tego powodu satysfkacji, to też nie
bolałoby
> > Cię to - czy pierwiastek czerpania lub nie satysfkacji jest
rozstrzygający? W
> > takim razie nie masz chyba nic przeciwko temu, żeby Twoja dziewczyna
poszła dla
> > awansu do łóżka ze swoim szefem, o ile tylko będzie on ją erotycznie
odpychał -
> > jeśli zrobi to dla kariery, a nie dla satysfakcji seksualnej, to będzie
OK?
> > Dbanie o karierę nie jest przecież niczym złym.
> >
> > Pozdrawiam
> > D
> >
> Wizyte u ginekologa postrzegam w kategoriach zdrowia, a nie kariery czy
> przyjemnosci.
Ale jako argumentu dlaczego jest Ci to obojętne używasz: "dla kobiety wizyta u
ginekologa wcale nie nalezy do najprzyjemniejszych". Czyli wniosek, iż kontakt
cielesny jest OK, o ile kobieta nie czerpie z niego satysfakcji + dokonuje się
dla jakiegoś dobra - przedstawiłem tylko inną sytuację, w której oba warunki
są spełnione: kontakt jest dla kobiety nieprzyjemny, dokonuje się zaś dla
jakiegoś dobra.
Pozdrawiam
D
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2006-05-04 09:26:30
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrrW moim konkretnym przypadku, jak sądzę, bardzo ważnym czynnikiem jest to, czy o
tym wiem, czy nie.
Nie - nie mam na myśli pozostawania w niewiedzy: 'nie mów mi Kochanie'.
Mam na myśli: 'powiedz mi Kochanie zanim to zrobisz - uprzedź mnie'.
Ten element pozostawania poza decyzją poza całym procesem potęguje dyskomfort
astronomicznie. Chyba podobnie rzecz ma się z wsciekłością zdradzanego
partnera, który dowiaduje się o zdradzie ostatni. Z wściekłością potęgowaną
właśnie przez to, że dowiaduje się ostatni.
Ta różnica jest na tyle istotna, że np. zupełnie bezboleśnie przeszedłem
wspólny poród z żoną, w trakcie którego była badana przez facetów na moich
oczach. Z kolei gdy żonie zdarzyło się po paru latach udać się do ginekologa
nie uprzedzając mnie, że będzie to facet, to ... nie życzę nikomu tego, co mi
tym zafundowała - kosztowało mnie to sporo kasy na psychologa i 30 kilogramów
zrzucone (no - to akurat plus ;)
Pozdrawiam
D
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2006-05-04 20:17:50
Temat: Re: Zazdrosc o ginekologa wrrr
Użytkownik "Poczciwa Chlopczyna" <n...@o...pl> napisał w
wiadomości news:e39mlt$asp$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam. Mam taki nietypowy dylemat, ktory nie bardzo wiem jak
zaszufladkowac
> dlatego wybaczcie jesli mija sie troche z tematyka grupy. Pytanie do
> dziewczyn/kobiet - na czym polegaja kontrolne wizyty u ginekologa? Czy
jest
> to tylko rozmowa na temat kobiecy czy tez raczej za kazdym razem lekarz
> "zaglada do pacjentki" w sensie takim, ze siada ona na tym fotelu i
brzydko
> mowiac rozkracza nogi?
>
> Teraz pytanie do panow - jesli to drugie, to czy was to jakos nie razi?
> Mnie przyznam szczerze doluje to maksymalnie. Z jednej strony rozumiem ze
to
> normalna i sluszna sprawa, ale z drugiej gdy pomysle ze jakis ktostam
oglada
> moja kobietke czasem dokladniej niz ja to szlag mnie trafia. Czy jestem
> wyjatkiem w takim mysleniu? Czy to wynika z zazdrosci czy z czego? Jak o
tym
> nie myslec? Jak sobie to przetlumaczyc?
>
>
Niech Twoja kobieta odwiedza ginekologa-kobiete :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |