Yacho pisze:
> Głęboko przeciwny jestem zrzeszaniu się niepełnosprawnych ze względu na
> to że jest to tak naprawdę wewnętrznie sprzeczna rzecz. Całe swoje życie
> walczymy aby w pierwszej kolejności postrzegano nas jak osoby a nie
> jednostki chorobowe po czym ochoczo pod egidą walczenia o swoje "prawa"
> dajemy się zapędzić w stereotyp i nakleić sobie wprost naklejkę na czoło.
>
> Z polityką to już w ogóle absurd, niepełnosprawny polityk to jakaś inna
> klasa polityka ? pójdę dalej i włożę kij w mrowisko : czy waszym zdaniem
> interesy osób niepełnosprawnych może należycie reprezentować tylko osoba
> niepełnosprawna ?
>
> Bo niepełnosprawność to taka magiczna etykietka uprawniająca do stękania
> głośniej niż inni, status pozwalający oddzielać się od innych grubą
> kreską pod pretekstem specyfiki własnej osoby a następnie narzekania na
> ten fakt.
[...]
> I proszę mi nie wmawiać że zrzeszanie się ON ma przynieść korzyści takie
> jak np związkom zawodowym. Gdyby przeciętny górnik-związkowiec miał
> takie problemy z akceptacją społeczną jak ON to pozbylibyśmy się
> nierentownych kopalń a Ci ludzie przekwalifikowaliby się z własnej woli
> bo nikt świadomie nie da sobie przybić pieczątki na czoło....

Mądrze gada! Dać mu wódki!