Strona główna Grupy pl.sci.medycyna alkoholizm

Grupy

Szukaj w grupach

 

alkoholizm

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 9


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-04-09 06:58:20

Temat: alkoholizm
Od: "Mysia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy ktos z Was zna sposob na skuteczne (!) leczenie alkoholizmu?
Gdzie sie z tym udac, ewentualnie w jaki sposob postepowac z osoba
uzalezniona?

Bardzo prosze o rade.
a.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-04-09 07:43:21

Temat: Re: alkoholizm
Od: "plitkin" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy uzalezniony sam zdaje sprawe z problemu i chce sie wyleczyc? Czy sie
broni, ze jest OK?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-04-09 10:43:05

Temat: Re: alkoholizm
Od: "Mysia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czy uzalezniony sam zdaje sprawe z problemu i chce sie wyleczyc? Czy sie
> broni, ze jest OK?

Cały problem w tym, ze od kilkunastu lat, mimo ewidentnych dowodów i
sytuacji, które potwierdzaja fakt udaje, ze nie ma problemu. Nie ma mowy o
dobrowolnym pójściu do lekarza.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-04-09 19:21:30

Temat: Re: alkoholizm
Od: DOSik <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mysia w wiadomosci <b70t91$e4j$1@news.onet.pl> napisał(a):

> > Czy uzalezniony sam zdaje sprawe z problemu i chce sie wyleczyc? Czy sie
> > broni, ze jest OK?
>
> Cały problem w tym, ze od kilkunastu lat, mimo ewidentnych dowodów i
> sytuacji, które potwierdzaja fakt udaje, ze nie ma problemu. Nie ma mowy o
> dobrowolnym pójściu do lekarza.


A leczenie alkoholizmu polega wlasnie na ominieciu mechanizmu obronnego
niedopuszczajacego podobnych mysli do swiadomosci i uswiadomieniu
choremu, ze jest uzalezniony. Jesli nie zrobi tego z wlasnej woli, to
raczej nie ma szans na leczenie. Przekonywac, przekonywac, i jeszcze raz
przekonywac. (stawiac ultimatum?)


--
........Adam "DOSik" P..........
......more: dos-ik.prv.pl.......
.....Miło jest być ważnym,......
.ale to bardzo ważne być miłym..

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-04-09 22:59:35

Temat: Re: alkoholizm
Od: "Janusz Regulski" <j...@b...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam!
Proponuje, bys skontaktowala sie z grupa AA, badz na poczatek zadzwon pod
numer telefonu zaufania. Znajdziesz tam wspanialych, doswiadczonych ludzi,
ktorzy odpowiedza Ci na wszelkie pytania i pomoga. Sa tam ludzie najbardziej
kompetentni do udzielenia Wam pomocy.
Mimo, ze alkoholizm jest choroba (epidemia?!), to w swietle prawa nie mozna
zmuszac czlowika do terapii, chyba, ze zadecyduje o tym sad.
Mojego ojca "wyleczyl" zawal oraz to, ze wszyscy koledzy od kielicha
poumierali.

Tobie zycze wiary w lepsze jutro i powodzenia.

kr




Użytkownik "DOSik" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:b71rs2$99c$1@absinth.dialog.net.pl...
> Mysia w wiadomosci <b70t91$e4j$1@news.onet.pl> napisał(a):
>
> > > Czy uzalezniony sam zdaje sprawe z problemu i chce sie wyleczyc? Czy
sie
> > > broni, ze jest OK?
> >
> > Cały problem w tym, ze od kilkunastu lat, mimo ewidentnych dowodów i
> > sytuacji, które potwierdzaja fakt udaje, ze nie ma problemu. Nie ma mowy
o
> > dobrowolnym pójściu do lekarza.
>
>
> A leczenie alkoholizmu polega wlasnie na ominieciu mechanizmu obronnego
> niedopuszczajacego podobnych mysli do swiadomosci i uswiadomieniu
> choremu, ze jest uzalezniony. Jesli nie zrobi tego z wlasnej woli, to
> raczej nie ma szans na leczenie. Przekonywac, przekonywac, i jeszcze raz
> przekonywac. (stawiac ultimatum?)
>
>
> --
> ........Adam "DOSik" P..........
> ......more: dos-ik.prv.pl.......
> .....Miło jest być ważnym,......
> .ale to bardzo ważne być miłym..


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-04-10 08:25:07

Temat: Re: alkoholizm
Od: "Mysia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy ktos wie, w jaki sposob uswaidomic takiemu czlowiekowi, ze jest chory.
ze powinien sie leczyc ??? W jaki sposob sklonic go do podjecia jakiegos
leczenia?
Dodam, ze stawianie ultimatum nic nie daje. Pojedzie do psychiatry,
psychologa dla swietego spokoju. Po wyjsciu robi swoje. Przypisane tabletki
wykupi 'dla swietego spokuju', a pozniej wyrzuca, bierze pod jezyk i
pozniej wypluwa.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-04-10 09:31:38

Temat: Re: alkoholizm
Od: "plitkin" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Dodam, ze stawianie ultimatum nic nie daje. Pojedzie do psychiatry,
> psychologa dla swietego spokoju. Po wyjsciu robi swoje. Przypisane
tabletki
> wykupi 'dla swietego spokuju', a pozniej wyrzuca, bierze pod jezyk i
> pozniej wypluwa.

Jedyna metoda: rodzina musi podjac DRASTYCZNY krok:
zglasza go na policje, jako ze rozrabia po pijaku w domu (mozna pare talerzy
stluc i jakis ciuch porwac) - uwierza raczej trzezwej kobiecie/corce niz
pijanemu facetow. Wezma na izbe wytrzezwien. Pozniej sad skieruje opiekuna.
Pozniej wystarczy, ze gosciu raz wypije w domu i jeszcze raz sprowokowac
konflikt -przyjezdza karetka i zabieraja go na przymusowy odwyk. Siedzi tam
pare tygodni pozniej wraca. I tu dalej 2 rozwiazania: gosciu NIENAWIDZI
rodzine i naprawde bedzie kich (jak nic nie zrozumie), albo jezeli do niego
dociera cos "po trzezwemu", to zrozumie ze dla wlasnego dobra to sie robilo
i bedzie lepiej. Z tym, ze male szanse, ze zrozumie....

Znajomi mieli taka sytuacje (w Rosji): facet byl oficerem w wojsku, wozil
"czarnym tulipanem" "Ladunek 200" z Auganistanu - czyli prosciej mowiac
dostarczal trupy mlodych zolniezy helikopterem do kraju i wreczal
zonom/matkom zawiadomienia o smierci meza/syna osobiscie. Kobiety chwytaly
go za rece, plakaly, rozdzieraly mu ciuchy i krzyczaly "TY, SUKO - czemu ty
nie ZDECHLES zamiast mojego syna/meza"! Jak sie domyslasz - gosciu musial
spokojnie to znosic i nie pyskowac. Taka praca. Pozniej t owlasnie JEMU
przywieziono "ladunek 200" (juz pozniej - z CZECZENII) - syna (w domu
jeszcze corka byla). Facet troche zwariowal po tej wojnie i zaczal pic.
OSTRO pic. Kilka lat. Kobity w domu nie wiedzialy co robic, lecz ktos przez
kogos polecil im czlowieka - uzdrowiciela, co jakos tam "hipnotyzuje" (w
Rosji to bardzo popularne - praktyczne w 100% przypadkow zwykle oszustwo).
Nie wierzyly, ale z rozpaczy zgodzily sie. Przyszedl czlowiek: po pierwszym
spotkaniu gosciu przestal pic az do drugiego spotkania (przestal bic
kobiety, wyzywac je i td.). Po drugim spotkaniu nawet przeprosil kobiety i
byl juz prawie normalny czlowiek - ale zadnego alkoholu w domu nie mozna
bylo miec (zapobiegawczo). Po trzecim czy ktoryms tam - czlowiek juz od
kilku lat nie moze na gorzale patrzec. ALe sie porzadnie zestarzal przez ten
czas co chlal i wychodzil z tego. Podobno juz nawet nie ma wspomnien o tej
wojnie i o swojej pracy.
Dodam, ze ta sytuacje slyszalem od tej wlasnie corki, co zostala w domu
(pijak - to jej ojciec) - jej brat zginal na wojnie w czeczenii: po 3
mieisiacach od pojscia do wojska trafil tam, siedzial w jakims tam miejscu
(pomieszczenie) i poprostu czeczency walneli tam granat. Od chlopaka
najwiekszy caly kawalek - to chyba kawalek nogi pozostal (po resztkach buta
rozpoznali), a do domu przywiezli cos w grobie ocynkowanym i nawet zabronili
kobietom patrzec (ojciec podobno widzial i ciezko to prezyl, a byl to
WOJSKOWY, po Afganistanie)... Dziewczyna plakala, jak mi to opowiadala. Nie
mam podstaw jej nie wierzyc. I nie chce wiecej takich historii slyszec i byc
w takiej sytuacji jak wtedy, kiedy mi to mowila...
Wracajac do tematu: najwazniejsza sprawa: ze pomoglo. Nie wierzyl w to NIKT,
ale pomoglo. Znam tez wiele przypadkow oszustwa przez takich "uzdrowicieli",
ale tamten gosciu byl prawdziwy.
Dodam odrazu, ze nie mam namiarow na niego, nie wiem co z nim jest (czy zyje
czy nie). Od tej dziewczyny tez namiarow brac nie bede - nie chce jej
przypominac o niczym (to naprawde smutne). Zreszta - ona ejst w Moskwie, ja
w Warszawie. Ja nawet dla swoich BARDZO bliskich znajomych tutaj nie
szukalem namiarow na tego uzdrowiciela, wiec t ocale opowiadanie nie po to,
zeby zrobic komus reklame, lecz po to, zebys wiedziala jak i z czego ludzie
potrafia wyjsc i jakimi srodkami.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-12-05 08:34:18

Temat: Re: alkoholizm
Od: "arti" <d...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czy uzalezniony sam zdaje sprawe z problemu i chce sie wyleczyc? Czy sie
> broni, ze jest OK?
>
sam nie wie czy jest ok on sobie wmawia ze jest dobrze


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-12-05 11:18:55

Temat: Re: alkoholizm
Od: "Iwona" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


> > Czy uzalezniony sam zdaje sprawe z problemu i chce sie wyleczyc? Czy sie
> > broni, ze jest OK?
> >
> sam nie wie czy jest ok on sobie wmawia ze jest dobrze

Uzależniony twierdzi, że nie jest jeszcze uzależniony, albo, że to po prostu
lubi i już.

Iwona


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

JAki lekarz? I co to moze byc? Alergia?
Pigulki antykoncepcyjne a watroba
Może zaopiniujecie www?
problem...
blizna

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »