| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-08-31 15:04:41
Temat: dwa pytaniawitam wszystkich
mam 2 pytanaka zwiazane z kuchnia (lub jej okolicami)
po pierwsze - mam problem z patelnia - to doza metalowa patelnia o
grubym dni, powierzchia na której sie smaży nei jest gładka - tylo ma
wypukłości układające się w coś na kształt kratki - a problem jest
taki - wszystko co się na niej smży - poczynając od cebulki, przez
ziemniaki na koteltach kończąc upiornie do niej przywiera..
nie macie pomysłu jak to zmienić?
szkoda mi jej mimo wszystko wyrzucać :(
a po drugie - porządkując piwnicę znalazłam ogromne zapasy -
zapomniane dawno - różnych przetworów robionych onegdaj przez moją
mamę - są to konfitury rozmaite, ogórki konserwowe, kalafiry i ogorki
tarte na zupę, jakieś pomidowy i pełno innych rozmaitości..
zastanawiam się, czy (zakładając, że pleśni nie będzie i że zapach
będzie normalny) będzie można to zużyć?
czy mimo wszystko wyrzucić te słoiki?
trochę szkoda, tym bardziej, że sławetna konfitura agrestowa mojej
mamy jest wyśmienita na długie zimne wieczory...
pozdrawiam wszystkich serdecznie
i przy okazji - jak tylko zakończę remont -nei omieszkam podesłać
kilku przepisików na różne pyszności (np. rogaliki-koraliki :] )
--
~ tunia ~
~ Specjalistka d/s Obnażania Się ~
~ t...@c...com ~ t...@m...com ~ http://maciejka.blog.pl ~
~ ICQ 43595161 ~ GG 380777 ~
~ You can check in any time you like, but you can never leave ~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-08-31 15:27:02
Temat: Odp: dwa pytaniaUżytkownik Tunia <t...@c...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> po pierwsze
na patelniach się nie znam :(
> a po drugie - porządkując piwnicę znalazłam ogromne zapasy -
> zapomniane dawno - różnych przetworów robionych onegdaj przez moją
> mamę - są to konfitury rozmaite, ogórki konserwowe, kalafiry i ogorki
> tarte na zupę, jakieś pomidowy i pełno innych rozmaitości..
> zastanawiam się, czy (zakładając, że pleśni nie będzie i że zapach
> będzie normalny) będzie można to zużyć?
> czy mimo wszystko wyrzucić te słoiki?
Zależy, ile to wszystko tam stało. Ja też wyciagnęłam niedawno z piwnicy
trochę przetworów robionych wiele lat temu. Dzemy i powidła z 95 roku są
całkiem smaczne, nic im nie jest, nie było żadnej pleśni. (chociaż ja na
wszelki wypadek ich nie jadam, męża faszeruję, hehehe). Grzybki natomiast
były tragiczne - wszystko powędrowało do kosza. Natychmiast.
Jesli wsrod Twoich skarbów są słoiki pasteryzowane metodą Aperta to możesz
śmiało zabierać się do konsumpcji. Wszystko jest tak samo świeże po kilku
dniach jak i po kilku latach.
> pozdrawiam wszystkich serdecznie
> i przy okazji - jak tylko zakończę remont -nei omieszkam podesłać
> kilku przepisików na różne pyszności (np. rogaliki-koraliki :] )
Obowiązkowo, rogaliki to fajna sprawa. Też znam fajny przepis na rogaliki,
Jacek potwierdził, że pychotka, więc będziemy próbować teraz Twoich :)
A może j też wyślę moje rogaliki na grupę?
> ~ tunia ~ CZEMU TU NIC DZIŚ NIE MA???
Pozdrowienia z Płocka,
Monika
--
MUH! (__)
/-------(oo)
* I I V
I I-----I I
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-31 16:06:23
Temat: Re: dwa pytaniaPewnego dnia, a był to: Fri, 31 Aug 2001 17:27:02 +0200, "Monika
Sawicka" <m...@a...net.pl> napisał/ła:
>> zastanawiam się, czy (zakładając, że pleśni nie będzie i że zapach
>> będzie normalny) będzie można to zużyć?
>> czy mimo wszystko wyrzucić te słoiki?
>Zależy, ile to wszystko tam stało. Ja też wyciagnęłam niedawno z piwnicy
>trochę przetworów robionych wiele lat temu. Dzemy i powidła z 95 roku są
>całkiem smaczne, nic im nie jest, nie było żadnej pleśni. (chociaż ja na
>wszelki wypadek ich nie jadam, męża faszeruję, hehehe). Grzybki natomiast
>były tragiczne - wszystko powędrowało do kosza. Natychmiast.
to stoi chyba od 93 - 94 roku
wlasnie otworzylam jeden z nich - zawartość - powidła śliwkowe -
pachną ładnie i wyglądają tez - więc próbuje :)
jeśli wkrótce się nie odezwę - to znaczy, że mi zaszkodziły :)
>Jesli wsrod Twoich skarbów są słoiki pasteryzowane metodą Aperta to możesz
>śmiało zabierać się do konsumpcji. Wszystko jest tak samo świeże po kilku
>dniach jak i po kilku latach.
hm...
a co to jest ta metoda????
pierwsze słyszę...możesz mnie oświecić??
w końcu jestem początkującą gospodynioą :))))
>> pozdrawiam wszystkich serdecznie
>> i przy okazji - jak tylko zakończę remont -nei omieszkam podesłać
>> kilku przepisików na różne pyszności (np. rogaliki-koraliki :] )
>Obowiązkowo, rogaliki to fajna sprawa. Też znam fajny przepis na rogaliki,
>Jacek potwierdził, że pychotka, więc będziemy próbować teraz Twoich :)
>A może j też wyślę moje rogaliki na grupę?
ja wyślę jak tylko "daleko posunięty stan tymczasowości" zniknie :))))
dodam, że te rogaliki to był uluniony łakoć mojego kotka :) jeszcze
lubił cukierki :) Eclairs :))))
>> ~ tunia ~ CZEMU TU NIC DZIŚ NIE MA???
hm
a nie iwem :)))
pozdrowionka
--
~ tunia ~ z buzią pełną powideł ~
~ t...@c...com ~ t...@m...com ~ http://maciejka.blog.pl ~
~ ICQ 43595161 ~ GG 380777 ~
~ You can check in any time you like, but you can never leave ~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-31 16:45:19
Temat: Odp: dwa pytaniaUżytkownik Tunia <t...@c...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> to stoi chyba od 93 - 94 roku
> wlasnie otworzylam jeden z nich - zawartość - powidła śliwkowe -
> pachną ładnie i wyglądają tez - więc próbuje :)
> jeśli wkrótce się nie odezwę - to znaczy, że mi zaszkodziły :)
Jak długo mamy czekać? Po pogotowie dzwonić od której?
:))))
> hm...
> a co to jest ta metoda????
> pierwsze słyszę...możesz mnie oświecić??
> w końcu jestem początkującą gospodynioą :))))
Cukiernik z Paryża, Mikołaj Appert wpadł na taki genialny sposób prawie 200
lat temu a chodzi po prostu o długotrwałe ogrzewanie we wrzącej wodzie
owoców, jarzyn czy mięsa w hermetycznie zamkniętych naczyniach. Appert był
tylko cukiernikiem i jego praktyki zostały teoretycznie przedstawione w
pracach Pasteura, stąd częściej się mówi o pasteryzacji niż o apertyzacji :)
No ale nie teoretyzuję, nie jestem w szkole, mam wakacje... (Ale jak tęsknię
za Bulwarem Filadelfijskim......)
> ja wyślę jak tylko "daleko posunięty stan tymczasowości" zniknie :))))
> dodam, że te rogaliki to był uluniony łakoć mojego kotka :) jeszcze
> lubił cukierki :) Eclairs :))))
Rogaliki posyłaj, czym prędzej tym biegiem!
Mój kot cukierków nie jada, ale budzi się na zapach kawy w domu i muszę
przed nim chować czosnek. Fanatyk jakiś :)
> ~ tunia ~ z buzią pełną powideł ~
Jush lepiej :)
pozdrówka,
MonikaS
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-31 17:15:25
Temat: Re: dwa pytaniaPewnego dnia, a był to: Fri, 31 Aug 2001 18:45:19 +0200, "Monika
Sawicka" <m...@a...net.pl> napisał/ła:
>> to stoi chyba od 93 - 94 roku
>> wlasnie otworzylam jeden z nich - zawartość - powidła śliwkowe -
>> pachną ładnie i wyglądają tez - więc próbuje :)
>> jeśli wkrótce się nie odezwę - to znaczy, że mi zaszkodziły :)
>Jak długo mamy czekać? Po pogotowie dzwonić od której?
>:))))
zjadłam pół słoika :) małego ale zawsze pół
ciągle żyję
i pogotowia nie chcę - od 6 dni jestem tam codziennie na zmianie
opatrunku :(
>> hm...
>> a co to jest ta metoda????
>> pierwsze słyszę...możesz mnie oświecić??
>> w końcu jestem początkującą gospodynioą :))))
>Cukiernik z Paryża, Mikołaj Appert wpadł na taki genialny sposób prawie 200
>lat temu a chodzi po prostu o długotrwałe ogrzewanie we wrzącej wodzie
>owoców, jarzyn czy mięsa w hermetycznie zamkniętych naczyniach. Appert był
>tylko cukiernikiem i jego praktyki zostały teoretycznie przedstawione w
>pracach Pasteura, stąd częściej się mówi o pasteryzacji niż o apertyzacji :)
hm..ale ja nie rozumiem - to co robiła moja mama - to było wkładane do
słoików, zakręcane u stawiane w gaaarze wielgachnym wypełnionym wodą i
długo ogrzewane - top o to chodzi, tak???
w każdym razie - ten słoiczek, co go nap[oczęłam był zakręcony mocniej
niż ustawa przewiduje :)
>No ale nie teoretyzuję, nie jestem w szkole, mam wakacje... (Ale jak tęsknię
>za Bulwarem Filadelfijskim......)
dużo wody jest w Wiśle
a poza tym
nei wiem - nie mam czasu na Bulwary :((((
>> ja wyślę jak tylko "daleko posunięty stan tymczasowości" zniknie :))))
>> dodam, że te rogaliki to był uluniony łakoć mojego kotka :) jeszcze
>> lubił cukierki :) Eclairs :))))
>Rogaliki posyłaj, czym prędzej tym biegiem!
tylko pod warunkiem, że mama nie zabrała swojego tajemnego zeszytu z
przepisami...
jutro będzie przepis :)
>Mój kot cukierków nie jada, ale budzi się na zapach kawy w domu i muszę
>przed nim chować czosnek. Fanatyk jakiś :)
moj drugi kot, co pozostał (bo tamten lubiący słodycze niestety już
nie jest z nami :( ) nie ma dziwnych fanaberii - lubi jeść nereczki :)
i pić brudna wode - przepada za taką z ganków co się moczą w zlewie :)
i przepada za woda z kwiatów i asparagusem :)
>> ~ tunia ~ z buzią pełną powideł ~
>Jush lepiej :)
mniam
ale dobre były :)
pozdrawiam smacznie
--
~ tunia ~ i wielki kubek kawy ~
~ t...@c...com ~ t...@m...com ~ http://maciejka.blog.pl ~
~ ICQ 43595161 ~ GG 380777 ~
~ You can check in any time you like, but you can never leave ~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-31 17:36:32
Temat: Odp: dwa pytaniaUżytkownik Tunia <t...@c...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:i...@4...com..
.
> zjadłam pół słoika :) małego ale zawsze pół
> ciągle żyję
eeeeeee, no to spoko :)
> i pogotowia nie chcę - od 6 dni jestem tam codziennie na zmianie
> opatrunku :(
nie wiedziałam, że chorujesz. szybkiego powrotu do stanu bezopatrunkowego
życzę.
> hm..ale ja nie rozumiem - to co robiła moja mama - to było wkładane do
> słoików, zakręcane u stawiane w gaaarze wielgachnym wypełnionym wodą i
> długo ogrzewane - top o to chodzi, tak???
dokladnie, trzeba to dlugo gotowac. niektorzy wkladają z gara do goracych
sloikow i stawiają słoiki na głowie, a moja mama (i Twoja, jak czytam)
gotowały sloiki jeszcze w wielgachnym garze. To wlasnie jest apertyzacja,
lub pasteryzacja, jak wolisz :)
> w każdym razie - ten słoiczek, co go nap[oczęłam był zakręcony mocniej
> niż ustawa przewiduje :)
tak bywa, bo się zakleszczyło. pewnie nakrętka byla nowa - im nowsza tym
lepiej się zakleja sloik
> dużo wody jest w Wiśle
> a poza tym
> nei wiem - nie mam czasu na Bulwary :((((
to smutne; i to, ze wody duzo, i to, ze czasu nie masz. Za to ja sobie
pospaceruję po bulwarku już w pażdzierniku :)))
> tylko pod warunkiem, że mama nie zabrała swojego tajemnego zeszytu z
> przepisami...
> jutro będzie przepis :)
czyli wieczorem będę testować rogaliki a'la Tunia :)
>
> >Mój kot cukierków nie jada, ale budzi się na zapach kawy w domu i muszę
> >przed nim chować czosnek. Fanatyk jakiś :)
>
> moj drugi kot (..)lubi (...) pić brudna wode - przepada za taką z ganków
co się moczą w zlewie :)
> i przepada za woda z kwiatów i asparagusem :)
hehe, mój wypija wodę z kubka, w którym roslinka czeka na korzonki :)
> mniam
> ale dobre były :)
ale mi narobiłaś smaku... chyba pojdę poszukać czegoś słodkiego :)
> ~ tunia ~ i wielki kubek kawy ~
u mnie też. A jaką pijasz?
pozdrawiam kawowo,
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-31 18:20:49
Temat: Re: dwa pytaniaUżytkownik Tunia <t...@c...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:i...@4...com..
.
> moj drugi kot, co pozostał (bo tamten lubiący słodycze niestety już
> nie jest z nami :( )
To chyba nie przez te slodycze?
> nie ma dziwnych fanaberii - lubi jeść nereczki :)
> i pić brudna wode - przepada za taką z ganków co się moczą w zlewie :)
> i przepada za woda z kwiatów i asparagusem :)
hmm, przepada za woda z kwiatow i asparagusem i on nie ma fanberii:-)
Hehe... kiedys mialem kota, ale jedyne co lublil to dobre malo tluste
miecho:-)
Pozdrawiam
Jacek- alescie mnie dziewczyny robawily:-)))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-31 20:52:17
Temat: Re: dwa pytaniaJezeli te wypulosci sa wkleslosciami, to moze jest to patelnia do jajek
sadzonych.
--
Niesz !
Tunia <t...@c...com> a écrit dans le message :
t...@4...com...
> po pierwsze - mam problem z patelnia - to doza metalowa patelnia o
> grubym dni, powierzchia na której sie smaży nei jest gładka - tylo ma
> wypukłości układające się w coś na kształt kratki (....)
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-31 21:40:10
Temat: Re: dwa pytaniaNiestety, moja Ukochana Siostrzyczka jest na dyzurze (w szpitalu) i pewnie
nie ma czasu na czytanie postow (oddzial na ktorym dyzuruje jest czasami
"ciezki").
Wiec odpowiadam w jej imieniu, i w imieniu jej kota (czesc Niuton, wiem, ze
mnie czytasz !)
Niuton szaleje za oliwa z oliwek (wylacznie extra-virgine). Chetnie bawi sie
z czekolada.
W nocy otwiera lodowke (niestety nie zamyka) i z gotowych mies
(sprzedawanych tutaj obtoczonych w posiekanym pieprzu) spozywa pieprz.
Troche potem kicha, biedactwo...
--
Niesz !
(ciocia Niutona)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-31 21:50:52
Temat: Odp: dwa pytaniaUżytkownik Jacek <l...@n...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9moqbr$luv$...@n...tpi.pl...
> hmm, przepada za woda z kwiatow i asparagusem i on nie ma fanberii:-)
> Hehe... kiedys mialem kota, ale jedyne co lublil to dobre malo tluste
> miecho:-)
Eeeeeeee, bo Ty kiepawego kota miałeś. Mój mi dzisiaj przyniósł gołebia.
Pytałam, czy mam mu rosołku nawarzyć, ale nakurzył mi pierzem, nic nie
powiedział i poszedł spać na parapet. Ja ja biedna moooooooooszę teraz
sprzątać.
Prawdziwy kot musi mieć fanaberie, co to za kot, który nie zżera kwiatków?
Mój Roomboorack ma kilka pstrych aloesów na koncie :)
> Pozdrawiam
> Jacek- alescie mnie dziewczyny robawily:-)))))
Bo my wesołe dziewczyny jesteśmy :)
Pozdrawiam,
Monika
--
MUH! (__)
/-------(oo)
* I I V
I I-----I I
GG 70198
ICQ 46479443
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |