Data: 2003-11-02 10:34:34
Temat: ciało a uczucie
Od: "Jerezy" <j...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Problem dotyczy decyzji stworzenia związku z kobietą, która nie pociąga mnie
fizycznie. Problem jest w cielesności, a jak sie okazuje intelekt tego nie
nadrobi - gdy nie czuję fizycznego pociągu to na dłuższą metę kobieta przestaje
mnie interesować i intelektualnie. Nawet śliczna buzia nie wystraczy gdy nie
potrafię wywołać w sobie zainteresowania resztą ciała. Miałem przypadki, że
fascynacja uczuciowa spowodowała, że odczuwałem do takiej osoby pociąg fizyczny,
lecz z czasem zanikł, a ja marzyłem o innych kobietach. Natomiast zauważyłem
też, że kierowanie się głównie walorami cielesnymi grozi znów tym samym, czyli
całkowitym brakiem zainteresowania z mojej strony, gdyż ciało bez odpowiedniego
umysłu jest równie nieatrakcyjne.
To tak generalnie.
Teraz konkretnie - nie potrafiłem się zdecydować na bycie z kobietą, która mnie
nie pociąga fizycznie; przyznam, że jest ładna, nie tylko dla mnie, ale co z
tego, skoro nie mam ochoty nawet jej przytulć? To okropne, ale seks z nią
przypominał (już mówię w czasie przeszłym) bardziej onanizm niż wzajemność -
dlatego, że nie potrafiłem się wobec niej otworzyć. Ona uważała, że jestem
zamknięty, nie wyrażam uczuć... a ja zaś wiem, że to tylko wobec niej taki byłem
i że umiem być inny, wiem, że taki byłem z inną. Właściwie już skończyliśmy ten
związek, ale dręczy mnie problem wyboru i motywów. Czy z wyrachowaniem odmawiać
sobie spontanicznego zakochania w kimś, kto nie spełnia warunków fizycznych,
pamiętając jaki koniec czeka taki związek, czy jestem w błędzie, a warunki
fizyczne są naprawdę nie tak ważne? Czy jeżeli się kogoś kocha, ktoś fascynuje,
to nie konieczny jest seks idealny, ale może być wystarczająco
satysfakcjonujący, i nie ma sensu podporządkowywać mu reszty? Uważam, że można
być z każdą kobietą, każda się może podobać, tylko chodzi o potrzebę
dopasowania.
Czy jestem idealistą?
J.
|