Strona główna Grupy pl.soc.inwalidzi co odpowiedzieć dziecku

Grupy

Szukaj w grupach

 

co odpowiedzieć dziecku

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 28


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2003-04-25 08:09:34

Temat: Re: co odpowiedzieć dziecku
Od: "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


W piątek, 25 kwietnia 2003 09:36:39 Krzysztof Piotrowski napisał/a

> Moze to jest jeden ze sposobow. Po prostu pozwolic dziecku zadac
> samodzielnie nurtujace go pytanie.

Mnie w ogole smieszy zastanawianie sie nad tym "co powiedziec dziecku". Jak
sie zadaje pytanie "co powiedziec" to odpowiedz jest prosta - jak sie nie
wie co powiedziec, to najlepiej mowic prawde. Nie bardzo rozumiem dlaczego
dziecko nia ma sie dowiedziec o tym, ze na swiecie sa kalecy, ktorzy nie
widza, nie chodza, nie slysza i w ogole zachowuja sie inaczej niz cala
reszta ludzi.

Dziecko jest czlowiekiem jak kazdy inny i nie ma specjalnie powodu, zeby
robic wielkie tajemnice. Osoba kaleka zazwyczaj ma o wiele mniej problemow
ze swoim kalectwem niz otaczajace ja, sprawne osoby. Wiec w przytlaczajacej
wiekszosci przypadkow nie ma problemu, by przy kalece powiedziec, ze jest
inwalida. Bo jest po prostu.

--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
Redaktor Biuletynu Sceptycznego
www.biuletynsceptyczny.z.pl


---
Ten list został wysłany przy użyciu Gołąbka http://www.amsoft.com.pl/golabek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2003-04-25 14:49:16

Temat: Re: co odpowiedzieć dziecku
Od: "Dorota***" <d...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> Mnie w ogole smieszy zastanawianie sie nad tym "co powiedziec dziecku".
Szkoda. Od nas zależy, jak będziemy wychowywać dzieci. Ja staram się
odpowieadać na wszystkie pytania jak najprawdziwiej .

Nie bardzo rozumiem dlaczego
> dziecko nia ma sie dowiedziec o tym, ze na swiecie sa kalecy, itd.

Dziecko wie, ale widzi ich rzadko, niestety. W krajach skandynawskich
niepełnosprawnych widać na ulicach, nie jest to więc godne uwagi szkraba, u
nas - przynajmniej w moim miasteczku - rzadko. Jest to nowa dla dziecka
sytuacja , a czasem dziecko szczere w swoich wypowiedziach aż do bólu,
potrafi zadać pytanie sformułowane w taki sposób, że może urazić i zdrowego.

Wiec w przytlaczajacej
> wiekszosci przypadkow nie ma problemu, by przy kalece powiedziec, ze jest
> inwalida. Bo jest po prostu.
>
Nie o to chodzi. Dzieciaka zazwyczaj interesuje konkret - dlaczego on tak, a
ja tak. To, że jest to "inny" człowiek , przecież widzi i dlatego zadaje
pytanie. Chyba nadszedł czas, by wyjaśnić , dlaczego zadałam to pytanie
(chociaż nie chciałam tego opisywać). Kiedyś na spacerze spotkaliśmy mamę z
dzieckiem na wózku. Mój syn, jak to dziecko - dlaczego on nie chodzi. - nie
wiem - odpowiedziałam- zapytaj go. Mały podszedł do dzieciaka, ale wtedy
jego mama zaczęła płakać i zawróciła wózkiem...Odjechali bez słowa, a mojemu
dziecku, jak i mnie, a myślę także , że i temu na wózku zrobiło się
strasznie przykro... Nie wiem, czy powiedziałam coś nie tak. Nigdy więcej
ich nie widziałam. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego tak się to skończyło. Mój
synek do dzisiaj wspomina tę sytuację. Martwię się teraz, że następny
kontakt z dzieckiem (dosrołym ) niepełnosprawnym może się podobnie skóńczyć,
no i stąd ten wątek.

Dorota


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2003-04-25 15:37:56

Temat: Re: co odpowiedzieć dziecku
Od: "Waldemar " <w...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dorota*** <d...@o...pl> napisał(a):

> Do dzisiaj nie wiem, dlaczego tak się to skończyło. Mój
> synek do dzisiaj wspomina tę sytuację. Martwię się teraz, że następny
> kontakt z dzieckiem (dosrołym ) niepełnosprawnym może się podobnie skóńczyć,
> no i stąd ten wątek.
To była reakcja osoby dorosłej i zdrowej na pytanie dziecka. Pomyśl ,że ona
nagle przypomiała sobie o nie wyłączonym żelazku lub odebraniu drugiego
dziecka z przedszkola. I nie miała czasu na wyjaśnienia.
Mogło tak być?

Myśle ,że przyczyna tkwi w osobowości każdego, zdrowego czy nie.
Ważny jest nastrój ,sytuacja życiowa. Ta sama osoba potrafi zachować sie
różnie w podobnych sytuacjach. Dlatego tak trudno jest znaleźć jednoznaczną
odpowiedź. Podobne rozterki przeżywamy na codzień. W sytuacjach, gdy dowiemy
sie o śmierci bliskiej osoby naszego rozmówcy. Także nigdy, nie wiemy jak
zareagować na taką sytuację.Czy zrobimy to właściwie?
Pozdrawiam
Waldemar


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2003-04-25 15:37:57

Temat: Re: co odpowiedzieć dziecku
Od: "Waldemar " <w...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dorota*** <d...@o...pl> napisał(a):

> Do dzisiaj nie wiem, dlaczego tak się to skończyło. Mój
> synek do dzisiaj wspomina tę sytuację. Martwię się teraz, że następny
> kontakt z dzieckiem (dosrołym ) niepełnosprawnym może się podobnie skóńczyć,
> no i stąd ten wątek.
To była reakcja osoby dorosłej i zdrowej na pytanie dziecka. Pomyśl ,że ona
nagle przypomiała sobie o nie wyłączonym żelazku lub odebraniu drugiego
dziecka z przedszkola. I nie miała czasu na wyjaśnienia.
Mogło tak być?

Myśle ,że przyczyna tkwi w osobowości każdego, zdrowego czy nie.
Ważny jest nastrój ,sytuacja życiowa. Ta sama osoba potrafi zachować sie
różnie w podobnych sytuacjach. Dlatego tak trudno jest znaleźć jednoznaczną
odpowiedź. Podobne rozterki przeżywamy na codzień. W sytuacjach, gdy dowiemy
sie o śmierci bliskiej osoby naszego rozmówcy. Także nigdy, nie wiemy jak
zareagować na taką sytuację.Czy zrobimy to właściwie?
Pozdrawiam
Waldemar


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2003-04-25 16:18:02

Temat: Re: co odpowiedzieć dziecku
Od: "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


W piątek, 25 kwietnia 2003 16:49:16 Dorota*** napisał/a

>
>
>>
>> Mnie w ogole smieszy zastanawianie sie nad tym "co powiedziec dziecku".

> Szkoda. Od nas zależy, jak będziemy wychowywać dzieci. Ja staram się
> odpowieadać na wszystkie pytania jak najprawdziwiej .

ja mysle, ze warto, zanim sie zacznie odpowiadac, przeczytac kontekst, a
nie odpowiadac na wyrwane z kontekstu mysli, bo wychodzi cos smiesznego.

>
> Nie bardzo rozumiem dlaczego
>> dziecko nia ma sie dowiedziec o tym, ze na swiecie sa kalecy, itd.
>
> Dziecko wie, ale widzi ich rzadko, niestety. W krajach skandynawskich
> niepełnosprawnych widać na ulicach, nie jest to więc godne uwagi szkraba, u
> nas - przynajmniej w moim miasteczku - rzadko. Jest to nowa dla dziecka
> sytuacja , a czasem dziecko szczere w swoich wypowiedziach aż do bólu,
> potrafi zadać pytanie sformułowane w taki sposób, że może urazić i zdrowego.

Nikogo nie moze urazic pytanie dziecka. Nikogo MYSLACEGO. A jak ktos NIE
JEST osoba myslaca, to wszystko moze go urazic, nawet lecacy golab - bo on
sie moze poruszac, a ja nie.

Dziecko zadaje pytanie po to, by sie czegos nowego o swiecie dowiedziec. Ni
mozna byc urazonym checia wiedzy dziecka.
>
> Wiec w przytlaczajacej
>> wiekszosci przypadkow nie ma problemu, by przy kalece powiedziec, ze jest
>> inwalida. Bo jest po prostu.
>>
> Nie o to chodzi. Dzieciaka zazwyczaj interesuje konkret - dlaczego on tak, a
> ja tak. To, że jest to "inny" człowiek , przecież widzi i dlatego zadaje
> pytanie. Chyba nadszedł czas, by wyjaśnić , dlaczego zadałam to pytanie
> (chociaż nie chciałam tego opisywać).

Chyba nadszedl.

> Kiedyś na spacerze spotkaliśmy mamę z
> dzieckiem na wózku. Mój syn, jak to dziecko - dlaczego on nie chodzi. - nie
> wiem - odpowiedziałam- zapytaj go. Mały podszedł do dzieciaka, ale wtedy
> jego mama zaczęła płakać i zawróciła wózkiem...Odjechali bez słowa, a mojemu
> dziecku, jak i mnie, a myślę także , że i temu na wózku zrobiło się
> strasznie przykro... Nie wiem, czy powiedziałam coś nie tak. Nigdy więcej
> ich nie widziałam. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego tak się to skończyło. Mój
> synek do dzisiaj wspomina tę sytuację. Martwię się teraz, że następny
> kontakt z dzieckiem (dosrołym ) niepełnosprawnym może się podobnie skóńczyć,
> no i stąd ten wątek.

No to ja sie dziwie Pani. Moim zdaniem nalezy wyjasnic synkowi dlaczego
tamta pani odjechala, bo przeciez Pani to wie, prawda? Coz byloby zlego w
wyjasnieniu dziecku, ze tamta pani sie wstydzi? A jakaz to okazja, zeby
wyjasnic, ze tamta pani nie rozumie, ze nie ma sie czego wstydzic. Mogla
byc z tego wspaniala nauka dla dziecka.


--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
Redaktor Biuletynu Sceptycznego
www.biuletynsceptyczny.z.pl


---
Ten list został wysłany przy użyciu Gołąbka http://www.amsoft.com.pl/golabek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2003-04-25 16:39:51

Temat: Re: co odpowiedzieć dziecku
Od: "Radzio" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Całkiem niedawno Moniuś napisał(a):

> "Dlaczego pan tak chodzi?".

> Odpowiedz
> Pan/pani ma chore nogi /rece, oczy - co akurat potrzebne/ chyba
> nikt sie o to nie obrazi,

Wedlug mnie jest to jedno z niewielu odpowiedzi jakie moze bez problemu
zaakceptowac dziecko. Nie raz na pytanie "brzdaca" w moim kierunku: -
Dlaczego jestes taki duzy i jezdzisz na wozku? odpowiadalem "Bo mnie bola
nogi"...

Swoja droga przypomniala mi sie sytuacja, kiedy pani prowadzila po chodniku
kilkunastu przedszkolakow. Jednego z nich zainteresowal moj wozek. Na to
pani do niego: "nie patrz sie, bo tez bedziesz tak jezdzil";))

Pozdrawiam,
Radzio

--
"Im bardziej technika staje się wyrafinowana,
tym bardziej wyobcowuje nas z życia".
Henryk Skolimowski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2003-04-25 17:20:45

Temat: Re: co odpowiedzieć dziecku
Od: "robercikus" <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wydaje mi się, że w tej sytuacji nieopatrznie wyszło na jaw to,o czym owa
zapłakana mamusia chciałaby za wszelką cenę zapomnieć... Wiadomo, że nie
tędy prowadzi droga do rozwiązywania problemów... ta pani prawdopodobnie
ciągle nie może się pogodzić z faktem, iż jej dziecko jest niepełnosprawne,
czy może ciężko chore. Myślę, że to jest bardzo delikatna kwestia, czy
trzeba narażać na stres potencjalnego kalekiego, albo jego opiekuna
wysyłając do niego dziecko, aby spytało wprost: Dlaczego pan jest...[...]?
Nie w każdej sytuacji jest to rozwiązanie idealne, można przecież trafić na
osobę, dla której choroba jest ciągle problemem nie tylko natury fizycznej,
ale też ciągle nieprzebrzmiałą tragedią. W takiej sytuacji polecając dziecku
zapytanie o przyczynę takiego, a nie innego wyglądu możemy kogoś dotkliwie
zranić, czy wręcz wpędzić w jeszcze poważniejsze problemy natury
psychicznej. Jasne, że można powiedzieć: to niech się podda jakiejś terapii.
Całkiem słusznie !! Tylko co wtedy, gdy się takowej jeszcze nie poddała, a
jest na tyle słaba psychicznie, że ciągle nie potrafi się z zaistniałą
sytuacją uporać?
Nie sądzę, by zarówno humorystyczne traktowanie niepełnosprawnych, jak i
pozostawianie wszystkiego żywiołowi, jakim jest temperament i fantazja
dziecka, były do końca dobrymi pomysłami. Jak dla mnie, trzeba w takiej
sytuacji postawić sprawę jasno i z powagą w głosie, rzeczowo i konkretnie
objaśnić dziecku, że to jest nieuleczalna przypadłość, choroba
nóżek/rączek/oczu... itd, a najlepiej postarać się nie robić tego zbyt
ostentacyjnie, by ewentualnie nikt nie poczuł się urażony.
Ja przyznam, że choć jestem ze swym stanem zdrowia w znacznym stopniu
pogodzony, doznaję mimo to sporego dyskomfortu, gdy jakieś dziecko zapyta
dlaczego mi tak oczy biegają? Nie staram się wtedy zagłębiać w jakieś
szczegóły... ot po prostu traktuję to humorystycznie pokazując przy tym
dziecku, że i taka sytuacja może mieć swoje plusy :-) odpowiedziałem kiedyś:
żebym Cię mógł widzieć z dwóch stron na raz ;-) - jego rodzice, a moi
znajomi wytłumaczyli mu resztę w swoim czasie.
Tu trzeba się wykazać nie lada taktem.
pozdrawiam
robercikus


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2003-04-25 22:36:05

Temat: Re: co odpowiedzieć dziecku
Od: "Moniuś" <F...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Do dzisiaj nie wiem, dlaczego tak się to skończyło. Mój
> synek do dzisiaj wspomina tę sytuację. Martwię się teraz, że następny
> kontakt z dzieckiem (dosrołym ) niepełnosprawnym może się podobnie
skóńczyć,
> no i stąd ten wątek.
>
> Dorota


Doroto,
mysle, ze powinnas walczyc o wiedzie i prawde dla swojego dziecka.
Wiem, ze to nie jest łatwe, ale naturalne i potrzebne. Życie nie jest łatwe
i nasze /moze w inny sposob/ i wiekszosci ludzi.
To tez uczy i hartu i pokory.
Ta opisana matka - moze sie jeszcze nie przyzwyczaiła do mysli o chorym
dziecku. Moze była już zmeczona, a moze sie wstydzi? A może ma jakąś swoją
inna tajemnice?
Sa ludzie jeszcze nie pogodzeni ze swoja/dziecka choroba, Ale jak beda sie
zamykac to nic im nie da, a moze to niewinne i szczere pytanie dziecka
pomoze sie im otworzyc?

Warto sprobować, a dziecku spokojnie i jasno wytłumacz, zrozumie.
Maria T.








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zapytanie
z Gazety
Nietypowy sprzet - Gdzie?
ZUS - odwołanie
Poduszka ROHO

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »