Data: 2002-02-04 12:41:40
Temat: Zmienić swoje życie
Od: <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Cześć wszystkim
Piszę na tą grupę, ponieważ chciałbym uzyskać wasze zdanie i może jakąś radę.
Jestem prawie 30-letnim DAA. Styl mojego życia - w szczególności sposób
odnoszenia się do ludzi (najbliższych) jest przeniesiony z domu rodzinnego.
Wyniosłem najgorsze nawyki, nauczyłem się z nimi żyć i przyjąłem to jako normę.
Mam dziewczynę od kilku lat - wspaniałą kobietę - nie sposób opisać tego
kilkoma epitetami, ale jest niezwykła. Bardzo ją kocham, ona mnie też bardzo
kochała. Ale 'mój normalny sposób życia' przez wiele dni (lat) "skutecznie"
ranił ją tak bardzo, że w końcu to piękne uczucie się w niej wypaliło. Ona
bardzo chciała (i mam nadzieję, że jeszcze coś w niej 'tli się') być ze mną,
codziennie mi to udowadniała swoją miłością, a ja nie mogłem tego dostrzec, ani
tym bardziej odwzajemnić tego uczucia.
Ale ostatnio (to zdarzało się kilka razy, ale do mnie nie 'trafiało)
zdecydowała zerwać z tym 'męczeniem się ze mną', niełatwo jej to przyszło, bo
jest bardzo wrażliwa, i myślała też o bólu, jaki mnie wyrządzi przez to.
Mieliśmy rozmowę (kilka), dużo rzeczy zrozumiałem, dużo rzeczy zobaczyłem -
mimo, że ja to cały czas widziałem - spróbowałem spojrzeć z zupełnie innego
punktu widzenia (np. z jej punktu), to co zobaczyłem, jest przerażające:
większość czasu w naszym związku jest przesiąknięte brakiem odwzajemnienia
miłości z mojej strony, ciągłego upokarzania mojej dziewczyny, krzywdzenia,
płaczu, braku zrozumienienia, wprowadzania w kompleksy, przypisywanie winy, nie
sposób wymieniać - byłem taki podły, że niewiele da się przelać na papier i
niewielu z Was zapewne się z tym spotkało.
Oczywiście niewiele usprawiedliwia mnie to, że jestem DDA, bo jestem dorosły,
mam rozum i wolną wolę i niewiele zrobiłem w kierunku naprawy samego siebie.
Dziwne (i straszne) jest to, że ja ciągle coś odkrywam - takie proste rzeczy,
uczucia, które ktoś ma w sobie, moje zachowanie - dopiero teraz (oby nie za
późno) zauważam - porównuję do normalnego zachowania i nie mogę uwierzyć w to
co robiłem. Dziwne jest też to, że ja to wszystko wiedziałem, że oczy to
widziały, uszy słyszały, ale niewiele z tego docierało do mojego serca. Teraz
to wszyskto widzę, to tak, jabkbym wyszedł z siebie, stanął obok, cofnął taśmę
i przyglądnął się temu z prawdziwego punktu widzenia.
Takie zachowanie miałem w stosunku do najbliższych mi osób, które mnie kochają -
do mojej dziewczyny, rodziców.
Przykre jest też to, że moja dziewczyna dała mi jeszcze jedną szansę, ale
dlatego, że dopuściłem się szantażu (chyba prawdziwego) - nie jestem w stanie
żyć bez niej ... I to jest święta prawda, ale kiedy ja to mówię i w jakich
okolicznościach ?
Czy ja mam szansę wrócić do normalności, czy mogę zmienić swoje życie, tak aby
swoją miłością mógł codziennie udawadniać mojej jedynej, że tylko ona jest dla
mnie jedyną prawdziwą wartością w życiu. Boję się bardzo, że sobie nie poradzę,
czy ja wogóle SAM sobie poradzę, czy ktoś może mi(nam) pomóc ?
Dzięki za przeczytanie, jeżeli ktoś doszedł do końca, pozdrawiam
B
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|