« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-05-04 15:26:05
Temat: depresja?Witam!
Pisze;, licza;c na jakies' pomys?y jak moge; pomóc w takim przypadku. Co
móg?bym zrobic'? Jestem synem.
Kobieta, 50 lat. Ma;z. nie z.yje, ja (syn) studiuje; w innym mies'cie. Mama
prawie wogóle nie utrzymuje kontaktu z ludz'mi. Mieszka sama i nie ma sie;
nawet do kogo odezwac'. Jej z.ycie wygla;da mniej wie;cej tak: praca, dom,
praca, dom.
Bierze leki na uspokojenie. Ostatnio sie; okaza?o, z.e kilka razy
przyjez.dza?a do niej karetka (problemy z oddychaniem).
Wszystko zacze;?o sie; po s'mierci ojca, kilka lat temu. Pocza;tkowo
mys'la?em, z.e to z.a?oba i przejdzie po jakims' czasie ale te kilka lat to
zdecydowanie za d?ugo.
Wspomina, z.e juz. nie ma po co z.yc'. Nikomu jest nie potrzebna. Nic nie
potrafi zrobic' dobrze. Ogrom niskich opini o sobie. Mówi, np. z.e
obwiniam ja; o s'mierc' ojca. (Zapewnia?em, z.e tak nie jest. A jak to
pierwszy raz us?ysza?em to mys'la?em, z.e sie; przes?ysza?em.)
Proponowa?em wizyte; u psychologa ale ona nie chce. Sam z nia; rozmawiam,
ale najwyraz'niej nie potrafie; do niej dotrzec'.
Wiem co mog?oby jej pomóc, ale do niej nie dociera, z.e poradzenie sobie
z sytuacja; w jakiej teraz jest, jest moz.liwe. Tylko wymaga pracy i
zdyscyplinowania.
Zdaje; sobie sprawe;, z.e o motywacje; w jej stanie cie;z.ko.
Macie jakies' pomys?y?
Moz.e potrzeba wie;cej informacji, a o czyms' nie wspomnia?em.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-05-04 15:27:39
Temat: Re: depresja?Przepraszam za krzaczki. To powinno się lepiej czytać.
Piszę, licząc na jakieś pomysły jak mogę pomóc w takim przypadku. Co
mógłbym zrobić? Jestem synem.
Kobieta, 50 lat. Mąż nie żyje, ja (syn) studiuję w innym mieście. Mama
prawie wogóle nie utrzymuje kontaktu z ludźmi. Mieszka sama i nie ma się
nawet do kogo odezwać. Jej życie wygląda mniej więcej tak: praca, dom,
praca, dom.
Bierze leki na uspokojenie. Ostatnio się okazało, że kilka razy
przyjeżdzała do niej karetka (problemy z oddychaniem).
Wszystko zaczęło się po śmierci ojca, kilka lat temu. Początkowo
myślałem, że to żałoba i przejdzie po jakimś czasie ale te kilka lat to
zdecydowanie za długo.
Wspomina, że już nie ma po co żyć. Nikomu jest nie potrzebna. Nic nie
potrafi zrobić dobrze. Ogrom niskich opini o sobie. Mówi, np. że
obwiniam ją o śmierć ojca. (Zapewniałem, że tak nie jest. A jak to
pierwszy raz usłyszałem to myślałem, że się przesłyszałem.)
Proponowałem wizytę u psychologa ale ona nie chce. Sam z nią rozmawiam,
ale najwyraźniej nie potrafię do niej dotrzeć.
Wiem co mogłoby jej pomóc, ale do niej nie dociera, że poradzenie sobie
z sytuacją w jakiej teraz jest, jest możliwe. Tylko wymaga pracy i
zdyscyplinowania.
Zdaję sobie sprawę, że o motywację w jej stanie ciężko.
Macie jakieś pomysły?
Może potrzeba więcej informacji, a o czymś nie wspomniałem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-05-05 10:16:31
Temat: Re: depresja?On 4 Maj, 17:27, mackkok <s...@p...com> wrote:
> (...)
> Może potrzeba więcej informacji, a o czymś nie wspomniałem.
Kto Twojej mamie przepisuje leki na "uspokojenie"? - powinien
psychiatra. To może być dobry pretekst do namówienia mamy na taką
wizytę, a dalej się już jakoś się uda to poprowadzić.
I ważne - nie możesz studiować bliżej, albo w miejscu zamieszkania
mamy? - nie musisz odpowiadac tutaj, lecz tylko sobie, sam się
zastanów nad taką możliwością.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |