Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed.silweb.pl!newsfeed.
tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Maja" <m...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.rec.uroda
Subject: cellulitis -przemyslen kilka czyli.. [długie]
Date: Wed, 30 Jul 2003 12:57:42 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 76
Message-ID: <bg88g3$dq8$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: wb243.neoplus.adsl.tpnet.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1059562824 14152 80.50.147.243 (30 Jul 2003 11:00:24
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 30 Jul 2003 11:00:24 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.uroda:49783
Ukryj nagłówki
..czyli jak przestałam wierzyć w cuda ;)
..a uwierzylam w nie taką znowu ciężką pracę
postanowiłam jakiś czas temu wziąć się za siebie.
że cellulitis mi się znacznie(!) zmniejszył odkąd nie łykam pigułek już
pisałam.
wciąż jednak miałam pozostałości po zimie i w ogóle.
co stosuję?
avon. a jak się skończył to l'oreal.
efekty?
o tym zaraz.
bo do tego dołączyłam dużo wody. mniej jedzenia [wieczorową porą]. i w
zasadzie tyle. żadnych ograniczeń co do treści jedzenia.. żadnej diety or
sth..(!)
i do tego dołączyłam rower.
o tym już jaaaakiś czas temu ktoś pisał na grupie.. ja się zachęciłam i
potwierdzam.
cm w udach ubywa. nogi robią się jędrniejsze, cellulitis [nie wiem, za
sprawą którego kremu, ale wmoim przekonaniu bardziej nie kremu a
ćwiczeń-rowerkowych] zmniejsza się, apetyt spadł [wysiłek powoduje, że się
chce pić pić pić.. potem już na jedzenie nie ma miejsca w żołądku ;)]
a na rowerze jeżdżę.. -po prostu do/z pracy.
około 1,5 godziny to wychdzi...[w dwie strony]
ale mija błyskawicznie i miło.
nie jeżdże też codzien.. chociaż nie ukrywam, że lubię.. więc dla mnie to
sama przyjemność..
jazda rowerem powoduje świeżą dostawę endorfin [czy jak to tam się zowie]..
humorek z rana jest po prostu rewelacyjny zatem..
no i to narpadę nie jest jazda wyczynowa..
po prsotu spokojnie dojeżdżam do pracy .. owszem -gdzieniedzie przyśpieszam,
ale cała droga nie przypomina maratonu. staram sie to robić we włąsnym
tempie po prostu.
no i nie ślimaczę się.. tzn.: czuję potem, że nogi trochę 'popracowały'...
efekty NAPRAWDE są.
i wydaje mi się , że trudno spodziewać się już bardziej spektakularnych.
piszę to po raptem tygodniu (!!!!) jazdy na rowerku.
[teraz zaczął się drugi]
i widzę różnice w ciuchach.. spodnie w okolicach udowych "wiszą" .
przez to, że wiecej piję niż jem waga spada.. dosłownie codzień..
nie o kilogramy może.. ale napawdę widać, jak spada
no.. daleka jestem od samozachwytu, ale..
tak pomyślałam sobie, że się z Wami podzielę, bo chyba zamiast wydawać
pieniądze.. zniechęcać się nie widząc efektów warto... niekoniecznie rower..
ale znaleźć coś, co lubicie..
może ten post przyczyni się do tego, że chociaz niektóre z Was uwierzą, że
to naprawdę w zasiędu 'ludzkich' ;) możliwości wypracować figurkę..
podrzeźbić ją.. i to bez głodówek.. bez takich tam..
wystarczy przekonać się.. pierwszy raz jest zawsze najtrudniejszy..
wrodzone lenistwo daje o sobie znać [przynajmniej u mnie tak było]
potem.. potem działa jak czekolada ;)
uzależnia.
organizm "uczy się", że wysiłek fizyczny = endorfiny [czy jak im tam].. a to
jest przyjemne.. więc..
no niemaljak narkotyk.. potem to juz same zobaczycie, że z niecierpliwością
będziecie czekały na nastepny 'raz' :)))
powodzenia i wytrwałosci życzę
w dobrym dziś okrutnie nastroju
--
ja.
** Dla komputera nie ma rzeczy niemożliwych z wyjątkiem tych, których od
niego wymagamy. **
|