Strona główna Grupy pl.sci.psychologia aborcja i etyka

Grupy

Szukaj w grupach

 

aborcja i etyka

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-11-14 17:02:42

Temat: Re: co to za diabel ten relatywizm, było: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 14 Nov 2002 11:17:26 +0100, "asmira" <a...@p...onet.pl>
wrote:

>A relatywizm?? Przeraza mnie sam ogrom tego, co czai sie za tym pojeciem -
>jesli chciec oczywiscie to szeroko rozstrzasac. Kurzy sie w domu kilka
>ksiazek, ktore gdzies tam kiedys sie czytalo, pewnie jak zechce ryzykowac
>dosc gwaltownym porodem, to moze wdrapie sie na drabine po ksiazke (o ile
>dobrze pamietam) Adama Chmielewskiego - do Amnesiaca: dobrze pamietam
>autora, ktory splodzil taka mniej wiecej trzystustronicowa monografie na
>temat relatywizmu?? -

Chodzi zapewne o Adama Chmielewskiego "Niewspółmierność,
nieprzekładalność, konflikt". Nie jest to jednak monografia na temat
relatywizmu. Dotyczy - jeśli dobrze pamiętam - relatywizmu we
współczesnej filozofii analitycznej. Książki nie czytałem, ale autora
szanuję.

--
Amnesiac




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-11-14 20:08:54

Temat: Re: co to za diabel ten relatywizm, było: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) szukaj wiadomości tego autora

"asmira" <a...@p...onet.pl> writes:

[...]


> Nie bylam tez przygotowana (psychicznie - co by nie byc NTG) na filozoficzne
> rozstrzasanie problemu czym jest, a czym nie jest relatywizm. Zwyczajnie,
> tyle ile do tej pory mialam do czynienia z filozofia (poczynajac od logiki,
> poprzez solidny kurs filozofii starozytnej, filozofie polityczna - z
> naciskiem na 'wspolczesna'),doprowadzilo mnie jedynie do przekonania o
> pewnej jalowosci - glownie ze wzgledu na bledy logiczne przyczajone w
> poszczegolnych wywodach, i wniosku ze poki co, jako ze filozofowanie to
> akurat zajecie malo dochodowe, niestety, nie moge pozwolic sobie na to, by
> przebijac sie przez to, co kto we wlasnej glowie, splodzil.
> A relatywizm?? Przeraza mnie sam ogrom tego, co czai sie za tym pojeciem -
> jesli chciec oczywiscie to szeroko rozstrzasac. Kurzy sie w domu kilka

hm.. a to w gruncie rzeczy jest calkiem proste :)

tzn. sedno jest zawsze takie samo, to co sie 'czai' i jest takie
rozne, to kontekst... w momencie zalapania o co w tym wszystkim
chodzi potem juz idzie latwo.

stosuje sie to samo do roznych kontekstow, i juz :)))

co do filozoficznego roztrzasania: tez bynajmniej nie mialam tego na
celu, ale mnie z kolei zdziwilo, ze uzylas dosc pochopnie, jak sama
piszesz, potocznego rozumienia tego slowa.

na ktore ja z kolei jestem przewrazliwiona, bo bardzo denerwuje mnie
zaklamywanie slow i zmienianie ich znaczen.

to taka manipulacja, ktora sie wymysla w okreslonym celu, a potem
wiele ludzi to przyjmuje bez zastanowienia sie.

dzis w polsce w wielu kregach relatywizm uwaza sie za niemalze "zlo
wcielone" - tymczasem tresci, jakie sie pod to podklada, nie maja
wiele z tym wspolnego a czasem sa wrecz niedorzeczne.

i nie tylko z pojeciem relatywizmu tak jest.
inne przyklady manipulacji slownej to np. "zycie poczete" - na
okreslenie zarodka i plodu.
"nosicielka zycia poczetego" zamiast po prostu, kobieta w ciazy.

z minonej epoki: "walka o pokoj" :) (to jedno z moich ulubionych).

bardzo jestem wrazliwa na slowa i zmiane ich tresci, bo jak pokazuje
historia, ci co wygrali bitwe o slowa, wygrywaja zwykle potem w
rzeczywistosci.

pozdrawiam i przepraszam za zbytnie czepianie sie.

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-15 05:34:47

Temat: Re: co to za diabel ten relatywizm, było: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


(...)
> na ktore ja z kolei jestem przewrazliwiona, bo bardzo denerwuje mnie
> zaklamywanie slow i zmienianie ich znaczen.

Ja juz dawno przestalam walczyc o tzw. czystosc znaczeniowa.
Zreszta - jak we wszystkim mozna wskazac co najmniej dwie szkoly - jedna,
ktora kaze slowom miec znaczenie powiedzmy "slownikowe", a druga -
zwracajaca uwage na zjawisko ewoluowania znaczenia pojec. Z pierwszym
problem jest taki, ze w pewnym momencie przestaja faktycznie oddawac
znaczenie slowa, w drugim, problemem jest to, ze w stosunku do niektorych
slow pojawiaja sie watpliwosci co do tego, co sie przez nie rozumie (powinno
rozumiec). I badz tu madry, co jest wlasciwsze.

> to taka manipulacja, ktora sie wymysla w okreslonym celu, a potem
> wiele ludzi to przyjmuje bez zastanowienia sie.

- ludzkie prawo - uzywac slow tak jak sie zywnie podoba, moze to kogos
frustrowac, ale jezyk jest narzedziem, ktore sie zmienia - zatrzymasz to?
IMHO nie, zatem pozostaje sie oburzanie, ale to za szeroka rzeka, by
probowac ja zatrzymywac golymi rekami.

> dzis w polsce w wielu kregach relatywizm uwaza sie za niemalze "zlo
> wcielone" - tymczasem tresci, jakie sie pod to podklada, nie maja
> wiele z tym wspolnego a czasem sa wrecz niedorzeczne.

IMHO - sam relatywizm to prad, z ktorego mozna wyluskac rowna wartosc
"moralna" jak z kawalka drewna, zawsze mozna zrobic z niego kij do bejsbola
i zaczaic sie na kogos w ciemnej uliczce. Moim zdaniem bierze sie to wlasnie
z wielosci rozumienia, ale idz teraz do jakiegos badacza (no to teraz
wszyscy beda wiedziec dlaczego tak szybko przeskakiwalam stopnie miedzy
pierwszym a trzecim pietrem instytutu, w ktorym studiowalam) relatywizmu i
zaproponuj mu jakas unifikacje. Zje cie na miejscu.

> i nie tylko z pojeciem relatywizmu tak jest.
> inne przyklady manipulacji slownej to np. "zycie poczete" - na
> okreslenie zarodka i plodu.
> "nosicielka zycia poczetego" zamiast po prostu, kobieta w ciazy.

:) - sie tylko usmiechne, bo od dosc dawna zajmuje sie m.in. manipulacja w
polityce. Dla mnie zatem, to duzo bardziej skomplikowane, niz przerzucanie
sie emocjonalnie nacechowanymi slowami w dyskusjach politycznych.
Druga strona sporu tez uzywa ciekawych okreslen, ktore sobie jednak daruje.
Znaczy sie jak pomysle, to kiedys moze podziele sie rozmowa, ktora mialam
przyjemnosc przeprowadzac z pewnym teologiem (od razu mowie: nie absolwentem
katolickiego seminarium duchownego, ale teologiem).

> bardzo jestem wrazliwa na slowa i zmiane ich tresci, bo jak pokazuje
> historia, ci co wygrali bitwe o slowa, wygrywaja zwykle potem w
> rzeczywistosci.

IMHO - tez na podstawie dosc intensywnego zajmowania sie tematyka -
polityka, tzw. wygrani i ich slowa, to tylko efekt wczesniejszej
dzialalnosci propagandowej, a zmiana dokonuje sie w swiadomosci. Zaczyna sie
od malego kregu ludzi, a pozniej tak jak z ziarenkami piasku - od jakiegos
momentu przestajemy myslec o ziarenkach, a zaczynamy cos traktowac jako
kupke piasku, kopiec, itd. - w spoleczenstwie zaczyna funkcjonowac okreslone
znaczenie slowa i w tym momencie praktycznie nie ma juz mozliwosci na
zmiane - tzn. mozna: zastosowac dokladnie te sama metode, ale wymaga to masy
energii, srodkow i nie ma pewnosci, czy dzialania przyniosa efekt.
To taka gra, albo walka (niezbrojna). W systemach demokratycznych - to jedna
z roznic pomiedzy systemami niedemokratycznymi - kazdy ma prawo do brania
udzialu w tym nadawaniu znaczen, wiec sie korzysta.

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-15 05:39:35

Temat: Re: co to za diabel ten relatywizm, było: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Chodzi zapewne o Adama Chmielewskiego "Niewspółmierność,
> nieprzekładalność, konflikt". Nie jest to jednak monografia na temat
> relatywizmu. Dotyczy - jeśli dobrze pamiętam - relatywizmu we
> współczesnej filozofii analitycznej. Książki nie czytałem, ale autora
> szanuję.

Tak, to chyba o te ksiazke mi chodzi.
Jakos mi sie tak wydawalo, ze pierwsza jej czesc stanowil przeglad teorii.
Paluchow sobie za to obciac nie dam, dosc dawno mialam te ksiazke w garsci
(matko, ale ten czas leci).

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-15 11:46:10

Temat: Re: aborcja i etyka
Od: Marek Kruzel <h...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sat, 02 Nov 2002 18:14:17 +0100 "cbnet" <c...@w...pl=nospam=>
<aq1175$s65$1@news.onet.pl>:

>> A teraz obaj możecie przyznać się do bezradności.
>
> Zapowiedz filmu na Polsacie, w tle 'migajacych' fragmentow scen glos
> sympatyczny meski glos wyraznie ucieszonego lektora objawiajacego swiatu
> 'dobra nowine': '...do czego moze doprowadzic _czlowieka_......
> kobieta...'. :)

Świat jest zupełnie niezrozumiały?

> Oj, moze, moze doprowadzic.... kobieta... :D A juz zwlaszcza czlowieka o
> mentalnosci sredniowiecznego inkwizytora to dopiero moze doprowadzic....
> ;DDD
>
> ...co z kolei pozostalych moze doprowadzic do bezradnosci. :D

Jakoś przypomniał mi się "Szerszeń", czytałeś?

Pozdrawiam
Marek


--
Nie oszukujmy sie - wszyscy jestesmy jak dzieci.:)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-15 12:37:43

Temat: Re: aborcja i etyka
Od: "Elizabeth" <w...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elita.pl" <b...@e...pl> napisał w wiadomości
news:3DCEEF72.E7EF415B@elita.pl...

> To zasadnicza różnica a nie subtelna i już tu wyjaśniałem. Powtórzę:

Dziękuję za wyjaśnienia, które rozbawiły mnie do łez. To tylko Twoje
wyimaginowane i zupełnie bezsensowne poglądy. W sytuacji ekstremalnej
kobiecie i lekarzowi jest zupełnie obojętne czy dokonuje skrobanki czy
aborcji. Nie pisz o czymś, o czym nie masz zielonego pojęcia. Byłeś kiedyś
w sytuacji kobiety, która musi usunąć ciążę? Może napisz o problemach
psychologicznych mężczyzn, którzy cierpią np. na choroby stercza. Albo np.
czy kastracja mężczyzn jest etyczna?
Elizabeth


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-15 12:40:08

Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne
Od: Marek Kruzel <h...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Tue, 12 Nov 2002 16:10:12 +0100 "asmira" <a...@p...onet.pl>
<aqrjhi$mb8$1@zeus.man.szczecin.pl>:

>> Wychowanie to zapewne bardzo trudna sztuka.:) Właściwie, to ciekawe, bo
>> tak naprawdę chodzi głównie o to, żeby człowiek nie szkodził innym,
>> najlepiej z wewnętrznego przekonania, że to jest ze wszech miar
>> słuszne. Przykro mi ale on chyba czegoś nie wiedział, z czego imho
>> wniosek, że kara była nieadekwatna. Chyba, że sądzisz, iż wychowanie
>> powinno polegać właśnie na karach i nagrodach. Mnie to przypomina
>> tresurę.
>
> W kwestii wychowania (zresztą nie tylko), nie uważam że najlepszym
> modelem jest albo-albo, czyli albo tylko karamy/nagradzamy, albo
> tłumaczymy. Najskuteczniejsza IMHO jest kombinacja - zawsze się
> tłumaczy, ale czasem, jeśli jest to nieskuteczne, niestety trzeba też
> ukarać (zresztą tak samo jak dobre zachowania pochwalić, nagrodzić czymś
> niespodziewanym). Słowa często puszczane są mimo uszu, z karą wiąże się
> dyskomfort emocjonalny, a emocje jednak człowiek (a dziecko na pewno)
> dużo lepiej zapamiętuje niż same słowa.

Pozytywne emocje jakoś mi się wydają lepsze.:) Może jestem nienormalny...
Wychowanie to jest Sztuka. Niestety trzeba się jej uczyć na własnych
błędach. Każdy taki błąd odbija się na dziecku, a o ile nie wyciągniemy
wniosków, to co gorsza na nas. Częsty błąd polega na wmuszaniu zasad,
kiedy właśnie chodzi o to, by dziecko samo internalizowało zasady.
Inne to brak rozróżnienia pomiędzy zasadami ogólnymi, a tymi, które
my ustanawiamy, nierównowaga między nimi, wymuszanie pokory, zamiast
wykorzystywania sytuacji wymagających pokory.

>> Jasne że nie mam. Ale będę powtarzał, że ważne są przyczyny. W pogoni
>> za poprawianiem sobie życia zapominamy, że gdzieś tam, zwłaszcza na
>> nizinach społecznych cały czas rosną ludzie obarczeni chorą hierarchią
>> wartości. Zresztą, czy nasza jest tak naprawdę zdrowa? Nie oszukujmy
>> się.:)
>
> Zacznę od końca. Mnie się bardzo nie podoba współcześnie (he, nie tak
> zupełnie, współczesne to może było dla moich dziadków) forsowany
> relatywizm. Trochę się inaczej na to patrzy, gdy dane zachowanie
> zastosujesz w odniesieniu do siebie - czyli jakbyś zareagował, gdyby to
> Ciebie okradziono, zabito bliską Ci osobę, podpalono dom, okaleczono,
> zdradzono, itd.

Nie powiem jak bym się zachował.:>

> Ja np. może i bym miała jakieś pomysły na reedukację
> przestępców (na pewno nie jest rozwiązaniem trzymanie ich bezczynnie za
> kratkami - coś jednak było w tych kamieniołomach), ale nie mam
> możliwości, ani nie widzę siebie w realizacji tego rodzaju projektów
> (jakoś nie rozczulają mnie szczególnie przestępcy, tylko dlatego, że
> mieli "trudne dzieciństwo").

Kto się rozczula? Chodzi o zjawisko. Ci którzy są elementem tego
zjawiska mniej są jemu winni, niż ci, którzy sprzyjają jego ekspansji.:)

> Uważam też, nie każdy nadaje się do
> "humanistycznej" resocjalizacji, a to co dla Ciebie może być zbyt
> toporne, czy też mało rozumne, dla pana Zenka spod piątki może się
> okazać jedyną skuteczną metodą.

Nie mówię, że nie, ale trzeba próbować technik wychowawczych,
może jakaś dedykowana literatura.:) Myśl potrzebuje pożywki.

> Oczywiście - sama izolacja to tylko pewien półśrodek. Ale jeżeli państwo
> sobie nie może pozwolić na nic innego (bo sierotki, bo zasiłki dla
> bezrobotnych, bo dofinansowanie leków, bo finansowanie oświaty - czyli
> wiele różnie ważnych rzeczy), to co?

Wiem jak jest, ale przecież i tak większość ludzi zajmuje się bzdurami.:)

Pozdrawiam
Marek

PS
Dobry jestem teoretyk? :>

--
Nie oszukujmy sie - wszyscy jestesmy jak dzieci.:)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-15 12:47:56

Temat: Re: aborcja i etyka
Od: "Elizabeth" <w...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@2...antispamior.pl> napisał w wiadomości
news:aqoo9r$9t1$2@news2.ipartners.pl...

> no bo ja to sie na przykład notorycznie opierdalam
>
> --
> tren R
> gg #1290613
> e-mail antispam achtung!
> http://trener.blog.pl

Nie interesuje mnie to, co Ty robisz. Moja dpowiedż nie była przeznaczona
dla Ciebie. Dyskusja z Tobą jest poniżej poziomu.
Elizabeth


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-15 12:49:06

Temat: Re: aborcja i etyka
Od: "Elizabeth" <w...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@2...antispamior.pl> napisał w wiadomości
news:aqoo9q$9t1$1@news2.ipartners.pl...
> poprosze o szczegóły.
> tak się składa że jestem z radomia.
> zwłaszcza interesuje mnie ten pomnik.
> i co to za partia antyklerykalna?
> sld już wystarczy, czy trzeba jeszcze mnozyć byty?
>
> --
> tren R
> gg #1290613
> e-mail antispam achtung!
> http://trener.blog.pl

Nie jesteś dla mnie partnerem do dyskusji.
Elizabeth


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-15 14:35:49

Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Pozytywne emocje jakoś mi się wydają lepsze.:) Może jestem nienormalny...
> Wychowanie to jest Sztuka. Niestety trzeba się jej uczyć na własnych
> błędach. Każdy taki błąd odbija się na dziecku, a o ile nie wyciągniemy
> wniosków, to co gorsza na nas. Częsty błąd polega na wmuszaniu zasad,
> kiedy właśnie chodzi o to, by dziecko samo internalizowało zasady.
> Inne to brak rozróżnienia pomiędzy zasadami ogólnymi, a tymi, które
> my ustanawiamy, nierównowaga między nimi, wymuszanie pokory, zamiast
> wykorzystywania sytuacji wymagających pokory.

Jak to się mówi: kiedy nie ma się dzieci, ma się wiele teorii na ich
wychowanie, kiedy już są - teorie szlag trafia. Największy problem jest
taki, że wszystko trzeba rozwiązywać na bieżąco, prawie nie zdarza się tak,
że można coś przemyśleć, bo coś wymaga reakcji teraz. Poza tym - rodzice,
dziadkowie, całe otoczenie - to też ludzie i czasem ulegają emocjom,
uprzedzeniom. Wychowanie ma baaaardzo szeroki konekst. Dla mnie
najważniejszą zasadą na poprawne wychowanie jest poświęcanie dziecku
maksymalnie dużej uwagi, żeby czuło obecność rodziców, ich zainteresowanie,
oraz unikanie forsowania jednej opcji.

Ja się przyznaję bez bicia, że mimo iż jestem wyedukowana pedagogicznie,
obstukana w książkach do psychologii rozwojowej, przeróżnych poradnikach, to
nie zawsze wiem co zrobić. Pewnie dlatego, że trafiło mi się dziecko
kompletnie niestandardowe. Syn zaczął samodzielnie chodzić w wieku 10
miesięcy, mówić w miarę zrozumiale dla otoczenia - mając trochę ponad 4
lata, teraz kiedy ma 4 lata i 8 miesięcy nagle się ujawnia ze znajomością
dużej części alfabetu - zarówno potrafi rozpoznać litery, jak i je napisać,
choć nigdy do tej pory nie wytrzymał chociażby 5 minut na wysłuchaniu
czytanej bajki.
Panie w przedszkolu niestety forsują model strasznie statyczny - znaczy się
taki zgodny ze środkiem normy, w którym dziecko, które nie przystaje do
foremki traktowane jest jako niedorozwinięte (młody ma takie coś w aktach).
Ale mimo to dla niego jest to przedszkole, które bardzo lubi.
Poza tym syn miał czas kiedy twierdził, "że Igorek (czyli on) jest
kobietą", w pewnym momencie ponownie zaczął siusiać podczas snu, i nie można
było znaleźć przyczyny, dlaczego tak się dzieje - masa wyzwań.
Ale nie ma nic przyjemniejszego od patrzenia jak taki mały człowiek,
cholernie do nas podobny, jest zadowolony - a mój syn przeważnie jest :)

Asmira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 20 ... 30 ... 36 . [ 37 ] . 38


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Urodziny
Straszny lęk.
Osobowość nieodpowiednia
mam depresje i nikt mi nie potrafi pomóc
jak polaczyc przeciwlegle bieguny?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »