| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2008-09-10 07:28:02
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?> Mam wrażenie, że wymagało znacznie więcej odwagi niż
trwanie.
Ja niestety charakteryzuję się pewnym rodzajem głupoty, że jak sobie coś
postanowię i nastawię, to mam strasznie dużą inercję.
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2008-09-10 07:39:17
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?> Są tysiace nieudanych prób, nad każdą z nich się pochylam i pytam: jak to
> możliwe, aby tak dać się zwieść, oszukać? Gdzie jest przyczyna, że z
> przekonania o tym, że chce się być z danym człowiekiem na śmierć i życie,
> tuż za bramą niebios robi się nagle mokra plama???
> Nie, nie traktuj tego jak rozważań paniusi przy klatce z tygrysami. Ja mam
> dwie córki.
No niestety loteria Xlko,
Ale teraz, z perspektywy, myślę że można minimalizować straty. Np
niekoniecznie podejmować decyzję o małżeństwie na etapie zakochania, kiedy
człowiek praktycznie nie wychodzi z łózka i ma nieco mglisty obraz osoby, z
którą się zadaje.
Może chłodna rada rodziców coś by dała?
Pod warunkiem, że rodzice jakoś sprytnie przemycą swoje uwagi, bo jak
wiadomo, zakochany człowiek jest lekko niepoczytalny.
W dalekiej Azji mają powiedzenie:
Kochaj tego, kto jest Twoim mężem/żoną, ale nie wychodź za mąż za tego, w
kim jesteś zakochany.
Jest w tym pewna mądrość.
Tam małżeństwa są dość często aranżowane. I chyba na zdrowie im to wychodzi
(ale trzeba wziąśc też pod uwagę czynniki kulturowe).
Można też popatrzeć na rozwody z innej strony.
Ze strony kobiet (i mężczyzn), które kiedyś z różnych względów byli
strasznie nieszczęśliwi w małżeństwie. A teraz mają wyjście.....
W ogóle, lepiej chyba po prostu się przyjaznic i szanować, niż zaraz
przeżywać te wszystkie uczucia z zaczynające się od Wielkich Liter.
Jak dlugo można jechać na emocjach? (a w naszej kulturze Miłość jest tożsama
z emocjami, co wydaje się być wielkim błędem, bo to przecież tylko jeden jej
aspekt).
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2008-09-10 07:40:13
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?> Normalnie. Jakby zdrady nie było.
Teoria zawsze jest tak piękna.......
A praktyka tak do niej rzadko przystaje....
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2008-09-10 07:58:24
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?
"Vilar" <v...@u...to.op.pl> wrote in message
news:ga7u1n$afo$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> > Są tysiace nieudanych prób, nad każdą z nich się pochylam i pytam: jak
to
> > możliwe, aby tak dać się zwieść, oszukać? Gdzie jest przyczyna, że z
> > przekonania o tym, że chce się być z danym człowiekiem na śmierć i
życie,
> > tuż za bramą niebios robi się nagle mokra plama???
>
> > Nie, nie traktuj tego jak rozważań paniusi przy klatce z tygrysami. Ja
mam
> > dwie córki.
>
> No niestety loteria Xlko,
> Ale teraz, z perspektywy, myślę że można minimalizować straty. Np
> niekoniecznie podejmować decyzję o małżeństwie na etapie zakochania, kiedy
> człowiek praktycznie nie wychodzi z łózka i ma nieco mglisty obraz osoby,
z
> którą się zadaje.
>
> Może chłodna rada rodziców coś by dała?
> Pod warunkiem, że rodzice jakoś sprytnie przemycą swoje uwagi, bo jak
> wiadomo, zakochany człowiek jest lekko niepoczytalny.
>
> W dalekiej Azji mają powiedzenie:
> Kochaj tego, kto jest Twoim mężem/żoną, ale nie wychodź za mąż za tego, w
> kim jesteś zakochany.
> Jest w tym pewna mądrość.
> Tam małżeństwa są dość często aranżowane. I chyba na zdrowie im to
wychodzi
> (ale trzeba wziąśc też pod uwagę czynniki kulturowe).
>
> Można też popatrzeć na rozwody z innej strony.
> Ze strony kobiet (i mężczyzn), które kiedyś z różnych względów byli
> strasznie nieszczęśliwi w małżeństwie. A teraz mają wyjście.....
>
> W ogóle, lepiej chyba po prostu się przyjaznic i szanować, niż zaraz
> przeżywać te wszystkie uczucia z zaczynające się od Wielkich Liter.
> Jak dlugo można jechać na emocjach? (a w naszej kulturze Miłość jest
tożsama
> z emocjami, co wydaje się być wielkim błędem, bo to przecież tylko jeden
jej
> aspekt).
>
> M.
Uważam, że rozwód powinien być oświadczeniem woli przed urzędnikiem USC -
jak przy ślubie, sądy dopiero przy braku takiej zgody. Dzieci powinny
należeć wyłącznie do ojca (dlaczego Murzyni maja byc lepsi od
Europejczyków?) - znacznie minimalizuje to ilość awantur rodzinnych i
rozwodów. Okazuje się, że równe prawa dla kobiet to brzytwa w ręce małpy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2008-09-10 08:18:36
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?> Okazuje się, że równe prawa dla kobiet to brzytwa w ręce małpy.
Zachowujesz się tak, jakbyś nie znał facetów-idiotów.
Wszelkie generalizacje są bez sensu drogi P.
I udam, że nie widzę tu Obrzydliwego Szowinizmu, bo musiałabym się obrazić,
albo coś, a mi się nie chce.
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2008-09-10 08:57:01
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?"Vilar" <v...@u...to.op.pl> wrote in message
news:ga7vvv$euf$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> > Okazuje się, że równe prawa dla kobiet to brzytwa w ręce małpy.
>
> Zachowujesz się tak, jakbyś nie znał facetów-idiotów.
>
> Wszelkie generalizacje są bez sensu drogi P.
>
> I udam, że nie widzę tu Obrzydliwego Szowinizmu, bo musiałabym się
obrazić,
> albo coś, a mi się nie chce.
>
> M.
U Murzynów ma sens - tam rada starszych plemienia dba, aby ojciec robił
co do niego należy, a wszystkie jego kobiety dbają równo o wszystkie jego
dzieci bez względu na to, która urodziła. A skoro tam się sprawdza, to
dlaczego nie miałoby się sprawdzić w Europie?
Jestem męski, co widać, słychać i czuć (męskie kosmetyki), a
szowinistą - owszem w sprawach narodowych, ale to nie jest cecha ujemna.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2008-09-10 09:11:58
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?Dnia Wed, 10 Sep 2008 09:26:23 +0200, Vilar napisał(a):
>> Jestem na tyle uzależniona od niego, że choć cierpię i z psychiki mam
>> już strzępy to nie mogę pozbierać się w sobie i odejść.
>
> Ja Ci niestety nie pomogę.
>
> ALE....
>
> moje koleżanki w takich sytuacjach po prostu zwracały się do terapeutów.
> Czasami wystarczały 2-3 wizyty, żeby uporządkować coś paskudnego (i
> niekoniecznie oznaczało to rozstanie)
>
> Pomaga pod jednym warunkiem. Że terapeuta jest mądry.......
>
> M
Czyli - czadomnie :-)
Zapraszam.
--
"Ludzki mózg jest zbyt skomplikowany, aby dał się poznać
samemu sobie... A gdyby taki nie był, byłby po prostu zbyt głupi, aby
siebie poznać."
S. Lem
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2008-09-10 09:20:13
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?> U Murzynów ma sens...
Twoje teorie na temat Afryki również są niezwykle ciekawe.
Ale czy aby trzymają się chociaż cienia rzeczywistości?
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2008-09-10 09:22:29
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?Dnia Wed, 10 Sep 2008 09:39:17 +0200, Vilar napisał(a):
>> Są tysiace nieudanych prób, nad każdą z nich się pochylam i pytam: jak to
>> możliwe, aby tak dać się zwieść, oszukać? Gdzie jest przyczyna, że z
>> przekonania o tym, że chce się być z danym człowiekiem na śmierć i życie,
>> tuż za bramą niebios robi się nagle mokra plama???
>
>> Nie, nie traktuj tego jak rozważań paniusi przy klatce z tygrysami. Ja mam
>> dwie córki.
>
> No niestety loteria Xlko,
> Ale teraz, z perspektywy, myślę że można minimalizować straty. Np
> niekoniecznie podejmować decyzję o małżeństwie na etapie zakochania, kiedy
> człowiek praktycznie nie wychodzi z łózka i ma nieco mglisty obraz osoby, z
> którą się zadaje.
>
> Może chłodna rada rodziców coś by dała?
> Pod warunkiem, że rodzice jakoś sprytnie przemycą swoje uwagi, bo jak
> wiadomo, zakochany człowiek jest lekko niepoczytalny.
>
> W dalekiej Azji mają powiedzenie:
> Kochaj tego, kto jest Twoim mężem/żoną, ale nie wychodź za mąż za tego, w
> kim jesteś zakochany.
> Jest w tym pewna mądrość.
> Tam małżeństwa są dość często aranżowane. I chyba na zdrowie im to wychodzi
> (ale trzeba wziąśc też pod uwagę czynniki kulturowe).
>
> Można też popatrzeć na rozwody z innej strony.
> Ze strony kobiet (i mężczyzn), które kiedyś z różnych względów byli
> strasznie nieszczęśliwi w małżeństwie. A teraz mają wyjście.....
Wiesz, skoro dla nich małżeństwo i rozwód jest tylko papierkiem, to w sumie
zawsze mieli to wyjście - po co ślub?
No, tu się trochę różnimy w stanowiskach. Jeśli ktoś zakłada, że rozwód to
takie wyjście awaryjne, to nie powinien brać ślubu - a taka wewnętrzna
sprzeczność w ludziach doprowadza potem do absurdu całe ich życie.
Może jeszcze jaśniej: szanuję za konsekwencję i stałość przekonań dwie
kategorie ludzi: tych, dla których ślub ma sens i traktują go na tyle
poważnie, że nie dopuszczają rozwodu (postawa trudniejsza) oraz tych,
którzy w ogóle nie uznają slubu, a więc i rozwód dla nich nie istnieje.
Natomiast postawy pośrednie, mieszane - są jakieś takie niepoważne, albo
wynikają z wyrachowania (a, ślub to piękna rzecz, to se wezmę, a jak się
nie uda, to oddam) nie świadczą o kardynalnym podejściu do jedynego, co się
ma tak naprawdę - do życia.
> W ogóle, lepiej chyba po prostu się przyjaznic i szanować, niż zaraz
> przeżywać te wszystkie uczucia z zaczynające się od Wielkich Liter.
Tak, tylko co z tymi, którym się akurat tylko te Wielkie przydarzyły?
> Jak dlugo można jechać na emocjach? (a w naszej kulturze Miłość jest tożsama
> z emocjami, co wydaje się być wielkim błędem, bo to przecież tylko jeden jej
> aspekt).
Całe życie. Nie umiem tego wytłumaczyc. To się albo zdarza, albo nie.
Jedna jest prawidłowość, którą musze stwierdzić: tylko ludziom absolutnie
niezakłamanym i niewyrachowanym.
--
"Ludzki mózg jest zbyt skomplikowany, aby dał się poznać
samemu sobie... A gdyby taki nie był, byłby po prostu zbyt głupi, aby
siebie poznać."
S. Lem
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2008-09-10 09:26:04
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?> Wiesz, skoro dla nich małżeństwo i rozwód jest tylko papierkiem, to w
> sumie
> zawsze mieli to wyjście - po co ślub?
Mylisz się, tego nigdy się nie zakłada.
> Może jeszcze jaśniej: szanuję za konsekwencję .... Natomiast postawy
> pośrednie, mieszane - są jakieś takie niepoważne....
Może spróbuj zrozumieć ludzkie intencje i decyzje, a czegoś nowego się
nauczysz.
Chyba, że się boisz.
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |