Data: 2010-04-14 06:53:56
Temat: Zimnokrwiści. Re: Zamurowało was czy jak? (was: Zamurowało was czy jak?)
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 14 Apr 2010 00:07:16 +0200, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:hq2op1$krb$1@node1.news.atman.pl...
>> Chiron pisze:
>>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>>> wiadomości news:hq2p6l$h4e$20@node2.news.atman.pl...
>>>> Chiron pisze:
>>>>> Użytkownik "zażółcony" <z...@e...onet.pl> napisał w wiadomości
>>>>> news:himvkqeeb0w8.qfbr682t2c3i$.dlg@40tude.net...
>>>>>> Dnia Tue, 13 Apr 2010 22:24:12 +0200, Chiron napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> Aaa- o to chodzi. Sorki, Redi. Ghosta mam w KF, więc czasami źle
>>>>>>> odczytuję-
>>>>>>> widzę odpowiedź, a mylę, do kogo. Przepraszam, ale Ciebie nie
>>>>>>> skilowałem.
>>>>>>> Przykro Ci? Lubię Cię czasem czytać- ale jak nie chcesz, mogę do
>>>>>>> Ciebie nie
>>>>>>> pisać. Wystarczy powiedzieć.
>>>>>> Ech, Chiron, Chiron ... ;) I co ja mam z Tobązrobić ...
>>>>>> Twoje deklaracje sympatii troszkę mnie krępują,
>>>>>> ale jednak cieszą ... Szkoda, że poza sympatią, w sferze
>>>>>> poglądów - to jakby jakaś mała ścianka ... Murek.
>>>>> Czytam, uczę się. Staram się też coś Ci przekazać- i czuję mur. No ale
>>>>> to Twoja sprawa. Niczego nie musisz ode mnie brać. Mam pomysł, że nie
>>>>> potrafisz- no ale co ja mogę?:-)
>>>>
>>>> Chiron jestem tu od roku, jeszcze nic od Ciebie pozytywnego nie wzięłam.
>>>> Mam poczucie, ze piszesz tak, że powinnam, ale jakby się z tym nic nie
>>>> dzieje. NIC. W ogóle Ciebie nie czuję, a już jeśli to negatywnie.
>>>> Pewnie to moja wina. Nie mam nic do katolików, wegan, homoseksualistów,
>>>> Żydów, Niemców, feministek.
>>>
>>> OK- nie widzę w tym żadnej winy. Ja od Ciebie się co nieco nauczyłem.
>>> Lubię się uczyć. Kiedyś (zawodowo) uczyłem innych, ale nie sprawiało mi
>>> to wiele radości. Wydaje mi się, że uczę się od tych, którzy mają coś, co
>>> ja uważam za potrzebne mi. W zamian każdy może sobie wziąć ode mnie- co
>>> tam chce. A jak nie chce nic- no cóż- ani na tym nie tracę, ani nie
>>> zyskuję. Paulinko- ja nie mam żadnej misji.
>>
>> Przesadziłam, wzięłam od Ciebie potrzebę widzenia drugiego człowieka
>> _ZASSZE_ dobrze, ale ja mam ją w sobie i widzę ją inaczej. I przysięgam
>> Chiron nie próbuję Cię obrazić.
>
>
>
> Ja tego nie potrafię- choć się staram. No, czasem mi wychodzi:-). Ponoć
> Dalaj Lamie udało się przejść obok posterunków chińskich żołnierzy, bo
> widział tam zagubionych ludzi z ich problemami, i czuł miłość, współczucie.
> Jego towarzyszom się nie udało- w chińskich żolnierzach widzieli tylko
> wrogów...
Kilka osób tutaj okresliłam na swój prywatny użytek "zimnokrwistymi". To
ludzie, których razi lub nie potrafią lub zawstydza okazywanie na zewnątrz
uczuć wyższych - miłości, dumy, żałoby, tęsknoty, poczucia idei,
patriotyzmu itp. Każą mi to robić "w domu", bo kłuję ich w szeroko
zamknięte oczy. Znam takie osoby też w realu. Umiejące "na zewnątrz"
okazywać tylko nienawiść, niezdowolenie, sceptycyzm, zwątpienie w czyjąś
autentyczność. Zoabserwowałam, że łączy ich jedno: niespełnienie w miłości
i życiu intymnym. Od tego się zaczyna.
Do takich ludzi należy np moja stryjeczna siostra: pochodząca z domu, gdzie
rodzice się nie kochali, chcąc go jak najszybciej opuścić zaszła w ciażę z
jednym z kolegów, niestety zimnym materialistą jak jej rodzice, na jej
dodatkowe nieszczęście w dodatku chamem i brutalem oraz człowiekiem z
psychicznymi odchyłkami. Ponieważ i w jej małżeństwie nie było miłości,
była obcość i znęcanie, po latach zakończyło się ono z wielkim hukiem. Całe
jej życie, uważam że niestety także z jej winy (bo wybrała przypadkowego
człowieka), nie tylko jej męża, upłynęło bez miłości, na oszukiwaniu
siebie, obojga nawzajem zresztą, na skupieniu wobec tego tylko na robionych
gęsto pieniądzach. Ona to widzi, bo jest myślącą istotą, sama mi mówi o
tym, co zauważa po latach.
Jednocześnie, kiedy powiedziałam jej, że dobrze, iż Państwo Kaczyńscy
zginęli razem, odpowiedziała: "No i co z tego, przecież i tak wrócili
osobno".
Jej życie ją okaleczyło tak bardzo, że nie mogę, nie jestem w stanie do
niej dotrzeć. Ona NIE ROZUMIE. Dla niej moje słowa nie oznaczaly nic ponad
komunikacyjne perturbacje z cialami, wynikłe z wypadku. Moja siostra jest
"zimnokrwista". Kocham ją i tak, bo jest po prostu okaleczona, wspieram ją
na ile mogę i jestem z nią.
|