Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zlodziej okrada zlodzieja

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zlodziej okrada zlodzieja

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-09-03 21:34:50

Temat: Zlodziej okrada zlodzieja
Od: "Cyprian K.Peterka" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Zlodziej okradajac innych przyciaga w zasieg swego JA, czyli w swoje
otoczenie, innych zlodziei.
Najczesciej nie zdaje sobie sprawy z faktu, ze kradnac, zwieksza
niebezpieczenstwo okradzenia siebie samego.
Swoimi czynami zmienia swoje otoczenie na takie, ktore sklada sie po czesci
z ludzi, podobnie jak on, aprobujacych kradziez.
Tak wiec w jego otoczeniu beda sie kradzieze zdarzac czesciej anizeli w
swiecie innych ludzi.
Czlowiek uczciwy i sprawiedliwy spi spokojnie.
Zlodziej nie spi spokojnie, bo obawia sie nie tylko odpowiedzialnosci za
swoj czyny, ale czesto rowniez tego, ze sam że zostanie okradziony.
"Na zlodzieju czapka gore".
Trzeba tu jednak wyraznie zaznaczyc, że chodzi o wszystkie rodzaje
kradziezy, a nie tylko te, które zostały ujawnione i osadzone.
Wiekszosc kradziezy nie jest ujawniona, ale taki "nieujawniony" zlodziej
rowniez przyciaga w swoje otoczenie ludzi mu podobnych, ludzi jego pokroju.
I oni rowniez nie loga spac spokojnie, oni rowniez bardzo sie obawiaja ze
zostana okradzeni.
Ich wille otoczone sa solidnym plotem, obejscia strzega grozne psy a caly
dom i obejscie jest monitorowane przez systemy alarmowe.
To wszystko swiadczy jedynie o tym, ze bogactwo takiego człowieka nie
zostało zdobyte w sposob bezdyskusyjnie uczciwy, lecz w duzej mierze
pochodzi z roznego rodzaju matactw i przekretow, czyli jednak zlodziejstwa
(chociaz to slowo moze nawet tutaj nie padac).
Dlatego tez czlowiek taki, czuje się w swoim sumieniu jak zlodziej i nie
moze spac spokojnie.
Ciagle boi sie, ze zostanie okradziony.
I te jego przeczucia dosc czesto sie sprawdzaja.
Sprawiedliwosc "nieoficjalna" dopada zlodzieja predzej czy pozniej, tak ze
doswiadcza on na sobie skutkow swojego czynu.
Rowniez w przypadku czlowieka "okradzionego" powstaje dwuznaczna sytuacja.
Niekoniecznie nalezy go traktowac jako ofiare przestepstwa, jako jedynego
poszkodowanego.
Jezeli bowiem zostal okradziony, to widomy znak tego, ze "dosiegla go reka
sprawiedliwosci" i po czesci chyba na to zasluzyl.
Jesli nie swoimi czynami, to jakimis przynajmniej marzeniami lub
usilowaniami. Sam "sprowadzil" zlodzieja w swoje otoczenie.
Para zlodziej-okradziony to tandem w rownej mierze odpowiedzialny za
kradziez.
"Szczescie" uzyskane w wyniku aktu kradziezy trwa krotko.
Nawet jesli bylaby to krazdziez o wartosci przekraczajacej wielokrotnie
uczciwy zarobek calego zycia.
Gdyz efekt bedzie taki, ze zlodziej, niczym zaba, widzial bedzie w swoim
swiecie wlasnie zlodziei, oni zas nie dadza mu spokoju do konca zycia.
Naprawde: skorka nie warta wyprawki.
"Swoj przyciaga swego", "z jakim przestajesz, takim się stajesz", "swoj
ciagnie do swego"....
Istnieje zjawisko jakby "duchowego" przyciągania się osob o podobnych
systemach wartosci, tych samych zainteresowaniach, tym samym hobby.
Lubimy otaczac sie ludzmi o podobnych zainteresowaniach, bo sie bardzo
dobrze czujemy w ich towarzystwie.
To zupelnie naturalne i nikogo nie dziwi.

CKP





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-09-04 10:47:42

Temat: Re: Zlodziej okrada zlodzieja
Od: "Szczesiu" <s...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Istnieje zjawisko jakby "duchowego" przyciągania się osob o podobnych
> systemach wartosci, tych samych zainteresowaniach, tym samym hobby.
> Lubimy otaczac sie ludzmi o podobnych zainteresowaniach, bo sie bardzo
> dobrze czujemy w ich towarzystwie.
> To zupelnie naturalne i nikogo nie dziwi.

Co sądzić zatem o samotnych? Występuje u nich jakieś anty-przyciąganie?
Kompletny brak zainteresowań, lub wybitnie nietypowe? Duchowe pokrewieństwo
samotników objawiające się izolacją i stronieniem od reszty (również innych
samotnych)?

Wychodzi na to, że samotni interesują się jedynie sobą, będąc jednocześnie
osobami wybitnie nieinteresującymi dla otoczenia - to tłumaczyło by
całkowitą rozłączność zainteresowań, a tym samym brak przyciągania innych
osób. W ich towarzystwie nie czuje się dobrze nikt.

To tylko hipoteza.

;-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-09-04 11:45:11

Temat: Re: Zlodziej okrada zlodzieja
Od: "Cyprian K.Peterka" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Szczesiu"

> Wychodzi na to, że samotni interesują się jedynie sobą, będąc
jednocześnie
> osobami wybitnie nieinteresującymi dla otoczenia - to tłumaczyło by
> całkowitą rozłączność zainteresowań, a tym samym brak przyciągania
innych
> osób. W ich towarzystwie nie czuje się dobrze nikt.
>
Cos w tym musi byc.
CKP


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ankietka (dla niezapracowanych :-)
Szybkosc czytania
Nawiedzeni
Rozmowa kwalifikacyjna na psychologie
Krytyka małżeństwa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »