| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-11-20 18:35:53
Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn"rodrigo77"
> znalem troche zwiazkow i przemyslalem niejedno :))
Od myślenia do realizacji w praktyce daleka droga.
--
TNIJ CYTATY!!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-11-20 22:40:31
Temat: Re: banalne pytanie do mezczyznW artykule <4...@n...onet.pl>, "Unknown"
<i...@p...onet.pl> naskrobał(a):
> Banalne pytanie do mężczyzn
> Pytanie brzmi następująco: czy wolicie Panowie mieć do czynienia z
> kobietami silnymi, które mają własne zdanie, czy też może łatwiej I chętniej
> godzicie się na kobietki, którym trzeba wszystko podsunąć, traktować
> pobłażliwie, hołdować w myśli przeświadczenie o wyższości męskiej rasy,
> itd.
Ja zdecydowanie wole kobiety "silne", jednak takie, ktore pragna tworzyc
zdrowy uklad partnerski. Znam takie, ktore potrafia lekko obsesyjnie
traktowac to zagadnienie, co (z mojego punktu widzenia) prowadzi do tego,
ze moga ugrzeznac w swojej autonomii. Przesada to tez nie to.
Ja "wole miec do czynienia" z kobietami silnymi, ale i madrymi w postepowaniu.
Czyli niezaleznymi, ale i pewnymi swojej niezaleznosci (czyt.: nie obawiajacymi
sie o jej utrate).
pozdr.,
dat.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-20 23:57:32
Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
"Eva" <e...@w...pl> wrote in message news:9tc8us$ogv$1@news.tpi.pl...
> Bo mężczyźni w większości nie dają nam już oparcia i nie rozumieją tej
subtelnej gry, zwanej
> miłością;).
"subtelnej gry zwanej miloscia" - jedynie slowo "gra" jest tu prawdziwe.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 05:37:54
Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Marcin Datura - czesc :) - dostarczyl nam definicji SILNEJ KOBIETY
(optuje za tym, by pozbierac wypracowane przez grupowiczów ~definicje~
do jakiegos wioreczka w psphome), która mnie osobiscie bardzo pasuje -
dzienks
> Ja zdecydowanie wole kobiety "silne", jednak takie, ktore pragna
tworzyc
> zdrowy uklad partnerski. Znam takie, ktore potrafia lekko obsesyjnie
> traktowac to zagadnienie, co (z mojego punktu widzenia) prowadzi do
tego,
> ze moga ugrzeznac w swojej autonomii. Przesada to tez nie to.
> Ja "wole miec do czynienia" z kobietami silnymi, ale i madrymi w
postepowaniu.
> Czyli niezaleznymi, ale i pewnymi swojej niezaleznosci (czyt.: nie
obawiajacymi sie o jej utrate).
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 08:08:46
Temat: Odp: banalne pytanie do mezczyzn!
Użytkownik Mania <c...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9td9rm$eko$...@n...tpi.pl...
> jedno zajarzyłam
> - najsilniejsza kobieta i tak zawsze będzie słabsza od najsilniejszego
> mężczyzny
Tak jest.
> a drugie?
> - silna kobieta i tak jest zbyt słaba by znieść świadomość, że zadaje
> się ze słabeuszem
Tak jest.
dokladniej:
"silna kobieta i tak jest zbyt słaba by szanowac, słabszego partnera".
> ja jednak dostrzegam tutaj plastikowość dostrzeganej rzeczywistości
> i wieeelkie niedookreślenie "silnej kobiety"
Tak wlasnie, "plastikowosc" jak kolorowe plastikowe opakowanie
na reklamowanej zywnosci, lepszym niz wszystkie dotej pory
(niz wszelka konkurencja), produkowanym ekologicznie,
w zakladach o terylnej czystosci, tyko, ze tresc naszpikowana
konserwantami i wszelkiego rodzaju uzdatniaczami.
Powierzchonosc, ktora ma ludzic estetyka i czystoscia,
zas w istocie ma naklonic masy ludzkie do pozerania paskudztw.
"Silna kobieta" -- taka, jaka promuja media, Hollywood,
kolorowe gazety dla kobiet jest takim wlasnie towarem.
Pozniej na jedna kobiete sukcesu (piekna, zadbana, dobrze zarabiajaca)
przypada tysiac potwornie zestresowanych swoim wygladem,
nadwaga, problemami w pracy, ...
Mozna takie poczatkujace "silaczki" ogladac na konkursach miss --
wszystkie sa wychudzone, wszystkie chca pomagac biednym dzieciom
na calym swiecie, kochaja muzyke, podroze, taniec; i wlasnie
zaczynaja (lub wkrotce rozpoczna) studiowac "zarzadzanie i marketing".
Oczywiscie nie mam nic przeciwko podrozom, muzyce lub pomaganiu
biednym dzieciom -- razi mnie jednak takie nagromadzenie osobowosci
z linii produkcyjnej wspolczesnych mass mediow.
Analogiczne zjawiska od dawna wystepowaly wsrod mezczyzn:
wystarczy spojrzec na sport, np. pilke nozna.
Oficjalna ideologia sportu jest taka ze: wspomaga zdrowie,
krzewi mnostwo najlepszych cech charakteru, wszelkie cnoty.
Praktyka jest zas taka, ze na kilkudziesieciu facetow kopiacych
zawodowo pilke przypadaja dziesiatki tysiecy takich, ktorzy
zaniedbali nauke, nabawili sie kontuzji, odpadli w tym wyscigu
po slawe i pieniadze. Przypada takze setki, moze tysiace
korzystajacych z okazji meczy do wszczynania ulicznych
bitew a pracujacy obywatele musza ze swoich podatkow
oplacac zarobki jednych oraz pokrywac szkody wyrzadzone
przez drugich. (Gdy zaczynalem szkole srednia, to w mojej calkowicie
meskiej klasie wiekszosc stanowili poczatkujacy sportowcy;
gdy konczylem nie bylo ani jednego -- wykonczyly ich rozne
kontuzje lub zgubne skutki zbyt wczesnie zarobionych pieniedzy)
****
Nie kazdy mezczyzna nadaje sie do zwiazku partnerskiego,
podobnie nie kazda kobieta.
Problem nie jest w tym, ze takich mezczyzn jest zbyt
malo, lub ze jest to zbyt trudne.
Problelem sa interakcje z otocznien spolecznym zwiazku:
rodzina, znajomymi; oceny jednego z partnerow
w kontekscie "rangi" spolecznej drugiego.
Problemem jest to, ze osoba podlegajaca wplywom
mody, presjom srodowiska bedzie miala wielokrotnie
mniejsze szanse na zbudowanie i utrzymanie takiego
zwiazku.
Jeszcze raz: kobieta ktora pragnie zwiazku partnerskiego,
dlatego, ze taka moda; dlatego, ze do tego daza lub osiagnely
to znajome, do ktorych sie porownuje -- ma znikome
szanse na spelnienie.
--
A
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 09:43:47
Temat: Re: banalne pytanie do mezczyznW artykule <9tfek5$6lq$1@news.tpi.pl>, "Mania" <c...@w...pl>
naskrobał(a):
> Marcin Datura - czesc :) - dostarczyl nam definicji SILNEJ KOBIETY
> (optuje za tym, by pozbierac wypracowane przez grupowiczów ~definicje~
> do jakiegos wioreczka w psphome), która mnie osobiscie bardzo pasuje -
> dzienks
:) uu... milo mi :))
PS: gdzies w watku padlo haslo 'ukryte kompleksy'. To one sa chyba owa
przyczyna obaw o utrate niezaleznosci.
Mysle, ze bardzo wielu silnych ludzi dusi cos w sobie, ale ten kto prawdziwie
silny, jest przynajmniej swiadom swoich slabostek...
pozdrawiam,
dat.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 10:01:48
Temat: subtelna gra?W artykule <9tc8us$ogv$1@news.tpi.pl>, "Eva" <e...@w...pl>
naskrobał(a):
> Bo mężczyźni w większości nie dają nam
> już oparcia i nie rozumieją tej subtelnej gry, zwanej miłością;).
Wlasnie kiedys za sprawa pewnych doswiadczen zaczalem to postrzegac jako
gre. Widac mezczyzni maja inne, bardziej bezposrednie potrzeby, dlatego
nie latwo jest im zrozumiec owa gre.
Czy jest to forma gry wstepnej przed prawdziwym zwiazkiem? Sposob dodania
do zwiazku odrobiny pikanterii w postaci: 'raz zdobyte, nie znaczy twoje'?
pozdr.,
dat.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 12:11:51
Temat: Re: banalne pytanie do mezczyznPrzeczytałam Twojego, przyznam, że dość uważnie, z myślą, że może do czegoś
się "przyczepię", ale o dziwo mogę tylko się zbulwersować na Twoją wcześniejszą
wypowiedź, dotyczącą rzekomej Twojej niedojrzałości.Oby jak najwięcej osób
uważając się za niedojrzałe miało takie podejscie do życia;)
Pozdrawiam, Olinka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 12:16:33
Temat: Re: banalne pytanie do mezczyznUżytkownik "Arek" <e...@w...usun.pl> napisał w wiadomości
news:9teqn3$pfd$1@aquarius.webcorp.pl...
>
> "Eva" <e...@w...pl> wrote in message news:9tc8us$ogv$1@news.tpi.pl...
>
> > Bo mężczyźni w większości nie dają nam już oparcia i nie rozumieją tej
> subtelnej gry, zwanej
> > miłością;).
>
> "subtelnej gry zwanej miloscia" - jedynie slowo "gra" jest tu prawdziwe.
A słyszałeś Ty Arku kiedyś o zasadach "ars amandi" ;) ? I że miłość to coś więcej jak
"hop do łóżka"
i że ją trzeba pielęgnować całe życię, zaczynając od siebie ?
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-11-21 12:27:58
Temat: Re: subtelna gra?Uzytkownik "Marcin Datura" <d...@o...pl> napisal w wiadomosci
news:20011121.110148.771151432.1163@msx.mps.net.pl..
.
> W artykule <9tc8us$ogv$1@news.tpi.pl>, "Eva" <e...@w...pl>
> naskrobał(a):
>
> > Bo mężczyźni w większości nie dają nam
> > już oparcia i nie rozumieją tej subtelnej gry, zwanej miłością;).
Po pierwsze chcialam zapytac grupowiczów czy to ja mam zle
skonfigurowany czytnik po ostatnich porzadkach na dysku, bo widze tu swoja
wypowiedz strasznie zakrzaczona;) ?
> Wlasnie kiedys za sprawa pewnych doswiadczen zaczalem to postrzegac jako
> gre. Widac mezczyzni maja inne, bardziej bezposrednie potrzeby, dlatego
> nie latwo jest im zrozumiec owa gre.
> Czy jest to forma gry wstepnej przed prawdziwym zwiazkiem? Sposob dodania
> do zwiazku odrobiny pikanterii w postaci: 'raz zdobyte, nie znaczy twoje'?
Tak by to mozna ujac;)..
a tak serio to trzeba dbac o milosc i nigdy nie zawodzic zaufania.
A jesli je zawiedziesz, to jesli chcesz to naprawic, to musisz wszystko wyjasnic
i sobie i komus. A jesli dalej bedziesz zawodzic to juz nie mozesz miec pretensji
do drugiej strony, tylko wylacznie do siebie.
Nie da sie zbudowac prawdziwego zwiazku na niedomówieniach
i nie dostrzeganiu pytan drugiej strony.
Na slepo mozna sobie dreptac przez chwile. Jesli chcialbys spedzic cale zycie
w ciemnosci, to masz prawo. Ale jesli Twoja "wspólzwiazkowiczka"
lubi slonce;), to jedyne co powinienes zrobic, to odejsc.
Pozdrawiam, Eva
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |